Obrączki łączą narody

2019-07-09 20:30:16(ost. akt: 2019-07-09 19:05:53)
Katarzyna pochodzi z Olsztyna. W Hiszpanii znalazła miłość życia.

Katarzyna pochodzi z Olsztyna. W Hiszpanii znalazła miłość życia.

Autor zdjęcia: Arch. prywatne

Miłość nie patrzy na pochodzenie. W ciągu trzech lat liczba małżeństw polsko-ukraińskich wzrosła czterokrotnie. O ile Polacy preferują Ukrainki, o tyle Polki wolą Brytyjczyków i Niemców. Trwa boom na małżeństwa dwunarodowe.
Polacy kochają Ukrainki. Wystarczy spojrzeć na statystyki: w 2011 roku w Polsce zawarto z nimi 200 małżeństw, w 2014 mniej niż 400, a w 2018 roku aż 1338.
Zdecydowanie rzadsze są małżeństwa Polek z Ukraińcami – w 2018 r.. odnotowano ich 259, ale i to i tak pięciokrotnie więcej niż w w 2011 r. (wtedy takich małżeństw było tylko 46).

Ostatnio Polki wolą Ukraińców od Hiszpanów. Zostają oni jednak w tyle za Brytyjczykami i Niemcami.

Zdaniem prof. Piotra Szukalskiego, socjologa i demografa, powodem jest fala migracji. Wszystko wskazuje na to, że liczba małżeństw Polaków z Ukrainkami będzie rosła. Mówi on nawet o trendzie ukraińskim.

Ukraińskie żony urodziły w 2018 roku w Polsce ponad 2,1 tys. dzieci. To aż 27 razy więcej niż 8 lat temu.

W ciągu ostatnich czterech lat podwoiła się także liczba małżeństw polsko-białoruskich (ze 100 do 200 rocznie), które wyprzedziły polsko-rosyjskie (150 rocznie).

Pod koniec XX wieku bardzo popularne były małżeństwa Polek z Niemcami. Zawierano ich 800 rocznie. Potem liczba spadła do 400.

Joanna Mielniczek wychowała się w Bartoszycach i jest Ukrainką z pochodzenia. — Jesteśmy potomkami przesiedleńców z Akcji Wisła, wychowałam się w Polsce — opowiada. — Za wzór miałam mamę, silną i niezależną kobietę. Na Ukrainie nadal panuje model patriarchalny. Ukrainki mieszkające u siebie są bardziej uległe, cieplejsze.

Małżeństwo pani Joanny z Polakiem nie wzbudziło zdziwienia.
— W Bartoszycach mieszają się kultury. Wielokulturowość nikogo nie dziwi — opowiada.

Pani Joanna zapewnia, że różnice nigdy nie doskwierały. A nawet bywają atutem.

— Zwłaszcza wtedy, gdy trzeba dzielić się świętami, być w tym samym czasie u jednej i drugiej rodziny. My tego problemu nie mamy, bo obchodzimy święta w innych dniach. Możemy wtedy być na 100 procent razem. Bardzo to doceniam.
Pani Joanna wraz z mężem prowadzą firmę budowlaną i sprzątającą. Zatrudniają Ukrainki. — Są zachwycone polskimi mężczyznami. Uważają, że Polacy są szarmanccy, mili i bardzo pomocni — opowiada.

Pani Katarzyna z Olsztyna od dwóch lat jest w związku z Hiszpanem José Emilio.
— Mój partner ujął mnie przede wszystkim niesamowitym optymizmem— opowiada. — Jest osobą niezwykle radosną, wesołą, pogodną i przyjazną. Od rana wita mnie uśmiechem na twarzy, nie szuka i nie stwarza niepotrzebnych problemów, a za to skupia się na rozwiązaniach kiedy sytuacja tego wymaga.
Nie narzeka na każdym kroku, nie obgaduje innych. Ma złote serce i wiele wyrozumiałości. Sam czasami namawia mnie na to, żebym odpoczęła sobie od obowiązków dnia codziennego i wyszła do koleżanek czy na zakupy. On zostaje i zajmuje się naszą córeczką. Nie dąsa się o błahostki, nie ogranicza mnie, ale wspiera. No i do tego dobrze gotuje.

Nasza rozmówczyni podkreśla, że nie związała się z obcokrajowcem dlatego, że czegoś brakowało jej w relacjach z Polakami. — Ale rzeczywiście od zawsze czułam, iż moje podejście do życia jest bardziej zbliżone do stylu południowego — uśmiecha się.

