Halo, słucham? Co dolega?

2020-10-05 18:10:06(ost. akt: 2020-10-05 12:44:03)

Autor zdjęcia: Pixabay.com

Lekarze rodzinni diagnozują przez telefon. Tak ma być bezpieczniej dla pacjentów, bo koronawirus może czaić się w przychodni. Agnieszka dostała błędną diagnozę, a Grażyna musiała wysłać zdjęcie gardła córki mailem...
Pandemia koronawirusa sprawiła, że telemedycyna stała się powszechna również w Polsce. Teleporady to już powoli nasza codzienność. Osobisty kontakt z lekarzem zastąpiła nam słuchawka. Z jakim skutkiem?

PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Nie tylko Covid nas zabija [ROZMOWA]

Nie tylko Covid nas zabija [ROZMOWA]

PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Teleporada to nie leczenie?

Teleporada to nie leczenie?

Wysłuchaliśmy naszych Czytelników.
— Płakałam w słuchawkę. Z bólu i bezsilności. To był trzeci telefon w ciągu dnia, a ja nie mogłam mówić. Ale kiedy w rejestracji ustalono mi teleporadę na konkretną godzinę, to albo telefon był zajęty, albo lekarz akurat nie mógł rozmawiać. Kiedy w końcu lekarz do mnie sam zadzwonił, powiedziałam mu o swoich objawach. Ledwo, bo ja w zasadzie nie mogłam mówić. Od kilku dni bardzo bolało mnie gardło, miałam na przemian kaszel suchy i mokry. Męczyły mnie bóle mięśni, klatka piersiowa piekła, a ja nie mogłam wstać z łóżka. Po chwili rozmowy lekarz zdiagnozował ostrą infekcję wirusową. Jako że nie miałam bardzo wysokiej gorączki i nie byłam ostatnio na weselu, wykluczył COVID. Bez zrobienia testu — tą opowieścią podzieliła się z nami w czwartek pani Beata. Opublikowaliśmy ją na naszym Facebooku. Nasz post doczekał się ponad setki komentarzy. Nasi internauci zdecydowali się opowiedzieć, jak u nich wyglądają teleporady.

Jedną z tych osób jest pani Grażyna. W wiadomości do redakcji pisze, że na ogół jest zadowolona z teleporad u swojej lekarki rodzinnej. — To bardzo dobra specjalistka — zaznacza. — Często u niej jeszcze przed pandemią korzystałam z porad przez telefon.

Jednak panią Grażynę zaskoczyło to, że kiedy jej dziecko zachorowało, musiała... wysłać zdjęcie jego gardła mailem, żeby wykluczyć anginę.
— Chodzi o samą trudność zrobienia dziecku trzyletniemu zdjęcia gardła, na którym byłoby coś widać — precyzuje. I broni swojej przychodni: — Poza tym kiedy jest konieczność osobistego zbadania dziecka, przychodnia umawia wizytę na konkretną godzinę. Odbywają się też szczepienia. Oczywiście denerwuje mnie utrudniony dostęp do lekarzy, no ale cóż, mamy taką sytuację.

Agata jest mniej wyrozumiała. Ma żal, bo laryngolog chce u jej córki sprawdzić trzeci migdał przez... teleporadę. — Ciekawa jestem, jakim sposobem — ironizuje. — Na wizytę na NFZ czekaliśmy ponad pół roku...


[...]

Czytaj e-wydanie

To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w poniedziałkowym (5 października) wydaniu Gazety Olsztyńskiej

Aby go przeczytać kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl

Komentarze (34) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. OBSERVER #2980999 | 188.147.*.* 5 paź 2020 18:40

    Dziwne to że, na fundusz chcąc się leczyć, lekarze boją się zarazy, ale prywatnie za dużą kasę już lęku nie mają. Kasa, czyni cuda.

    Ocena komentarza: warty uwagi (36) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Obciąć stawki o połowę !! #2981018 | 82.139.*.* 5 paź 2020 19:24

      Za teleporady NFZ powinien płacić lekarzom połowę standardowej stawki od każdej takiej wizyty. Mniej pracy to mniej pieniędzy, ta zasad rządzi firmami prywatnymi, ale jak widać publiczna służba zdrowia mentalnie dalej siedzi w PRL-u. Im się po prostu należy pełna gaża. Pacjenta boją się przyjąć, ale nie boją się iść do sklepu po zakupy lub wejść do autobusu. Cyrk na kółkach.

      Ocena komentarza: warty uwagi (34) odpowiedz na ten komentarz

    2. Marco #2981020 | 188.146.*.* 5 paź 2020 19:26

      Pozamykali się lekarze w przychodniach . Bojąc się wszystkiego. I jeszcze wywalczyli podwyżkę. Natomiast jeśli coś się dzieje to lekarz sugeruje wezwać Zespół Ratownictwa Medycznego . Oni zawsze przyjadą. Oni się niczego nie boją. I jaka tu jest sprawiedliwość. Minister daje kasę nierobom a Ci co pracują to nie mogą się bać Wirusa . Oni nie mają dzieci są odporni .

      Ocena komentarza: warty uwagi (29) odpowiedz na ten komentarz

    3. Toja #2980986 | 5.184.*.* 5 paź 2020 18:25

      Właściwie to epidemia wiele nie zmieniła. Trzeba być zdrowym aby się leczyć.

      Ocena komentarza: warty uwagi (25) odpowiedz na ten komentarz

    4. Pcjent #2981140 | 10.10.*.* 6 paź 2020 07:55

      Wyedukowani za nasze pieniądze by pełnić tą zaszczytną funkcję w społeczeństwie w obliczu zagrożenia zdrowia opuszczają nas - tacy to lekarze. Co ciekawsze prywatnie chętnie przyjmują osobiście (często bez zabezpieczeń), wiec piep..enie, że wirus groźny mogą sobie w TV uskuteczniać.

      Ocena komentarza: warty uwagi (18) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (34)