Kayah nie chce rozmawiać o Opolu
2017-06-16 20:00:00(ost. akt: 2017-06-16 16:31:07)
Nie chce rozmawiać o festiwalu w Opolu, bo ma dość tego tematu. Ale zdradza, że ma ziemię w Świątkach i być może kiedyś wybuduje tu dom. Chciałaby się obudzić w mądrej Polsce. Na razie jednak ciągnie ją tam, gdzie jest mniej rozpoznawalna. Z Kayah rozmawia Ada Romanowska
— Życie gwiazdy jest łatwiejsze niż kasjerski z supermarketu?
— Oj, daleka jestem od takiego stereotypowego myślenia! To bzdura na resorach. Myślę, że generalnie nie jest łatwo być świetnym w swoim zawodzie, niezależnie od tego, co robimy w życiu. Nie mówiąc o tym, że nie znoszę określenia „gwiazda”. Myślę o sobie jako o artystce, a nie celebrytce. Jako artystka jestem poddawana ciągłej ocenie, co bywa męczące, bo ludzie często zapominają, że poza sceną jestem zwykłym człowiekiem i dotyczy mnie wszystko to, co ich. Mam gorsze dni, choruję jak każdy. Mam problemy rodzinne i zawodowe. Grawitacja mnie dotyczy tak samo jak wszystkich. Poza tym odbiera mi się nieraz prawo do prywatności, a więc wszystko to, co inni mają na co dzień za darmo. Ale nie narzekam. Lubię to, co robię. To ogromny komfort.
— Co cię najbardziej martwi?
— Chyba natura ludzka… Zwłaszcza ostatnio. Zawiść, zazdrość i złorzeczenie. Choć mimo wszystko otacza mnie dużo życzliwości. Martwi mnie sytuacja w Polsce i nie mówię tu o różnicach poglądów politycznych, czy o jakimkolwiek partyjnym przyporządkowaniu… Mówię o podziałach między ludźmi, nawet w obrębie rodziny… Wrogości, kołtuństwie, braku zrozumienia drugiego człowieka w imię interesów jakichś grup wmawiających nam jedyną słuszną ideologię i bezwzględność w ocenie grupy przeciwnej. „Moja Polska jest mojsza" — cytując klasyka.
— W jakiej Polsce chciałabyś się jutro obudzić?
— Zjednoczonej, mądrej, solidarnej. Szanującej wszystkich obywateli. Proludzkiej, bez szlacheckiego i pieniackiego Liberum Veto! Bez agresji, z akceptacją różnic między nami. W Polsce, w której szanuje się naturę, a więc również drzewa i Puszczę Białowieską… Naszą tradycję i historię...
— Singiel "Po co”, jak sama powiedziałaś, "to moja autoterapia na wrodzone czarnowidztwo". Świetnie się wpasował w sytuację związaną z Opolem… Może jest to utwór na wrodzone jasnowidztwo?
— Ten tekst jest bardzo osobisty… Oczywiście powstał, bo miałam dość tej ciężkiej energii, jaka mnie od ponad roku otaczała. Wszystkim nam przyda się pozytywny przekaz, aby jakoś neutralizować nastroje i wiadomości. A czasem też właśnie własne emocje.
— Piosenkę napisał dla ciebie Idan Raichel z Izraela. Co zaiskrzyło między wami?
— Mamy podobną filozofię. Uważamy, że świat jest globalną wioską, przebogatą kulturowo i że należy czerpać od siebie wzajemnie to, co najlepsze, aby stworzyć poczucie jedności poprzez ogromny szacunek dla różnorodności. Wierzymy w jedno istnienie i w Ziemię, jako dom nas wszystkich. Graliśmy już razem. Bardzo szanuję to, co on tworzy.
— Tą piosenką wracasz do nurtu muzyki świata. Jakie nieodkryte lądy jeszcze przed tobą?
— Z pewnością takie lądy są, ale wydaje mi się, że każdy z nas jest poniekąd wszechświatem i dzięki wspaniałym inspiracjom może te lądy odkrywać w sobie. Choć brzmi to jak pusty frazes, głęboko w to wierzę. Naszym moralnym obowiązkiem jest poszukiwanie, jeśli chcemy się oczywiście rozwijać. Ja uczę się i poszukuję siebie, nowych środków wyrazu, ścieżki duchowej i sensu… Wciąż się zmieniam, wciąż rozwijam.
— Przed tobą też koncerty z Goranem. Będą nowości?
