Głuchy nie znaczy głupi

2014-09-20 12:00:00(ost. akt: 2014-09-21 14:54:59)

Autor zdjęcia: Beata Szymańska

— Całe środowisko głuchych jest zachwycone. Mówią, że w końcu będą w stanie zrozumieć gazetę. Myślę, że to przełomowa chwila — mówi Artur Moskalik, jeden z pomysłodawców gazety w języku migowym.
— Jako osoba słabosłysząca wie pan doskonale, jak wygląda świat osoby głuchej. Jaki jest?
— Nie jest łatwo. Każdego dnia głusi są narażeni na upokorzenia. Może słyszący tak tego nie odbierają i nie takie są ich intencje, ale często poniżają niesłyszących. Proszę zwrócić uwagę na samo słowo „głuchy”. Głuchy i głupi brzmią bardzo podobnie... Sam często czułem się poniżany. Jestem słabosłyszący, ale urodziłem się głuchy. Pierwsze dźwięki usłyszałem w wieku 4 lat. To był kompletny szok! Tylko co z tego, że słyszałem, jeśli nie mówiłem. Nie rozumiałem docierających do mnie dźwięków, nie rozróżniałem ich ani nie potrafiłem odtworzyć. Dlatego doskonale rozumiem frustrację głuchych, kiedy widzą, że ktoś ich nie rozumie. Bardzo się wtedy denerwują i charakterystycznie wymachują rękami. Też tak robiłem. Musiałem chodzić do logopedy dwa razy w tygodniu, żeby nauczyć się mówić.

— Dlaczego osoby niesłyszące słabo czytają po polsku?
— To nie tak, że wszyscy mają problem z czytaniem, chociaż przyznam, że takich osób jest sporo. Na początek rozróżnijmy dwie rzeczy: są osoby, które straciły słuch w pewnym momencie swojego życia, oraz osoby, które nie słyszą od urodzenia. Pierwsza grupa osób mogła zdążyć nauczyć się czytać i posługiwać językiem polskim, więc zazwyczaj nie ma problemu ze zrozumieniem artykułów prasowych czy słowa pisanego w ogóle. Natomiast osobom, które urodziły się głuche, nauka polskiego nie przychodzi łatwo. Przede wszystkim jak nauczyć się znaczenia danej litery i głoski, nie mogąc jej wymówić? I jak wytłumaczyć osobie niesłyszącej, co oznacza konkretne słowo? O ile możemy pokazać, jak wygląda kolor różowy, to z wyjaśnieniem pojęcia abstrakcyjnego może być problem. Na przykład określenie „sympatyczny”. Proszę się zastanowić, jak możemy wytłumaczyć osobie niesłyszącej co to znaczy. To trudne, ale możliwe. Wśród osób niesłyszących jest wiele bardzo oczytanych, które doskonale rozumieją polszczyznę.

— Jednak większość z nich ma problem z polskim.
— Zgadza się. Język polski jest bardzo trudny. I to z kilku powodów. Ma bardzo dużo wyrazów i trudną gramatykę. Jest taka piramida trudności języków. Łatwe są na przykład angielski i hiszpański. Jako trudne określono węgierski i norweski. A polski znajduje się na samej górze piramidy, więc ma najwyższy poziom trudności. Prawda jest taka, że czasami nawet osoby słyszące mają problem ze zrozumieniem komunikatu, nie mówiąc już o urzędowych pismach, które zawsze są napisane trudnym językiem. Nie można się więc dziwić niesłyszącym. Znam głuchych, którzy znają tylko 20 proc. polskich słów. Polski to dla nich język obcy.

— Czy czują się przez to społecznie izolowani?

— Tak, ponieważ nie mają dostępu do bieżących informacji. TVP tłumaczy na język migowy zaledwie 10 proc. swoich programów. W Stanach Zjednoczonych tłumaczy się ich aż 80 proc. To pokazuje, że w Polsce dopiero raczkujemy, jeśli chodzi o równy dostęp osób niesłyszących do mediów. Odcina się je od informacji, które są wiedzą. A wiedza jak wiadomo jest niezbędna przez całe życie. Nie można w inny sposób zrozumieć świata i działających w nim mechanizmów. Funkcjonowanie w społeczeństwie, kiedy nie ma się pojęcia o podstawowych sprawach, jest bardzo trudne.

— O jakich sprawach pan mówi?

