Katolicka Wigilia nie tylko dla katolików

2020-12-26 14:10:22(ost. akt: 2020-12-24 11:43:04)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Jerzy Derewecki

Olsztyn to miasto zamieszkiwane przez liczną grupę przedstawicieli obrządku wschodniego. Boże Narodzenie — przypomnijmy — obchodzą oni dwa tygodnie później. Co zatem robią podczas katolickich świąt? Poszukaliśmy odpowiedzi na to pytanie.
Mirosława Czetyrba-Piszczako jest wierną Cerkwi greckokatolickiej. Aktywnie uczestniczy w życiu olsztyńskiej parafii Pokrowa Matki Bożej przy ul. Lubelskiej w Olsztynie.

— Pochodzę z rodziny ukraińskiej. Tradycyjnie obchodziliśmy tylko święta 6 stycznia. Świąt katolickich nie celebrowaliśmy, ale w naszym domu zawsze był szacunek do tej tradycji. W tym czasie się odpoczywało, nie pracowało — wspomina.

Tak było dawniej, a teraz...
— ...mam męża Polaka — wyjaśnia. — Tworzymy razem rodzinę mieszaną. Więc świętujemy prawie cały miesiąc. Zaczynamy 24 grudnia, a kończymy 19 stycznia. Nie wypada, żebym nie zrobiła mężowi świąt. Zresztą sama sobie tego nie wyobrażam. Obchodzimy więc najpierw święta katolickie, a później te drugie według kalendarza juliańskiego.

Czy podtrzymywanie obu tradycji bywa męczące?

— Jeśli patrzeć na to z boku, to rzeczywiście można odnieść takie wrażenie — przyznaje. — Ale my organizujemy się rodzinnie. Dzielimy wszystkie te obowiązki, szczególnie w przypadku świąt, które zaczynają się 6 stycznia. Część kłopotów związanych z przygotowaniami zawsze gdzieś się równomiernie rozkłada na kilka osób.

Początki nie były jednak łatwe.

— Gdy wyszłam za mąż, potrzebowałam troszeczkę czasu, żeby się przyzwyczaić — potwierdza pani Mirosława. — Musiałam też przestawić się na te drugie święta, na szaleństwa prezentowe. Zgodnie z tradycją u mnie w domu był tylko Mikołaj z 19 stycznia.

Kalendarz juliański
Kalendarz słoneczny opracowany przez greckiego astronoma Sosygenesa na polecenie Juliusza Cezara. Obowiązywał w państwie rzymskim od 45 r. p.n.e. Był używany w Europie przez wiele stuleci, zanim nie zastąpiono go bardziej precyzyjnym kalendarzem gregoriańskim. Do 1582 roku Hiszpanie, Portugalczycy, Polacy i Włosi żyli według juliańskiego kalendarza. Z kolei Rosjanie przeszli na niego w 1700 roku, a zrezygnowali w 1918. W Grecji kalendarz ten obowiązywał do 1923 roku, co powodowało liczne problemy. Obecnie posługują się nim głównie kościoły obrządku wschodniego.

Wigilia w obrządku wschodnim zbiega się w czasie ze świętem Trzech Króli. Od 2011 roku jest to dzień wolny od pracy. Dla wschodnich chrześcijan to spore ułatwienie.

— Przedtem zawsze musieliśmy brać wolne — wspomina nasza rozmówczyni. — Ten komfort mamy naprawdę od niedawna. Wcześniej zaczynaliśmy Wigilię już po godzinie 19. Nie każdy mógł załatwić sobie urlop. Praca była do godziny 17-18. Na szczęście teraz 6 stycznia mamy wolny, obchody można więc rozpocząć wcześniej i dłużej ten wieczór celebrować — cieszy się.

Swietłana jest z kolei wierną Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego. Na co dzień stara się żyć według nauk tej wspólnoty. Z jednym wyjątkiem.

— Nasze święta wolę obchodzić 24 grudnia — mówi. — Jako przedstawicielka tego obrządku mam prawo do urlopu w czasie naszych świąt. Ale ze względu na specyfikę wykonywanego zawodu nie korzystam z tego przywileju. 6 stycznia panuje już typowo roboczy nastrój, który nie sprzyja świętowaniu.
Wigilijne przygotowania Swietłana zaczyna od kupna żywej choinki.
— Preferuję niezbyt dużą, ale o bujnych gałęziach. Zawsze poświęcam dużo czasu na to, żeby ładnie ją przystroić. Do kwestii wigilijnych potraw podchodzę dość luźno. Zamiast lepić samodzielnie uszka, wolę je kupić. Podobnie z innymi daniami. Własnoręcznie przyrządzam tylko kompot z suszu, kutię, grzyby, a tradycyjnego karpia chętnie zastępuję łososiem. Zanim nakryję do stołu, wkładam pod obrus odrobinę siana. Stawiam także piękną główkę czosnku. Ponoć jego zapach przegania wszystkie choroby, co wydaje się szczególnie ważne w czasach pandemii — podkreśla.

