Pan Sławek nie żyje. W Olsztynie czekało na niego miejsce

2021-01-26 16:51:26(ost. akt: 2021-01-26 18:44:25)
Profesor Wojciech Maksymowicz z olsztyńskiej kliniki Budzik, chce uratować Polaka, o którego śmierci zdecydowano w angielskim szpitalu.

Profesor Wojciech Maksymowicz z olsztyńskiej kliniki Budzik, chce uratować Polaka, o którego śmierci zdecydowano w angielskim szpitalu.

Autor zdjęcia: fotomontaż SK

Od kilku dni trwały gorączkowe wysiłki, żeby uratować skazanego na śmierć przez odłączenie od podawania pokarmów Polaka z Anglii. Pomoc i opiekę zadeklarowała olsztyńska klinika Budzik. Dziś pan Sławek zmarł w szpitalu w Anglii.
Klinika Budzik dla dorosłych w Olsztynie czekała na pana Sławka, który — odłączony od wody i jedzenia — przebywał szpitalu w Plymouth. Nie udało się się go przetransportować, bo zmarł wczoraj. Gdyby udało się go przewieźć do Olsztyna, miałby szansę na terapię. W sprawę zaangażował się m.in. prezydent Andrzej Duda. Jednak na to cały czas — ze względu na stan zdrowia — nie zgadzał się brytyjski sąd. Pan Sławomir jednak z dnia na dzień słabł.

— Jego stan pogorszył się od wczorajszego przeglądu. Ma coraz częstsze przerwy w oddychaniu — poinformowała na Twitterze pani Agata, siostra pacjenta.

— To dramatyczna sytuacja — mówi prof. Wojciech Maksymowicz, neurochirurg i współtwórca olsztyńskiego Budzika. — Nie rozumiem, jak można usypiać kogoś lekiem, żeby nie dawał oznak życia i jednocześnie nie dawać glukozy do mózgu, żeby komórki mózgowe obumierały. Mózg się nie odżywia. Prowadzone były intensywne rozmowy, żeby pacjent mógł do nas przyjechać. My cały czas byliśmy w gotowości i czekaliśmy na niego. Czas nam jednak nie sprzyjał. Szpital w Anglii robił wszystko, żeby pacjent zmarł. On umierał, a przecież nie był w takim stanie wcześniej. Miał uszkodzenie mózgu, ale nie umierał. Dlatego jego stan się pogarszał...

— Zadziwia mnie stwierdzenie, że godnie jest umierać, będąc zagłodzonym i pozostawionym bez nawodnienia, a niegodnym jest być transportowanym. To kuriozalne — mówiła Ewa Błaszczyk, szefowa Kliniki Budzik w rozmowie z Wirtualną Polską. — Na co dzień spotykamy się z takimi pacjentami w naszej klinice. Jak robiliśmy z Japończykami stymulatory, to właśnie byli ludzie, dla których wskazaniem do zabiegu była minimalna świadomość. Tu nie było stwierdzonej śmierci mózgu.

Ministerstwo Zdrowia przygotowywało transport Polaka z Wielkiej Brytanii, który pozostawał w śpiączce, ale decyzja była po stronie brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości. Od niej zależało, czy pacjent będzie mógł być leczony w olsztyńskiej klinice Budzik. Niestety takiej zgody nie było.

Przypomnijmy, że na początku listopada pan Sławomir, Polak w średnim wieku, który od kilku lat mieszkał i pracował w Anglii, był pacjentem szpitala w Plymouth w Wielkiej Brytanii. Na początku listopada miał zawał serca, a w wyniku niedotlenienia doznał trwałego uszkodzenia mózgu. Jego serce stanęło na 45 minut. Później był w stanie śpiączki. Mężczyzna oddychał, ale był w stanie wegetatywnym. Dlatego szpital w Plymouth wystąpił do sądu o zgodę na odłączenie aparatury podtrzymującej życie i zaprzestanie podawania mu wody i pożywienia. Zgodziły się na to żona i córka mężczyzny. 15 grudnia sąd się na to zgodził.

