Różowych włosów i makijażu szkoła już sobie nie życzy

2017-12-04 16:51:21(ost. akt: 2017-12-04 17:00:02)
makijaz

makijaz

Autor zdjęcia: pixabay

Reforma edukacji po raz kolejny wzbudza kontrowersje. Tym razem nie chodzi jednak o programy zajęć, ale o nowe regulaminy szkół, które dyktują uczniom, jak mają się ubierać. Od dziś koniec z makijażem i krótkimi spódnicami?
Brak makijażu, związane włosy, zakaz noszenia butów na wysokim obcasie. Nie jest to opis szkoły zakonnej. To zmiany, które pojawiły się w wielu podstawówkach. Dlaczego? To jeden z efektów niedawnej reformy edukacji. Podstawówki, do których zostały przyłączone gimnazja, do 30 listopada miały stworzyć statuty, które wskazują, jak uczeń ma się ubierać i czego unikać.

Największe kontrowersje wzbudzają zasady wprowadzone w jednej z podstawówek w Krakowie. Tam uczennice muszą mieć związane włosy, bo dzięki temu będzie można, jak argumentują władze szkoły, powstrzymywać wszawicę w placówce. W innej szkole, też w Krakowie, kontrowersje wzbudził zapis dotyczący wyglądu dziewczynek, bo dzięki związanym włosom, będą one miały lepszą widoczność, gdy będą pochylać się nad zeszytem. Czy w naszym regionie również takie zapisy są potrzebne?

— Zakazy dotyczące wyglądu, moim zdaniem, mają sens — uważa Katarzyna Miszczak, mama dwójki synów z Olsztyna. — Po pierwsze szkoła to nie wybieg mody. Tam dzieci idą się uczyć. Dobrze wiemy, że makijaż makijażowi nierówny. Jedna dziewczynka podkreśli tylko lekko rzęsy, a inna zrobi makijaż jak na bal karnawałowy. Co do ubioru, to już sprawa indywidualna. Aczkolwiek jestem za wprowadzeniem na nowo obowiązkowych mundurków. Jest wiele dzieci z rodzin ubogich, których nie stać na modne, nowe ciuchy. Nie ma możliwości, żeby podążać za trendami zmieniającym się z miesiąca na miesiąc. Takie dziecko czuje się gorsze, często jest szykanowane lub jest nieśmiałe. Jest to niezdrowa relacja, która nie powinna mieć miejsca.

— Według mnie dzieciaki nie powinny mieć zakazów w sprawach ubioru czy makijażu — dodaje Magdalena Chojnacka, olsztynianka i mama dziewczynki. — Tylko wiadomo, wszystko z umiarem. Nauczyciele powinni interweniować dopiero wtedy, gdy to wszystko jest przesadzone.

— Gdy miałam 12 lat, też chciałam ładnie wyglądać. Zaczęło się od malowania włosów, potem doszedł makijaż, w końcu pomalowałam paznokcie, za co wyleciałam z klasy — wspomina Amelia Kubat z Olsztyna. — Dopiero teraz rozumiem moich rodziców, którzy złościli się na mnie i dawali kary za to, że wychodziłam z domu w spodniach, a w szkole zakładałam spódniczkę. Dopiero, gdy sama zostałam matką, a mam córkę, potrafię na tę sytuację spojrzeć jako rodzic. Zastanawiam się, co kieruje dziewczynami z pępkami na wierzchu albo kilogramem pudru na twarzy. Ja po prostu chyba chciałam szybko stać się dorosła. Imponowały mi dziewczyny ze starszych klas, które wyglądały ładnie i miały superfryzury.

Wchłonięcie gimnazjum przez podstawówki to też przyjęcie nowej, "starszej" mody. Dlatego artykuł 193 przepisów wprowadzających ustawę o prawie oświatowym nakazał szkołom ujednolicić wygląd uczniów. Może niedosłownie, ale można to tak rozumieć. Innymi słowy, szkoły stworzyły dekalog dla uczniów dobrych i złych zasad. Nie wszystkim uczniom to się podoba.

— Nie rozumiem, co szkoła może mieć do makijażu, paznokci, ubioru czy koloru włosów? — denerwuje się Gosia. — Po co tam chodzimy — żeby się uczyć, czy być krytykowanym?

— Ja się nie maluję, więc mi wszystko jedno, co mówi statut — dodaje Ewelina. — Szkoła to szkoła, mamy się uczyć, a nie popisywać. Nikt nas o zdanie nie pyta, ale tak było zawsze. Niektórzy się buntują, bo chcieliby się wyróżniać. Trudno.
Dyrektorzy szkół w naszym regionie nie widzą problemu w ubiorze uczniów. W statucie zawarli wytyczne, ale podkreślają, że dzieci nie przesadzają. Wyjątki zdarzały się zawsze i na nie trzeba po prostu zwracać uwagę.

— Posługujemy się takim statutem i pewnie będzie on ulegał modyfikacji, bo to żywy dokument — twierdzi Andrzej Tymecki, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 5 w Olsztynie. — Nie stawiamy jednak szczególnych wymagań, jeśli chodzi o strój. Uczeń nie powinien nosić emblematów manifestujących obraźliwe hasła, odsłaniać zbyt wiele — zwłaszcza w przypadku dziewczynek. W przypadku włosów określamy, że kolor włosów ma być naturalny. Nie może być różowy, niebieski czy zielony. Zwracamy też uwagę na zbyt ostry makijaż. Jeśli taki zauważamy, uczennica musi go zmyć w łazience. Większość uczniów nie ma problemów z przyjętymi zasadami. Ale są jednostki, które stają okoniem i trzeba im perswadować, że powinno być inaczej.

