Małgorzata Wawruk: Śpiew jako droga życia [ROZMOWA]

2020-02-06 20:09:18(ost. akt: 2020-02-06 13:07:31)
Małgosia Wawruk i Jarek Kordaczuk

Małgosia Wawruk i Jarek Kordaczuk

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Małgorzata Wawruk odkryła pasję do śpiewania jeszcze w dzieciństwie. Już od dwudziestu lat uczy w Olsztynie śpiewu, sama śpiewając w chórze Pro Forma.
— Skąd wzięła się muzyka w twoim życiu?
— Rodzina mojego ojca pochodziła z Kresów Wschodnich. Dziadkowie przenieśli na ziemie odzyskane tradycję rodzinnego śpiewania na głosy, które w moim domu było zupełnie naturalne.

— Ty także po prostu śpiewasz...
— Po prostu. Kiedy jeździliśmy w dzieciństwie na wczasy, to ja — mając wtedy 5 czy 6 lat — zaczynałam śpiewać przeboje Anny Jantar zaraz po wyjeździe z domu w Bystrzycy Kłodzkiej i kiedy kończyłam, byliśmy już w Pobierowie, ponad 500 km dalej.

— A potem przyszedł czas na zdobycie wykształcenia muzycznego...
— Do szkoły muzycznej w Bystrzycy zapisałam się sama. A potem trzeba było cierpliwie ćwiczyć i ćwiczyć…

— Dużo zależy też od nauczyciela.
— Miałam szczęście spotkać na swojej drodze pana Tadeusza Sorskiego, który przyjechał do Bystrzycy ze Lwowa. Jego lekcje fortepianu były czymś więcej, niż tylko nauką gry na instrumencie. Dawał uczniom wzorzec godnego zachowania w życiu. To była dobra, przedwojenna szkoła, w najlepszym znaczeniu tego słowa. Nie wszyscy z jego wychowanków zostali zawodowymi muzykami, jednak wielu osiągnęło sukcesy w różnych dziedzinach dzięki spotkaniom z tak niezwykłą osobowością.

— Ty jednak zdecydowanie postawiłaś na przyjaźń z "panią sztuką" – jak nazywał ją Witkacy.
— Chyba tak. Uczestniczę w różnych projektach muzycznych i edukacyjnych, które się nawzajem uzupełniają. Daje mi to pewną wolność twórczą.

— Zanim to się stało...
— ... skończyłam szkołę muzyczną w Bystrzycy Kłodzkiej i czas było jechać do szkoły średniej we Wrocławiu, nadszedł stan wojenny i lepiej było nie ruszać się z domu. Skończyłam więc liceum ogólnokształcące w Bystrzycy.

— A po maturze?
— Wyjechałam do Zielonej Góry studiować wychowanie muzyczne i równolegle średnią szkołę muzyczną w klasie fortepianu. W tamtym czasie funkcjonowało w Zielonej Górze słynne „Zagłębie kabaretowe” i ja też przystałam do nich. W klubie „Gęba” trwał prawdziwy ferment twórczy i wiele osób mogło tam realizować swoje pasje.

— I tam zaczęłaś wokalne występy publiczne?
— Przede wszystkim śpiewałam. W pewnym momencie zebraliśmy grupę zielonogórskich dzieci, z którymi wystawialiśmy musicale. Akompaniowali nam wtedy świetni muzycy jazzowi z Wrocławia.

— A potem wróciłaś do Bystrzycy.
— Była taka potrzeba ze względów rodzinnych. Przejęłam tam klasę fortepianu po zmarłym panu Sorskim oraz jego bibliotekę muzyczną. To był wielki zaszczyt. Napisałam wtedy piosenkę „Rozmowa z drzewami”, która otworzy mój koncert "Żródła".

