Henryk Falkowski: Najważniejszy jest patriotyzm przyszłości [WYWIAD]

2017-11-11 14:00:40(ost. akt: 2017-11-11 16:32:15)
O przeszłości, teraźniejszości, sąsiadach Polski, pokoju, królu i hetmanie rozmawiamy z Henrykiem Falkowskim, nauczycielem historii w IV LO w Olsztynie.
— Panie profesorze, czym jest dzisiaj patriotyzm?
— Najprostsza definicja tego słowa to umiłowanie ojczyzny. Często fałszywie próbuje się dzielić patriotyzm na tradycyjny i współczesny. A moim zdaniem najważniejszy jest patriotyzm przyszłości. My, Polacy, wielokrotnie dawaliśmy dowody, że nawet po szkodzie nie wyciągamy wniosków z błędów. A powinniśmy myśleć ku przyszłości, a nie o tym, czym żyliśmy kiedyś.

— Podoba mi się ten patriotyzm przyszłości, bo Polacy są bardzo zanurzeni w przeszłości, w historii, wspomnieniach i rozpamiętywaniu krzywd.
— Jednak pamięć i szacunek dla przeszłości są to rzeczy podstawowe. Bez nich nie możemy mówić o szacunku dla samego siebie. Na pewno warto złożyć pod pomnikiem kwiaty, warto wziąć udział w koncercie piosenki patriotycznej (taki odbędzie się w IV LO, naszej szkole). Ale czy, ci którzy złożą kwiaty i coś zaśpiewają, równie chętnie wywieszą na swym domu biało-czerwoną flagę? Z tym będzie problem. Gdyby władze państwowe i samorządowe nie wywieszały flag, byłoby pusto. A przecież ta flaga nikomu krzywdy nie robi. Podkreśla państwową i narodową odrębność. Proszę też pamiętać, że nie było jednej drogi do niepodległości. Nie było jej ani w 1918, ani w 1989 roku.

— No właśnie. Próbuje się wszystko zuniformizować.
— My się spieramy, kiedy odzyskaliśmy niepodległość w po okresie komunizmu. Nie było i nie ma też jednej wizji przyszłej Polski. Przed wojną toczył się wielki spór między Piłsudskim i Dmowskim. Dzisiaj też toczy się ostra debata, ale mimo wszystko nie w tak brutalny sposób, jak wówczas. Kłótnie nie są tak szaleńcze, by prowadziły do politycznych zabójstw. Patriotyzm przyszłości zobowiązuje nas do wyciągnięcia wniosków z tego, co było i by nasze sprawy rozstrzygać w kraju. To musi być rozmowa między nami, a nie odwoływanie się do sił zewnętrznych. Tak się zdarzało kiedyś i źle się kończyło. Powiem tutaj Broniewskim: „ Są w ojczyźnie rachunki krzywd/Obca dłoń ich tez nie przekreśli”... A kolejna rzecz to taka, że patriotyzm przyszłości nie należy do jednego środowiska. To jest wspólna sprawa. Nikt nie ma monopolu na wskazywanie, kto jest patriotą, a kto nie. To jest po prostu nieładne, mówiąc najdelikatniej.

— Jednak, jak dobrze wiemy, podziały się pogłębiają.
— A Polska nie jest już tak bezpieczna, jak jeszcze kilka lat temu. Tymczasem słyszymy, że dopiero za kilkanaście będziemy mogli sami się obronić. Ale czy historia da nam kilkanaście lat? Na pewno nie możemy konfliktować się z naszymi najważniejszymi sąsiadami. Od wieków stoimy przed wyborem Niemcy czy Rosja? I dzisiaj powinniśmy bardzo ostrożnie podnosić kwestie odnoszące się do Niemiec. Bo spośród tych dwóch sąsiadów wybór jest prosty. Tym bliższym sąsiadem, bez względu na historie, są Niemcy. I jeszcze jedna refleksja w związku ze Świętem Niepodległości. W polskiej tradycji jest taki podział na zwolenników hetmana i króla.

— Jak to rozumieć?
— Wstępowaliśmy do różnych konfederacji i wtedy często ktoś na nas napadał. Dzisiaj, gdy patrzę na konflikt ministra — czyli hetmana — z prezydentem, myślę o Polsce z XVII czy XVIII wieku.