— Bardzo możliwe… Z pewnością będę sugerować utwór „Po co”, który właśnie dziś dotarł na pierwsze miejsce na POPliście radia RMF. Jestem bardzo dumna! Do wrześniowej trasy koncertowej zostało jeszcze trochę czasu, więc na pewno wszystko zdążymy ustalić. Póki co cieszy mnie ogromne zainteresowanie naszymi ośmioma koncertami. Warszawski wyprzedał się całkowicie na pięć miesięcy przed koncertem. Na szczęście organizatorom naszej trasy udało się dołożyć jeszcze jeden koncert w Warszawie. W innych miastach sprzedaż idzie równie dobrze, więc trzeba się szybko decydować, aby nie było za późno.
— Portale plotkarskie mówią, że wspólną trasą Goran spłaci swój dług wobec ciebie….
— Mnie plotki i portale je serwujące nie interesują. Mamy z Goranem świetną wspólną płytę, którą nadal mnóstwo ludzi kocha i to jest mega ważne. To dla szacunku do nich postanowiliśmy powrócić wspólnymi koncertami po tylu latach. Będąc gościem na zeszłorocznym koncercie Gorana przekonałam się, że warto. Parę tysięcy ludzi śpiewało ze mną wszystkie słowa piosenek. Gro publiczności było w wieku naszej płyty, a więc musiało z nią dorastać. Jest zatem pewną historią ich życia. To będzie wielka podróż sentymentalna dla nas wszystkich.
— W Olsztynie wieki cię nie było. A może prywatnie odwiedzasz Warmię i Mazury?
— Rzeczywiście przynajmniej dwa lata mnie nie było i tęsknię. Bardzo miło wspominam mój koncert właśnie sprzed dwóch lat. Jestem też szczęśliwą posiadaczką działki w Świątkach, więc kto wie, może kiedyś coś tam wybuduję?
— Czas najwyższy! A jeśli wypoczywasz, to gdzie najchętniej?
— Kocham całą Polskę, wszędzie jest pięknie, ale lubię też podróżować w miejsca, gdzie pogoda jest mniej kapryśna. No i co oczywiste, gdzie jestem mniej rozpoznawalna. (śmiech)
— Oj, daleka jestem od takiego stereotypowego myślenia! To bzdura na resorach. Myślę, że generalnie nie jest łatwo być świetnym w swoim zawodzie, niezależnie od tego, co robimy w życiu. Nie mówiąc o tym, że nie znoszę określenia „gwiazda”. Myślę o sobie jako o artystce, a nie celebrytce. Jako artystka jestem poddawana ciągłej ocenie, co bywa męczące, bo ludzie często zapominają, że poza sceną jestem zwykłym człowiekiem i dotyczy mnie wszystko to, co ich. Mam gorsze dni, choruję jak każdy. Mam problemy rodzinne i zawodowe. Grawitacja mnie dotyczy tak samo jak wszystkich. Poza tym odbiera mi się nieraz prawo do prywatności, a więc wszystko to, co inni mają na co dzień za darmo. Ale nie narzekam. Lubię to, co robię. To ogromny komfort.
— Co cię najbardziej martwi?
— Chyba natura ludzka… Zwłaszcza ostatnio. Zawiść, zazdrość i złorzeczenie. Choć mimo wszystko otacza mnie dużo życzliwości. Martwi mnie sytuacja w Polsce i nie mówię tu o różnicach poglądów politycznych, czy o jakimkolwiek partyjnym przyporządkowaniu… Mówię o podziałach między ludźmi, nawet w obrębie rodziny… Wrogości, kołtuństwie, braku zrozumienia drugiego człowieka w imię interesów jakichś grup wmawiających nam jedyną słuszną ideologię i bezwzględność w ocenie grupy przeciwnej. „Moja Polska jest mojsza" — cytując klasyka.
— W jakiej Polsce chciałabyś się jutro obudzić?
— Zjednoczonej, mądrej, solidarnej. Szanującej wszystkich obywateli. Proludzkiej, bez szlacheckiego i pieniackiego Liberum Veto! Bez agresji, z akceptacją różnic między nami. W Polsce, w której szanuje się naturę, a więc również drzewa i Puszczę Białowieską… Naszą tradycję i historię...
— Singiel "Po co”, jak sama powiedziałaś, "to moja autoterapia na wrodzone czarnowidztwo". Świetnie się wpasował w sytuację związaną z Opolem… Może jest to utwór na wrodzone jasnowidztwo?
— Ten tekst jest bardzo osobisty… Oczywiście powstał, bo miałam dość tej ciężkiej energii, jaka mnie od ponad roku otaczała. Wszystkim nam przyda się pozytywny przekaz, aby jakoś neutralizować nastroje i wiadomości. A czasem też właśnie własne emocje.
