Jak skompletować szkolną wyprawkę i nie zwariować?

2020-08-20 16:10:04(ost. akt: 2020-08-20 12:44:14)

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Średnio na przybory wydamy 330 zł. Ale są też tacy, którzy nie wydadzą ani złotówki. Jak to możliwe? To pokłosie nauki zdalnej... Wiele rzeczy nie miało okazji się zużyć.
Uczniowie już szykują się do szkół. Wybierają nowe plecaki, zeszyty i piórniki. Wybór w sklepach jest przeogromny. Rodzice sięgają więc do portfela. Ile będą musieli zapłacić za przybory szkolne? Sieć Empik prognozuje, że aż 4 mld zł. I że tylko co piąty z nas zmieści się się w kwocie 300 zł — czyli wysokości świadczenia Dobry start (nazywanego również 300 plus). Marzy nam się zaś wydanie 500 zł na jednego ucznia. Tylko czy to możliwe? Dlatego idziemy na olsztyńską starówkę, żeby zapytać, ile przeciętnie wydaje polska rodzina. Pani Alicja z Olsztyna na przykład nie wyda ani złotówki. Jak to możliwe?

— Gdy córka szła do pierwszej klasy, a było to dokładnie rok temu, wydałam sporo, bo prawe 600 zł. Kupiłam wszystko, co było niezbędne. Między innymi plecak, piórnik, zeszyty, trampki i strój sportowy. Wszystko z minionego roku zostało, a piórnik i plecak wyglądają jak nowe. Mam też nowe zeszyty, które nie zostały zapisane. Nauka zdalna, choć jej nie pochwalam i nie chciałabym, aby wróciła, w tej kwestii wyszła nam nam na dobre — mówi Alicja Robczyńska. — Córka nawet nie chce, żebym kupowała coś nowego. Mówiła, że tym, co ma się jeszcze nie nacieszyła. Być może kupię kredki, ale dopiero za dwa, może trzy miesiące… Papier kolorowy, bibułę czy plastelinę kupuję na bieżąco, bo córka uwielbia prace plastyczne. A co z ubraniami? Zimą natrafiłam świetną promocję. Kupiłam kilka sukienek o rozmiar większych z myślą o szkole. Czekają w szafce.

— Kuba dopiero idzie do pierwszej klasy, więc wszystko trzeba mu kupić. Rodzice wnuczka wydali już 300 zł, ale planują kolejne zakupy. Na pewno mamy już plecak. Dla wnuczka to był najważniejszy zakup. Sam wybierał. Kocha piłkę nożną, więc chciał mieć plecak z ulubioną drużyną — zauważa Jadwiga Polberg z Olsztyna. — Czas szkoły pozwala pokazać, jaką ma się osobowość. Dlatego wszystkie przybory muszą mieć swój charakter. Nie mogą być przypadkowe. Ale mają też sprawiać radość.

O wyprawce trudno zapomnieć nawet na urlopie, choć — jak mówią — każdy wyjazd pozwala zapomnieć o tym, co przyziemne. Pierwszy dzwonek właściwie już lada dzień, więc trudno o nim nie myśleć. Dlatego, gdy rozmawiamy z turystami, zwłaszcza tymi najmłodszymi, nie trudno wyczuć, że tęsknią za szkołą...


[...]

Czytaj e-wydanie

To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w czwartkowym (20 sierpnia) wydaniu Gazety Olsztyńskiej

Aby go przeczytać kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. 300+ jest przydatne #2962198 | 46.186.*.* 21 sie 2020 01:22

    Ja osobiście kupiłam córce tylko po kilka zeszytów w kratkę i w linie, książki będzie miała ze szkoły, plecak mamy już drugi, kupiony zimą, bo pierwszy się popsuł, nie zdążył się zużyć, piórnik kupiony po feriach w lutym, w szkole zostały niezużyte bibuły, bloki, farby, itp. Nic nie będzie na pewno we wrześniu dokupywać. Na co pójdzie 300+? Na pewno na tusze do drukarki i papier ksero, przez naukę zdalną poszło nam średnio po półtorej każdego tuszu i cała ryza papieru ksero. 300+ zostawię więc na pewno na zapas na tusze i papier ksero. Ewentualnie dołożę do rachunków za prąd, bo przy nauce zdalnej wydaliśmy przez te 4 miesiące o ponad 200zł więcej na prąd- drukarka, skaner, komputer, to wszystko potrzebuje prądu.

    odpowiedz na ten komentarz