Z dwóch krańców Europy
2018-07-26 09:54:05(ost. akt: 2018-07-26 10:06:58)
Pięć dni, jeden długi wieczór i jeden krótki poranek spędzili razem Francuzi, którzy przyjechali z Bretanii, i ich polscy gospodarze. Był to czas wypełniony wycieczkami po regionie, wspólnymi posiłkami i rozmowami, bo wiele nas łączy.
W Bretanii jest Stowarzyszenie Cotes d'Armor — Warmia i Mazury, w Olsztynie pod parasolem Centrum Polsko-Francuskiego działa stowarzyszenie Przyjaciół Francji i Bretanii Amitie. Ich członkowie od ponad 20 lat nawzajem się odwiedzają. I właśnie wczoraj o świcie goście z Bretanii zakończyli koleją wizytę.
Tym razem do Olsztyna przyjechały 23 osoby. Niektórzy są stałymi gośćmi, jak państwo Solange i Daniel Kawala, mieszkający niedaleko St. Brieuc, stolicy departamentu Cotes d'Armor. Od lat przyjmuje ich Halina Jaworska, która francuskiego nauczyła się jako osoba dorosła.
Tym razem do Olsztyna przyjechały 23 osoby. Niektórzy są stałymi gośćmi, jak państwo Solange i Daniel Kawala, mieszkający niedaleko St. Brieuc, stolicy departamentu Cotes d'Armor. Od lat przyjmuje ich Halina Jaworska, która francuskiego nauczyła się jako osoba dorosła.
Ale w tym roku przyjechało też kilkoro dzieci i nastolatków z rodzicami. To bardzo cieszy, podkreślał
Jean Jacques Philip, przewodniczący stowarzyszenia Cotes d'Armor — Warmia i Mazury, że zainteresowanie i sympatia dla Polski przechodzą z pokolenia na pokolenie. I są one naprawdę głębokie.
Jeden z Bretończyków opowiadał mi, że członkowie stowarzyszenia w Bretanii obchodzą po polsku i katolicku Boże Narodzenie. Śpiewają kolędy i idą na pasterkę nawet osoby niechętne kościołowi. Rozmawialiśmy o tym, jedząc pierogi w Jerutkach.
W tej małej wsi pod Szczytnem działa znakomita i bardzo prężna Fundacja Kreolia. Jednym z punktów programu francuskiej wycieczki były warsztaty lepienia pierogów. Wszyscy sądzili, że po prezentacji i krótkiej zabawie z ciastem zasiądą za zastawionymi stołami. Nikt nie wierzył w słowa: „Jak ulepicie, to zjecie!”. Okazały się jednak prawdą, ale polsko-francuski zespół sprostał zadaniu zagniatania ciasta, wałkowania, wycinania krążków i ich faszerowania nadzieniem.
Program wyjazdowy był bardzo bogaty — od wizyty w fabryce Michelin do Multimedialnego Muzeum Stalagu IB w Olsztynku. To ważne miejsce dla Francuzów, bo w niemieckiej niewoli zmarło wielu ich rodaków. Czasem byli to ojcowie. Interesująca była także podróż do Wojnowa, gdzie Francuzi mieli okazję dotknąć prawosławnego Wschodu i dowiedzieć się o rozłamie w cerkwi sięgającym XVII wieku. Na trasie podróży znalazły się ponadto Grunwald, Truszczyny z obserwatorium astronomicznym, sanktuarium maryjnym w Lipach, Lubawa, Pałac w Mortęgach oraz miasta Kopernika: Frombork i Lidzbark Warmiński.
Program wyjazdowy był bardzo bogaty — od wizyty w fabryce Michelin do Multimedialnego Muzeum Stalagu IB w Olsztynku. To ważne miejsce dla Francuzów, bo w niemieckiej niewoli zmarło wielu ich rodaków. Czasem byli to ojcowie. Interesująca była także podróż do Wojnowa, gdzie Francuzi mieli okazję dotknąć prawosławnego Wschodu i dowiedzieć się o rozłamie w cerkwi sięgającym XVII wieku. Na trasie podróży znalazły się ponadto Grunwald, Truszczyny z obserwatorium astronomicznym, sanktuarium maryjnym w Lipach, Lubawa, Pałac w Mortęgach oraz miasta Kopernika: Frombork i Lidzbark Warmiński.
