Dotacja na żłobki w Olsztynie wciąż niepewna [ZDJĘCIA]

2019-11-29 15:51:21(ost. akt: 2019-11-29 16:00:30)
Protest  rodziców

Protest rodziców

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

W kasie miasta brakuje pieniędzy. Dlatego przyszłoroczne dofinansowanie na niepubliczne żłobki w Olsztynie stoi pod znakiem zapytania. Dyrektorzy placówek i rodzice maluchów zamierzają jednak walczyć. Protestowali w ratuszu.
Rodzice są przerażeni. A dyrektorzy prywatnych żłobków oraz klubów dziecięcych funkcjonujących na terenie Olsztyna również martwią się o swoją przyszłość. Bo w projekcie budżetu Olsztyna na 2020 rok zabrakło pieniędzy na dotację dla ich placówek. Mowa o dofinansowaniu do 240 zł na każde dziecko. W związku z tym będą musieli podnieść czesne. Dlatego stawili się w ratuszu i protestowali podczas posiedzenia Komisji Rodziny.

— Walczymy o to, aby obniżać koszty, jakie muszą ponieść rodzice. W skrajnych przypadkach może to być nawet ponad tysiąc złotych na jedno dziecko — podkreśla Katarzyna Tobolska, która prowadzi żłobek w Olsztynie od 2015 roku. — Wszystko drożeje od przyszłego roku. Będziemy więcej płacić za prąd, wzrastają wynagrodzenia, a może i droższy będzie katering. Coraz więcej płacimy również na ZUS. I do tego dochodzą jeszcze cięcia ratusza. Również rząd zabiera dotację z programu Maluch Plus. Żeby się utrzymać, będziemy musieli sięgnąć do kieszeni rodziców. To będzie nawet 340 zł na dziecko. Inaczej czeka nas plajta.

— Wyższe czesne może spowodować, że rodzice odejdą i będą szukać opieki dla swoich dzieci na własną rękę. Podwyżki dotkną tysiąc rodzin w mieście — dodaje Magdalena Jaworek, dyrektorka jednego z olsztyńskich żłobków. — Większość placówek w Olsztynie powstało dzięki projektom marszałkowskim i unijnym. Muszą pracować przez określony czas. Inaczej zwrócą dotacje na działalność. A to są miliony złotych! Decyzja ratusza to dla nich wyrok śmierci.

— Są dzieci, które dostają się do żłobków miejskich, których mamy 4 w Olsztynie. To 350 miejsc, które są przyznawane z różnych powodów. Nie tylko dla najgorzej sytuowanych. Znam przypadek, że dziecko dwojga pracujących rodziców dostało miejsce w państwowej placówce. Samotna matka natomiast nie miała tyle szczęścia. Jej dziecko jest w moim żłobku — opowiada Danuta Leźnicka, właścicielka olsztyńskiego żłobka. — Oboje dzieci otrzymują 500 plus. Są równe w tej kwestii. Jednak samotna matka musi teraz płacić ponad tysiąc złotych za miesiąc opieki, a rodzice malca ze żłobka miejskiego tylko 370 zł. Tu już równości nie ma. To jakieś totalne nieporozumienie.

Rodzice też nie wyobrażają sobie podwyżek.

— Chce mi się po prostu płakać — przyznaje pani Agnieszka z Bartąga, której dziecko chodzi do olsztyńskiego żłobka. — Ilu rodziców nie będzie stać na żłobki? Ilu rodziców będzie musiało zrezygnować z pracy, aby zostać z dzieckiem w domu? Ale ludzie chcą przecież pracować! Mam znajomą, która nie przepracowała ani jednego dnia i ma 3 tys. zł na rękę — licząc 500 plus i wsparcie pomocy społecznej. A tych, którzy chcą uczciwie zarabiać, traktuje się jak zło konieczne. Takim osobom się nie pomaga. Byłam handlowcem i gdy urodziłam dziecko, nie mogłam pogodzić obowiązków zawodowych z opieką nad dzieckiem. Ale chciałam pracować, więc przekwalifikowałam się na sprzątaczkę. Mąż często wyjeżdża w delegacje, więc nie jest nam łatwo. Muszę wszystko ogarnąć i cały czas mam pod górkę. Odkąd urodziłam dziecko, jestem na każdym kroku uświadamiana, że matce chcącej uczciwie pracować nic się nie należy. Na początku nie przyznano mi nawet 500 plus, bo przekraczałam wymogi o 11 zł. Rodzinne też mi nie przysługuje. I teraz jeszcze te droższe żłobki…

