Kontakt on-line to marny substytut relacji

2021-01-09 10:11:00(ost. akt: 2021-01-08 17:11:32)
Jakub Wilczak

Jakub Wilczak

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

To było głupie, że względu na obostrzenia nie mogłam do mojego chłopaka o 9 rano iść, żebyśmy razem mogli robić zdalne lekcje, bo nie mogłam się przemieszczać. Jesteśmy traktowani trochę jak dzieci w przedszkolu — mówi szesnastoletnia Karina. Nastolatki opowiadają o czasie pandemii.
Kuba Wilczak, 18 lat: Gdy ogłoszono zamrożenie to pomyślałem: Hej, a co z moją osiemnastką przypadającą na 21 marca? Miałem już być dorosły, a tu takie komplikacje. Szczęśliwie mimo że wszystko stanęło, czas płynął dalej i moja osiemnastka przyszła do mnie o właściwym czasie (śmiech). Imprezy co prawda wtedy nie było, ale co się odwlecze to nie uciecze - zrobiłem taką w rodzinnym gronie w lipcu. Może nawet pogoda fajniejsza? Jak zamykali szkoły to podeszliśmy do tego całkiem na luzie, nawet niektórzy się cieszyli. U nas - w szkole zawodowej było tak, że dostawaliśmy zadania do zrobienia i można je było po określonym czasie odesłać na platformę. Całkiem wygodne, ale chyba i tak nie lepsze, niż normalna nauka. Poza tym w tygodniu mam trzy dni praktyk, a dwa dni nauki teoretycznej, więc to było tak, że zostałam nagle wszystkiego pozbawiony. Praktyki - w rodzinnym zakładzie w Olsztynie, który od wielu lat z powodzeniem prowadzą moi rodzice i czasem wpadnie też babcia - fryzjerka miałem nadal. Nie było czasu na lenia. Zwłaszcza że chwilę potem zapisałem się na prawo jazdy. Przedziwne uczucie. Zajęcia teoretyczne się odbywały, ale siedzieliśmy solidnie porozsuwani od siebie przy pojedynczych stolikach. Dziwny był ten dystans, ale człowiek nawet do najdziwniejszych rzeczy szybko się przyzwyczaja. Jeszcze dziwniej było mieć jazdy w maseczkach -ale nie mogę na nią zwalać swoich niepowodzeń, bo zdałem za pierwszym razem!
Mimo trudnego czasu trzeba było robić swoje. Jestem reprezentantem polskiej kadry narodowej, więc ja nie chciałem i nie mogłem sobie tak odpuścić - ale owszem mam kolegów którzy np. w szkole na kilka miesięcy zapadli się pod ziemię nie dając o sobie znaku życia. Jakoś zdali, choć jeśli obudzili się w czerwcu, to musieli mieć naprawdę sporo roboty. Ja wtedy energię mogłem przeznaczyć już na coś innego, bo w dniach 15-16 września odbywały się w Paryżu Mistrzostwa Świata we Fryzjerstwie - odbyły się w formie on-line, co było dla mnie też ciekawym przeżyciem. Choć wolałbym na żywo. Musiałem się przygotowywać - i warto było - okazało się że dostałem się do pierwszej dziesiątki najlepszych młodych fryzjerów świata, co jest dla mnie wielkim sukcesem.

Spotkania towarzyskie? Owszem brakuje ich, ale ja nie jestem typem wielkiego imprezowicza, zawsze raczej w mniejszym gronie. Z kumplami spotykaliśmy się w takim - jak przewidywały rządowe ustalenia, do 5 osób maksymalnie. I raczej na świeżym powietrzu - umawialiśmy się na rowery. I wtedy jeździliśmy, niby razem, a przecież każdy osobno.

[...]

Czytaj e-wydanie

To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w weekendowym (9-10 stycznia) wydaniu Gazety Olsztyńskiej

Aby go przeczytać kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Lem #3037360 | 5.184.*.* 10 sty 2021 13:33

    Jak nie było obostrzeń to rozmawiali przez komunikatory internetowe i siedzieli w domach, jak sa obostrzenia to chce się im pełnego kontaktu, paranoja?

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz