Straciliśmy Kubę, walczymy o Bartka

2020-10-09 17:47:04(ost. akt: 2020-10-09 18:30:36)
Bartuś ze swoim starszym bratem po powrocie ze szpitala

Bartuś ze swoim starszym bratem po powrocie ze szpitala

Autor zdjęcia: Arch. rodzinne

Bartuś Pieczyński cudem przeżył tragiczny wypadek, w którym zginął jego brat bliźniak Kuba, a on sam stracił zdrowie. Chłopiec przez prawie pięć miesięcy walczył o życie w olsztyńskim szpitalu. Teraz przebywa w domu, jednak wymaga intensywnej i bardzo kosztownej rehabilitacji.

TRAGICZNY WYPADEK

Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w sobotnie popołudnie 25 kwietnia na ul. Władysława IV w Szczytnie. Rozpędzone auto uderzyło w wózek z 1,5-rocznymi bliźniakami prowadzony przez ich babcię. Chłopcy: Kuba i Bartek doznali bardzo rozległych, wielonarządowych obrażeń. Przybyli na miejsce zdarzenia ratownicy medyczni i strażacy robili wszystko, aby utrzymać dzieci przy życiu. W stanie krytycznym bracia zostali przetransportowani do Szpitala Dziecięcego w Olsztynie. Lekarze podjęli walkę o uratowanie bliźniaków. Ich stan był krytyczny. Po kilku dniach Kubuś, jeden z bliźniaków, zmarł w szpitalu. Jego brat Bartek pozostawał w stanie krytycznym. Walka o jego życie trwała i trwa nadal...
— Zjawiłam się na miejscu wypadku natychmiast. Tego widoku nie zapomnę do końca życia — płacze mama chłopców.

BLIŹNIAKI: KUBA I BARTUŚ

Dwóch 1,5-rocznych chłopców. Jak opowiada ich mama: podobni, a jednak różni. Jeden uważniejszy, drugi szalony, pełen energii. Obaj radośni, ciekawi świata. — Pamiętam dzień ich narodzin jak dziś — wspomina pani Beata. — Był 11 sierpnia 2018 roku godzina 9 rano. Przyszli na świat przez cesarskie cięcie, bo byli wcześniakami. Ich narodziny i życie to cud, bo chłopcy nie oddychali. Od pierwszych chwil na świecie toczyła się walka, reanimacja — udało się przywrócić czynności życiowe. Widziałam ich przez chwilę, byłam pełna obaw o ich życie i miłości do tych maluchów. Bartuś ważył 2,050, a Kubuś 2,180. Byli tacy malutcy, ale mieli ogromną wolę życia. Oni i starszy syn byli naszą radością i szczęściem.

PRZED NIMI BYŁO CAŁE ŻYCIE...

Było... Niestety, Kubuś pomimo zaangażowania lekarzy, zmarł w szpitalu 4 maja. Bezpośrednią przyczyną śmierci Kuby były urazy wielonarządowe, jakich doznał w wyniku wypadku.
— Kubuś miał ogromny obrzęk mózgu, nie było szans, by przeżył. Dane mi jednak było pożegnać się z moim małym synkiem — opowiada płacząc mama bliźniaków. — Przytuliłam go, pocałowałam... Nic więcej nie mogłam zrobić, choć ból rozrywał moje serce. Przeżycie tego, organizacja pogrzebu była trudna. Cały czas byłam na lekach. Bardzo pomogła mi rozmowa z księdzem Michałem, który radził, jak poradzić sobie z traumą. Powiedział mi, że jak Pan Bóg zabiera dziecko, to ono staje się aniołem... Wierzę, że Kubuś nim już jest i czuwa nad nami.
Bartuś miał więcej szczęścia, bo tuż po uderzeniu wypadł z wózka i to okazało się dla niego ratunkiem. Przeszedł 8 ciężkich operacji, w olsztyńskim szpitalu w sumie spędził około 5 miesięcy. Początkowo 2,5 miesiąca przebywał na OIOM-ie, potem od 10 lipca do 17 września na oddziale rehabilitacyjnym. Teraz Bartuś jest już w domu, a opiekę nad nim całodobowo sprawuje mama.

— To dla naszej rodziny niezwykle trudna sytuacja. Odkąd Bartuś wyszedł ze szpitala, każdy dzień jest dla nas nowym wyzwaniem.To o niego toczymy walkę każdego dnia. Nie dopuszczamy do siebie myśli, że przez to wydarzenie serduszko naszego drugiego synka mogłoby się zatrzymać — tłumaczy Beata Pieczyńska, mama Bartusia. — Ja nie jestem silna, ale muszę być... Bo co powiem swoim dzieciom za 10 lat? Że się poddałam... Kocham swoje dzieci i wierzę, że Bartuś będzie szedł do przodu.