— Jestem rozczarowana. Mój synek co prawda jest już przedszkolakiem, ale jestem emocjonalnie związana ze żłobkiem, do którego chodził — mówi Ewa Fiedorowicz z Olsztyna. — Gdy synek miał 11 miesięcy, chciałam wrócić do pracy. Dlatego szukałam placówki jak najlepszej i jak najbliżej domu. Padło na niepubliczny żłobek. Wynajęcie niani nie wchodziło w grę, bo musiałabym za nią zapłacić 2 tys. zł. Nie mogłam zwolnić się z pracy. Dlatego płaciłam ok. 850 zł czesnego. W cenie miałam też dodatkowe zajęcia — integrację sensoryczną. Planuję teraz drugie dziecko i martwię się, że koszty opieki w żłobku będą znacznie wyższe. Dlatego też walczę, żeby jednak miasto nie ucinało dotacji.

Wizyta w ratuszu dyrektorów niepublicznych żłobków i klubów dziecięcych ma wpłynąć na radnych, aby uwzględnili dofinansowanie dla nich w budżecie w nadchodzącym roku. Podczas posiedzenia Komisji Rodziny przeczytali swoje postulaty. Zajęły trzy strony. Pod nimi podpisali się również rodzice. W ciągu kilku godzin zebrano ponad 2 tys. podpisów. Ale wciąż zbierane są kolejne.

— Proszę, aby pismo, które państwo przeczytali, wpłynęło nie tylko do nas, ale również do wszystkich radnych — powiedziała Zdzisława Barbara Tołwińska, przewodnicząca Komisja Rodziny oraz radna. — Wystąpimy z wnioskiem do pana prezydenta o zaopiniowanie państwa prośby. Myślę, że radni również wypowiedzą się w tym temacie.

Dyrektorzy i rodzice mają nadzieję, że to spotkanie rozpocznie dialog z ratuszem. W innym razie zapowiadają kolejne protesty.

Ada Romanowska




Protest  rodziców

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

Komentarze (29) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. xyz #2826749 | 31.0.*.* 29 lis 2019 16:12

    Potrzeby i koszty tramwajowe w Olsztynie są nieograniczone : cały zespól tramwajowy z inżynierem Karwowskim, pogotowie techniczne non-stop, ludzie do sprawdzania czy szyny nie pękły non-stop, autobusy zastępcze non-stop, oficerowie tramwajowi plus samochody, wizja kolejnego etapu, ciągłe naprawy - to wszystko kosztuje krocie i będzie jeszcze więcej - za Grzymowicza czyli jeszcze 4 lata nie będzie na nic. I jeszcze odszkodowanie dla Hiszpanów - na pewno jakieś pieniądze wydębią w sądzie ich prawnicy. Ruina.

    Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz

  2. Powiem tak #2826763 | 37.8.*.* 29 lis 2019 16:28

    Co tam przedszkola czy żłobki dla dzieciarni. Kasa musi być na naprawy i remonty grzymbai a zwłaszcza pękających szyn. NO I NA BETON DO BETONOWANIA MIASTA I WSZYSTKIEGO CO SIĘ DA ZABETONOWAĆ

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

  3. duńczycy #2826764 | 37.248.*.* 29 lis 2019 16:29

    Ale na nikomu niepotrzebny klub piłki kopanej 4 mln sie znalazły

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. FGHJ #2826769 | 81.15.*.* 29 lis 2019 16:33

      NIECH PISOWSKI RZĄD IM DOŁOŻY, W KONCU TO WASZE PIENIĄDZE SĄ W BUDZECIE

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

    2. stomilowiec #2826776 | 37.8.*.* 29 lis 2019 16:44

      Kasa będzie najważniejsze są dzieci i rodzina

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (29)