— W tym roku odbieraliśmy całe kosmetyczki uczennicom. Poinformowaliśmy o tym rodziców. Byli zdziwieni, że córki się pomalowały, bo wychodziły z domu bez makijażu — opowiada Dorota Szczawińska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Ełku. — Gdy zauważamy makijaż, prosimy, aby go zmyć w łazience. Bo to przecież niezdrowo. W tym wieku uczennice mają problemy z cerą, a gdy będą to maskować, tylko sobie zaszkodzą. Skóra nie oddycha, bo dziewczynki zazwyczaj robią mocny makijaż. Dlatego są niezadowolone, gdy próbujemy przechwycić kosmetyki. Chcą mieć je cały czas pod ręką… Wiedzą jednak, że jest taki zakaz. Mają wyglądać jak uczennice, a nie jakby szły na wesele. Muszą też zrozumieć — zwłaszcza dzieci, które wcześniej uczyły się w gimnazjum — że trafiły do podstawówki i muszą się zachowywać tak, jak na tę szkołę przystało.

Dariusz Chętkowski, autor książki „Z budy. Czy spuścić ucznia z łańcucha?”, jest zdziwiony tym, że nikt z uczniami nie konsultuje tych zmian.

— Mam wrażenie, że sytuacja się powtarza. Najpierw MEN przygotowało reformę, nie pytając nauczycieli o zdanie. Teraz wybrani nauczyciele przygotowują zmiany w przepisach, nie oglądając się na uczniów. Nikt nikogo nie zaprasza do współpracy — zauważa Dariusz Chętkowski, nauczyciel i dziennikarz, autor bloga „Belferblog”. — To norma, że się innym narzuca własne pomysły. Zero dyskusji, zero debat, ani grama twórczego fermentu. A przecież zmiany są totalne i dotyczą przyszłości każdego. Gdy nauczyciele poznali szczegóły reformy, w tym propozycje nowych podstaw programowych, reakcja była mniej więcej taka: „Zmiany zmianami, i tak będę robił, co chcę”. Jestem więcej niż pewien, że reakcja uczniów na nowy statut będzie podobna, choć pewnie bardziej widowiskowa.

ar

Komentarze (42) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Anomi #2936712 | 195.116.*.* 21 cze 2020 15:39

    Dziewczyny. Nie. Chcą. Nosić. Korali. Może dacie przykład żeby nosili korale

    odpowiedz na ten komentarz

  2. głos rozsądku. #2796314 | 91.227.*.* 26 wrz 2019 20:21

    przeczytałam w komentarzach że uczennice które się malują to ,,si**y" a młodzież ogólnie nazwana jest gówniarzami. Nie sądzicie że to trochę krzywdzące wrzucać wszystkich do jednego worka i to jeszcze podpisanego wulgaryzmem. A może są to np osoby szukające siebie i wyrażające się przez wygląd. Każdy chce dobrze prezentować się wizualnie tyle że dla każdego znaczy to coś innego. Niektórzy jako argument podają że powinno się patrzeć na charakter człowieka a nie na to jak wygląda. Więc czemu tak trudno wam zaakceptować nastolatka z kolorowymi włosami który może być miły, sympatyczny i dobrze się uczyć. Wygląd to próba wyrażenia siebie a nie próba desperackiego zwrócenia na siebie uwagi a to jak ktoś wygląda nie przeszkadza w nauce uwierzcie. Są osoby z kompleksami które czują się pewniej ubierając się tak a nie inaczej. przeczytałam też że powinno się zakazać telefonów. Tyle że w czym one przeszkadzają w nauce? Uczniowie jak nie będą przeglądać internetu na przerwie to co zrobią w stosunku do nauki, przepiszą pracę domową? uczniowie nie chcą ,,marnować" przerwy na powtarzanie materiału. To tylko część tego co chciałabym przekazać a i tak pewnie każdy zrozumie to po swojemu.

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. C#@12yt #2407843 | 94.254.*.* 1 sty 2018 15:50

      SŁusznie robią nauczyciele. Szkoła to nie wybieg dla modelek i wypinanie tyłka. Niech skupiają się na nauce a nie na tym która lepiej /drożej/ ubrana i wymalowana /wypindrzona ?/. Zdążą jeszcze.

      odpowiedz na ten komentarz

    2. jurko #2405738 | 88.156.*.* 28 gru 2017 23:00

      i bardzo dobrze !..i nie ma co dopisywać jakiejś ideologi ..bo niektóre nastolatki w podstawówce czasami wyglądają jak TIRÓWKI a nie uczennice ....

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

    3. to podstawowka nie studia!!!!!!!!!!!!! #2403396 | 88.156.*.* 23 gru 2017 01:09

      podstawowka i wlosy rozowe makijaz i szpilki , ludzie ze ktos tego zakazuje to raban???? pomyslcie matki czego tak na prawde uczymy dzieci, czy odrobina skromniosci jest takim ograniczaniem swobody???

      Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (42)