CHŁOPIEC WYMAGA WIELU OPERACJI

Stan Bartka wymaga intensywnej rehabilitacji, wieloletniego leczenia specjalistycznego w różnych poradniach. Uszkodzona jest lewa półkula mózgu, Bartuś ma niedowład prawej strony ciała, ma rurkę tracheotomijną przez bezdechy afektywne. Poważnie uszkodzony jest wzrok. Lista zabiegów i operacji jest wciąż bardzo długa.

— Wypadki, podobne do naszego, zdarzają się niezwykle rzadko. Wysyłamy zapytania do ośrodków w Polsce i za granicą. Wiemy, że koszty związane z codzienną opieką i walką o sprawność będą ogromne. Potrzebujemy wszystkiego: specjalistycznego sprzętu, godzin zajęć, konsultacji lekarskich, turnusów wyjazdowych — wyliczają rodzice. — Los zdaje się wciąż wystawiać nas na próbę, ale z całych sił wierzymy, że nawet po największej burzy wychodzi słońce. Już widać u Bartka postępy. Okazuje emocje, śmieje się, widać w nim radość. Uwielbia zabawy ze starszym bratem, przybija "piątkę"... To wszystko motywuje nas do walki o jego zdrowie.

ZMIENIŁO SIĘ ICH CAŁE ŻYCIE

Bartuś nie jest jeszcze świadomy tego, że jego brata bliźniaka już nie ma. Chłopcy byli przed wypadkiem nierozłączni. Każdego dnia uczy się i poznaje od nowa swoich najbliższych.
— Pewnie kiedyś Bartuś zapyta nas, gdzie jest Kubuś... Starszemu synowi wytłumaczyliśmy, że Kubusia nie widać, bo jest teraz aniołkiem. Chodzimy razem na cmentarz — mówi pani Beata. — Starszy syn też boleśnie odczuł skutki wypadku. Odreagowuje to w inny sposób, stał się nerwowy. Przez jedno wydarzenie, jednego człowieka, nasze życie posypało się. Teraz naszym celem jest zapewnić naszym maluchom szczęśliwe dzieciństwo. Rodzina jest najważniejsza. Choć już nigdy nic nie będzie już takie same. Są momenty takie jak miesięcznica śmierci, dzień wypadku, urodziny czy święta i wtedy jest nam bardzo trudno. Nie miałam czasu przeżyć żałoby... Przeraża mnie świadomość, że Bartuś dostanie na urodziny prezent, a Kubusiowi zapalę znicz na grobie...

RODZICE: BĘDZIEMY WALCZYĆ

Trwa zbiórka pieniędzy dla Bartusia. Pomoc płynie od osób bliskich, ale i tych, którzy usłyszeli o tragicznym wypadku. Dobroć ludzi jest ogromna i udowadnia, że w chwilach tragedii potrafimy się jednoczyć i działać. Rodzice są wdzięczni za każdą pomoc.
— Jedno z dwóch żyć udało się uratować. Do końca naszych dni będziemy walczyć o lepszy los dla naszego dziecka. Nie będzie łatwo, ale warto. Cena jest wysoka, ale wierzę, że z pomocą dobrych ludzi, odbijemy się od dna. Muszę w to wierzyć. Ta wiara trzyma przy życiu również nas — mówią rodzice. — Każdy rodzic jest w stanie zrobić wszystko dla swojego dziecka. Dziękujemy wszystkim za okazane wsparcie, za pomoc finansową i duchową. Dziękujemy, że są przy nas nasi bliscy i przyjaciele. Każdy gest, obecność znaczy bardzo wiele.


Joanna Karzyńska


Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl



Komentarze (14) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. asdf #2983464 | 81.190.*.* 10 paź 2020 11:42

    Jaka firma ubezpieczała w zakresie OC kierowcę pojazdu który spowodował wypadek ? Dlaczego ofiara nie jest leczona z Polisy OC ? Prosiłbym o info jaka to firma aby unikać i eliminować takie firmy.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. Ja #2983386 | 91.8.*.* 10 paź 2020 09:45

      Jak by to było moje dziecko to sprawca i jego rodzina do końca życia nie zaznała by spokoju

      Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. mm #2983382 | 81.190.*.* 10 paź 2020 09:35

        a co ze sprawcą tego wypadku synalkiem tego przedsiębiorcy? siedzi?

        Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        1. nerw #2983361 | 88.156.*.* 10 paź 2020 08:45

          A drogowy bandyta chodzi sobie na wolności i śmieje się! To on do końca swego podłego żywota powinien płacic na te dziecko,ale tatuś woliopłacic tych,którzy synka będą sądzic!

          Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz

        2. Mleko #2983330 | 94.254.*.* 10 paź 2020 01:13

          Od siebie dodam że około godziny 22 udało się zebrać ponad 520tys zł na leczenie i rehabilitację Bartusia :) zbiórka była prowadzona pod linkiem https://www.siepomaga.pl/bartus Oraz organizowane były licytacje na fb w grupie "Pomoc dla Bartusia - malego wojownika" :)

          Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

        Pokaż wszystkie komentarze (14)