Ponad 2 miliardy na podwyżki

2018-08-22 14:36:20(ost. akt: 2018-08-22 19:14:52)
zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: pixabay.com

Niebawem mamy poznać projekt budżetu na 2019 rok. Teresa Czerwińska, minister finansów, uchyliła jednak rąbka tajemnicy. Fundusz wynagrodzeń ma się zwiększyć o inflację, czyli 2,3 proc. Ma to pozwolić na rozdysponowanie ok. 2,4 mld zł.
W przyszłorocznym budżecie rząd zakłada wzrost wpływów z podatków o ok. 5 proc, czyli o ponad 10 mld zł wyższe od założonych w ustawie budżetowej na 2018 r. Minister Czerwińska zapowiedziała też m.in. wzrost nakładów na naukę o ponad 700 mln zł. Zadowoleni powinni być nauczyciele, bo ministerstwo zapowiada wzrost wynagrodzeń nauczycieli o 5 proc., czyli ok. 1,8 mld zł. W budżecie zapewniono też środki dla kontynuacji Programu „Rodzina 500 plus" (ok. 25 mld zł) oraz programu finansowania wyprawki szkolnej (1,4 mld zł). Znacząco mają też wzrosnąć świadczenia emerytalno- rentowe.

Pytana przez „Dziennik Gazetę Prawną” o zmiany podatkowe, minister finansów zapowiada, że jesienią jej resort wyśle do konsultacji projekt ustawy związany ze stawkami VAT i ich matrycą. Główna stawka 23 proc. w przyszłym roku ma pozostać bez zmian i tak też założono w projekcie ustawy budżetowej.


Czerwińska przyznaje, że na obecny rok rząd założył wzrost PKB o 3,8 proc., choć dziś „wiele ośrodków analitycznych i Komisja Europejska szacują go na znacznie wyższym poziomie”, a w pierwszych kwartałach wzrost wyniósł ponad 5 proc.
Co ciekawe: „W tym roku 3,8 proc. wzrostu z pewnością zostanie przekroczone, ale nie sądzę, żebyśmy zobaczyli go na 5-proc. poziomie. 3,8 proc. na przyszły rok jest naszym zdaniem ostrożnym założeniem”.

Teresa Czerwińska powiedziała również, że z dużą rozwagą powinny być podejmowane przede wszystkim wydatki konsumpcyjne, długoterminowe, czyli dotyczące np. podwyżek wynagrodzeń.

„Podwyższenie np. wynagrodzeń, płacy minimalnej, rekordowej w ostatnim czasie (...), będzie ważyło na scenariuszu w perspektywie wieloletniej i tak powinniśmy to rozpatrywać. Powinniśmy być niezwykle ostrożni”.

— Budżet ma to do siebie, że jest też po części dokumentem politycznym. Na pewno trzeba uwzględnić zbliżające się wybory samorządowe, czyli wszystkie wskaźniki w górę — mówi dr Waldemar Kozłowski, ekonomista z UWM. — Uważam jednak, że zbliżamy się — i Ministerstwo Finansów zwraca chyba na to uwagę — do recesji w gospodarce. Może to być za 3 miesiące, pół roku, albo na początku przyszłego roku. Zwróćmy uwagę na to, że symptomy wcześniejszych recesji zaczęły się od ograniczeń w handlu. Działania Amerykanów doczekały się już reakcji Chińczyków, czy Turcji, która ograniczyła handel elektroniką z USA. To początek pewnej wojny handlowej, co przełoży się na handel międzynarodowy, czyli też na nasze PKB — wyjaśnia. — Może być więc tak, że nie osiągniemy tego 3,8 procent wzrostu PKB założonego przez rząd. Okaże się, że będzie poniżej 3 procent, a wcześniej podniesiemy wynagrodzenia, dodamy do tego sztandarowe rządowe programy i skąd na to weźmiemy pieniądze? Jeśli coś ludziom dajemy, to musi z tego dawania musi być efekt. Powstrzymywałbym więc rząd od takich optymistycznych prognoz.


A jak podkreśla dr Kozłowski nie wszystko zależy od naszej gospodarki.
— W 60 procentach od niemieckiej, związanej handlowo z gospodarką amerykańską. Jeśli te uderzenie w handel dotknie Europy, to gospodarkę czeka schłodzenie — mówi dr Kozłowski. — Trzeba będzie ograniczać zatrudnienie, produkcję. Nie będzie pieniędzy na podwyżki, albo zabraknie na coś innego. Powinniśmy więc podchodzić nieco bardziej racjonalnie do ekonomii, bo zaraz w naszej gospodarce zacznie być niebezpiecznie i to paradoksalnie za sprawą Amerykanów. Niby są zwolennikami wolnego rynku, ale to co robi prezydent Trump, to jednak zaprzeczenie wolnego rynku.

A co z uszczelnieniem VAT-u w Polsce? Dało efekty? — dopytujemy.
— Na pewno uszczelniliśmy system VAT, ale jeśli dojdzie do schłodzenia gospodarki, to wpływy z VAT automatycznie zmaleją. Wszystko jest dobrze, gdy jest bum gospodarczy. Nie do końca go chyba wykorzystaliśmy, bo — co dziwne — żadne duże wzrosty na Wall Street nie przełożyły się na wzrosty na giełdzie warszawskiej — mówi dr Kozłowski. — To tak, jakby inwestorzy nie interesowali się naszą gospodarką. Może to wynikać z polityki, albo z atrakcyjności innych rynków. Jeśli natomiast tam przyjdzie kryzys, to gospodarka się wybroni. U nas np. akcje KGHM czy PKN Orlen stoją od miesięcy w miejscu. Jeśli przyjdzie recesja, to będzie trzeba ratować rodzime gospodarki, więc kapitał jeszcze odpłynie.
Projekt budżetu na 2019 r. ma być dyskutowany na wtorkowym posiedzeniu rządu.


pj

Komentarze (12) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. gość #2560967 | 188.146.*.* 22 sie 2018 20:11

    Zaczyna się produkcja kiełbasy wyborczej.

    Ocena komentarza: warty uwagi (23) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. Heh #2560970 | 88.156.*.* 22 sie 2018 20:15

      ja pier... 40 zł podwyżki po 10 latach... chyba sobie nowe auto kupię :)

      Ocena komentarza: warty uwagi (21) odpowiedz na ten komentarz

    2. ferdek kiepski #2560974 | 79.124.*.* 22 sie 2018 20:26

      nie cieszcie się osły , że dochody wzrosły - rząd ceny podwoi i wyjdzie na swoje

      Ocena komentarza: warty uwagi (17) odpowiedz na ten komentarz

    3. hahaha #2560978 | 81.15.*.* 22 sie 2018 20:29

      ale pszedwyborcze pipszenie w bambus, skończi3 z tymi miliardami, milionami tylko podajcie wartość wzrostu na dana osobę

      Ocena komentarza: warty uwagi (18) odpowiedz na ten komentarz

    4. Koska #2560992 | 37.47.*.* 22 sie 2018 20:55

      Jakiś bełkot nieprzydatny przeciętnemu człowiekowi

      Ocena komentarza: warty uwagi (13) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (12)