Wykładowcy UWM o edukacji przyszłości

2020-09-04 15:26:42(ost. akt: 2020-09-04 15:51:05)
Dr Andrzej Kucner (w czerwonej koszulce) wśród uczestników warsztatów Transplant Jam

Dr Andrzej Kucner (w czerwonej koszulce) wśród uczestników warsztatów Transplant Jam

Autor zdjęcia: Analiza i kreowanie trendów/ UWM

Wykładowcy kierunku analiza i kreowanie trendów nie próżnują nawet w wakacje i regularnie prezentują efekty swojej pracy. Tym razem przygotowali raport dotyczący edukacji przyszłości. O kierunkach i czynnikach zmian w tym obszarze rozmawiamy z autorami raportu.

Za opracowaniem „Edukacja przyszłości. Raport” stoją trzej wykładowcy z Instytutu Filozofii UWM. Doktorzy Andrzej Kucner, Grzegorz Pacewicz i Piotr Wasyluk przyjrzeli się ostatnio zjawiskom, które mogą być prognozami tego, jak zmieniać się będzie (albo zmieniać się powinna) edukacja.

Dr Andrzej Kucner:


— W swoim raporcie piszecie panowie, że edukacja musi przygotowywać do zmiany. Ale można też chyba powiedzieć, że edukacja sama w sobie musi być na zmiany otwarta.
— Oczywiście. Szkoła powinna odpowiadać na zmiany o charakterze globalnym, jak i lokalnym. Myślę też, że powinno zmienić się samo rozumienie szkoły i środowiska edukacyjnego. Przyzwyczailiśmy się do myślenia o szkole jako instytucji, która jest usamodzielniona, odseparowana. To się powinno zmienić, a szkoła stać się częścią ekosystemu. W przygotowanym przez nas scenariuszu uwzględniliśmy kilka najważniejszych kwestii, które powinniśmy rozwijać, myśląc o edukacji przyszłości. Wskazaliśmy więc m.in. kompetencje cyfrowe i zieloną edukację, rozumianą w sposób szerszy niż incydentalne akcje. Jestem przekonany, że najmłodsze pokolenie łatwo da się przekonać do myślenia o środowisku i jego potrzebach, natomiast większym wyzwaniem może być edukacja w tym zakresie ich rodziców i dziadków. We wspomnianym scenariuszu zwracamy też uwagę na bezpieczeństwo, rozumiane oczywiście na wiele różnych sposobów, ale w kontekście pandemii wydaje mi się bardzo ważne.

— Rozmawiamy tuż po rozpoczęciu roku szkolnego, więc to chyba dobry moment, by zapytać o to, kim w tym modelu edukacji przyszłości powinien być nauczyciel?
— Za wszelką cenę sobą. Bycie nauczycielem to istotna misja społeczna i odpowiedzialność. Nauczyciel podejmuje działania, których skutkiem jest kształtowanie wyobraźni, umiejętności, wiedzy, wrażliwości innych ludzi. Żyjemy w czasach, kiedy wiedza jest dosłownie na wyciągnięcie ręki czy ruszenia palcem, bo właśnie za pomocą takiego gestu możemy ją wydobyć z naszego telefonu. Nauczyciel musi więc nie tylko uczyć, czyli przekazywać wiedzę, ale też pokazywać, jak sobie z tą wiedzą radzić.

— A to „radzenie” to odróżnianie faktów od opinii i wyławianie prawdziwych informacji z gąszcza fake newsów…
— Zgadza się. Dzielenie się wiedzą jest zjawiskiem powszechnym, ale trzeba pamiętać, że są ludzie, którzy wiedzą, co mówią i ci, którzy mówią, co wiedzą. Powinniśmy więc uczyć weryfikowania informacji, interpretacji, łączenia sfery myślenia i działania, radzenia sobie z decyzjami i wyborami…

— Dlatego piszecie w swoim raporcie o tym, że nauczyciel może być moderatorem, facylitatorem i mentorem, a nie tylko dostarczycielem wiedzy.
— Tak. Chcemy widzieć edukację nie jako określanie efektów kształcenia i egzekwowanie ich, ale jako zbiór działań, z których rodzą się emocje, przeżycia, doświadczenia. Dlatego ważne jest, by nauczyciele pozwalali odkrywać wiedzę poprzez doświadczenia i eksperymenty. Bardzo ważne jest dawanie ludziom prawa do popełniania błędów.

