Pomiędzy Marsem i eutanazją

2020-11-15 11:00:00(ost. akt: 2020-11-17 16:23:22)
Zbisurmaniałem ostatnio mocno. Dlaczego? Bo już z dobre dwa miesiące nie przeczytałem żadnej książki. Jakieś urywki, jakieś czasopisma to i owszem, ale książkę od a do z, to nie. Więc się wziąłem za siebie. I przeczytałem
Kiedy w olsztyńskiej SP 17 (teraz mieści się tam Liceum Plastyczne) nauczono mnie porządnie czytać, to — z jednej strony — zachwyciłem się Sienkiewiczem, z drugiej Stanisławem Lemem. Ten drugi specjalizował się w fantastyce naukowej i jest jednym najwybitniejszych polskich pisarzy. I to futurologiczne zacięcie już mi pozostało. Zatem w ramach odbisurmaniania sięgnąłem po książkę Chrisa Skinnera o obiecującym tytule „Cyfrowi ludzie. Nasza czwarta rewolucja”.

Kim jest autor? Jak wyjaśnia wydawca książki to: „Założyciel europejskiej sieci profesjonalistów w dziedzinie finansów o nazwie the Financial Services Club, komentator gospodarczy BBC News, Sky News oraz Bloomberga, autor głośnych książek o wpływie cyfryzacji na sektor bankowy i finansowy”. Wcześniej jednak nie wiedziałem, że specjalizuje się w pieniądzach, bo być może nie sięgnąłbym po tę pozycję. Miałem bowiem spory problem z przebrnięciem przez nią, bo Skinner koncentruje się w niej w istocie nie na „cyfrowych ludziach”, ale bankowym i finansowym wymiarze cyfrowej rewolucji. To oczywiście nie znaczy, że książka nie jest ciekawa, ale jak dla mnie mogłaby być o połowę krótsza, bo akurat ten wymiar przyszłości mniej mnie interesuje. Kto jednak siedzi w pieniądzach, to powinien ją oczywiście przeczytać.

Może bym zresztą i tak jej nie przeczytał, gdybym ją wcześniej przekartkował. I trafił wtedy na jej końcowe fragmenty. Co prawda już na początku książki Skinner przejawia niezdrową sympatię dla komunistycznych Chin. Dopiero jednak przy jej końcu wykłada karty na stół.

Okazuje się, że komunistyczne Chiny są dla niego fajne, bo współpracują z Rosją i rozpoczynają nową erę globalizacji. A USA są "be", bo „odrzucają globalizację i wywołują napięcia w stosunkach z Rosją, kontynuując nakładania sankcji ku irytacji Putina”.

— Wydaje mi się oczywiste, że niektórzy z nas nie mają zaufania do Chin i innych krajów z powodu historycznych stereotypów. Sądzimy, że Chińczycy to komuniści, którzy nie przestrzegają praw człowieka” — wywodzi Skinner.

Przyznacie państwo, że to dość zdumiewająca opinia, biorąc pod uwagę choćby to, że Chińską Republiką Ludową rządzi żelazną ręką Komunistyczna Partia Chin, której oficjalną ideologią jest marksizm-leninizm.

Skinner raz jeszcze mnie w swojej książce zaskoczył. Tym razem jednak postawiony przez niego dylemat ma realne podstawy. Chodzi o stale zwiększającą się długość życia. Nie tylko zresztą w naszej części świata, ale i na przykład w Afryce. I związaną z tym zwiększającą się liczbą ludzi żyjących na ziemi.

sieć jest de facto częścią rządu, tymczasem na Zachodzie to rząd stanowi element sieci służącej realizacji komercyjnych celów wszechobecnych platform Google'a, Facebooka, Amazona czy Apple'a".
Leszek Jażdżewski , Zachód, czyli zmierzch, Pismo, sierpień 2020

W Chinach:

Co się stanie, kiedy ludzie będą średnio żyć 100 lat? — Nasza planeta nie będzie w stanie zaspokoić potrzeb tak ogromnej populacji, dlatego od jakiegoś czasu zastanawiam się, czy będziemy gatunkiem żyjącym na innych planetach – najbardziej prawdopodobny scenariusz – czy poddamy się szeroko zakrojonemu programowi eutanazji — pisze autor „Cyfrowych ludzi”.

