Komunijne prezenty coraz bardziej wyszukane, a 500 zł w kopercie to już norma

2018-04-25 20:35:12(ost. akt: 2018-04-25 20:00:28)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Archiwum GO

Komunijne prezenty z roku na rok są coraz bardziej wyszukane, a i koperty coraz grubsze. Rozkręciliśmy się na dobre w podarkach komunijnych. Teraz norma to 500 zł. Chcemy się pokazać, czy może odrabiamy lekcje z przeszłości?
Wigry 3 rządziło w latach siedemdziesiątych. Potem królował składak Romet Jubilat, jeszcze później rower górski czy crossowy. Nie było przyjęcia komunijnego, na którym bohater uroczystości nie otrzymałby dwóch kółek.

Dziś rower to wydatek rzędu co najmniej 500 zł w przypadku roweru miejskiego lub 800 zł w przypadku modelu sportowego. Ale teraz na listach listach prezentów królują też smartfony, tablety i konsole do gier. Takie gadżety można już kupić za 300 zł, ale można też zapłacić 2000 zł. Nowoczesna technologia to jedno, ale klasyka, czyli koperta, też ma wzięcie.

Ile pieniędzy powinien włożyć do niej rodzic chrzestny i czy są jakieś odgórnie przyjęte zasady? — Dziecko dziesięcioletnie nie musi dostawać drogich prezentów. 200 zł w kopercie wystarczy. 500 zł dałam na ślub — przyznaje Agnieszka Hochhaus z Olsztyna. — Prezenty na komunię nie muszą być drogie. Według mnie powinno dawać się drobiazg, który będzie miał znaczenie na długie lata. Pieniądze szybko znikną.

— W końcu to komunia, więc dałabym 350 zł plus jakiś prezent — uważa Patrycja Bastkowska z Olsztyna. — Niezależnie, czy byłby to chrześniak czy dalsza rodzina. Nie żałowałabym. Ja na swojej komunii nie miałam tyle szczęścia. Wtedy nie było jeszcze mody na drogie prezenty. Dzisiaj dzieci są rozpieszczone.

— Ja dałabym 200 zł, uważam, że więcej nie potrzeba — dodaje Patrycja Zarzycka. — Dzisiaj dzieci i tak dużo mają. A komunia nie powinna być powodem, żeby ścigać się w prezentach.

Jesteśmy hojni? Okazuje się, że tak. Na prezent komunijny chcemy wydać nawet 500 zł. — wynika z danych serwisu Ceneo.pl. Co drugi z nas deklaruje taką kwotę. 23 proc. uważa, że da więcej, nawet dwukrotnie. Głębiej do swoich portfeli sięgają rodzice i chrzestni.

Ala są też tacy, którzy nie chcą przesadzać. I tu pojawiają się wyniki ankiety, które przeprowadziła wp.pl. Dla połowy z 3400 pytanych 200 zł w prezencie na komunię to za mało. Okazuje się, że problem jest bardzo indywidualny. Suma w kopercie zawsze zależy od tego, ile zarabiamy.

Jeśli mamy na życie co miesiąc 1500 zł, to sto złotych to żaden wstyd. Jeśli zarabiamy więcej, może to być 200-300 zł. Górnej granicy nie ma, ale warto pamiętać, że chodzi o symbolikę. Tylko czy dzieci są w stanie to pojąć? Im więcej mówi się o prezentach, tym dzieci mają większe marzenia.

— Kilka lat temu chciałam się pokazać i kupiłam mojej chrześniaczce aparat fotograficzny za 2000 zł. Wzięłam go na raty — opowiada Katarzyna z Olsztyna. — Niestety dziewczynka nie doceniła prezentu, bo po kilku dniach aparat zgubiła. Byłam wściekła, bo raty musiałam płacić przez rok. W tym roku już taka szalona nie będę. Mam komunię mojego chrześniaka i dam mu 500 zł.

— Miałem komunię 40 lat temu. Rodzina się nie dogadała i dostałem modne wtedy dwa zegarki. Jeden od ciotek, drugi od chrzestnych — wspomina Zbigniew z Olsztyna. — Sytuacja była niesympatyczna, bo rodzina licytowała się, który zegarek ma więcej kamieni. To popularna nazwa mineralnych elementów łożysk zegarkowych. Jeden miał 17, a drugi 23. Licytowali się, który powinienem nosić. Niestety dwa zegarki stłukłem w przeciągu trzech lat. Do dziś nie noszę zegarka, bo za szybko je niszczę.

Prezenty to jedno. Rodzice też muszą sporo wydać. Już sam zakup alby lub garnituru czy sukienki to wydatek rzędu kilkuset złotych. Alba kosztuje około 150-200 zł, przy czym często kupuje się buty oraz dodatki: rękawiczki czy wianek dla dziewczynki. Różaniec, książeczka i świeca to łącznie kolejne 50-60 zł.

Nawet jeśli decydujemy się na niezbędne elementy wyprawki, przyjęcie organizujemy w domu i nie szalejemy z prezentami, koszty związane z pierwszą komunią świętą to około 2000-3000 zł. Jeśli zapraszamy gości do restauracji, musimy się liczyć z wydatkiem 80-120 zł na osobę.