— Brzmi świetnie, ale w szkole błąd jest karany. Złą oceną na przykład. A strach przed nią ogranicza nas i nakazuje wybieranie bezpiecznych rozwiązań. Nie spróbuję czegoś, z czym boję się, że sobie nie poradzę, zadowolę się czymś, co nie będzie dla mnie ryzykowne, a w konsekwencji: wybiorę studia, które, jak to się mówi, „zapewniają pracę”.
— Sens edukacji został sprowadzony do tego, by kształcić ludzi mających sprostać wymaganiom i potrzebom rynku pracy. Tymczasem samo pojęcie „rynku pracy” to nic innego jak pewna narracja, sposób widzenia miejsca i roli człowieka w świecie… Ponad 60 proc. zawodów w ciągu najbliższych lat zniknie. To oznacza, że ten rynek pracy się zmieni, a zmieni się w sposób, którego jeszcze nie znamy.

— Ważne jest zatem, żeby uczyć umiejętności, które będą się w tym zmiennym świecie przydawać. Przykładem jest kreatywność. Ale czy jej można się nauczyć?
— Oczywiście. Można się nauczyć pewnych zasad kreatywnego myślenia, sposobu podchodzenia do problemów. To nie jest tak, że trzeba się z tym urodzić.

— Czego jeszcze warto uczyć?
— Tworzenia wokół siebie ekosystemów, w których dobrze się czujemy, oraz budowania relacji. Jednym z trendów, które opisujemy to edukacja w „well-being schools”, czyli szkołach, które szczególną uwagę poświęcają komfortowi psychicznemu wszystkich uczestników procesu dydaktycznego. W edukacji zgodnej z ideą well-being stawia się przede wszystkim na wypracowanie wewnętrznych mechanizmów kontroli w uczniach i wprowadzeniu do systemu uczenia elementów zabawy. Szkoła powinna koncentrować się na jakości doznań i doświadczeń uczniów. Stresu nie da się zupełnie wyeliminować, ale szkoły przyszłości powinny taki sam nacisk stawiać na edukowanie w zakresie potrzeb emocjonalnych, jak na wiedzę odnoszącą się do faktów. Nie myślmy o edukacji jak o początku procesu, którego końcem jest rynek pracy i weryfikacja przez niego naszych umiejętności.


Dr Grzegorz Pacewicz


— Jest pan nie tylko wykładowcą akademickim, ale też speedcuberem, czyli osobą, która układa kostkę Rubika w możliwie najszybszym czasie, oraz trenerem w tej dziedzinie. Czy to jakoś wpływa na to, jak postrzega pan edukację?
— Zdałem sobie sprawę z tego, że tak jest. W pracy trenera nie stawiam np. ocen. Moi podopieczni tego nie potrzebują, bo jedyną formą weryfikacji tego, jakie postępy robią, są czasy, które osiągają. Co ważne jednak, moi podopieczni zgłaszają się do mnie dobrowolnie, sami wiedzą, czego chcą, jakie wyniki ich satysfakcjonują. W realiach szkoły jest to trudniejsze do osiągnięcia, bo sam pamiętam, że kiedy mój syn chodził do pierwszych klas szkoły podstawowej, kiedy to oceny miały charakter opisowy, brakowało mi tego konkretnego określenia tego, jak radzi sobie moje dziecko, czy rozwija się prawidłowo…

— Na piątkę, czyli bardzo dobrze, czy na trójkę, czyli tylko dostatecznie?
— Tak. Tymczasem właśnie m.in. przez to szkoła obrosła stresem. Bo uczniowie nie dość, że są tam przymusowo, to do tego są poddawani ocenie.

