Wieś jak perła, tyle że bez drogi

2018-06-24 20:00:00(ost. akt: 2018-06-24 21:27:51)

Autor zdjęcia: Andrzej Mielnicki

SPOŁECZEŃSTWO\\\ Choć mieszka tu tylko jedna rodzina, to w każdą niedzielę kościół w Orzechowie wypełniają wierni, którzy przyjeżdżają tu z całej okolicy. Wczoraj parafia miała swoje święto.
Jeśli o Orzechowie koło Plusek mówią, że to wieś widmo, to wczoraj były tu tłumy. Jak co roku na odpuście w święto swego patrona św. Jana Chrzciciela.

Odpust zaczął się po mszy, która po procesji tradycyjnie okrążyła świątynię. Były kramy, piszczałki i naturalnie obwarzanki. Można było zjeść coś z grilla, kawałek dzika czy skosztować ciast upieczonych przez parafianki, zasilając fundusz na remont kościelnej wieży. I mimo że trochę kropiło, to humory dopisywały, roześmiane twarze na przekór historii.

Bo Orzechowa miało przecież nie być, bo kiedy za czasów peerelu partyjni dygnitarze tworzyli imperium łańskie, wysiedlili mieszkańców (ostatnia rodzina wyjechała do Niemiec w 1977 roku). Wieś zniknęła z mapy. Dziś w budynku, w którym była szkoła, mieszka tylko leśniczy z rodziną. A z 14 domów, które stały we wsi jeszcze po wojnie, zostały tylko fundamenty i nietknięty czasem kościół. Nie wiedzieć czemu osada nie znalazła się w granicach rządowego ośrodka. Być może przeszkodą był właśnie kościół...
To dzisiaj kościół główny parafii św. Jana Chrzciciela w Orzechowie z siedzibą w Pluskach.
I w każdą niedzielę i w święta wypełnia się wiernymi, także z całej Polski, bo sezonie w okolicy wypoczywają tłumnie turyści. Nie inaczej było wczoraj.


— A nie wiecie z którego roku ten piękny kościółek — dopytywała jedyna z przyjezdnych.
— Księdza trzeba pytać —padła odpowiedź. — A że piękny to prawda.

Ozdobą świątyni są stare organy. Zostały zbudowane w 1938 roku przez firmę Bruno Goebel z Królewca. I czymś wyjątkowym też drewniany żyrandol, o którym pisał już kardynał Stefan Wyszyński, który wypoczywał w Orzechowie w 1953 roku przed uwięzieniem przez komunistów. Na żyrandolu są wyryte 43 nazwiska i daty. W ten niecodzienny sposób mieszkańcy oddali hołd mieszkańcom swej parafii, którzy zginęli w czasie I wojny światowej.

Wieś, choć bez ludzi, żyje. — Kiedyś jedna pani przepowiedziała, że kościół zostanie sam jeden wśród lasów, ale ludzie wrócą. I wrócili — mówi 89-letnia Gertruda Kijańska z domu Maslowska, która pochodzi z Orzechowa. — Tu się urodziłam, w tym kościele byłam chrzczona, tu brałam ślub.
Z Orzechowa jest też 84-letnia Irmgarda Borkowska z domu Szafryńska. — Naszego domu już nie ma, ale rośnie jeszcze moje drzewo, moja choinka —mówi. — I dopóki żyję, będą na odpuście. Moi dziadkowie ten kościół budowali.


Cisza, spokój, przepiękne okolice i ta niezwykła historia przyciągają ludzi do Orzechowa. Tu jest jakaś magia, bo też sama historia parafii w Orzechowie jest też pełna meandrów. Powstała z wydzielonej części parafii w Butrynach.
 Powodem była odległość. Ludzie musieli chodzić 15 kilometrów przez lasy na msze. Dlatego mieszkańcy Orzechowa i pobliskich wsi postanowili zbudować sobie kościół, właśnie w Orzechowie. Budowa świątyni w stylu neogotyckim rozpoczęła się w 1910 roku, a konsekracji kościoła 12 lipca 1913 dokonał biskup Edward Herrmann. 


Po wojnie Orzechowo przyłączono do parafii w Gryźlinach i dopiero w 1991 roku ówczesny biskup Edmund Piszcz reaktywował parafię w Orzechowie z rezydencją proboszcza w Pluskach.
Dziś pamiątkowa tablica na kościele przypomina, że w Orzechowie przebywał prymas Wyszyński. A też niedaleko Orzechowa pływał przecież kajakiem po rzeczce Marózka św. Jan Paweł II.
Nic dziwnego, że w sezonie ciągną tu też coraz licznej turyści z całej Polski, którzy chcą zobaczyć to niezwykle miejsce, poczuć magię Orzechowa.

Jednak tak jak zainteresowanie Orzechowem rośnie, tak odstrasza już kiepski stan dróg, które prowadzą do wsi, szczególnie od strony Plusek.

— Zawieszenie można urwać — skarżyli się wczoraj ludzie na odpuście.
— A najgorszy jest ten odcinek od strony Plusek, od asfaltu przez las do Orzechowa. Ten mały odcinek, już tak niewiele trzeba i nie stać nikogo, żeby to zrobić. A powinno — stwierdziła Irmgarda Borkowska.

Wieczorem w orzechowskiej świątyni odbył się koncert wokalno-instrumentalny, sponsorowany jak co roku przez Rezydencje Warmińskie i prezesa Stowarzyszenia Miłośników Plusek Rafała Szczepańskiego.

Andrzej Mielnicki


Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. gość #2525416 | 37.128.*.* 25 cze 2018 14:40

    Dziękuję za ten tekst. Częściej powinno się pisać o takich miejscowościach jak Orzechowo i ich historii, zwłaszcza historii ich mieszkańców. Byłam tam w 2008 roku jesienią, poznałam wspaniałego starszego już wiekiem, ale mimo to bardzo pogodnego księdza, wspominającego także swoja służbę kapłańską w Kochanówce w latach 50-tych XX w.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. Domy ludzkie #2525355 | 217.99.*.* 25 cze 2018 13:07

    przemijają, dom Boży jest jak Piotrową skała.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  3. ek #2525339 | 83.9.*.* 25 cze 2018 12:29

    zamiast kamieni,tablic smoleńskich wybudować drogę

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz