Przez emigracje ubywa opiekunów seniorów w Polsce

2018-09-17 12:43:58(ost. akt: 2018-09-17 12:59:49)
zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Fot. arch. GO

Ludzi starszych przybywa, a ludzi chcących się nimi opiekować ubywa. Sytuacja wydaje się patowa. W Polsce brakuje około 20 tys. opiekunów osób starszych. Rocznie tysiące Polek wyjeżdża ma Zachód, by opiekować się seniorami.
Zawsze mi się wydawało, bo zawsze się tak mówiło, że posiadanie dzieci chroni przed samotną starością. Dzieci były uważane za pewnego rodzaju kapitał. Masz dzieci, na starość biedy nie zaznasz, mówiła moja babcia, którą sama opiekowałam się aż do śmierci — mówi pani Anna. Urodziła i wychowała trójkę dzieci. Teraz jest na emeryturze.

— Syn nie żyje, jedna córka mieszka w Anglii, druga sama sobie z życiem ledwie radzi. Ja jeszcze jestem sprawna, ale mam postępującą boleriozę, podejrzewają też Parkinsona. Za kilka lat będę miała poważne problemy z poruszaniem. Kto się wtedy mną zajmie? Do Anglii przecież się nie wyprowadzę — ciężko wzdycha 70-latka.

Czasy się zmieniły, żyjemy inaczej, rodziny rozpierzchły się po świecie. W podobnej sytuacji są tysiące ludzi w całej Europie.
— Kiedyś to domy były wielopokoleniowe, pokolenia wzajemnie opiekowały się sobą, a teraz każdy sobie rzepkę skrobie. Ja moich wnuków w zasadzie nie znam, jakbym miała im się w przyszłości narzucać? - pyta pani Balbina.
Wielu ludzi na rodzinę nie chce lub nie może liczyć. I chcemy być niezależni i samodzielni do końca swych dni. Jednak sielankowa starość to łaska, której dostąpią tylko nieliczni. Gdy pomyślę o własnej starości to oczyma wyobraźni widzę, że do końca jestem sprawna i aktywna. Maluję paznokcie, ubieram w kapelusze, z wiklinowym koszykiem przechadzam się po malowniczym rynku. Mam żywy, chłonny umysł, ochotę na książki, na jogę i masę znajomych. Mam też odwiedzające mnie regularnie (!) troskliwe (!) dzieci — bo przecież inaczej być nie może. Jestem ślicznie pomarszczoną, pogodną starszą panią. Pewnego dnia idę spać i po prostu się nie budzę...

Taka dość infantylna, co kusząca wizja starości i śmierci marzy się wielu. I wielu wie, że aby tak to wyglądało, szansa jest jedna na tysiąc. Wystarczy popatrzeć na starzenie się bliskich. Ludzie z wiekiem słabną, chorują, prawie każdy potrzebuje pomocy. Rodziny zajęte własnymi obowiązkami niekoniecznie mają możliwość czy chęć pomagania. A osoby starsze nie chcą swoją osobą nikogo obarczać.
Świetnym rozwiązaniem wydaje się wynajęcie opiekunki lub zapewnienie sobie miejsca w jakimś przytulnym domu późnej starości. Nikogo to już nie dziwi, ani nie oburza, że za opiekę będziemy płacić ludziom z zewnątrz. Gdyby to było jednak takie proste... Okazuje się, że wkrótce sytuacja może być taka, że mimo chęci i posiadanych pieniędzy, nie będzie komu płacić.

Eksperci alarmują, że w Polsce brakuje około 20 tys. opiekunów osób starszych i ten problem z każdym rokiem będzie narastał z powodu szybkiego starzenia się społeczeństwa — alarmują eksperci.
Zadzwoniłam do jednej z olsztyńskich szkół pomaturalnych, aby dowiedzieć się ilu chętnych co roku chce zdobyć zawód opiekuna medycznego czy też opiekuna osób starszych. — Niestety nie pomogę. U nas zaintersowanie tym zawodem jest zerowe, od kilku lat nie udało nam się stworzyć klasy na tej specjalności — usłyszałam.

Zastanawiam się dlaczego... Ale, czy w zasadzie jest jest się nad czym zastanawiać? Ciężka praca, słaba płaca. Nie przypominam sobie aby ktokolwiek z moich znajomych oznajmił kiedyś: "Chcę zostać opiekunem osoby starszej, nie chcę być prawnikiem czy dziennikarzem. Wolę poświęcić się służbie społecznej".
Dobre uczynki robimy chętnie, najczęściej za pomocą przelewów z konta.
Opiekunkami osób starszych zawsze okazywały się znajome mamy, które chciały sobie dorobić. Rzadko pracowały w Polsce. Niemcy, Holandia — te kierunki były w modzie. Tam, za taką samą pracę dostają tyle samo euro, co w Polsce złotówek, co oznacza czterokrotnie wyższy zarobek. Każdy wie, że taka praca wymaga niebotycznej cierpliwości i zaangażowania, a także siły i sprawności fizycznej.

