Młode pary zgarniają miliardy

2019-06-18 17:59:04(ost. akt: 2019-06-18 17:35:08)

Autor zdjęcia: pixabay.com

Sezon ślubny w pełni, a wraz z nim wydatki związane z weselem. Wydaje nie tylko para młoda, ale również goście. A dziś najbardziej pożądanym prezentem jest gotówka. Żelazko, pościel czy zestaw talerzy już dawno wyszły z mody.
Już dawno minęły czasy, kiedy młodej parze wręczało się praktyczne prezenty. Te, choć pomysłowe, później okazywały się zupełnie zbędne. Zestaw talerzy obiadowych, żelazka i pościele zastąpiła niepozorna koperta. Gotówka to najpopularniejszy i najbardziej pożądany przez nowożeńców upominek.

Ile więc do niej wkładamy? Wartość rynku ślubnego w Polsce przekracza 7 mld zł. W kopercie natomiast nowożeńcy dostają rocznie 2,5-3 mld zł — wynika z wyliczeń Polskiego Stowarzyszenia Wedding Plannerów. Prezenty typu żelazko, toster, pościel lub większe sprzęty domowe są już rzadkością. Bo czasy się zmieniły.

— Dziś, żeby zdecydować się na ślub, trzeba dobrze się poznać. Większość z nas żyje na "kocią łapę". Również my, zanim zdecydowaliśmy się na ślub, długo ze sobą mieszkaliśmy. Mieliśmy więc wszystkie sprzęty potrzebne do życia. I żelazko, i odkurzacz, a nawet ekspres do kawy. Dlatego, zapraszając gości, prosiliśmy o koperty. Bo marzył nam się własny dach nad głową — opowiada Klaudia, która wzięła ślub dwa lata temu. — Oczywiście wiedzieliśmy, że „za koperty” nie kupimy mieszkania. Do tego jest potrzebny kredyt, który wzięliśmy zaraz po ślubie. Pieniądze, które dostaliśmy od gości, wydaliśmy na wyposażenie. Kupiliśmy oczywiście to, co chcieliśmy. Mieliśmy też to szczęście, że ślub finansowali rodzice, więc była nam łatwiej cieszyć się z prezentów.

— Wesele zorganizowaliśmy skromne, tylko dla najbliższych czterdzieści osób. Kosztowało nas 13 tysięcy. Potem zaprosiliśmy znajomych do pubu, więc też nie było drogo. Za wszystko płaciliśmy z własnej kieszeni. I całe szczęście, bo zwróciło nam się to, co wydaliśmy. A nie nastawialiśmy się na to. To chyba największy błąd wszystkich par, które liczą, że koperty pokryją koszty związane z organizacją wesela — dodaje Paweł, który ożenił się rok temu. — Na zaproszeniach napisaliśmy wierszyk, że najbardziej ucieszymy się z pieniędzy i z wina. Goście wzięli to sobie do serca. Dostawaliśmy różne kwoty. Tylko w jednej kopercie znaleźliśmy samą kartkę z życzeniami. Rodzice i chrzestni dali oczywiście najwięcej. Inni wrzucali do koperty tyle, żeby się zwróciło za „talerzyk”. Ja też, gdy idę na wesele, władam do koperty 300 zł. Myślę, że to dzisiaj norma.


Wszystko zależy od stopnia zażyłości, liczby gości, miejsca organizacji wesela, stanu posiadania młodej pary i tak dalej. Najczęściej pokutuje jednak opinia, że absolutne minimum to zwrot kosztów za przyjęcie. Przyjmuje się, że ugoszczenie jednej osoby to właśnie kwota 150-200 zł.

W kopertach nowożeńcy dostają 2,5-3 mld zł rocznie
Ale z roku na rok coraz mniej musimy wydać na prezenty ślubne. A właściwie coraz rzadziej. W województwie warmińsko-mazurskim w 2018 roku w porównaniu do 2017 roku zmniejszyła się liczba zawieranych małżeństw. W urzędach stanu cywilnego zawarto 6 696 nowych związków małżeńskich. W porównaniu do poprzedniego roku ich liczba zmniejszyła się o 2 proc. Na 1000 osób przypadło 4,68 ślubów (w kraju 5,01). Dlaczego więc ślubów jest coraz mniej? Powodów jest kilka. Pierwszy to niedojrzałość. Drugi to stawianie na karierę zawodową, a dopiero w drugiej kolejności na szczęście prywatne. Dziś młodzi ludzie chcą się bawić i zarabiać pieniądze. Wchodzą w niezobowiązujące relacje, które szybko się rozpadają. Inni z kolei żyją "na kocią łapę" i w pewnym momencie dochodzą do wniosku, że małżeństwo nie jest im do niczego potrzebne. Na kolejny powód zwraca uwagę Nadia Bokody, seksuolożka z Australii.

