#OcalićGospodarkę: Hotele czekają na gości

2020-05-15 19:08:27(ost. akt: 2020-06-09 08:22:50)
Hotel St. Bruno Gizycko

Hotel St. Bruno Gizycko

Autor zdjęcia: GG

Jak daje sobie radę branża turystyczna? Czego oczekują właściciele hoteli, pensjonatów? Czy pomoc państwa jest wystarczająca? Jak zapowiada się sezon wakacyjny? Na razie jest więcej pytań niż odpowiedzi. Nasi dziennikarze rozmawiali z przedstawicielami branży turystycznej w regionie.

Nikogo nie zwolniliśmy

Milena Bogacka, dyrektor Hotelu Marina Club w Sile w powiecie olsztyńskim: — Rząd 4 maja ogłosił możliwość otwarcia hoteli. Początkowo była mowa o tym, że będzie można otworzyć restauracje dla gości hotelowych z pewnymi obostrzeniami. Zapis ten zmieniono i aktualnie jest możliwość podawania jedzenia jedynie do pokoi, co determinuje podjętą przez nas decyzję o nieotwieraniu obiektu, do momentu, w którym goście będą mogli przynajmniej w jakimś zakresie korzystać z restauracji. Niestety nie możemy otworzyć również basenu i Spa, w którym na gości czekają masażystki z wyspy Bali. Konieczność zamknięcia hotelu była dla nas ogromnym ciosem finansowym. Zdecydowaliśmy się więc na wsparcie ze strony Urzędu Pracy Powiatu Olsztyńskiego o dofinansowanie wynagrodzeń pracowniczych. Złożyliśmy też wniosek za pośrednictwem banku o uzyskanie środków pomocowych z PFR.
Jako jeden z niewielu hoteli nie zdecydowaliśmy się na zwolnienie żadnego pracownika, utrzymaliśmy 50 stanowisk pracy licząc na wsparcie ze strony państwa. Cała załoga naszego hotelu okazała się bardzo zintegrowana i lojalna wobec firmy. Obiekt hotelowy jest nieczynny, ale wykonywane są przez cały czas zamknięcia prace konserwatorskie, remontowe i porządkowe z zaangażowaniem każdego pracownika.

Niestety nasze przewidywania odnośnie przyszłości nie są optymistyczne. Nie odbędzie się większość konferencji, które stanowią około 50 proc. naszych przychodów w skali roku. Spadek obrotów wynosi 100 proc., a hotel posiada wysokie koszty stałe. Jeśli chodzi o gości indywidualnych, przewidujemy, że nie będziemy w stanie, przy utrzymaniu cen z zeszłego roku, uzyskać podobnego obłożenia. Wiele firm ma poważne problemy finansowe, pracownicy otrzymują niższe pensje, rynek mocno spowolnił, a turystyka nie jest pierwszą potrzebą konsumenta, więc zanim rynek turystyczny wróci do normy, to przypuszczamy, że minie wiele miesięcy, a może lat.

Dla nas aktualnie największym problemem jest stworzenie wszelkich procedur bezpieczeństwa higienicznego. Na pewno wzrosną co do tego wymagania naszych gości, musimy więc podążać za oczekiwaniami. Obecnie jesteśmy w trakcie szkoleń personelu i wdrażania procedur związanych z utrzymaniem czystości, z dezynfekcją oraz z maksymalnym ograniczeniem możliwości rozprzestrzeniania się drobnoustrojów. Planujemy otwarcie hotelu na początku czerwca, jednak jest to uzależnione od tempa odmrażania gospodarki przez rząd.