Nie wydaje mi się to właściwą alternatywą. Tym bardziej że liczba mieszkańców naszej planety wcale nie musi tak gwałtownie rosnąć, o czym przekonuje w swojej książce „Factfulness. Dlaczego świat jest lepszy, niż myślimy, czyli jak stereotypy zastąpić realną wiedzą” Hans Rosling. Jej autor za pomocą liczb rozprawia się z dość powszechnym w naszym kręgu cywilizacyjnym przekonaniem, że świat schodzi na psy, bogaci się bogacą, a biedni popadają w coraz większe ubóstwo, surowców jest coraz mniej, a ludzi coraz więcej. Dość powiedzieć, że w skrajnej biedzie w 1966 roku żyło 50 proc. mieszkańców ziemi, w 2017 już tylko 9 proc.

Zdaniem Roslinga do końca stulecia nie będzie nas więcej jak 10-12 miliardów, bo choć długość życia wzrasta, to dynamika urodzeń wyhamowuje na całym świecie. Co oczywiście rodzi inne problemy, związane np. z emeryturami.

Sposobem na to mogą być jednak roboty czy dokładniej — sztuczna inteligencja, która ma już niedługo zastąpić ludzi w wielu, jeżeli nie w większości zawodów. To jednak rodzi inny problem: co będą robić ludzie? No i z czego będą żyć.

Odpowiedzią na to drugie jest tak zwany bezwarunkowy dochód podstawowy. To po prostu kwota, jaką otrzymywać powinien każdy obywatel niezależnie od swojej sytuacji materialnej. W kilku krajach testowano już to rozwiązanie. Teraz robi to Niemiecki Instytut Badań Gospodarczych, który dla 120 wybranych losowo mieszkańców będzie przekazywał bezwarunkowe świadczenie w wysokości 1200 euro miesięcznie. Wcześniej z dochodem podstawowym eksperymentowała Finlandia, gdzie w 2017 roku wprowadzono bezwarunkowe świadczenie w wysokości 560 euro dla około 2000 uczestników pilotażowego programu. Skinner pisze, że w Norwegii już teraz można właściwie nie pracować, jeżeli się nie chce. Wtedy taka osobę uznaje się za „niezdolną do pracy z uwagi na dysfunkcję”.

Takiej prawdziwej sztucznej inteligencji (która sama się uczy) człowiek jeszcze nie stworzył. Ale zapewne wcześniej czy później to zrobi. I to, jak pisze Skinner, w kilku kategoriach:

1. Wyspecjalizowana sztuczna inteligencja (np. w grze w szachy i nic poza tym).
2. Uniwersalna sztuczna inteligencja, która osiąga i przewyższa poziom ludzkiej inteligencji. To ona będzie nam najbardziej zagrażać.
3. Sztuczna superinteligencja czyli taka, która osiąga poziom inteligencji całej ludzkości. Tą na razie znamy z filmów, np. z "Terminatora".

