Wiza do Kaliningradu? Nie tak łatwo

2019-11-21 07:13:00(ost. akt: 2019-11-20 18:29:28)
Katedra Matki Bożej i św. Wojciecha w Kaliningradzie

Katedra Matki Bożej i św. Wojciecha w Kaliningradzie

Autor zdjęcia: Grzegorz Czykwin

Chcesz wybrać się w niedzielę do Kaliningradu? Teraz wiza jest bezpłatna i załatwiana od ręki w internecie — kusił kolega. — Chętnie, tam jeszcze nie byłem — odparłem. Sprawa okazuje się jednak wcale nie tak prosta.
Po telefonie kolegi przystąpiłem od razu do załatwienia formalności w internecie. Rosyjski MSZ wprowadził bowiem dla obywateli 53 państw z całego świata elektroniczny formularz wizowy, który ma całą procedurę ułatwić i przyspieszyć. Jedyny warunek jej dostania, to złożenie wniosku na co najmniej na cztery dni przed planowanym wyjazdem. Odnalezienie tego formularza przy pomocy wyszukiwarki internetowej było dziełem jednej chwili. Tak samo jak wpisanie tam swoich danych, numeru paszportu, daty jego ważności, wczytanie swojej fotografii przechowywanej w komputerze i tak dalej.

Przysłowiowe „schody” zaczęły się dopiero przy pytaniu: "Gdzie planujesz zatrzymać się podczas pobytu w Kaliningradzie?" No, bo co tu napisać? Jadąc na jeden dzień nie planuję przecież zatrzymywać się gdziekolwiek. Chciałbym tylko pozwiedzać trochę zabytki dawnego Królewca – w tym odbudowaną w latach 90. gotycką katedrę, zobaczyć mauzoleum Immanuela Kanta i może jeszcze Muzeum Oceanu Światowego albo słynny bazar centralny i położone nieopodal Muzeum Bursztynu... i wracać do Olsztyna.

Jednak internetowy formularz wizowy takiej opcji — bez zatrzymywania się u kogokolwiek — po prostu nie przewiduje. Mam do wyboru: albo hotel, albo osobę prywatną – i trzeba tu podać wszystkie możliwe dane: adres, numer telefonu i tak dalej. A bez wpisania tych danych nie mogę kontynuować procedury składania wniosku wizowego. Cóż zatem czynić w tej sytuacji? Kolega, który zaproponował wyjazd, kontaktuje się smsem ze znajomym Rosjaninem mieszkającym w Kaliningradzie i prosi go o podanie adresu itd. Raczej nie będzie czasu go odwiedzić podczas naszej krótkiej wizyty, ale przecież „święty Biurokracy” — jak nazywał go Melchior Wańkowicz — ma swoje wymagania, którym trzeba sprostać… i tyle. Potem wpisuję już tylko dane rosyjskiego znajomego mojego kolegi do formularza wizowego i czekam na dalszy ciąg wydarzeń. Ponieważ stało się to na sześć dni przed planowanym wyjazdem, mogę być chyba dobrej myśli.

Pozostaje tylko kwestia obowiązku podawania adresu naszego noclegu, także w sytuacji, kiedy takiego noclegu nie planujemy. Spróbowałem wyjaśnić to u źródła, czyli w rosyjskiej ambasadzie w Warszawie. Mój telefon odebrał funkcjonariusz mówiący bardzo dobrze po polsku, choć z silnym rosyjskim akcentem i zanim zdążyłem powiedzieć, o co mi chodzi spytał o moje nazwisko. Kiedy je podałem, uzyskałem numer telefonu do Wydziału Konsularnego. Tam jednak nikt nie odbierał. Po iluś nieudanych próbach, spróbowałem w końcu nawiązać kontakt z Konsulatem Rosyjskim w Gdańsku.