Wdrożyliśmy procedury

Dorota Kłyszewska, dyrektor Hotelu HP Park w Olsztynie: — Hotel HP Park jest jedynym hotelem w Olsztynie, który nie został zupełnie zamknięty przed gośćmi w czasie pandemii. Przyjmowaliśmy zgodnie z wytycznymi osoby będące w delegacjach służbowych. Wymagało to od nas przeorganizowania pracy, ale przygotowaliśmy i wdrożyliśmy procedury, które miały na celu zapewnienie bezpieczeństwa i gości, i pracowników. I dlatego jestem przekonana, że gdyby rząd zdecydował się na otwarcie restauracji, bylibyśmy w stanie wspólnie z gośćmi, mając świadomość moralnej odpowiedzialności za siebie nawzajem, sprostać temu wyzwaniu. Nie tylko my, ale przede wszystkim nasi goście nie mogą się doczekać, kiedy będą mogli zjeść nie w pokoju, lecz komfortowo w restauracji. My, hotelarze, bardzo wnikliwie przyglądamy się zaleceniom rządu i je wdrażamy. Jesteśmy świadomi zagrożeń. To dlatego zachęcamy gości, żeby jak najkrócej przebywali w pomieszczeniach wspólnych, w naszej recepcji dostępne są maseczki, a płyn do dezynfekcji rąk rozmieszczony został w różnych miejscach w hotelu. Rząd powinien więc nam zaufać i dać szansę na otwarcie restauracji. To znacząco poprawi naszą sytuację, ponieważ branża hotelarska jest pierwszą, która dotkliwie odczuła konsekwencje pandemii i niestety prawdopodobnie ostatnią, która się z tego podźwignie.
dbp

Jesteśmy za burtą

Andrzej Dowgiałło, właściciel Grupy Anders: — To, co się proponuje w tzw. tarczy antykryzysowej to tylko odkładanie nieszczęścia, które na nas spadnie. Jesteśmy średnim przedsiębiorstwem i tak naprawdę w całym tym pakiecie, poza zaproponowanymi zawieszeniami, odroczeniami w czasie, prawie nie ma nic. Jako średnie przedsiębiorstwo jesteśmy za burtą. I to jest tragiczne. Zatrudniamy ponad 400 osób i nie ma dla nas żadnego istotnego wsparcia związanego chociażby z płacami. Jedyna pomoc, która jest realna, to ewentualne umorzenia podatków przez samorządy. Hotele, restauracje są zamknięte i to nie z naszego wyboru, ale nakazu. Ile to jeszcze potrwa? Myślę że około dwóch miesięcy. To katastrofa. To szubienica, która się buduje dla naszej branży. I zawiśniemy na niej, bo to wsparcie jest niewielkie.
Czego trzeba hotelarzom, całej branży turystycznej, z której przecież żyją Warmia i Mazury, żeby nie doszło do fali zwolnień i plajt firm?
— Trzech rzeczy — odpowiada Andrzej Dowgiałło. — Po pierwsze umorzenia składek ZUS na trzy miesiące, to wręcz konieczna pomoc. Druga sprawa to umorzenie podatków lokalnych, co pewnie nastąpi. I trzecia kwestia, to dopłata do pensji, chociażby do tego minimalnego wynagrodzenia. Wtedy jakoś sobie poradzimy.

Obniżyliśmy ceny

Hotel Dyplomat w Olsztynie
Agata Pietruczuk, kierownik recepcji i działu sprzedaży: — Otworzyliśmy się 20 kwietnia, więc trochę wcześniej przed oficjalnym otwarciem. Dla gości, którzy podróżują w celach biznesowych. Hotel jest mały, więc cały czas przyjmujemy gości w delegacjach. Odzew był taki, że wyszło 30-40 proc. stałego obłożenia. Normalnie powinniśmy mieć 80 proc., więc gości jest o połowę mniej. Obniżyliśmy też ceny pokoi o 20 proc. Goście są bardzo wyrozumiali. Przez to, że większość hoteli biznesowych była zamknięta, na początku mieliśmy nawet więcej gości. Teraz gdy wszystkie są otwarte, notujemy spadki. Nie ma jednak katastrofy. Na koszty utrzymania obiektu chyba zarobimy. Na plus może będziemy we wrześniu, bo część imprez przeniesiono właśnie na wrzesień, mają być komunie, wesela przełożone z czerwca, o ile nic się nie wydarzy. Goście mają też wpłacone zaliczki i nie chcą rezygnować, ale oczekują od nas deklaracji. W poniedziałek otwieramy część restauracyjną. W patio będą cztery stoliki. Dzisiaj będziemy jeszcze mierzyć odległości i zastanowimy się nad formą oddzielenia stolików. O szczegóły dopytamy Sanepid. Goście czekają na możliwość jedzenia przy stoliku. To dla nas pewna forma powrotu do normalności. Na szczęście jesteśmy dobrze przygotowani infrastrukturalnie. Możemy oddzielić część sali konferencyjnej, jeśli np. stolików będzie za mało, a obsługa i goście mają oddzielne windy i korytarze.