Jeśli nie chcemy narazić bieżącego budżetu na zbyt duży szok, do takiego wydatku trzeba się przygotować z wyprzedzeniem. To dotyczy również gości, a szczególnie rodziców chrzestnych. Dla nich kwestia prezentu dla dziecka często bywa kłopotliwa. Niektórzy uważają, że sprawdza się tu zasada: tyle, co za talerzyk, popularna w przypadku ślubów. Inni są zdania, że nie należy przesadzać, bo w dniu komunii nie chodzi przecież o sprawy materialne. Nie można się z tym nie zgodzić. — To nie tyle tradycja kościelna, ile już świecka. Są w życiu dziecka takie wydarzenia, które mocno zapisują się w naszej kulturze. Jednym jest właśnie pierwsza komunia — twierdzi dr Tomasz Wierzejski, ekonomista z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.

I dodaje: — Zapętliliśmy się wszyscy i teraz „wypada” dać porządny prezent, prawie ślubny na nowa drogę życia. Z Bogiem. Często jest to postaw się, a zastaw się. Nikt nie pyta, czy nas stać. Jest się babcią, chrzestnym, musisz stanąć na wysokości zadania. Rozkręciliśmy się w prezentach. Systematycznie wraz ze wzbogacaniem się społeczeństwa. I nawet 500 plus nie ma tu znaczenia. Wcześniej się też ścigaliśmy w pomysłowości i hojności. I podejrzewam, że to szybko się nie zmieni. Z takiej tradycji trudno się wykręcić. Nie powiemy przecież dziecku, że niczego nie dostanie.

Ekonomista zauważa jeszcze jedną zależność: dzisiejsze prezenty są przejawem kapitalizmu.
— My wciąż jeszcze jesteśmy niezaspokojeni. Mamy za sobą już prawie trzydzieści lat naszej rewolucji, a w dalszym ciągu tęsknimy za tym, żeby mieć — podkreśla Tomasz Wierzejski. — Nasi dziadkowie cały czas nas karmią, bo w czasach wojennych było krucho z jedzeniem. Podobnie jest tutaj. Każdy z nas jest ukształtowany swoją historią i dzieciństwem. Niewykluczone, że to ma znaczenie również w przypadku komunii. „Ja nie miałem, więc swoim dzieciom dam.”
W 2018 roku do sakramentu pierwszej komunii świętej przystąpi rekordowa liczba dzieci. Będą wśród nich maluchy urodzone w 2008 roku, które naukę szkolną rozpoczęły tradycyjnie jako siedmiolatki, a także dzieci, które do pierwszaków dołączyły, mając 6 lat.

ar

Komentarze (29) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. pokolenie #2493687 | 83.28.*.* 29 kwi 2018 09:06

    Tak to u katolików jest , oni sami nie wiedzą o co im chodzi .

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  2. Prawda jest taka #2492167 | 188.146.*.* 26 kwi 2018 17:52

    że każde dziecko, bez wyjątku, tak na prawdę na sakrament komunii ma wy..bane! nie wie zupełnie po co tam idzie i jaki jest wymiar duchowy tego sakramentu, dla nich liczy się tylko to czy dostanie więcej i lepiej od kolegi, a licytacje, przechwalanki i zamówienia na prezenty zaczynają się już z rocznym wyprzedzeniem i dziecko do ostatniej sekundy w kościele jest skupione tylko i wyłącznie na tym co dostanie! zapytajcie po wyjściu z kościoła swoich zepsutych pociech co zapamiętali z kazania to będziecie wiedzieć po co dla nich jest komunia i może w końcu uświadomicie sobie że te wasze zepsute, pazerne dzieci to WASZA wina!

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Kas #2491939 | 31.0.*.* 26 kwi 2018 14:17

      U nas jest w takim razie po starodawnemu prezent do 200zł lub w kopercie 200zł.No chyba że chrzestni bgaci to wtedy kupują coś droższego ale to nie o prezent chodzi najbardziej ale o sam fakt by rodzice i chrzestni poprowadzili dziecko do sakramentu Pierwszej komuni świętej tak jest u nas.

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

    2. kdfdg #2491891 | 213.184.*.* 26 kwi 2018 13:44

      A co z wymiarem duchowym? Naprawdę liczy się już tylko komercja? Tak samo z Bożym Narodzeniem.... radia nas katują świątecznymi piosenkami miesiąc wcześniej, napędzając bożonarodzeniowy biznes. Tak samo z komuniami, sprzedawcy rowerów, telefonów i garniturów już ostrzą sobie pazury. Czy ktoś jeszcze pamięta po co w ogóle to wszystko?

      Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz

    3. krówka #2491841 | 83.6.*.* 26 kwi 2018 12:45

      Ci rodzice to na głowę upadli. Ludzie opamiętajcie się póki czas. Czy wy wiecie po co wasze dziecko tam idzie?

      Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      Pokaż wszystkie komentarze (29)