— Spróbuj kiedyś przełożyć stukilogramową kobietę z łóżka na wózek, która w jednej sekundzie chce, a za chwilę nie chce być przełożona. Raz cię poznaje i akceptuje, a innym razem ma cię za złodziejkę — opowiadała mi kiedyś moja własna babcia po powrocie z kilkumiesięcznej pracy w Belinie, jeszcze w latach 90. Nigdy więcej tam nie pojechała.

Z olsztyńskim Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej współpracuje 220 opiekunek środowiskowych, a podmioty powiązane z placówką obsługują 660 rodzin.

— Zawsze przeprowadzamy wcześniej wywiad środowiskowy. Czasem zdarza się, że unieruchomiony człowiek jest wypisywany ze szpitala, a w domu nie ma komu się nim zająć. Jest zupełnie sam. Wtedy działamy błyskawicznie. Opiekunka przebywa wtedy u niego nawet osiem godzin dziennie, ale są przypadki, że starszej osoby wystarczy poświęcić dwie godziny — zrobić zakupy, posprzątać czy po prostu dotrzymać towarzystwa. Czasem jedna opiekunka potrafi codziennie pomóc 3 lub 4 rodzinom — mówi Elżbieta Skaskiewicz, dyrektor olsztyńskiego MOPS-u. Jednak nawet ośmiogodzinna opieka to często za mało.
Nawet najbardziej zaangażowana i kochająca rodzina może nie dać sobie rady z chorującą na Alzheimera staruszką, która rano zapomina o zdjęciu parówek z gazu, w południe nie zakręca na czas lejącej się wody z kranu, po południu histerią reaguje na wizytę listonosza, a wieczorem wyrusza odwiedzić dawno już nieżyjącą przyjaciółkę. Wtedy pora pomyśleć nad opieką całodobową, a to już logistycznie i finansowo duże wyzwanie.

Olsztyński dom pomocy Laurentius ma 110 miejsc. Zajętych! I mimo niemałych kosztów, które trzeba ponieść — długa lista czekających na miejsce. — Nie pamiętam czasów, żeby tej kolejki nie było — zaznacza Ewa Kordaczuk, dyrektor placówki.

Jest źle, a będzie jeszcze gorzej. Według prognoz MRPiPS, w 2026 r. zacznie szybko rosnąć liczba osób w wieku 80 lat i więcej, co będzie efektem wchodzenia w okres starości powojennego wyżu demograficznego. Między rokiem 2026 a 2040, liczba osób w wieku 80 lat i więcej ma się zwiększyć z około 1,7 mln do około 3,4 mln.

— Na Zachód rocznie wyjeżdża setki tysięcy kobiet, aby tam opiekować się seniorami. Nasz rynek opustoszał i zaczynamy się posiłkować osobami ze Wschodu. — mówi Ewa Kordaczuk. — Aż strach pomyśleć, co za kilka lat będzie się działo.

AP

Komentarze (26) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Barbara #2602171 | 188.146.*.* 15 paź 2018 08:44

    smutna prawda jak u nas za psie pieniądze trzeba dybać to opiekunki na zachód uciekają, sama mam kilka koleżanek co z Laxo care co w Nimczech siedzą i co ważniejsze nie chcą wracać.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Michalina #2600658 | 195.189.*.* 12 paź 2018 20:57

    To może być kiedyś spory problem! Ja sama mieszkam teraz w De, zaraz po studiach napisałam ładne CV w szybkieCV, wysłałam do jednej agencji i pracę dostałam od razu, nie mówiąc o fajnych zarobkach jako opiekunka. Niezła praca jak ktoś lubi ludzi. :)

    odpowiedz na ten komentarz

  3. Kazimiera #2593078 | 91.226.*.* 2 paź 2018 17:59

    A no w Polsce opiekunki są niestety nie doceniane. Dlatego ja od dwóch lat pracuję przez firmę Medipe jako opiekunka w Niemczech i nie mam zamiaru wracać do Polski. Zarabiam 1400 euro, a do tego mam bardzo godne warunki pracy.

    odpowiedz na ten komentarz

  4. blu #2583406 | 88.156.*.* 18 wrz 2018 21:39

    Opiekunki są tylko jak w takim DPSie na ul.Bałtyckiej płacą 1800zł z premią i 20-sto letnim starzem to jaka opiekunka tam pójdzie?Oczywiście burak prezydent nie ma pieniędzy na podwyżki.

    odpowiedz na ten komentarz

  5. tyle #2582719 | 83.28.*.* 18 wrz 2018 05:33

    Już nie długo , UE nas wypie....y na zbity pysk i wszyscy wrócą . PISo kościelni ,, naprawią ,, naszą POLSKĘ i wtedy będzie dobrze , zostaniemy sami i będzie cacy .

    odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (26)