— Małżeństwo jest dla idiotów. Nikt normalny nie chce sypiać z tą samą osobę przez resztę życia — przyznaje w jednym z wywiadów. — Jeśli jesteś wyedukowaną osobą, która marzy o wstąpieniu w związek do grobowej deski, przegrałaś życie. I mówię to jako kobieta, która wyszła za mąż i rozwiodła się przed trzydziestką.


Kiedyś mówiło się o przeciętnym weselu na 100 osób za 50 tys. zł. Teraz trzeba wydać w granicach 80 tys. zł. Ceny wynikają nie tylko z chęci wydania pieniędzy przez młodych, ale także ze wzrostu cen na rynku. I z trendów. To już nie tylko wynajem sali, ale i cała oprawa wesela. Dziś wyraźnie rośnie udział oprawy florystycznej i wizualnej. Pojawiło się wiele atrakcji — upominki dla gości, wypuszczanie motyli, czy fajerwerki w czasie przyjęcia. Tego jeszcze kilka lat temu u nas nie było. Taka moda przyszła do nas ze Stanów Zjednoczonych i Japonii.

— Można zrobić wesele na 20 osób i wydać sto tysięcy złotych, a można zorganizować je dla stu gości i zapłacić tylko 20 tysięcy — przyznaje Agnieszka Herman, konsultantka ślubna z Olsztyna. — Mamy jednak takie czasy, że podczas wesela można zrealizować dosłownie wszystko. Co ciekawe, coraz większą popularność zyskują śluby w plenerze. Kiedyś widziało się takie w filmach, najczęściej właśnie tych amerykańskich. W „Dynastii” na przykład. Zachwycały nas te łuki, te baldachimy… Dziś spełniamy te marzenia. I niestety wiele par zaciąga kredyty na swoje wesela. Osobiście nie jestem fanką takiego rozwiązania, ale każdy sam decyduje o swoim portfelu. Wiele osób pracuje za granicą. Przyjeżdżają do Polski, biorą ślub i znowu wracają do pracy.

Polska mentalność zawiera się w przysłowiu „zastaw się, a postaw się”. Lubimy się bawić. Z naszą hierarchią wartości bliżej nam do południowców z Cypru i Grecji, gdzie tradycją są wesela na 300 osób.

Daleko nam jednak do Skandynawów i naszych najbliższych sąsiadów z Czech i Słowacji. Oni też zawierają śluby, ale nie wykosztowują się na wielkie imprezy weselne. Myślą o wspólnej przyszłości w zupełnie innym kontekście — pieniądze wolą zainwestować chociażby we własne mieszkanie. Polak natomiast musi się pokazać, że mu się powodzi. Ale jakim kosztem?

Ada Romanowska

W przypadku przyjęcia w lokalu do koperty wkładamy 150-200 zł za osobę. Jeśli impreza organizowana jest w remizie strażackiej — 100-150 zł. Chrzestni wkładają do koperty zazwyczaj ok. 1000 zł.

Komentarze (14) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. matka Dżona, Katriny i Endżel #2749159 | 35.0.*.* 18 cze 2019 18:57

    Komentarz nisko oceniony. Kliknij aby przeczytać. a może by tak opodatkować te bezdzietne lambadziary i lambadziarzy i przeznaczyc pieniądze na potrzebujące matki? premieże do roboty

    1. myślący #2749174 | 87.205.*.* 18 cze 2019 19:29

      Ślub przed 30-stką to dla faceta przegrane życie na samym jego starcie

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. Masakra #2749206 | 37.47.*.* 18 cze 2019 21:17

        Jak się czyta. Ja jestem po ślubie od wielu lat i nie zamieniłb się z tymi frustratami to co żyją tylko praca i pieniędzmi. Są one potrzebne ale jak przyjdzie starość a każdego to spotka to wtedy taki singiel czy singielka albo po prostu stary kawaler czy stara panna dojdą do wniosku a jednak trzeba było założyć rodzinę

        Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)

        1. zgred #2749207 | 89.228.*.* 18 cze 2019 21:35

          a ja się cieszę z wałka oraz z garnków marki Silesia

          Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

        2. Sebek #2749249 | 37.248.*.* 18 cze 2019 23:20

          A ja bym się ożenił jeszcze raz. Tyle kasy!

          Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

        Pokaż wszystkie komentarze (14)