— Piosenkę napisał dla ciebie Idan Raichel z Izraela. Co zaiskrzyło między wami?
— Mamy podobną filozofię. Uważamy, że świat jest globalną wioską, przebogatą kulturowo i że należy czerpać od siebie wzajemnie to, co najlepsze, aby stworzyć poczucie jedności poprzez ogromny szacunek dla różnorodności. Wierzymy w jedno istnienie i w Ziemię, jako dom nas wszystkich. Graliśmy już razem. Bardzo szanuję to, co on tworzy.
— Tą piosenką wracasz do nurtu muzyki świata. Jakie nieodkryte lądy jeszcze przed tobą?
— Z pewnością takie lądy są, ale wydaje mi się, że każdy z nas jest poniekąd wszechświatem i dzięki wspaniałym inspiracjom może te lądy odkrywać w sobie. Choć brzmi to jak pusty frazes, głęboko w to wierzę. Naszym moralnym obowiązkiem jest poszukiwanie, jeśli chcemy się oczywiście rozwijać. Ja uczę się i poszukuję siebie, nowych środków wyrazu, ścieżki duchowej i sensu… Wciąż się zmieniam, wciąż rozwijam.
— Przed tobą też koncerty z Goranem. Będą nowości?
— Bardzo możliwe… Z pewnością będę sugerować utwór „Po co”, który właśnie dziś dotarł na pierwsze miejsce na POPliście radia RMF. Jestem bardzo dumna! Do wrześniowej trasy koncertowej zostało jeszcze trochę czasu, więc na pewno wszystko zdążymy ustalić. Póki co cieszy mnie ogromne zainteresowanie naszymi ośmioma koncertami. Warszawski wyprzedał się całkowicie na pięć miesięcy przed koncertem. Na szczęście organizatorom naszej trasy udało się dołożyć jeszcze jeden koncert w Warszawie. W innych miastach sprzedaż idzie równie dobrze, więc trzeba się szybko decydować, aby nie było za późno.
— Portale plotkarskie mówią, że wspólną trasą Goran spłaci swój dług wobec ciebie….
— Mnie plotki i portale je serwujące nie interesują. Mamy z Goranem świetną wspólną płytę, którą nadal mnóstwo ludzi kocha i to jest mega ważne. To dla szacunku do nich postanowiliśmy powrócić wspólnymi koncertami po tylu latach. Będąc gościem na zeszłorocznym koncercie Gorana przekonałam się, że warto. Parę tysięcy ludzi śpiewało ze mną wszystkie słowa piosenek. Gro publiczności było w wieku naszej płyty, a więc musiało z nią dorastać. Jest zatem pewną historią ich życia. To będzie wielka podróż sentymentalna dla nas wszystkich.
— W Olsztynie wieki cię nie było. A może prywatnie odwiedzasz Warmię i Mazury?
— Rzeczywiście przynajmniej dwa lata mnie nie było i tęsknię. Bardzo miło wspominam mój koncert właśnie sprzed dwóch lat. Jestem też szczęśliwą posiadaczką działki w Świątkach, więc kto wie, może kiedyś coś tam wybuduję?
— Czas najwyższy! A jeśli wypoczywasz, to gdzie najchętniej?
— Kocham całą Polskę, wszędzie jest pięknie, ale lubię też podróżować w miejsca, gdzie pogoda jest mniej kapryśna. No i co oczywiste, gdzie jestem mniej rozpoznawalna. (śmiech)
Komentarze (33) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Zdedjmuj majtki, bo oglądalność spada SZCZOTO #2276517 | 88.156.*.* 1 lip 2017 10:14
Zdejmuj majtki, bo oglądalność spada SZCZOTO - Korastko
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
Szczotko - "zdejmuj majtki, bo .... #2276513 | 88.156.*.* 1 lip 2017 10:10
bo oglądalność spada ....SZczotko, a nie rób awantur. Szkoda ze cię ten Alfons z Kodu nie przechandlował do Afryki
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
A ma jeszcze tego Murzyna #2276510 | 88.156.*.* 1 lip 2017 10:05
czy może teraz jakiegoś konia pełnej krwi arabskiej
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
Niech drze mordę z KODorastrami #2276509 | 88.156.*.* 1 lip 2017 10:04
albo z wyskrobanymi Czarnymi Macicami.Poszła won na szczaw
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
Spadajcie juz z tym starym Czupiradłem #2276504 | 88.156.*.* 1 lip 2017 10:02
dośc tego Czupiradła
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz