Stanowcze nie dla żwirowni pod Dywitami

2020-08-15 10:10:23(ost. akt: 2020-08-14 13:36:26)

Autor zdjęcia: Andrzej Mielnicki

Przed Urzędem Gminy w Dywitach protestowali w czwartek mieszkańcy zaniepokojeni planami uruchomienia w Bukwałdzie żwirowni. Boją się degradacji środowiska i wielkich ciężarówek.
— Stop żwirowni, O Warmię zadbamy, żwirownię zatrzymamy, Żyć nam dajcie, kopalnię zatrzymajcie — skandowali w czwartek przed Urzędem Gminy w Dywitach mieszkańcy gminy Dywity. Przyszli, by wyrazić swój sprzeciw przeciwko planom otwarcia żwirowni w Bukwałdzie.

We wsi są bogate złoża kopalin, które rozciągają się na ponad 11 hektarach, są zresztą ujęte w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy. Teraz rośnie tam zboże, ale mieszkańcy dowiedzieli się, że są plany otwarcia żwirowiska. I podnieśli alarm, tak jak siedem lat temu, kiedy właściciel złóż próbował rozpocząć wydobywanie żwiru. Wtedy mieszkańcy zablokowali te zamiary. I liczą że teraz też uda się zapobiec otwarciu kopalni, bo nie wyobrażają sobie, żeby mogło do tego dojść.

— Nie możemy dopuścić do otwarcia żwirowni, bo to byłaby katastrofa, dla środowiska, dla mieszkańców — mówiła w czwartek na manifestacji Bogumiła Brewka, sołtys Bukwałdu. — Tym protestem chcemy uzmysłowić wszystkim, że nie poddamy się, będziemy walczyli. Przecież to miejsce, gdzie są złoża można wykorzystać w inny sposób, nie niszcząc przyrody, pięknego krajobrazu.

Na czwartkowej demonstracji było widać tę determinację mieszkańców. — Nie pozwolimy na to, żeby te piękne ziemie zostały zniszczone, nie pozwolimy, żeby nasze bezpieczeństwo i życie było zagrożone — grzmiała przez megafon Kamila Michalska z Bukwałdu, skandując razem z innymi: Żyć nam dajcie, kopalnię zatrzymajcie.

Trzeba przyznać, że ci którzy zabierali głos przez megafon w sposób bardzo rzeczowy argumentowali, dlaczego żwirownia jest tak wielkim zagrożeniem. Ta lista jest długa: hałas, spaliny, kurz. Ale są też obawy o wodę w studniach, z których korzysta wielu mieszkańców, bo nie mają wodociągu ,a żwirownia może doprowadzić do obniżenia poziomu wód gruntowych i tym samym braku wody w studniach. Boją się, że wielkie ciężarówki ze żwirem zniszczą nie tylko piękne dorzecze Łyny, przez które miałoby być transportowane kruszywa, ale też drogi.

Boją się, że ciężarówki będą wielkim zagrożeniem dla mieszkańców poruszających się tymi drogami codziennie do pracy czy do szkoły. Boją się też o zabytki stające przy drodze, że z powodu wibracji, drgań zaczną się rozpadać.
Żwirownia będzie początkiem końca choćby znajdującego się przy planowanej drodze wywozu kruszywa ośrodka leczenia dzikich ptaków. Dlatego nikt z nich nie chce kopalni w Bukwałdzie.

Protestujący przekazali władzom gminy 12-stronicowe pismo z uzasadnieniem swojego protest przeciwko żwirowni w Bukwałdzie i transporcie kruszywa przez teren Bukwałdu, Barkwedy i Brąswałdu.
— Nikogo nie atakujemy, ale nie zgadzamy się na zniszczenie tego, co stworzyła przyroda, na zniszczenie naszej małej ojczyzny — podkreśliła sołtys Brewka, przekazując sekretarzowi gminy pismo.
— Na dziś na nie mamy jeszcze wniosku o wydanie decyzji środowiskowej, nie ma jeszcze koncesji, nie mamy więc do czego się odnieść — uspokajał Waldemar Szydlik, sekretarz gminy Dywity.


Na końcu manifestacji sołtys Brewka poprosiła pikietujących o złożenie banerów, z którymi przyszli na manifestację, koło jej samochodu, bo mogą się jeszcze przydać. — Ale wygramy tę bitwę — nie miała cienia wątpliwości.

W proteście uczestniczyli nie tylko mieszkańcy wsi położnych najbliżej ewentualnej żwirowni, ale także Dywit, a nawet przyjezdni. — Goszczę u znajomych w Brąswałdzie — mówił Adam Piasecki z Krakowa — Usłyszałem o tej inwestycji i jestem w szoku. Takie piękne miejsce ma być zniszczone, dolina Łyny. Nie można do tego dopuścić.

Dlaczego po latach sprawa eksploatacji złóż w Bukwałdzie odżywa? Niektórzy wiążą to z reaktywacją planów budowy północnej obwodnicy Olsztyna. A nie da się wybudować drogi bez kruszywa, a tym bardziej już zrealizować tak wielkiej inwestycji drogowej, jaką będzie obwodnica. I przedsiębiorcy przygotowują się do niej.

Andrzej Mielnicki


Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl

Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Brawo #2960405 | 95.41.*.* 17 sie 2020 01:00

    To wspaniała inicjatywa. Widać , ze mieszkańcy potrafią zjednoczyć się, żeby chronić unikatowe tereny. Coś się zmienia w społeczeństwie, że nie tylko kasa się liczy

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  2. tax #2960164 | 5.173.*.* 16 sie 2020 00:16

    Już widzę protesty, jak zostanie zaprojektowana obwodnica Olsztyna po stronie zachodniej, gdzie są tylko pola i lasy. W odróżnieniu od strony wschodniej, gdzie jest mnóstwo osiedli mieszkaniowych. Szczerze to nie nie widzę tej obwodnicy.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  3. Faraon #2960148 | 37.201.*.* 15 sie 2020 22:54

    Nie chcecie za pare lat miec pieknego jeziora niedaleko waszych domow ?

    odpowiedz na ten komentarz

  4. Pytanie #2960097 | 185.165.*.* 15 sie 2020 19:17

    Czy to nie te same środowisko protestowało przeciw Północnej Obwodnicy Olsztyna? Gdyby nie dywiciaki ta inwestycja nie byłaby spóźniona o 20 lat... Dzbanizm.

    odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. ***** *** #2960040 | 195.225.*.* 15 sie 2020 14:01

      Dziwni ludzie mieszkają w tych Dywitach. Ciągle przeciwko czemuś protestują. Jak nie obwodnica, to żwirownia.

      Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)