Olsztyńskim WOŚP-em rządzą kobiety

2019-01-12 06:52:00(ost. akt: 2019-01-13 14:25:30)
Ewa Bagińska - szefowa WOŚP
Jarosław Zbutowicz - koordynator ds. imprez towarzyszących

Ewa Bagińska - szefowa WOŚP Jarosław Zbutowicz - koordynator ds. imprez towarzyszących

Autor zdjęcia: Karol Kiłyk

W kobietach siła! Czy dlatego przez ostatnie lata na czele sztabów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy stały kobiety? Czy może dlatego, że tam jest ciężka praca i żadnych profitów?
Nie bez powodu mówi się, że gdyby nie ona, w Olsztynie nie odbyłby się finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Kiedy zobaczyła, że chętnych do organizacji brakuje, wzięła sprawy w swoje ręce.

— Zgodziłam się zostać szefową sztabu i podjęłam wyzwanie. Uważałam, że Olsztyn nie może zostać bez finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jestem prezeską stowarzyszenia Wesołe Podwórka, a z Orkiestrą gram od wielu lat, więc rozwiązanie było tylko jedno. Cieszę się, że mogę być w 27. Finale WOŚP. Ustaliśmy podział obowiązków i działań, wzięliśmy się do pracy i udało się. Było trochę nerwów, bo zarejestrowaliśmy się chyba jako ostatni sztab w Polsce. Najpóźniej, jak się dało. Nie mieliśmy doświadczenia, ale na szczęście mieliśmy wokół siebie wspaniałych ludzi — wspomina Ewa Bagińska.

Nie bez powodu podjęła wyzwanie. Wcześniej znana była z wielu przedsięwzięć.
— Już się taka urodziłam. Wszędzie, gdzie widziałam kogoś potrzebującego pomocy nie zastanawiałam się nad tym, czy powinnam pomóc, czy mnie to za bardzo obciąży — tłumaczy Ewa Bagińska. — Myślałam bardziej o tym, czy jestem w stanie pomóc, co mogę zrobić? Kiedy zobaczyłam, ilu ludzi wypisuje na Facebooku, że pomogą, że przyłączą się, wiedziałam, że nie zostanę sama. I to się sprawdziło. Mam wokół cudownych ludzi.

Szefowa tegorocznego finału WOŚP uważa, że... — Kobiety są bohaterkami, bo jesteśmy nimi również na co dzień. Przeważnie to kobiety wychowują dzieci, każdego dnia odprowadzają je do przedszkoli i szkół. Nie umniejszając oczywiście roli panów. Nie da się też ukryć, że bardziej kierujemy się emocjami, sercem. Każdego dnia ratujemy świat.

Teraz Olsztyn ma w programie finału WOŚP kilkadziesiąt wydarzeń.
— Już pojawiają się łzy wzruszenia, że udało się tyle zrobić — dodaje Ewa Bagińska. — Podziękowania muszą też trafić do naszych rodzin, które nas wspierały. Moje dzieci też uczą się społecznikowania. Wszędzie ze mną jest 12-letni Filip, ale też 20-letni syn Dominik, który bardzo się zaangażował. To ogromne wyzwanie, ale myślę, że jeśli podejmę się organizacji finału WOŚP w przyszłym roku, to będzie jeszcze lepiej. Przecież przy finale WOŚP pracuje, łącznie z wydarzeniami, wolontariuszami, ponad 1600 osób!

W ubiegłym roku szefową sztabu sztabu WOŚP w Olsztynie była Dorota Limontas.
— To nie jest kwestia płci. Tak się dzieje, że w zarządach stowarzyszeń, które zgłaszają się do organizacji finału WOŚP, zasiadają głównie kobiety — stwierdza Dorota Limontas, na co dzień komendantka Warmińskiego Hufca ZHP. — Jestem komendantką Hufca, więc bardziej z ramienia funkcji zostałam szefową sztabu. Mówienie, że szefami sztabu są głównie kobiety, jest błędne. Tym bardziej że znam sztaby, którym szefują harcerze i robią to bardzo dobrze — podkreśla.
I dodaje: — To było ogromne wyzwanie, bo organizacja finału jest bardzo angażująca, szczególnie dla osób aktywnych zawodowo — mówi Dorota Limontas. — W dodatku w naszym przypadku jesteśmy również bardzo mocno aktywni społecznie jako harcerze. Nasz Hufiec ma 800 członków i wszyscy, łącznie z władzami, są wolontariuszami i udzielają się społecznie. Jesteśmy największym stowarzyszeniem na Warmii i Mazurach. Poza organizacją WOŚP musieliśmy więc pamiętać o naszej codziennej działalności. To były trzy miesiące pracy przez 24 godziny na dobę. Jednak bardzo miło to wspominamy. Z wieloma partnerami mamy kontakt do dziś, którzy angażują się również w działalność harcerską.

Przed Dorotą Limontas szefową sztabu była Dorota d’Aystetten, która pracowała jako asystent prezydenta Olsztyna ds. specjalnych projektów społecznych, a dziś jest dyrektorem Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Okręgowego Polskiego Czerwonego Krzyża. Była szefową sztabu WOŚP dwukrotnie. W 2017 roku zrezygnowała ze względu na niemożność połączenia tej funkcji z dalszymi planami zawodowymi. Jak dziś wspomina szefowanie olsztyńskiemu sztabowi Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy?
— Wiele mnie nauczyło i było cennym doświadczeniem — odpowiada Dorota d’Aystetten. — Finał WOŚP to wielka machina, więc szefowanie sztabowi było nauką zarządzania, delegowania zadań i ich koordynowania. To również cenne doświadczenie pod względem zawodowym.