— Choćby polityka, gospodarka, życie społeczne... Oni nie mają jak się tego wszystkiego dowiedzieć. Nie wiedzą, czym różni się powiat od gminy i w jakim urzędzie powinni załatwić daną sprawę. Nie wiedzą, bo nikt im tego nie wyjaśnia. A co bardziej niepokojące, nikt nawet o tym nie pomyśli. Wychodzi się z założenia, że osoba niesłysząca może wszystko przeczytać, więc po co jej to dodatkowo tłumaczyć na język migowy? Niestety w ten sposób pogłębiamy izolację tych osób. Dzisiejsze czasy są dla nich bardzo trudne.

— Dlaczego?

— Nasze 25 lat wolności to lata ciągłych zmian w prawie i przepisach. Wciąż nowelizuje się i zmienia ustawy, wprowadza nowe, usuwa stare... Głusi nie rozumieją tych zmian. Kto z nich wie, o co chodzi w ustawie śmieciowej i segregacji śmieci. Osoby słyszące są wciąż informowane i to nie tylko przez media, ale i władze, które publikują do wiadomości społeczeństwa kolejne ustawy i uchwały. Jeśli osoba niesłysząca nie potrafi dobrze czytać, to ich nie zrozumie. Musi mieć obok siebie kogoś, kto potrafi czytać i posługuje się językiem migowym. A nie we wszystkich rodzinach osób głuchych jest to standard.

— Jak to?
— Zdarza się, że dziecko jest niesłyszące, a sprawni rodzice wcale nie uczą się migania. I to jest dopiero ogromny problem. Takie dziecko jest bardzo samotne, zamknięte w sobie. Nie rozumie go nie tylko otoczenie, ale i najbliżsi. Nie znają jego potrzeb, nie wiedzą, co myśli i w ogóle, o co mu chodzi. Dziecko zawsze potrzebuje od swoich rodzin rozmowy, wytłumaczenia pewnych spraw. A jeśli te nie potrafią dobrze posługiwać się językiem migowym, to dzieci są właściwie pozostawione samym sobie. Całe szczęście jest coraz więcej stowarzyszeń, które jednoczą osoby niesłyszące i to tak odnajdują bliskość i kontakt, jakiego nie miały w rodzinach. Kolejnym problemem jest to, że te środowiska są mocno porozrzucane. Głusi są wszędzie, w każdym regionie, mieście, na wioskach... Jeśli w pobliżu ich miejscu zamieszkania społeczność głuchych nie zrzeszyła się, to taka osoba dalej jest sama. Oczywiście może poszukać kontaktu z innymi głuchymi, mieszkającymi gdzieś dalej. Ale osoby niesłyszące nie mają zniżek na komunikację, więc mogą nie mieć na to wystarczających środków. Tym bardziej że pracodawcy też nie czekają na nich z otwartymi rękami.

— Są zawody, w których niesłyszący bez problemu dadzą sobie radę.

— Oczywiście. Głuchy musi z czegoś żyć, więc pracują. Wymaga to jednak minimum dobrej woli ze strony pracodawcy. Jak wiadomo, pracownik musi się jakoś porozumieć ze swoim przełożonym. Ten musi więc znać język migowy. Ostatnio prowadziłem zajęcia z języka migowego w jednym z zakładów pracy. Trudne do przetłumaczenia są choćby instrukcje BHP, czyli podstawowe sprawy, które musi znać każdy pracownik. Dlatego głusi często boją się pracować ze słyszącymi. Kto im wszystko wytłumaczy, jeśli w zakładzie nie ma tłumacza języka migowego? Dlatego uważam, że jak najwięcej osób powinno uczyć się migać. Jest bardzo mało słowników języka migowego, ale to zaczyna się zmieniać. Coraz więcej się o tym mówi i jest nadzieja, że za 10-15 lat osoby niesłyszące bez problemu będą funkcjonowały w społeczeństwie. Sprawią to nowoczesne technologie i postęp.

— „Gazeta Olsztyńska” już teraz podjęła ten wysiłek, czego dowodem sobotnie wydanie.

— Jesteście pierwszą gazetą w Polsce, która zdecydowała się na coś takiego. Dzięki wam niesłyszący zyskają dostęp do informacji. To świetne rozwiązanie i co najważniejsze całe środowisko głuchych jest zachwycone. Mówią, że w końcu będą w stanie zrozumieć gazetę. Myślę, że to przełomowa chwila.