Sytuacja jest trudna

W Pałacu Mortęgi, obiekcie hotelowo-rekreacyjnym, wszelkie planowane imprezy okolicznościowe zostały przełożone lub goście zrezygnowali.
Jak informuje Mariusz Pawliczak, dyrektor Pałacu Mortęgi i równocześnie dyrektor regionalny Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego na Warmię i Mazury, załoga jest w oczekiwaniu, obecnie wdrażana jest trzecia tarcza antykryzysowa.
— Na ten moment przygotowujemy się do otwarcia w dniu 5 czerwca. Nie wiemy, jakie będzie zainteresowanie, świat jest inny niż ten, który znamy sprzed pandemii, każdy dzień to wielka niewiadoma. Branża hotelarska w ogóle bardzo ucierpiała. Z dnia na dzień obroty spadły do zera. Goście przestali się pojawiać, a to dla nich takie miejsca są tworzone i dzięki nim istnieją. Zatem, nie ma co ukrywać, że sytuacja jest trudna.
Czy pomoc państwa, kolejne tarcze antykryzysowe, są wystarczające dla branży hotelarskiej?
— Cały czas tę pomoc weryfikujemy. Czas pokaże, czy będzie skuteczna. Na ten moment, tu i teraz jest to pewnego rodzaju podanie pomocnej dłoni. To koło ratunkowe, które zostało rzucone, złapaliśmy. Czy utrzymamy się na powierzchni, czas pokaże. Prawdziwa weryfikacja nadejdzie jesienią, po wakacjach. Dziś trudno ocenić czy w lipcu, sierpniu będą goście i jak ten wypoczynek będzie wyglądał. Wierzymy, że goście przyjadą w to piękne miejsce w Mortęgach.
W tej chwili w Pałacu Mortęgi, zatrudniona jest podstawowa załoga, będąca w gotowości i dbająca o obiekt. Niestety, pracownicy tzw.sezonowi czy osoby, które pracowały na zasadzie wsparcia, w tej chwili pracy nie mają.
— Typowe dla naszej branży jest wspieranie załogi podstawowej pracownikami sezonowymi, na zlecenie, doraźnie. W sytuacji, gdy nie ma ruchu, nie ma gości, naturalnym jest, że nie ma zleceń dla wszystkich pracowników. Musieliśmy zweryfikować wszystkie umowy o pracę, umowy zlecenia. W tej chwili został jedynie „kręgosłup” kadrowy — podsumowuje Mariusz Pawliczak.

Może w wakacje będzie lepiej

Hotel St. Bruno w Giżycku to jeden z miejscowych hoteli, którzy zawsze cieszył się popularnością — zarówno gości indywidualnych, jak i organizatorów różnych konferencji i spotkań. Na razie sale konferencyjne są puste, obsługa grup jest także niemożliwa. St. Bruno przyjmuje już natomiast gości indywidualnych. Wcześniej w hotelu nocowali ci, którzy byli w podróżach służbowych.
— Sporo ludzi dzwoni, pyta, ale na razie rezerwacje na maj są znikome — przyznaje Małgorzata Zadranowicz, specjalista do spraw marketingu w hotelu St. Bruno. — Niestety, restauracja hotelowa jest zamknięta, nasze menu jest skrócone, posiłki, śniadania wydajemy gościom do pokoi, zachowując oczywiście wszelkie środki bezpieczeństwa. Oczywiście hotelowy basen i SPA są zamknięte, na otwarcie tych obiektów jeszcze nie ma zgody rządu. Może w czerwcu, lipcu będzie lepiej, zwłaszcza, kiedy pogoda dopisze i ludzie zatęsknią za wypoczynkiem na Mazurach. Musimy jednak podjąć działania, aby na nowo turystów nauczyć podróżować i korzystać z turystycznych obiektów.