Igor Persjanow mieszka w Olsztynie od kilkunastu lat. Ale wychował się na Suwalszczyźnie w rodzinie staroobrzędowców.

— Zazwyczaj katolicką Wigilię spędzałem wspólnie z rodzicami u ich znajomych — relacjonuje. — Zdarzało się też, że koledzy ze szkoły zapraszali mnie swoje święta. Więc wieczór 24 grudnia rzadko spędzałem w domu. Oczywiście zdarzały się święta, gdy po prostu siedziałem przy komputerze i grałem w gry. Ale był to raczej wyjątek.

Obecnie Igor tworzy udany związek z dziewczyną, która jest praktykującą katoliczką.

— Odkąd związałem się z moją obecną partnerką, polskie święta bożonarodzeniowe spędzam razem z nią w jej rodzinnym domu. W tym czasie moi rodzice towarzyszą swoim znajomym przy świątecznym stole.
Staroobrzędowcy, podobnie jak prawosławni i grekokatolicy, celebrują Boże Narodzenie według kalendarza juliańskiego. Czyli dwa tygodnie później.

— Ale nasze święta różnią się diametralnie — zaznacza. — W staroobrzędowej tradycji nie ma zasadniczo czegoś takiego jak Wigilia w sensie katolickim. Pierwszy dzień świąt otwiera długa msza. Zaczyna się o godzinie osiemnastej i trwa nawet do czwartej nad ranem! Nie każdy tyle wytrzyma. Sam zwykle wychodzę między pierwszą a drugą w nocy — zdradza.

Po mszy rodziny idą spać. Spotykają się rano przy stole i spożywają postne śniadanie.

— Składa się na nie kutia i nic poza tym. Dopiero wieczorem urządzamy świąteczną wieczerzę, która w wielu aspektach jest zbliżona do tradycji katolickiej. Na stole pojawia się dwanaście potraw, a nawet więcej.

Paweł Snopkow
p.snopkow@gazetaolsztynska.pl


Staroobrzędowcy (starowierzy, starowiercy)
Wyznanie powstałe w wyniku rozłamu w Rosyjskim Kościele Prawosławnym. Jego przedstawiciele sprzeciwiali się reformom liturgicznym, wprowadzonym przez patriarchę Nikona w latach 1652–1656. Nowy kanon upodabniał obrzędy Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego do greckich. Wszelkie zmiany typowo ruskich tradycji liturgicznych staroobrzędowcy uznawali za herezję i odstępstwo od jedynej prawdziwej wiary.
W połowie lat 50. XVII w. zaczęli oni opuszczać dotychczasowe miejsca zamieszkania i zakładać kolonie na dalekich rubieżach państwa rosyjskiego. Niektórzy z nich postanowili wyemigrować za granicę. Na przełomie XVII i XVIII wieku staroobrzędowcy pojawili się w ówczesnej Rzeczpospolitej. Osiedlali się głównie na Suwalszczyźnie.



Komentarze (6) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Barbara #3027989 | 46.204.*.* 26 gru 2020 16:32

    "Nie wypada, żebym nie zrobiła mężowi świąt. Zresztą sama sobie tego nie wyobrażam." - gdzie teraz takie kobiety na żony jeszcze rozdają??? Przecież te młode to szalone i niezgodne jak...

    Ocena komentarza: warty uwagi (13) odpowiedz na ten komentarz

  2. zgred #3028472 | 93.237.*.* 27 gru 2020 17:50

    Chyba masz ubaw ,aby tak dalej.

    Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz

  3. jkk #3028823 | 83.15.*.* 28 gru 2020 09:11

    Co robią? Chleją tak jak katolicy! Mają lepiej bo dwa razy chleją!

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

  4. X #3028154 | 37.47.*.* 27 gru 2020 08:46

    A ja pochądzę z rodziny Słowiańskiej proszę powiedzieć co katolicy w imię miłości robili z moimi potomkami ????

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Naród polski. #3047385 | 5.173.*.* 23 sty 2021 21:04

      A ja się pytam: dlaczego papieża Polaka Jana Pawła II pochowaliśmy na obcej ziemi , tutaj jest jego ojczyzna.

      odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (6)