— Inaczej powinno być na studiach, bo trafiamy na nie jako dorośli ludzie. Okazuje się jednak, że chociaż sami wybieramy kierunek studiów, nadal nie ufa nam się na tyle, żebyśmy sami mogli decydować o wyborze przedmiotów w większym zakresie.
— Teoretycznie system coś takiego przewiduje, ale z realizacją jest trudniej. W naszym raporcie chcieliśmy zaakcentować potrzebę personalizacji procesu kształcenia, żeby wskazać decydentom, że niekoniecznie trzeba myśleć o „potrzebach rynku pracy”, ale odpowiadać raczej na potrzeby ludzi, którzy na ten rynek wkroczą. To może się okazać naprawdę bardziej użyteczne, tym bardziej że nie jest tak, że zawsze sprawdza się myślenie o swojej karierze zawodowej w kategoriach powołania danego raz na zawsze. Kluczem do aktywności zawodowej powinno być to, w czym się spełniam i czym chcę się dzielić z innymi. Warto więc myśleć o swoich potrzebach, a nie o potrzebach rynku. Pamiętam zresztą czasy, kiedy jedna z pań minister odradzała studia humanistyczne, choć w świecie mówiło się już wówczas, że dobry inżynier powinien wyraźnie umieć też zaspokajać potrzeby społeczne.

— Zatrzymajmy się zatem przy humanistyce. Jakie wyzwania przed nią?
— Wydziały humanistyczne muszą sobie na nowo odpowiedzieć na pytanie o to, kim ma być ich absolwent, w jakie kompetencje i umiejętności powinien zostać wyposażony. W wypadku innych wydziałów sprawa może być nieco bardziej oczywista, ale humaniści przez lata kształcili głównie nauczycieli. Teraz należy myśleć też o tym, czym innym może zajmować się absolwent historii, filozofii czy filologii.

— Instytut Filozofii UWM ma za sobą taki namysł i m.in. dlatego rozmawiamy dzisiaj o kierunku, jakim jest analiza i kreowanie trendów…
— To prawda. Zależy nam na tym, żeby studenci tego kierunku nabywali w toku studiów umiejętności pracy w grupie, projektowania usług. Dzięki temu nasi absolwenci będą potrafili czytać rzeczywistość społeczną i na nią odpowiadać.

Dr Piotr Wasyluk

Dr Piotr Wasyluk


— Jakie wnioski dla rodziców płyną z raportu o przyszłości edukacji?
— Nie ukrywam, że nasze opracowanie jest skierowane przede wszystkim do instytucji, ale mam nadzieję, że rodzice po zapoznaniu się z tym raportem i różnymi pozytywnymi praktykami i trendami, które zaobserwowaliśmy już w świecie, będą wiedzieli, o co mogą się upominać, czego oczekiwać. Zmiana w edukacji nadchodzi, bo widać ją w dokumentach unijnych, ale nasze polskie szkoły mają jeszcze wiele do zrobienia.

— Co przede wszystkim?
— Kierunkiem zmian powinno być „wciąganie” interesariuszy, którzy teraz funkcjonują na obrzeżach szkoły, do jej centrum. Szkoła powinna stawać się hubem, koncentratorem pewnej aktywności. Nie powinno być więc tak, jak to się zadziało ostatnio, że odpowiedzialność za proces kształcenia spadła na rodziców, ale nie znaczy to też, że nie powinni oni być częścią tego systemu. Powinni w nim aktywnie uczestniczyć.

— Kończymy z pilnowaniem, czy dziecko odrobiło lekcje, na rzecz zaangażowania się w życie szkoły, wpływania na nie?
— Dokładnie. A szkoła też powinna się otworzyć na otoczenie. To ważne w kontekście np. uprawiania dialogu międzykulturowego czy międzypokoleniowego, który nie dojdzie do skutki, jeśli szkoła pozostanie zamknięta dla rodziców czy dziadków.

— W raporcie pojawia się lista kompetencji przyszłości…
— Tak, bardzo ważne są w tym kontekście kompetencje cyfrowe, kwestia zielonej, czyli ekologicznej, edukacji, ale też krytyczne myślenie, zarządzanie zespołami i praca w grupie, a także umiejętność wyobrażania sobie i analizowania przyszłości, celowego organizowania pracy i swojego życia pod tym kątem.