Ludzie nie czują stabilizacji finansowej

Przemysław Mikołajczyk, prezes zarządu firmy Kornat, prowadzącej Hotel Górecki w Lidzbarku Warmińskim:
— Musimy mieć świadomość, że po pandemii świat nie będzie taki sam. Jestem przekonany, że ludzie nie będą tak intensywnie korzystali z hoteli i restauracji jak do tej pory. Po pierwsze — strach, bo jednak lęk w nas pozostanie. Po drugie — niskie dochody. Wiem, że sporo ludzi już straciło lub straci pracę. Poza tym niektóre firmy, chcąc się ratować, obniżyły zarobki swoim pracownikom. Ludzie nie będą zbyt chętnie wydawali pieniędzy na rozrywki czy przyjemności, bo nie będą czuli stabilizacji finansowej. Ich wydatki będą dotyczyły podstawowych, niezbędnych, artykułów do codziennego funkcjonowania. Każde gospodarstwo domowe, tak jak przedsiębiorstwa, na pewno przeanalizuje dokładnie swój budżet. Tak więc, jeśli nawet rząd za miesiąc pozwoli nam otworzyć działalność, to i tak nie będziemy mieli zbyt wielu gości.

Na szczęście nikt wesel nie odwołuje, a jedynie zmieniają się terminy, czasem przesuwają o rok. Jednak nie wiadomo, jak się to wszystko potoczy, czy ludzi będzie stać na wystawne przyjęcia? Nasz hotel jest mały, ale kiedy patrzę na większe obiekty w naszym mieście — Termy Warmińskie, czy Hotel Krasicki — to przyznam, że mam do nich dużo szacunku, bo jest im na pewno trudniej walczyć o przetrwanie. Mamy świadomość, że świat po pandemii się zmieni. Dlatego musimy wszyscy szukać nowych rozwiązań. To w tej sytuacji kluczowe. Trzeba zapomnieć o tym, co było i podążać za nieuchronnymi zmianami. Już teraz włączyć kreatywność.

Gości na razie nie ma

— Do tej pory byliśmy otwarci zgodnie z zasadami wprowadzonymi wcześniej przez rząd, czyli przyjmowaliśmy tylko i wyłącznie takich gości, którzy podróżowali, a ich nocleg wiązał się z delegacją służbową. Od ostatniego „poluzowania” obostrzeń nie odnotowaliśmy jakiegoś napływu klientów. Nadal są to raczej osoby indywidualne, ale niektórzy już dzwonią do nas, aby zarezerwować sobie miejsce na późniejszy, urlopowy termin — mówi pracownik Dos Patos Restauracja & Pub w Ełku.
Zapytany o to, jak mogłoby branży hotelarskiej pomóc państwo, odpowiada: — Pomogłoby zdjęcie większość obostrzeń, a klienci wrócą do nas sami.

Inni przedstawiciele branży hotelarskiej z okolic Ełku także zwracają uwagę na to, że są de facto pozbawieni klienteli.
— Goście indywidualni z dnia na dzień przestali przyjeżdżać, a klienci grupowi rezygnowali ze swoich długoterminowych pobytów w sezonie letnim ze względu chociażby na odwołane imprezy np. Runmageddon, kiedy jak co roku mieliśmy gościć u siebie zarówno organizatorów, jak i uczestników wydarzenia. Majówka również nie wyglądała u nas tak samo, jak co roku. Jednocześnie przyjmowaliśmy nielicznych klientów indywidualnych delegowanych w ramach obowiązków pracowniczych, ale w porównaniu do analogicznego okresu z ubiegłego roku, liczba tych gości była skrajnie niska. Jeżeli chodzi o pomoc, jakiej byśmy oczekiwali, to zdecydowanie przydałaby się rekompensata finansowa za poniesione straty związane z przestojem w naszej branży — mówi Katarzyna Ferenc-Chrzanowska z Hostel Open Tours w Ełku.

