Najlepszy prezent, jaki mogłam dostać!

2020-12-13 12:00:00(ost. akt: 2020-12-11 12:55:46)
WSPOMNIENIA || Czasem mam wrażenie, że żadna sytuacja, która nas spotyka w życiu nie dzieje się przypadkowo. Jedna chwila może zmienić nasze życie i podejście do niego.
Miałam pewien okres w życiu, w którym czułam się niesamowicie samotna… 6 grudnia wstałam w niezbyt dobrym humorze. Było to jeszcze wtedy, kiedy studiowałam w Olsztynie.

Zaspałam na zajęcia, więc wręcz biegłam, żeby nie mieć kolejnego spóźnienia. Przechodząc obok jednego z budynków usłyszałam piszczenie. Nie mogłam przejść obojętnie, przecież jest zimno, a gdzieś jest stworzenie, które mnie potrzebuje! Sprawdziłam, co znajduje się pod schodami i zobaczyłam małą sierściastą, piszczącą kuleczkę. Co zrobić? Przecież nie zostawię takiego maleństwa na pewną śmierć. Miałam wtedy na sobie ciepły czarno-biały szal, od razu go zdjęłam i zawinęłam drżącą kulkę. Wzięłam na ręce i natychmiastowo poczułam niesamowitą więź. Dobrze, że na Kortowie jest weterynarz, pójdę, zobaczę, czy wszystko z maleństwem w porządku. Po drodze do lekarza dałam znać współlokatorce – będziemy miały małego psa! – Jak psa? Skąd psa? Chodź na zajęcia, wszystko mi opowiesz! – nie dowierzała.

Odpowiedziałam, że nie mam czasu na zajęcia, muszę założyć książeczkę zdrowia, przygotować mieszkanie dla nowego członka rodziny, którego zastanie po powrocie z zajęć. U weterynarza dowiedziałam się, że malec ma około 3-4 tygodni i powinien jeszcze być z mamą. Przez szybkie rozdzielenie z rodzicem mogą pojawić się problemy wychowawcze i pokarmowe. Daliśmy radę! Kupiliśmy specjalną karmę, którą pies bardzo ładnie jadł! Po drodze do domu weszliśmy jeszcze po niezbędne akcesoria: miski, zabawki, smycz, obrożę. Psiak w szalu już się nie trząsł, biło od niego ciepło. Od dziś będziesz moim przyjacielem! Tylko, jak mam Cię nazwać? Hmmm, przecież dziś 6 grudnia! Mikołajki! Nazwę Cię Miki!

Miki był coraz żywszy, choć oczy miał jeszcze zamglone, a na panelach nie potrafił utrzymać równowagi. Od 4 lat stał się członkiem rodziny i najlepszym, najwierniejszym przyjacielem! Dzięki tej małej istocie cały świat się zmienił, życie nabrało kolorów. Czy ta istota nie była „podrzucona” przez dobrych aniołów, którzy martwili się o mnie? Pisząc tę historię mój przyjaciel siedzi przy mnie, trzyma głowę na kolanach, jakby wiedział, że o nim piszę. Miki stał się najlepszym prezentem jaki mogłam dostać!

Katarzyna Wiśniewska


Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. wszystko OK #3020028 | 81.190.*.* 13 gru 2020 20:12

    gratuluję ale nie rozumiem kto pisał Ty czy czworonożny przyjaciel?

    odpowiedz na ten komentarz