Niedzielę Francuzi spędzili z gospodarzami. Moim gościem był Pierre Fernard, dziennikarz z St. Brieuc. Nigdy przedtem w Polsce nie był. I bardzo mu się u nas spodobało. Chwalił kampus w Kortowie, był pod wrażeniem — jako dzieła artystycznego — znakomicie wkomponowanego w przestrzeń pomnika Armii Czerwonej dłuta Xawerego Dunikowskiego. Kiedy dwa razy trafiliśmy na manifestacje w obronie Konstytucji pod Sądem Rejonowym w Olsztynie, podkreślał, że w ten sposób stał się świadkiem historii. Podobała mu się plaża miejska, ale zachwyciło Jezioro Długie z jego trasami spacerowymi, urodą i spokojem. Zresztą kiedy siedzieliśmy na niedużym, tonącym w trzcinach pomoście chłodzeni wiatrem znad jeziora, trudno było się nie zachwycać.
Ostatniego wieczora, po pożegnalnej kolacji, kiedy szefowie stowarzyszeń Małgorzata Czaplarska i Jean Jacques Philip obdarowali się upominkami,
zapytałam Pierre'a o wrażenia z Polski. Pierwsze, jakie wymienił, to młodość polskiego społeczeństwa, czyli młodzież zapełniającą ulice Olsztyna. Miasto z mnogością restauracji i pubów, potężnych gotyckich budowli, takich jak zamek (czy nasza pruska baba nie jest symbolem lunarnym, skoro ma twarz okrągłą jak księżyc?) i katedra. Odkryciem była wielokulturowość Warmii i Mazur, bogate dziedzictwo materialne i niematerialne regionu oraz jego mocna obecność w przestrzeni.
— Pamięć historii widać u was wszędzie — podkreślił.
Zaskoczyła go różnorodność poglądów politycznych Polaków — to, że nie wszyscy są ultrakatolikami. Odkryciem było i to, że tylu ludzi w odległym kraju interesuje się Francją. Przyjaźń między dwoma regionami leżącymi na dwóch krańcach Europy jest symboliczna.
— Pamięć historii widać u was wszędzie — podkreślił.
Zaskoczyła go różnorodność poglądów politycznych Polaków — to, że nie wszyscy są ultrakatolikami. Odkryciem było i to, że tylu ludzi w odległym kraju interesuje się Francją. Przyjaźń między dwoma regionami leżącymi na dwóch krańcach Europy jest symboliczna.
— Wy tu jesteście niczym strażnicy — podsumował.
Małgorzata Czaplarska podkreśla, że program pobytu, przygotowany przez stowarzyszenia przy wsparciu Urzędu Marszałkowskiego, miał spełnić oczekiwania różnych osób — starszych i młodzieży.
Małgorzata Czaplarska podkreśla, że program pobytu, przygotowany przez stowarzyszenia przy wsparciu Urzędu Marszałkowskiego, miał spełnić oczekiwania różnych osób — starszych i młodzieży.
— Chcieliśmy im pokazać kulturowe bogactwo regionu poprzez miejsca mniej znane, spoza głównych turystycznych szlaków, ale nie mniej ciekawe — powiedziała „Gazecie Olsztyńskiej”. — I sądzę, że to się udało.
Za dwa lata Polacy pojadą z rewizytą do Bretanii.
Za dwa lata Polacy pojadą z rewizytą do Bretanii.
MZG
Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
parisien #2544810 | 37.187.*.* 27 lip 2018 22:26
A tak naprawdę gości z Francji zdumiał najbardziej brak np. obchodów ramadanu czyli obecnie juz typowo francuskiego święta... A co do młodzieży to nieprawda że jej we Francji nie ma .Jest ludzi młodych i to sporo lecz jest ta młodzież , no wiecie, trochę inna . Za ok.30 lat owa młodzież zakończy byt Francji w znanej nam formie.
odpowiedz na ten komentarz
Tlumacz francuskiego #2544428 | 77.98.*.* 27 lip 2018 08:51
Jak bedzie po francusku:My przepraszamy francuska turysta ale w olsztynska ratusza jest OSIOL dlatego oni stac w korkach,jezdzic po dziurach i koleinach.Olsztyn goraca przepraszac za OSLA.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
Żaba #2543836 | 188.146.*.* 26 lip 2018 12:11
....a tramwaje im się podobały i korki na ulicach większe niż w Paryżu!!? :-)
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)