Tym razem miałem już więcej szczęścia. Urzędnik, z którym mnie połączono, poinformował mnie, że wprowadzony przez MSZ system internetowych formularzy wizowych działa dopiero od niedawna i w tej chwili zbierane są wszelkie informacje na temat jego funkcjonowania. Przyznał mi rację, że opisana przeze mnie sytuacja jest kłopotliwa dla turystów nie planujących noclegu w Kaliningradzie.

— Oczywiście może pan na przykład zarezerwować pokój w hotelu i potem z tej rezerwacji zrezygnować, ale zabiera to przecież czas. Zgodził się także przekazać do swojego zwierzchnictwa informację na temat tego problemu. Pozostaje już tylko czekać, aż rosyjski MSZ, twórca i administrator systemu elektronicznej rejestracji wizowej, doda tam opcję pt. „jednodniowy wyjazd bez noclegu”.

Łukasz Czarnecki-Pacyński

Komentarze (13) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. j. #2821695 | 83.9.*.* 21 lis 2019 07:37

    Jak przeczytałem o tych ułatwieniach wizowych miałem zamiar podjechać do Kaliningradu na jeden dzień odwiedzić znajomego. Ale zaraz refleksja: znając ruskich to gdzieś musi być haczyk, ot taki mały problemik. No i wylazło...

    Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz

  2. Po c0 #2821731 | 91.160.*.* 21 lis 2019 08:03

    Kto normalny by tam jechał?

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. ... #2821737 | 37.47.*.* 21 lis 2019 08:12

      Wiza to mały pikuś. W drodze powrotnej jest jeszcze kolejka do wjazdu na teren przejścia granicznego po stronie rosyjskiej. Przemyciory wpuszczają swoich, kolejka nie przesuwa się do przodu. Na dodatek po polskiej stronie bardzo wolna odprawa. Po dziewięciu godzinach stania kolega podszedł do funkcjonariuszy na szlabanie i oni pozwolili nam, jako turystom wjechać. Byliśmy we trzech na trzydniowym zwiedzaniu tego miasta. Nocleg u kolezanki. Podróż z Kaliningradu do Olsztyna trwała od 13:00 do 4:00 a to i tak o co najmniej 6 godzin krócej, dzięki uprzejmości rosyjskich funkcjonariuszy. NBA rządzi na granicy. Polecam połączenie autobusowe.

      Ocena komentarza: warty uwagi (15) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. alekss #2821829 | 88.156.*.* 21 lis 2019 10:07

        bolszewia górą oni wciąż w tym tkwią. "może pan zarezerwować a potem zrezygnować" :))))

        Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

      2. jojasio #2821867 | 88.156.*.* 21 lis 2019 10:57

        Naprawde nie wiem czego się spodziewał autor? Na jeden dzien do Kaliningradu jechać nie ma żadnego sensu z powodu kolejek na granicy. Kilka godzin na wjeździe i kilka na wyjeździe wyklucza jakiekolwiek zwiedzanie. Hotele w Kaliningradzie są naprawde tanie - 90 zł na dwuosobowy pokój z mega łóżkiem ( trzeba brać ze sobą żonę :) ) ze sniadaniem. Na zwiedzanie samego muzeum Mirovo Okeana to cały dzień trzeba poświęcić tyle tam atrakcji. Ja byłem tam trzy dni i mam dalej niedostyt. Przypominam , że wiza jest turystyczna a w jeden dzień to o żadnej turystyce nie ma mowy - więc sie nie dziwie , że rosjanie nie wzieli autora artukułu na poważnie. Te wizy wprowadzono aby poprawić sytuację budżetową pdzieki turystyce. Co taki gość w jeden dzień wyda pieniedzy? 200 rubli na kebaba i 300 rubli na bilet ddo muzeum?Zawracanie głowy. Hotele zarezerwowałem sobie przez internet i po dwóch dniach miałem wizę na skrzynce mailowej. Najtańsza i najfajniejsza wycieczka jaką miałem w to lato.

        Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz

      Pokaż wszystkie komentarze (13)