Czekamy na decyzje rządu

Adam Krawczyk, właściciel Hotelu Tailor w Morągu: — Z końcem marca 2020 roku zostaliśmy zmuszeni zamknąć obiekt i z dnia na dzień zostaliśmy sami, bez pomocy z jakiejkolwiek strony, nie mówiąc już o polskim rządzie! Tarcza 1, to tylko górnolotne słowo, wnioski w ZUS utknęły, dofinansowania do wynagrodzeń utknęły, zasiłki opiekuńcze na dzieci dla pracowników utknęły. Tarcza 2, czyli dofinansowanie z Polskiego Funduszu Rozwoju dla pracodawców, niby prosty wniosek, ale pomocy wciąż nie ma! Tarcza 3 to m.in. pomysł na bony dla pracowników na kwotę 1 tysiąca zł do wykorzystania tylko w Polsce. Tu pojawia się w końcu jakieś rozwiązanie, aby pobudzić całą turystykę. Tylko pytanie, czy to wystarczy, kiedy to wejdzie w życie, jak będzie to dokładnie wyglądać, więc wracamy do punktu wyjścia. W nadchodzącym sezonie liczę na to, że może właśnie takie małe miejscowości jak Morąg i usytuowanie Tailor Hotel Sport&Conference będzie miało swoje atuty. Turyści będą uciekać od dużych aglomeracji, od dużej liczby osób. Na wakacje mamy już rezerwacje, co nie oznacza, że wszystko się odbędzie, czekamy na decyzje rządu.
— Solidaryzując się ze służbą zdrowia podjęliśmy decyzję o przygotowaniu posiłków dla ostródzkiego szpitala — mówi Adam Krawczyk

Nie widać jeszcze zainteresowania turystów


Ireneusz Szumowski, właściciel dwóch hoteli – Hotelu Roś oraz Hotelu nad Pisą w Piszu: — Nadal jest ciężko. Praktycznie nic się nie zmieniło. Jeśli mamy jakieś rezerwacje, to tylko związane z pobytem służbowym czy delegacjami. Jak na razie nie widać zainteresowania turystów. Ludzie obawiają się jednak koronawirusa i wszystko wskazuje na to, że ten lęk przed zarazą szybko nie minie. Czekamy na zniesienie kolejnych obostrzeń. Od 18 maja mają zostać otwarte restauracje. Mam nadzieję, że wtedy coś się ruszy. Wdrożyliśmy w hotelu szereg zasad bezpieczeństwa. Na pewno skutki tego kryzysu będziemy odczuwali do końca roku, a nawet i dłużej, bo straty są ogromne. W porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku mamy tylko 20 proc. obrotu.

Normalność? Pewnie za dwa lata

Nad jeziorem Wielkie Partęczyny w powiecie nowomiejskim życie zamarło. - Branża hotelowa i gastronomiczna jest gałęzią gospodarki która bardzo ucierpiała. Strat nie da się odrobić, a rezerwacje zarówno na imprezy jak i rezerwacje hotelowe są w 90 proc. odwołane. Pomoc państwa? To jakaś kpina. Rząd dla gastronomii i hotelarstwa nic nie robi ! Dużo obiektów już się zamknęło. Myślę, że nasza branża wróci do normalności dopiero za 2 lata, jeżeli po drodze nie wypadnie kolejna epidemia - mówi Tomasz Kasprowicz z "Leśnej" w Parteczynach. - Byłem zmuszony zredukować zatrudnienie. Nie wiem, co będzie dalej, czekamy.

zebrali dziennikarze Gazety Olsztyńskiej

Komentarze (6) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Klient #2921150 | 5.173.*.* 15 maj 2020 20:47

    Łoić po 600 za pokój to nie ma problemu ale jak się ogon pali to wszyacy o kasę proszą....

    Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (4)

    1. Mazur #2921361 | 31.0.*.* 16 maj 2020 10:07

      Bardzo madre stwierdzenie w treści artykułu że turystyka nie jest pierwszą potrzeba. Tyle mądrości w jednym zdaniu. A ja od dawna mówię i tłumacze że brniecie w monokulture turystyczna jest totalnym błędem, zarówno z punktu widzenia gospodarczego jak ekologicznego. Turystyka nie tylko nie daje stabilnych i atrakcyjnych miejsc pracy (nawet w okresie prosperity) ale generuje największe szkody ekologiczne per capita. To jest prosta usługa o bardzo niskiej wartości dodanej i nie wymagająca de facto wysokich kwalifikacji, jak też jest to rynek bardzo wrażliwy na wszelkie wahniecie koniunktury i różnego rodzaju mody. Proszę zauważyć, że usługi wysokospecjslistyczbe oraz przemysł radzą sobie dobrze i bez większych zawirowań. Najbardziej po ogonie dostają właśnie usługi proste z których mozna zrezygnowac bez większego uszczerbku. Tylko wpisanie się w łańcuch dostaw oferując uslugi lub produkty niezbędne w ramach tego łańcucha gwarantuje jako taka stabilizację. Turystyka tak ale nie jako jedyna czy dominującą sfera aktywności gospodarczej. Bardziej jako uzupełnienie. Możliwości jest dużo i potencjał też istnieje. Problemem jest zmiana mentalności (także samorządowców) i umiejętność myślenia dlugofalowego. Bez tej zmiany w myśleniu region nadal będzie odstawal od reszty kraju, nawet od tych regionów które tradycyjnie były bardziej zacofane i które w ostatnich 2o latach poprzez zmianę polityki i strategii (głównie poprzez inwestycje w infrastrukturę komunikacyjna) przyciągnęły sporo dużych inwestorów i zmieniły swoją niekorzystna strukturę gospodarczą. U nas niekorzystny trend będzie się pogłębiał a doraźna pomoc Państwa nic nie da na dłuższą metę. To są przdjedzone pieniądze które nie wpłyną na zmianę niekorzystnej struktury gospodarczej regionu. To tak samo jakby w gospodarkę socjalistyczna ładować pieniądze. Ile by się w to nie wlozylo to efektu trwałego i tak nie będzie. Ja to doskonałe pamiętam.

      Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. nie stać mnie na wczasy w Polsce #2921213 | 109.243.*.* 15 maj 2020 22:35

        Jeśli hotel, to tylko zagranica. Porównywalny hotel na Maderze nawet w styczniu jest znacznie tańszy, niż na Mazurach.

        Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)

        1. Warmiak #2922145 | 217.138.*.* 17 maj 2020 22:15

          Kolejny dowód na to, że administrowanie Prusami Wschodnimi przerosło napływ

          Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

        2. ??? #2921525 | 176.221.*.* 16 maj 2020 15:06

          Co Wy się hotelarzy czepiacie za ceny? W Niemczech najwyższy VAt 19 % podatek od dochodów niższy niż w Polsce, urzędnicy nie są tak małostkowi jak u nas, mają przejrzyste prawo podatkowe. U nas: VAT 23% podatek dochodowy wyższy, urzędnicy że tak powie każdy h... na swój strój bo przepisy niejasne, ceny utrzymania wyższe niż na zachodzie Europy. Ludzie, hotelarze pracują i należy im się za to solidna zapłata. Czepta się tych rządzących ćwoków od lewa do prawa

          odpowiedz na ten komentarz

        Pokaż wszystkie komentarze (6)