Ale nie od początku było różowo. — Na początku dochodziło do pewnych konfliktów na tle kulturowym — wspomina. — W Hiszpanii co chwilę jest okazja do świętowania, a mnie codzienna "fiesta" zaczęła w pewnym momencie nieco męczyć. Hiszpanie (przynajmniej w Andaluzji) z reguły późno chodzą spać, późno jedzą kolację, późno wstają. Często się spóźniają. Do tego nie bardzo lubią planowania i organizowania. Wolą żyć z dnia na dzień i działać spontanicznie, a czasami tak się nie da. Są to jednak naprawdę mało znaczące aspekty, biorąc pod uwagę całokształt naszego funkcjonowania.

Pani Katarzyna podkreśla, że jej partner uwielbia przyjeżdżać do Polski. — Wtedy obserwując zachowania innych Polaków, wykazuje się większym zrozumieniem występujących między nami różnic — uśmiecha się. I dodaje: — Czasami jednak dziwi się jeszcze, że tutaj po godzinie 22 panuje wszędzie taka cisza.

Są też tacy, którzy miłości szukają w swoim środowisku. Nie dla nich małżeństwa mieszane. Piotr Migus z Olsztyna jest z pochodzenia Ukraińcem. — Żona, która jest także Ukrainką z pochodzenia, ujęła mnie urodą i mocnym charakterem. — opowiada. — Nasze środowisko jest niewielkie i ludzie łączą się w pary.

To przede wszystkim... wygodne. Po pierwsze rozwiązana zostaje kwestia wiary, śluby, chrzcin i świąt. W małżeństwach mieszanych dochodzi do konfliktów na tych polach. A u nas jest ta sama kultura, te same obyczaje.

Pan Piotr docenia temperament i osobowość Ukrainek. — Są przede wszystkim urokliwe, pracowite. Są dobrymi paniami domu. Ale też rozwijają się zawodowo — uważa.

Anna Migus, żona pana Piotra przyznaje, że marzyła o mężu, który ma pochodzenie takie jak ona. — Ale sama pochodzę z mieszanego małżeństwa, bo mój tata jest Polakiem i nigdy żadnego konfliktu na tym polu nie było — podkreśla. — Natomiast nasze dzieci, Zuzia i Michał, będą kultywować rodzimą tradycję. Zabieramy je na festyny, imprezy ukraińskie. Zuzia zacznie się w tym roku uczyć języka ukraińskiego.

Dlaczego Polki szukają tak mężów na Zachodzie?

— Kraje na wschód od Polski, z różnych powodów, postrzegane są u nas wciąż jako „gorsze”, słabsze cywilizacyjnie, a więc mniej prestiżowe, w dodatku Ukraina przeżywa poważne problemy. Na tej samej zasadzie kraje szeroko pojętego Zachodu postrzegane były w Polsce (i niekiedy nadal są) jako „lepsze”, silniejsze cywilizacyjnie, co partnerom stamtąd automatycznie przydawało prestiżu — komentuje dla dziennikpolski24.pl socjolog dr Małgorzata Stefanowicz.

Aleksandra Tchórzewska


Komentarze (10) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. lem #2768185 | 37.47.*.* 26 lip 2019 18:32

    Polki wola £ i € ?

    odpowiedz na ten komentarz

  2. gość #2766496 | 88.156.*.* 23 lip 2019 19:25

    czy w Olsztynie mozna gdzieś spotkać wolnego Włocha lub Hiszpana?

    odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Rafik #2760160 | 188.147.*.* 10 lip 2019 16:06

      A jak się mają te statystyki do małżeństw zawartych w kościele i tylko w USC?

      odpowiedz na ten komentarz

    2. dodo #2759987 | 77.253.*.* 10 lip 2019 10:35

      liczy się hajs i wizja bycia księżniczką u boku "Pana z bogatego zachodu". Dla Polek są takimi panami niemcy czy brytyjczycy, a dla ukrainek póki co Polacy, Ukrainki są normalniejsze od części Polek, więc polskim mężczyznom to odpowiada. Osobiście jestem przeciwnikiem tego typu małżeństw, bo jednak kultura wpływa na relacje międzyludzkie (w różnym stopniu, ale wpływa). Szczególnie smutne są sytuacje gdy europejki "bratają się" z "arabskimi księciami", a później płaczą, bo islam ich zniewolił.

      Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz

    3. Warmiak #2759942 | 83.9.*.* 10 lip 2019 09:20

      Nigdy bym nie wziął sobie żony na wschód od Odry

      odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      Pokaż wszystkie komentarze (10)