Przyjechała z Filipin i pokochała Olsztyn

2020-08-16 18:10:23(ost. akt: 2020-08-14 13:32:30)
Giant Christiana Santos

Giant Christiana Santos

Autor zdjęcia: Stanisław Kryściński

Gian zna świat. Zjeździła jego spory kawałek za pracą. Trafiła do Polski. W najgorszym, bo zaraz na początku pandemii, okresie. Została bez pracy. Tak jak stała. Dzięki prośbie o pomoc umieszczonej w internecie znalazła pracę i dom w Olsztynie.
Trudno nie polubić Gian Cristiny Santos. I to od pierwszej chwili. Miła drobna brunetka ze śpiewnym angielskim akcentem, aż promieniuje radością. Mimo że życie jej nie rozpieszcza. Jest jedyną Filipinką w Olsztynie. I już kocha nasze miasto.
— To miłość od pierwszego wejrzenia — deklaruje Gian.

A jak to w miłości, droga do niej bywa wyboista. Zanim Gian przyjechała do Olsztyna już rok pracowała w Polsce. Miała zatrudnienie w zakładach w Mrągowie i Szczytnie. Kiedy jednak pojawiło się zagrożenie epidemią koronawirusa i ona, i jej znajomi z Filipin zostali bez pracy. Praktycznie z dnia na dzień.

Pomógł Facebook


— To był trudny moment, ale ja nie chce mówić źle o nikim. Tak się stało i musiałam jakoś sobie poradzić — mówi Gian.
Filipinka w akcie desperacji umieściła na Facebooku apel o pomoc i prośbę o pracę. Okazało się, że internet może służyć nie tylko do hejtu, ale jest narzędziem, które łączy ludzi dobrej woli. Gian Cristina Santos nie musiała długo czekać na odzew. Jedną z pierwszych osób, które zaproponowały jej zatrudnienie, była menedżerka restauracji Sushi z Galerii Warmińskiej Mariola Nowogrodzka.

Panie natychmiast przypadły sobie do gustu, a doświadczenie Gian w przygotowywaniu prawdziwego sushi jest doceniane przez smakoszy tego specjału, którzy odwiedzają restaurację w Olsztynie, w której pracuje od kilku miesięcy.
— To w moich rejonach jedno z tradycyjnych dań. I od dziecka uczyłam się je przygotowywać — Gian uśmiecha się na samą myśl o jednej z jej ulubionych potraw.

Olsztyńska Filipinka dzięki social mediom poznała też kilkoro innych olsztynian, którzy zaoferowali jej pomoc. A ta była bardzo potrzebna. Obcokrajowiec bez znajomości języka polskiego ma w naszym mieście trudność z załatwieniem nawet najprostszych spraw. Okazuje się, że choć większość z nas mówi po angielsku, to w bezpośrednim kontakcie załatwienie spraw urzędowych, wynajęcie mieszkania, zrobienie zakupów może czasem dostarczyć kłopotów.

Wujek Google


Gian jeszcze nie zna dokładnie Olsztyna. Twierdzi jednak, że olsztynianie są naprawdę otwartymi ludźmi, na których można liczyć. I można się z nami dogadać. Nawet bez znajomości języka. Wystarczy smarfon i translator od Google.
— Kiedy pracowałam na Tajwanie, to składałam właśnie smarfony w fabryce — wspomina Gian.

Translator wiele razy pomógł jej w porozumieniu się z innymi osobami. I choć czasem czuje się trochę osamotniona, to dzięki nowym technologiom nie musi się martwić, że ktoś jej nie zrozumie.
— Czasem tylko pojawi się dziwny śmieszny błąd w tłumaczeniu i wtedy jest bardzo śmiesznie — mówi, robiąc aromatyczną herbatę, Gian.