— Ważne staje się też uważne podchodzenie do siebie, do swojego ciała, do świata, ale i do innych. To, co po angielsku nazywa się „mindfulness”.
— Współczesna szkoła nie jest na to przygotowana, ale zapotrzebowanie na to, by w zgodzie z tą ideą podchodzić do swojego życia, jest coraz większe. Ważne okazuje się przecież szukanie balansu, równowagi pomiędzy pracą i życiem prywatnym. Wartością, która będzie akcentowana w edukacji przyszłości będzie też koncepcja „well-being” (rozwiązania mające na celu dbanie o dobrostan psychiczny – red.).

— Jakie warunki muszą zostać spełnione, żeby edukacja przyszłości stała się faktem? Potrzebna jest wielka reforma?
— Nie jestem zwolennikiem radykalnych reform. Postulowałbym raczej przeprowadzenie diagnozy, sprawdzenie, co działa, a co nie. To wymaga tez przeorientowania w głowach urzędników i nauczycieli. Bardzo ważna będzie w tym kontekście odwaga pedagogów i nauczycieli, ich ucho społeczne. Zmiana nie odbędzie się odgórnie.

Daria Bruszewska-Przytuła
d.bruszewska@gazetaolsztynska.pl



Każdy z pięciu rozdziałów raportu poświęciliśmy innemu obszarowi zmian. W pierwszej kolejności szeroko analizujemy trendy społeczne związane ze sferą edukacji, w nich bowiem istnieją kluczowe czynniki zmian oraz ujawniają się ich konsekwencje. Druga część jest analizą trendów środowiskowych, będących czynnikiem ukierunkowującym kształcenie oraz warunkującym obecnie wiele zmian społecznych, ekonomicznych i technologicznych. Trzecią część raportu poświęcono złożonemu oddziaływaniu na edukację trendów technologicznych, które nie tylko rewolucyjnie przeobrażają wszystkie dziedziny życia, ale skłaniają do pytań o to, po co i jak edukować w przyszłości? Przedostatnia część koncentruje się na trendach ekonomicznych, zmiany gospodarcze stanowią bowiem istotne tło i komponent zmian edukacyjnych. Raport zamyka analiza trendów związanych z organizacją procesów edukacyjnych, zarządzaniem nimi oraz nowymi rolami i doświadczeniami zawodowymi, z jakimi w przyszłości spotkają się nauczyciele.
(fragm. Wstępu)

Autorzy o raporcie „Edukacja przyszłości”:

Kilka myśli z raportu:
1. „Rolą edukacji powinno być (…), nie tyle demaskowanie fałszywych informacji zawartych w przekazach medialnych, ile dostarczanie narzędzi niezbędnych do ich rzetelnej interpretacji”.
2. „Pozytywna zmiana w edukacji wymaga odpowiedzi na szereg pytań, które można sprowadzić do dwóch, zasadniczych: »po co chcemy kształcić?« i »kogo chcemy wykształcić?«”.
3. „Współczesna szkoła musi stać się miejscem, w którym likwiduje się wszelkie bariery, zarówno te fizyczne, jak i mentalne”.
4. „Ważnym elementem edukacji jest zapewnienie komfortu psychicznego uczniów. Lęk przed szkołą lub niechęć do niej sprawiają, że cały system edukacji staje się dysfunkcjonalny”.
5. „Gry są skutecznym sposobem na edukacyjną nudę. Ich potencjał widać w wielu przykładach: narracyjność, stawianie wyzwań i celów, koncentracja na osiągnięciach, wynikach, systemie punktów, nagród, inne angażujące motywatory”.

Więcej informacji o naszym uniwersytecie: >>> kliknij tutaj.

Obrazek w tresci



Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Gucci #2968435 | 31.60.*.* 5 wrz 2020 23:27

    Wszystko bardzo dobrze brzmi. Tylko to wyważanie otwartych drzwi. Program matury międzynarodowej ( IB) praktykuje Państwa ustalenia od lat.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. S.Czachorowski #2968271 | 79.184.*.* 5 wrz 2020 12:28

    Bardzo dobre i potrzebne opracowanie.

    odpowiedz na ten komentarz