Psychiatryk? To nie dla mnie

2020-12-18 16:24:33(ost. akt: 2020-12-18 16:33:01)

Autor zdjęcia: Pexels

Z uwagą przeczytałam opublikowany na stronie internetowej „Gazety Olsztyńskiej” raport dotyczący psychiatrii dziecięcej. Dane przerażają, a mnie, dodatkowo, przypomniały też mój pobyt w szpitalu psychiatrycznym — wyznała Ewa.
Do szpitala psychiatrycznego w Olsztynie trafiłam kilkanaście lat temu. Właściwie zdecydował o tym przypadek. Za namową zaniepokojonych rodziców zgodziłam się na konsultację u psychologa. Pech chciał, że na miejscu poinformowano nas, że wizyta nie może się odbyć. Kiedy mama się rozpłakała, pani w recepcji zasugerowała, żeby spróbować w olsztyńskim szpitalu. Nie mogłam uwierzyć, że jedziemy do „psychiatryka”. Ale za namową zrozpaczonych rodziców, zgodziłam się.
Na miejscu okazało się, że lekarzy już nie ma. Mogło być około godziny 17-18. Rodzice zdecydowali: „zostaniesz na oddziale, jutro po ciebie przyjedziemy”. Bałam się.


>>> Raport dziennikarzy Gazety Olsztyńskiej: Psychiatria dziecięca

Pierwsze chwile
Pielęgniarka zaprowadziła mnie do sali „obserwacji”. Było to pomieszczenie podzielone na trzy sale, oddzielone od siebie wnęką na drzwi. W pierwszej była dyżurka, w której siedziała pielęgniarka i sanitariusz, dwie pozostałe składały się z samych łóżek i metalowych szafek dla pacjentów. Kazano mi się rozebrać, pielęgniarka przeszukała mnie, czy nie mam przy sobie papierosów i ostrych przedmiotów. Musiałam oddać biżuterię, a nawet bieliznę. Na nagie ciało założyłam szpitalną piżamę. Z pieczątką „szpital psychiatryczny”.
Pierwsza sala, ta na której mnie położono, była przepełniona. Dostałam materac i miałam spać na podłodze. Słyszałam chrapanie obok, niektórzy krzyczeli przez sen. Nie zmrużyłam oka.

Kiedy zaczęło świtać, mogłam lepiej przyjrzeć się pomieszczeniu. Okna nie miały klamek, miały za to kraty. Łazienka zamykała się jedynie na klamkę. Kiedy sikałam, wszedł do niej jakiś chłopak. Na dłuższe „posiedzenie” bym się nie odważyła.

Minuty dłużyły się niemiłosiernie. Siedziałam na swoim materacu, niektórzy do mnie zagadywali, „nowa” była atrakcją. Czekałam na przyjazd rodziców. Tak bardzo chciałam już wrócić do domu.

[...]

Czytaj e-wydanie

To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w piątkowym (18 grudnia) wydaniu Gazety Olsztyńskiej

Aby go przeczytać kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl


Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Marek #3022849 | 10.10.*.* 18 gru 2020 21:38

    ten olsztyński szpital psychiatryczny to horror, przypomina raczej więzienie albo obóz karny. nikt w takich warunkach się nie wyleczy.

    Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz

  2. Monika #3023053 | 46.204.*.* 19 gru 2020 10:04

    Prawie każdy psycholog wymaga psychiatry.

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

  3. ORZYSZAK #3023686 | 193.56.*.* 20 gru 2020 09:03

    Zabrać telefony i media społecznościowe. dać zwierzęta pod opieke i do pracy w wakację.

    odpowiedz na ten komentarz

  4. ola laaa #3023668 | 37.248.*.* 20 gru 2020 07:58

    Psychiatryk to muj drugi dom.

    odpowiedz na ten komentarz

  5. Tata #3023573 | 10.10.*.* 19 gru 2020 21:50

    Córka z ChAD trafiła do olsztyńskiego psychiatryka, trwało to ponad dwa miesiące, dziś z ustawionymi lekami przygotowuje się do sesji, dostała profesjonalną pomoc. Jesteśmy wdzięczni całemu personelowi. Nigdy nie powiem złego słowa na pracowników służby zdrowia. Wesołych Świąt!

    odpowiedz na ten komentarz