Tysiące zwierząt na hektarze. Czy w Wielkich Bałówkach powstanie ferma i biogazownia?

2017-12-04 12:14:12(ost. akt: 2017-12-05 14:35:51)

Autor zdjęcia: Marcin Zalewski

Odbyło się zebranie wiejskie na temat fermy planowanej przez jednego z mieszkańców. Padło wiele argumentów przeciw, na które odpowiadał inwestor. Zawiązał się społeczny komitet protestacyjny, a gmina zadaje pytania.
Na spotkaniu w świetlicy wiejskiej pojawiło się 55 mieszkańców, urzędnicy oraz eksperci. Planowana przez Mieczysława Zapolskiego inwestycja zakłada budowę obory na 500 sztuk bydła mlecznego, chlewni na 1950 świń oraz biogazowni o mocy około 40 kW. Rodzina gospodarza prowadzi obecnie niewielkie gospodarstwo z pozwoleniem na 156 DJP, czyli około 1.110 tuczników. Budynki mają stanąć na działce wytyczonej wewnątrz ziemi rodzinnej.


— Biogazownię i chlewnię chcę wykonać ze środków unijnych. Współpracuję z firmą, która zapewnia dostawy paszy, warchlaka, więc problemu z zaopatrzeniem nie będzie. Bydło planuję karmić wysłodkami, na sucho — mówił Zapolski.
Na spotkanie wraz z młodym inwestorem przybył Zbigniew Misztal, który przygotował raport z zakresu ochrony środowiska.
Najbliższe zabudowania znajdują się w granicach 300-400 metrów od działki. Dwa budynki o wielkości 145 na 16 metrów zapewniają dobrostan dla zwierząt — wyjaśniał olsztyński projektant.


Większa część dyskusji moderowanej przez wójta gminy Kurzętnik Wojciecha Dereszewskiego upłynęła pod dyktando wątpliwości mieszkańców. Podstawą rozmowy były dwa protesty zgłoszone przez mieszkańców, pod którymi podpisały się 162 osoby.
— Mieszkam w tej wsi od urodzenia. Planowana inwestycja stanowi dla nas zagrożenie. Odbije się to na zdrowiu ludności, rozwinie się smród, który i tak już jest obecny, nastąpi rozwój insektów i gryzoni, istniejące dzikie ptactwo opuści naszą wieś. Czeka nas skażenie wody antybiotykami. Świetlica wiejska nie będzie już tak atrakcyjna, a szkoła na pewno nie znajdzie inwestora. Każdy walczy o swoją małą ojczyznę. Podobno w Polsce jest demokracja i należy liczyć się z dobrem nas wszystkich. Uważam, iż hodowla w obecnym stanie jest wystarczająca — mówił Andrzej Rożenkiewicz, były sołtys wsi.


Bliżsi i dalsi sąsiedzi pytali m.in. o inwentaryzację ptaków na pobliskich torfowiskach. Misztal odpowiedział, że obszary chronione są w znacznej odległości i nie ma takiego obowiązku. W ferworze dyskusji poruszono również niejasną sytuację geodezyjną z dojazdami do posesji Zapolskich.
— Jesteśmy z stanie, w miarę możliwości gminy, przejąć drogę dojazdową, ale najpierw muszą dogadać się właściciele — wyjaśniał wójt.

Podczas zebrania wypowiedziała się również Ewa Pielak, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej w Nowym Mieście, która opiniuje raport.
— W raporcie jest mnóstwo nieścisłości. M. in. biogazowni będzie przerabiać 100 procent gnojowicy świńskiej i 20 procent bydlęcej. Co z resztą? Typ biogazowni nie jest przewidziany dla gnojowicy świńskiej. W dokumentacji brak dokładnej mapy wszystkich budynków. Laguna (zbiornik do przetrzymywania gnojowicy, przyp. red.) jest w granicy działki i nie wiemy czy się zmieści. Nie ma także informacji o transporcie — wyliczała nagrodzona oklaskami Pielak.


Na spotkanie został zaproszony Zbigniew Ziejewski, przewodniczący Rady Powiatowej Warmińsko - Mazurskiej Izby Rolniczej, który na podstawie analogicznej sytuacji z budową fermy w sąsiedztwie Krotoszyn wyjaśnił procedurę blokowania tego typu inwestycji. Tam trwa to już dwa lata i sprawa jest rozpatrywana przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Elblągu. Odniósł się także do inwestycji w Wielkich Bałówkach.
— Problem to drugi obiekt na 500 sztuk bydła. Nie widzę możliwości wyżywienia takiej obsady, a nawet pozyskania takiej ilości kiszonki w okolicy. Jedna sztuka bydła zjada dziennie 70 kg paszy. Łatwo policzyć, jakie to ilości — mówił Ziejewski.
Reprezentant rolników zachęcał także do konsensusu tak, by nie doprowadzić do skłócenia wsi.


Dyskusję podsumował Wojciech Dereszewski.
— Wystąpimy z zapytaniem do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska o inwentaryzację ptaków, a także, czy nie mamy do czynienia z pozwoleniem zintegrowanym. W takim wypadku organem wydającym decyzję staje się Urząd Marszałkowski. Myślę, że to będzie trwać, dlatego może inwestor zastanowi się nad ograniczeniem swoich pomysłów, tak, by znaleźć wspólny kierunek rozwoju tej miejscowości. To była bardzo rzeczowa dyskusja z argumentami, z którymi trudno dyskutować — stwierdził wójt i zaprosił na kolejne spotkanie, które odbędzie się po nowym roku.

Marcin Zalewski

Tekst ukazał się w wydaniu "Gazety Nowomiejskiej" z dnia 1 grudnia 2017 r.


Czytaj e-wydanie


Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste.
Swoją stronę założysz TUTAJ ".
Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor HrywnaCzytaj e-wydanie



Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Mieszkaniec wielkich Bałówek #2390357 | 37.47.*.* 4 gru 2017 13:27

    Mieciu buduj śmiało , jak masz chęć się rozwijać.

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  2. wilk #2392004 | 83.31.*.* 6 gru 2017 17:27

    gmina nie może ut rzymać w jako takim stanie dróg którymi obecnie zarządza a chce mieć więcej dziwne

    odpowiedz na ten komentarz