Filipińczycy, to uśmiechnięci i otwarci na świat ludzie. I tak jak u nas jeszcze kilka lat temu, jest u nich duże bezrobocie. To dlatego tak wielu z nich musi szukać pracy za granicą. A droga Gian do Olsztyna była dosyć długa.

Podobnie jak Polacy, Filipińczycy — szukając pracy — korzystają z pośrednictwa wyspecjalizowanych agencji. To one znajdują oferty pracy i kontaktują pracowników z pracodawcami. Nowa olsztynianka, zanim przyjechała do Polski, pracowała wcześniej na Tajwanie i w Singapurze.

Sama w mieście


Gian mieszka w Olsztynie z kilkorgiem innych pracowników z zagranicy. Ma stancję niedaleko w Galerii Warmińskiej. Ci Filipińczycy, z którymi przyjechała do Polski, po utracie pracy przez epidemię wyjechali albo na Śląsk, albo do Warszawy. W stolicy Polski jest największe skupisko pracowników z Filipin.
— Jestem tu sama, ale nie czuję się samotna — Gian.

Filipinka czuje się w Olsztynie bezpiecznie. Wspomina jednak nieprzyjemne sytuacje z początkowego okresu epidemii. Wówczas wiele osób — widząc przybyszy z Azji — nie kryło swoich obaw przed zarażeniem. — Było mi smutno, kiedy ktoś w sklepie odsuwał się ode mnie i mocniej naciągał na twarz maseczkę — wspomina Gian.

Pracownica restauracji sushi ma jeden ważny cel w życiu i dwa marzenia. Tym głównym celem w życiu jest 10-letni syn. To dla niego pojechała w świat szukać lepszej pracy, niż mogła znaleźć na Filipinach.
— Syn ma słabe zdrowie i moje pieniądze pomagają go leczyć — mówi Gian.

Pierogi i sushi


Marzenia Gian Cristiny Santos nie są wygórowane. Chce zabrać do siebie swojego syna. Chce też założyć kiedyś własną restaurację.
— Własna restauracja to jest mój cel. I kiedyś go osiągnę — zapowiada, uśmiechając się, olsztyńska Filipinka.

A Gian lubi nie tylko orientalną kuchnię. Polskie jedzenie też przypadło jej do gustu. Kiedy mówi o pierogach, to na jej twarzy pojawia się uśmiech, a z gestykulacji widać, że to jest prawdziwa fascynacja.
— Pierogi są najlepsze na świecie — stwierdza zdecydowanie. — W mojej restauracji, jak już ją będę miała, będą i pierogi, i sushi — mówi półżartem.

Gian choć zjeździła pół świata, to wie, że kiedyś trzeba zapuścić korzenie w jednym miejscu. I nie ma wątpliwości, które z miejsc na świecie wybrałaby na swój nowy dom.
— To Olsztyn, tu chcę zostać — stwierdza.

Stanisław Kryściński


Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl

Komentarze (9) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Mazur #2960407 | 31.1.*.* 17 sie 2020 02:17

    No to trzymam kciuki :)

    Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz

  2. Driver #2960359 | 5.184.*.* 16 sie 2020 21:44

    to tak różowo to tylko w opowieści wygląda. Tak na prawdę to ciężko żyć w obcym kraju, jeszcze w takim gdzie ludzie nie są życzliwi i maja problemy z językami obcymi. Dużo wytrwałości zycze i powodzenia w życiu. No i oczywiście szybkiego spotkania z synkiem, będąc daleko od dziecka(jeszcze chorego) to na prawdę teudne musi być.

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz

  3. SUPER #2960358 | 82.161.*.* 16 sie 2020 21:44

    ;) :)

    Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz

  4. Kolo #2960356 | 81.190.*.* 16 sie 2020 21:41

    W USA pracowałem z Filipińczykiem - inteligentny i zabawny gość był. Nawet na sylwestra był u nas

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

  5. Marcel #2960327 | 88.156.*.* 16 sie 2020 20:32

    sympatycznie się zrobiło.

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (9)