— W przyszłym roku będziemy obchodzili 100. rocznicę odzyskania niepodległości. Jak pan sobie wyobraża te uroczystości?
— Wyobrażam sobie, że obchodzimy to święto wszyscy razem. Jest jeden Marsz Niepodległości, niezawłaszczony przez środowiska prawicowe. Myślę, że prezydent Andrzej Duda zaczyna zauważać, że Polska to nie jest jeden obóz polityczny, ale ludzie o różnych poglądach. Patriotyzm przyszłości zbudujemy na tym, co nas łączy.

mzg

Komentarze (7) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. grab #2377414 | 81.219.*.* 19 lis 2017 10:10

    Słowa pana Falkowskiego są piękne ale to tylko słowa. Rzeczywistość jest inna. Nasi sąsiedzi mają swoje interesy, my mamy swoje. One nie są zbieżne. Musimy robić swoje, bez oglądania się na opinie sąsiadów a nawet wbrew ich intencjom. Ostatnie dwa lata to słuszny kierunek naszej polityki.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. pioterte #2372839 | 188.146.*.* 12 lis 2017 17:00

    A ja , mimo że nie ze wszystkimi tezami się zgadzam - tu popieram Pana Falkowskiego . Proszę zauważyć , że na przestrzeni wieków to Rosja , a nie Niemcy prawie doprowadziły do wyniszczenia naszego Narodu . Na ogół Niemcy mordowali nas w czasie wojny - Rosjanie również w czasie pokoju ...

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. warmiak #2372240 | 100.12.*.* 11 lis 2017 19:09

      Niemcy naszym przyjacielem?Nie dosc,ze chcieli wyniszczyc nasz narod biologicznie to zarajali nasza gospodarke oraz finance.Nigdy!Wlasciwa droga jest odciecie sie of zrodel germanskiej zarazy,bo inaczej beda nam podrzucac I lewicowe prawo I muzulmanskich nachodzcow.Islamo bundeswrha juz sie organizuje.

      Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz

    2. EWA #2372086 | 83.9.*.* 11 lis 2017 15:20

      A tak konkretnie: co nas łączy?

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

    3. Dziwne argumenty #2372079 | 95.90.*.* 11 lis 2017 15:00

      Generalnie, mam zupełnie inny punkt widzenia. Pytanie kiedy mamy wystąpić o reparacje, jak już robimy to 70 lat po wojnie. Myślę, że to naprawdę ostatni moment - za 10 lat będzie za późno. Po drugie, argument, że się skonfliktujemy z tego powodu absolutnie mnie nie przekonuje, gdyż Niemcy i Rosja od lat nas traktują jak swoje własne lenno. Czarny PR Niemców prowadzony od lat 50-tych robi swoje. Coraz więcej ludzi na świecie jest przekonanych, że Polacy to agresorzy, a Niemcy to ofiary. Czy Pan jako historyk to akceptuje? A więc nie ma znaczenia czy występujemy o reparacje, czy nie, wystarczy, że prowadzimy własną, niezależną politykę - to już naszych "sojuszników" doprowadza do furii. A więc mamy nie prowadzić takiej polityki, bo się obrażą? Po trzecie dochodzenie reparacji i prowadzenie własnej polityki to jest właśnie myślenie o przyszłości. Niby jak mamy budować naszą niezależność i obronność , może zgodnie z polityką PO? Mówi Pan, że nikt nie ma prawa zawłaszczać patriotyzmu - zgoda, ale czy to oznacza wg Pana, że "ubekistan" działający na zlecenie ZSRR, lewactwo dążące do rozmontowania naszej zachodniej cywilizacji, czy ludzie rządzący z małymi przerwami od 1989 roku, którzy praktycznie rozłożyli naszą gospodarkę, obronność na łopatki to ludzie, których można określić jako patrioci? Wątpię. To, że wojna informacyjna trwa, to wiadomo od dawna. To, że od dwóch lat pierwszy raz od 1945 roku prowadzona jest prawdziwie polska polityka na rzecz Polaków to chyba widać gołym okiem i dla mnie nie ma w tym momencie żadnego znaczenia kto tę politykę prowadzi, ma znaczenie jedynie to, że w ciągu dokładnie dwóch lat znacznie spadło ubóstwo w Polsce, na powrót wykupywane są polskie banki i polska gospodarka wcześniej za bezcen sprzedawana. Mam pytanie do Pana: w jaki sposób wyobraża Pan sobie tworzenie Polskiego niezależnego Państwa bez narażania się sąsiadom. Czy według Pana mama robić dokładnie to co POPSL, to znaczy machać ogonem i udawać, że "Polacy nic się nie stało". Może skończmy już z tym uległym konformizmem.

      Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      Pokaż wszystkie komentarze (7)