Czy czeka nas zatem w niedalekiej przyszłości „nie robienie niczego”. Może i tak. Ale mi wydaje się to jakoś wyjątkowo nudną perspektywą. Takie społeczeństwo przyszłości, które osiągnęło Najwyższą Fazę Rozwoju, opisał już nieoceniony Stanisław Lem w latach 60. ubiegłego wieku. Tworzą je roboty lub robotoludzie, których zajmuje „nie robienie niczego”:

„Poszedłem dalej i napotkałem robota z ludzką głową, który miał w nosie malutki samograj z rybkami; innego, leżącego w kałuży konfitur poziomkowych, trzeciego z otwartą w plecach klapką, tak że widziało się jego kryształowe wnętrzności; odgrywały tam ciekawe sceny jakieś nakręcane krasnoludki, lecz to, co wyczyniały, było tak nieprzystojne, że z rumieńcem odskoczyłem od klapki jak oparzony. Przy tym skoku straciłem równowagę i upadłem, a podnosząc się, zobaczyłem tuż przed sobą nowego mieszkańca planety: goły, drapał się złotą drapaczką w plecy, przy czym czynił to, przeciągając się lubo, choć był bez głowy. Ta ostatnia, odstawiona dogodnie, z szyją w piasku, liczyła językiem zęby w szeroko otwartej gębie. Czoło miała miedziane z białym szlaczkiem, w jednym uchu kolczyk, a w drugim patyczek; na patyczku było napisane drukowanymi literami: MOŻNA.
Przepraszam, wszak nie mylę się, to panowie byli łaskawi osiągnąć Najwyższą Fazę Ro... Słowa te zamarły mi atoli na ustach. Siedzący ani drgnął, nie wydawało się, aby usłyszał cokolwiek z tego, co mówiłem. Trzeba przyznać, iż był wcale zajęty, trzymał bowiem na kolanach własną twarz, odłączoną od reszty głowy, i nieznacznie wzdychając, wiercił palcem w jej nosie".

Inny wymiar przyszłości, to kwestia ludzkiego zdrowia i ciała. Już niedługo jego części będą drukowane w 4D, hodowane czy modyfikowane dzięki inżynierii genetycznej. I chyba wszyscy na to czekamy, bo to swoisty przedsionek nieśmiertelności czy choćby tylko długowieczności. Ta perspektywa już teraz wywołuje wiele pytań natury etycznej, ale i prawnej. O czym jako pierwszy napisał w... 1955 roku Stanisław Lem w opowiadaniu „Czy Pan Istnieje, Mr. Jones?”.

Lem opisuje w nim człowieka, któremu firma Cybernetics Company wymieniła naturalne organy na sztuczne łącznie z „zastępującym półkulę mózgową elektronowym mózgiem marki Geniak”. Mężczyzna został pozwany przez spółkę, która sfinansowała operacje i która twierdzi, że mężczyzna jest jej własnością, bo za nie nie zapłacił.


Stanisław Lem (1921-2006) w swoich książkach wymyślił między innymi internet, smartfona, druk 3D czy wyszukiwarkę internetową

Kiedy czytam współczesne książki o tym, jak będzie wyglądała nasza cyfrowa przyszłość, to zawsze zastanawia mnie, dlaczego ich autorzy koncentrują się wyłącznie na ich aspektach technologicznych, prawnych czy moralnych. Bo to jednak ciekawe, że kreśląc apokaliptyczne wizje zastępowania nas przez roboty nikt z nich nie zajmuje się politycznymi aspektami zmian. Czyli tym, w jakim systemie politycznym nasze dzieci i wnuki będą zmagać się z wyzwaniami XXI wieku. A od tego w głównej mierze zależy, co zrobimy z tymi wszystkimi wyzwaniami.

Chris Skinner, Cyfrowi ludzie. Nasza czwarta rewolucja — TOP 10 — Economicus, Ekonomia i gospodarka, Internet i nowe trendy. Wydawnictwo Poltex.




[highlight]Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w czwartek i piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.

















Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. 8 mld to za dużo? #3006669 | 209.141.*.* 15 lis 2020 14:28

    Większość terenów na Ziemi to nieużytki i potężne oceany do zagospodarowania. Niska technika jaką dysponujemy i niechęć do pomocy innym nie pozwala na zagospodarowanie tych obszarów. Myślę, że na Ziemi spokojnie mogłoby mieszkać ze 100 mld ludzi. Zatrute przez ludzi powietrze, gleba, woda powodują, że życie ludzkie od kilku lat staje się statystycznie krótsze, a nie dłuższe. To zatrucie wszystkiego co nas otacza oznacza, że jesteśmy mentalnie niezwykle prymitywną cywilizacją nie potrafiącą poradzić sobie z prostymi problemami jak np. z odpadami śmieci. Na Ziemi panuje forma systemu niewolnictwa, gdzie 1 % ludzi posiada 99 % dóbr materialnych. Ten system niewolnictwa ma nawet swoją nazwę - to słowo to demokracja. Są wybory "demokratyczne", a potem w większości krajów świata mamy zamordyzm i nowe niszczące ideologie. Ten sam schemat powtarza się od tysięcy lat. Są udokumentowane urządzenia od co najmniej kilkudziesięciu lat korzystające z wolnej energii, z której mogłoby korzystać każde gospodarstwo domowe za darmo, ale wtedy wiele korporacji upadłoby, a to ich właściciele mają to wspomniane 1% bogactwa i nigdy się na to nie zgodzą. To o czym piszę to sprawy dosyć oczywiste, wystarczy rozejrzeć się wokoło aby to stwierdzić. Media oficjalnego nurtu jednak robią ludziom papkę z mózgu i nie dla wszystkich jest to oczywiste.

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

  2. Mazur #3006609 | 79.124.*.* 15 lis 2020 12:13

    eutanazja jest prawnie zakazana , ale odmowa leczenia ludzi chorych na inne choroby niż covid jest całkiem ,, legalna '' gdyż tak zarządzili politycy ...poprzez covid-a politycy boczną furtką wprowadzili eutanazję - nakaz noszenia kagańców a następnie wprowadzą nakaz szczepienia się to nie jest eutanazja , tylko ludobójstwo na masową skalę

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

  3. Science Fiction #3006646 | 95.49.*.* 15 lis 2020 13:14

    Proponuję wszystkim przeczytać niewielką książeczkę ..pt. "Paroksyzm numer minus 1"...to nie zupełnie science fiction ..i od tego przeznaczenia ludzkość(chyba) nie ucieknie .Wpierw ewolucja biologiczna.. byśmy mogli zaistnieć ..przetrwać i rozwijać się .następna faza rozwoju to cywilizacja biologiczno-techniczna (człowiek zbudowany z elementów biologicznych ale i technicznych) ...kolejna to cywilizacja techniczna , człowiek robot samoreprodukujący się z własna świadomością ..zbudowany wyłącznie z elementów mechanicznych...posiadający pełna wiedzę o wszechświecie. Cywilizacja techniczna bedzie zdolna uciec przed następnym kolapsem i przeczekać w statku kosmicznym - w absolutnej próżni i ciemności-miliardy lat na następny wielki wybuch i powstanie nowego wszechświata do którego będziemy podążyć kiedy spostrzeżemy jego pierwsze symptomy istnienia ... fotony zmierzające w stronę naszego statku ..statku z robotami ....do dotychczas absolutnie pustej i ciemnej przestrzeni. A kiedy już dotrzemy do tego nowego świata lub on dotrze do nas ...to może sie zdarzyć ..że na swojej drodze spotkamy statek kosmiczny z ludźmi ze świata na podobnym poziomie rozwoju jaki mamy np. obecnie. Wszelkie nasze rozważania na temat losów ludzkich i naszego świata to tylko hipotezy ..z których najprawdopodobniej żadna się nie ziści. I bardzo dobrze ..bo dotąd dopóki nie znamy do końca prawdy o wszechświecie ..to mamy zajęcie i cel istnienia ..bo cóż to by się działo gdybyśmy znali swoje dalsze losy i przeznaczenie ..Strach pomyśleć....nudy na pudy.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  4. vog #3007806 | 10.10.*.* 17 lis 2020 16:08

    fajny tekst. prosze pisać wię cej

    odpowiedz na ten komentarz