Matka i dwie siostry pana Sławomira walczyły jednak o sprowadzenie mężczyzny do Polski i jego dalsze leczenie w kraju. Marcin Warchoł, pełnomocnik rządu ds. praw człowieka, wystąpił z wnioskiem do angielskich lekarzy o podłączenie pacjenta z powrotem pod aparaturę dostarczającą mu żywności i wody. Uruchomiona została też procedura sprowadzenia do kraju Polaka. Sąd Okręgowy w Warszawie wydał prawomocne postanowienie o zgodzie na jego transport do Polski. Wcześniej panu Sławomirowi przyznano paszport dyplomatyczny, żeby wyjąć go spod władania sądów brytyjskich i przekazać pod jurysdykcją sądów polskich. Dzięki temu to sądy polskie, a nie brytyjskie mogły decydować o dalszym leczeniu naszego rodaka. Paszport był gotowy i został przesłany do konsula w Londynie.

— Polacy wyjeżdżają za granicę pracować, zakładać rodziny, budować swoje kariery. Muszą mieć pewność, że jeżeli wpadną w kłopoty, przydarzy im się coś nieszczęśliwego, zachorują, trafią do szpitala, to państwo polskie nie zostawi ich samych. Stanie za nimi murem, choćby byli w beznadziejnej sytuacji. I to dzisiaj czynimy — mówił Marcin Warchoł. — Nie ma zgody na cywilizację śmierci. Musimy pryncypialnie bronić cywilizacji życia.

Pod ambasadą Wielkiej Brytanii w Warszawie ludzie odmawiali różaniec o zdrowie pana Sławomira. Mając nadzieję, że dzięki temu wróci do ojczyzny. W rękach mieli transparenty: „Nie mordujcie niewinnych Polaków”.

Ada Romanowska

Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (45) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. służba zdrowia w UK #3049734 | 95.160.*.* 26 sty 2021 22:35

    Mieszkałem w Anglii przez 7 lat i tamtejsza służba zdrowia to tragedia. Na wszystkie choroby dolegliwości przepisują paracetamol i to często w bardzo wysokich dawkach. Sam często chory szukałem Polskich lekarzy w UK, bo angielskie koniowały się do niczego nie nadają. Może narzekamy na długie terminy do lekarzy, na to że lekarz ma kamienną twarz itd ale uwierzcie mi, w Polsce jest o wiele lepiej niż w Anglii.

    Ocena komentarza: warty uwagi (69) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. @ #3049520 | 37.30.*.* 26 sty 2021 17:55

      Olsztyński prof. nie ma już okazji do kolejnego lansu. Wszyscy Polacy stali się lekarzami, a p. Błaszczyk wybitnym specjalistą w tej dziedzinie. Oczywiście, wiedza pochodzi z filmiku w telefonie matki zmarłego. Współczuję rodzinie, tylko po co był cały ten medialny szum.

      Ocena komentarza: warty uwagi (37) odpowiedz na ten komentarz

    2. az #3049828 | 83.5.*.* 27 sty 2021 07:15

      Dlaczego Go rodzina w listopadzie nai chciała ściągnąć jak zapadł w śpiączkę ? Wtedy zGo tak mocno nie " kochali" czy co ?

      Ocena komentarza: warty uwagi (24) odpowiedz na ten komentarz

    3. lwx #3049553 | 178.42.*.* 26 sty 2021 18:35

      Umarł i ma spokój. Nikt już nie będzie robił sobie z tego politycznej kariery. Mieszkał w Anglii tam też pracował. Zona postanowiła tak jak dyktowało jej sumienia i portfel. To co? może jakiś pociotek 7 wody po kądzieli będzie się domagał w Polsce o sztuczne podtrzymywanie przy życiu? Jest jeszcze zdrowy rozsądek. Nie dać na leczenie chorych dzieci a dać na anglika. Wybór jest jeden. Mojego teścia jak był chory a szwagier miał pretensje do obsługi, że się mało nim interesują to tak zaczęli leczyć, że na drugi dzień zmarł. Czegoś mu nie dali i zaoszczędzili bo i tak wiedzieli, że mało mu to pomoże. I co będę się sądził? Mogli go przecież podłączyć do aparatury może jeszcze by kilka dni pożył. Czy to miało sens i było humanitarne?

      Ocena komentarza: warty uwagi (23) odpowiedz na ten komentarz

    4. Info #3049830 | 79.190.*.* 27 sty 2021 07:17

      To może tak dokładniej napiszecie, że jego żona nie chciała żeby go do Polski zabierano. Może warto by było zastanowić się dlaczego ona tak zdecydowała ?

      Ocena komentarza: warty uwagi (22) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (45)