Nauczycielki: z kredą w ręku i ideą w sercu

2020-10-11 14:10:23(ost. akt: 2020-10-09 14:04:06)

Autor zdjęcia: Freepik

Każdy z nas spotkał ich na swojej drodze dziesiątki, a jednak jeśli nie dzielimy z nimi wykonywanego zawodu, tak naprawdę niewiele wiemy o ich pracy. O kim mowa? O nauczycielkach. Swoje święto, tak jak panowie pracujący w tym zawodzie oraz inni pracownicy oświaty, będą obchodziły 14 października. Zanim jednak pospieszymy z kwiatami i życzeniami, spróbujmy zrozumieć, czym jest ich praca.

Trochę marzeń...


Kiedy rozmawia się z nauczycielami, trudno nie odnieść wrażenia, że większość z nich swój zawód wybrało na długo przed maturą. Jak mantra powracają wspomnienia o zabawie w szkołę, odpytywaniu młodszego rodzeństwa, prowadzeniu dziennika obecności dla lalek i misiów. No i tablica, z piszącą po niej kredą, której zapach okazywał się czymś w rodzaju magnesu. Można więc, mrugając okiem, powiedzieć, że wiele wskazuje na to, że z genem do wykonywania tej pracy trzeba się chyba urodzić.

Przykład? Magdalena Kortes, nauczycielka historii w Szkole Podstawowej nr 3 w Nowym Mieście Lubawskim w zawodzie pracuje od 2005 roku. Taka ścieżka kariery przyszła jej naturalnie. — Może to dziwne zabrzmi, ale od zawsze chciałam zostać nauczycielką. Już w dzieciństwie moją ulubioną zabawą była właśnie „zabawa w szkołę” — wspomina. — To także chyba zasługa wielu wspaniałych nauczycieli, których spotkałam na swojej szkolnej drodze. Pani z nauczania wczesnoszkolnego, wychowawczyni ze szkoły podstawowej i wielu innych wspaniałych pedagogów. Dzięki tym wszystkim szkolnym doświadczeniom sama postanowiłam pójść w ich ślady i podjęłam studia historyczne.

Dla niektórych droga pod szkolną tablicę jest nieco bardziej kręta. Ale ostatecznie prowadzi do celu.

Gosia z Elbląga, która uczy w szkole od roku, przyznaje: — Po maturze serce podpowiadało mi studia pedagogiczne. Wybrałam jednak inną drogę, ukończyłam studia magisterskie na Uniwersytecie Gdańskim w specjalności menedżer. Starałam się o staż w lokalnej agencji reklamowej i udało się, zostałam tam na dłużej. Intuicja mnie nie zawiodła, zdecydowanie to było miejsce dla mnie. Ciekawa i satysfakcjonująca praca, kontaktowi ludzie, wspaniały pracodawca, kreatywne projekty... A jednak jakiś głos, chyba z serca, zaprowadził mnie na studia pedagogiczne, zrobiłam magisterkę w specjalności zintegrowana edukacja wczesnoszkolna i przedszkolna...


[...]

Czytaj e-wydanie

To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w weekendowym (10-11 października) wydaniu Gazety Olsztyńskiej

Aby go przeczytać kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl

Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Mierni też rodzice #2985810 | 188.147.*.* 14 paź 2020 17:18

    Tacy odważni tu rodzice - a jak siedzą (jak przyjdą na zebranie do szkoły) to czemu nic nie robią i próbują coś zmienić w szkole ??? NP wspomagać nauczycieli i dyrekcję aby zmusić miasto do remontowania szkół, budowy sal gimnastycznych przy szkołach wyposażenia klas, podziału klas na mniejsze grupy itp !????

    odpowiedz na ten komentarz

  2. NAgroda 1950 zł #2985808 | 188.147.*.* 14 paź 2020 17:14

    Dziwaki teraz rodzice chcą aby słabi nauczyciele i miernie zarabiający uczyli ich własne dzieci ! I skutek tego jest do tego dodać roszczeniowych rodziców i rozwydrzone dzieci ! A czy wiecie ile dostają nauczyciele na nagrodę co 5-10 lat w dzień nauczyciela ??? Ok 1950 zł netto

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Cóz #2984342 | 91.233.*.* 12 paź 2020 08:52

      Z jednej strony nie przesadzajmy z tym "powolaniem nauczycielskim" Z drugiej jednak , to wszystkim zazdrośnikom' np wakacji czy rzekomo skróconego wymiaru godzin. odpowiadam. jak tak łatwo i cudownie to idź pracowac do szkoly, zrób "łatwe" uprawnienia pedagogiczne i .....jak zaczniesz prace z 'pociechami" to daj Boże wytrzymasz do końca roku i będziesz zwiewał z tego zawodu. Obecne dzieciaki to są po prostu INNE (nie mozna uzywać słowa Gorsze) od wzorców z twojej młodosci. czasy kiedy uczeń wykonał bo nauczyciel kazał dawno mineły. I jestes całkowicie bezradny bo nie masz zadnych narzedzi zeby wyegzekwować. bachor śmieje ci się w żywe oczy, rodzice opieprzaja a dyrektor poniewaz także w tej kwestii nic nie moze to po prostui opiprza Ciebie że nie umiesz znaleźć metody a tak naprawdę to za to że po co ujawniasz i nie potrafisz problemu ukryć. tak że naprawdę im nie zazdrośćmy bo to nie jest słodki zawód.

      Ocena komentarza: warty uwagi (15) odpowiedz na ten komentarz

    2. idea #2984294 | 89.174.*.* 12 paź 2020 06:35

      Komentarz nisko oceniony. Kliknij aby przeczytać. Z tym powołaniem i misją, to ostrożnie - większość nauczycieli, to tacy misjonarze, co poszli na WSP - bo było najłatwiej tam się dostać i poziom odpowiedni do gwarancji ukończenia. A teraz siedzą w tym za karę...

      1. j&s #2984108 | 188.147.*.* 11 paź 2020 14:45

        Komentarz nisko oceniony. Kliknij aby przeczytać. Nie miały pomysłu na siebie, a wyniki na maturze nie pozwoliły na wybranie porządnego kierunku studiów. Z braku laku, w drodze selekcji negatywnej zostały więc nauczycielkami. Jak jedna z moich "koleżanek" z liceum- całe 3 lata ledwo dostawała się do następnej klasy, z angielskiego nigdy nie dostała oceny wyższej niż dst, siedem lat robiła licencjat z filologii angielskiej... a teraz wielka nauczycielka, w dodatku z tendencją do wyzywania innych od nieuków i nierobów. :D Nie ma drugiej grupy zawodowej, która cieszyłaby się tyloma przywilejami i miała tak dalece nieuzasadnione mniemanie o sobie. Zdarzają się perełki, ale ogólny obraz jest, jaki jest.