— Historia zatoczyła koło.
— To Jarek Kordaczuk mnie namówił. „Będziesz potem żałować, jeśli tego nie zrobisz” –- powiedział. Zaczęłam wtedy gromadzić te swoje „źródła”. Trwało to parę lat, aż temat dojrzał do prezentacji. Do „Rozmowy z drzewami” nagraliśmy z Adasiem Smoczyńskim film, taki zupełnie nie „teledyskowy”.

— Ale wróćmy jeszcze do czasów w Bystrzycy. Kiedy już ugrzęzłaś na dobre na tej prowincji...
— Spotkałam Kasię Mąkę, pasjonatkę śpiewu renesansowego i stworzyłyśmy duet. Dołączył do nas jeszcze kwintet smyczkowy i zaczęliśmy koncertować.

— Ta muzyka wymaga dużego kunsztu wykonawczego.
— Dzięki temu trafiłam na studia podyplomowe do pani profesor Jadwigi Gałęskiej-Tritt na Akademii Muzycznej w Bydgoszczy. Podczas tych wyjazdów na studia poznałam Marcina Wawruka, który został wkrótce moim mężem. Tak znalazłam się w Olsztynie.

— I tu, w Olsztynie, trzeba było zaczynać od zera.
— Zaczęłam uczyć muzyki, przede wszystkim śpiewu.

— Teraz przed nami autorski koncert „Źródła”, który przygotowujesz wraz z grupą znakomitych olsztyńskich artystów.
— Zaprosiłam Basię Raduszkiewicz i Agnieszkę Hekiert. Będzie tam także świetny kwartet smyczkowy „The New Art Ensemble” oraz trio jazzowe: perkusista Cezary Konrad, kontrabasista Paweł Pańta i pianista Jacek Skowroński, a także wokaliści olsztyńscy: Rafał Gajewski, Justyna Łuńska, Justyna Piotrowska, Tomek Łukaszuk oraz współautorzy projektu – Jarek Kordaczuk i Marcin Wawruk. Scenografię wideo zaprojektował olsztyński artysta-grafik Adam Smoczyński. „Źródła” to również symbol spotkania różnych światów muzycznych: klasyki, jazzu, piosenki poetyckiej i muzyki chóralnej. Wszyscy, których tu zaprosiłam, to wspaniali artyści i przyjaciele – ludzie z pasją, którzy odnieśli sukcesy w swojej sztuce.

— Masz w repertuarze bardzo różną muzykę?
— Tak. Śpiewam m.in. utwory albo napisane przeze mnie, albo przez Jarka i Marcina zainspirowanych rozmowami ze mną. I muzykę dawną, i poezję śpiewaną, nawet pieśni kurpiowskie. Moja fascynacja tradycją ludową zaczęła się od pieśni Karola Szymanowskiego „Lecioły zurazie” (Leciały żurawie).

— Czyli jednak do źródeł kultury także sięgasz?
— Ten obszar muzyki jest fascynujący. Zaśpiewam jednak także „Ja nie chcę spać” z muzyką Krzysztofa Komedy do słów Agnieszki Osieckiej w opracowaniu amerykańskiego kompozytora Rogera Treece’a. To z kolei jazzowe inspiracje mojej młodości.

— Jednak „Źródła” to nie tylko muzyka...
— To także spotkania z ludźmi, którzy wpłynęli na moje życie i rozwój artystyczny. Jak znakomity gambista z Holandii, spotkany kiedyś w Wilanowie, który, mimo podeszłego wieku, grał z taką siłą i pasją, że do dzisiaj to pamiętam. Kiedy opowiedziałam o tym Jarkowi Kordaczukowi, napisał cykl utworów na ten temat.

Łukasz Czarnecki-Pacyński


Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Roczna prenumerata e-wydania Gazety Olsztyńskiej i tygodnika lokalnego tylko 199 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl


Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Czy będzie powtórka tego koncertu ?? #2868480 | 88.156.*.* 14 lut 2020 16:14

    Nie byłam ale bardzo chciałabym zobaczyć i usyszeć bo mówia ze to było fantastyczne. Gratulacje !!!

    odpowiedz na ten komentarz