Jednak z Orkiestrą nie rozstała się na stałe. Dziś również aktywnie ją popiera. Grupa Ratownictwa PCK wspiera kilka imprez towarzyszących WOŚP.
Szefową sztabu była też Maria Dzieciątek, która pracowała wówczas w Miejskim Ośrodku Kultury.

— Moje szefowanie olsztyńskiemu sztabowi wiązało się z tym, że instytucja, w której pracowałam została poproszona o przygarnięcie sztabu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy — wspomina. — Przez lata, kiedy robił to ratusz, były już wypracowane pewne metody działania. Uznaliśmy, że opieka nad sztabem mieści się w zadaniach statutowych ośrodka kultury, jakim jest wspieranie inicjatyw mieszkańców i przede wszystkim staraliśmy się stworzyć atmosferę, która pozwoliłaby tym właśnie zaangażowanym osobom realizować swoje pomysły. Nie wiem więc, czy to, że jestem kobietą, miało tu jakiekolwiek znaczenie. Chyba tylko takie, że wówczas pracujących w MOK-u kobiet było po prostu więcej.
Wspomina też, że nie było czasu na zastanawianie się, kto przejmie stery i poprowadzi finał.

— Przygotowania to dużo wykonanych telefonów, uzgodnień, więc na takie działania trzeba poświęcić dużo prywatnego czasu — wspomina Maria Dzieciątek. — Może lepiej z tymi sprawami radzą sobie kobiety albo przynajmniej mniej się tego obawiają? Kiedy działa się z ludźmi, którzy pracują społecznie, to zwykle spotyka się dużo dobrej energii, autentycznej chęci dzielenia się z innymi. Bardzo lubiłam, gdy powstawały świetne imprezy czy fanty oparte prawie wyłącznie na pomysłowości twórców. Poznałam wielu wolontariuszy, organizatorów, artystów i uczestników imprez, którzy są po prostu dobrymi ludźmi. Spotykać takich ludzi to tak, jakby otrzymać w darze różowe okulary do patrzenia na świat.

W przeszłości szefowymi sztabu WOŚP były też m.in. Halina Zaborowska, Anna Wasilewska czy Hanna Mikulska-Bojarska. Dlaczego kobiety są częściej wybierane do tej funkcji? Czy stereotyp — tam, gdzie brak pieniędzy są kobiety, a tam, gdzie władza i pieniądze mężczyźni — jest prawdziwy?

— Jeżeli przyjrzymy się strukturze zatrudnienia i hierarchii zarobków, np. w korporacjach czy partiach politycznych, zobaczymy, że kobiet jest tam niedużo lub niewiele — mówi Jacek Poniedziałek, socjolog. — A powinno być ich statystycznie mniej więcej tyle samo co mężczyzn lub niewiele mniej. Z różnych względów. Jest ich mało z uwagi na to, że kobiety natrafiają na bariery społeczno-kulturowe. I tak, jak pani zauważyła, tam, gdzie jest władza i pieniądz, są mniej reprezentowane. Natomiast są nadreprezentowane w różnego rodzaju aktywnościach, które wiążą się z rolami opiekuńczymi. Tymi, które przypisuje się kobiecości jako pewnego rodzaju fenomenowi. To z kolei powiązane jest z płcią kulturową, czyli tym, co nazywamy gender. A to nic innego jak cechy społeczno-kulturowe, które są przypisywane danej płci i które powodują, że kariera zawodowa kobiet wygląda tak, a nie inaczej. Wystarczy spojrzeć, ile jest przedszkolanek, a ilu przedszkolanków? Ile jest pielęgniarek, a ile pielęgniarzy? Przykłady można mnożyć.


Komentarze (13) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Tak było #2663593 | 94.254.*.* 15 sty 2019 21:06

    Informacja dla krytykantów i ubliżających , Z KASY MIASTA NA WOSP NIE POSZŁA ANI JEDNA ZŁOTÓWKA

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. fafi #2662453 | 5.173.*.* 14 sty 2019 13:24

    Dorota d’Aystetten i Dorota Limontas sprawdziły się znakomicie w poprzednich edycjach WOŚP. Wielki szacun im za to. Ewa Bagińska zero profesjonalizmu, roszczeniowość, gdyby nie wsparcie Jarosława Zbutowicza, ale przede wszystkim i najważniejsze wsparcie olsztyńskich harcerzy i Sławomira Kalwianca, Straży Miejskiej, MPK, to p. Ewa nie mogłaby się promować. To dzięki Harcerzom przez duże H i wieloletnim uczestnikom bezinteresownie zaangażowanym, wypaliło. Ale pal go licho z p. Ewą, ważne jest zaangażowanie wszystkich wolontariuszy i uczestników i wielki szacun im za to!!!

    odpowiedz na ten komentarz

  3. elektryk #2662252 | 188.147.*.* 14 sty 2019 08:53

    Nie moge patrzec na ta kobiete z lewej zawsze byla przed szeregiem nawet jak Stomil rozwalic chciala ,by sie przydalo te referendum i odwolanie ratusza bo tu jeden drugiemu stanowisko tylko szykuje .Nie pozdrawiam cie baginska

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-5) odpowiedz na ten komentarz

  4. RACHUNEK MATEMATYCZNY #2662189 | 77.114.*.* 14 sty 2019 03:08

    SCENY, OCHRONIARZE, ORGANIZATORZY , ITP OBSŁUGA TO KOSZTY KTÓRE PONOSI SPOŁECZEŃSTWO PRACUJĄCE W PODATKACH, PO ODJĘCIU KOSZTÓW JAKA SUMA ZOSTAJE??

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  5. swędzi! #2662110 | 176.105.*.* 13 sty 2019 22:32

    Owsiki to prawdziwa plaga, swędzi od nich d.pa! Szczególnie taki jeden daje się we znaki!

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-6) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (13)