Jesteśmy mieszanką bagaży doświadczeń

2014-09-07 12:00:00(ost. akt: 2014-09-07 11:26:29)

Autor zdjęcia: Grzegorz Czykwin

— Bywa, że nagrywamy kawałki mroczne, ale mamy też takie, przy których można wyjść na parkiet i "potupać nóżką" — mówi Anita Perużyńska z zespołu nomakeup, który zwyciężył w tegorocznym Przeglądzie Muzycznym "Gazety Olsztyńskiej". A Sławek Kacprzycki dodaje: — Nasze brzmienie to połączenie tego wszystkiego, czym interesuje się każdy z nas.
— Nomakeup — skąd pomysł na nazwę zespołu?
Sławek Kasprzycki: — Ma podkreślać założenia, które przyjęliśmy na samym początku. A te są proste: chcemy tworzyć muzykę bez żadnych dodatków i taniego marketingu. Do muzyki i całej jej otoczki podchodzimy minimalistycznie, dla nas ważne jest, żeby nie musieć się wstydzić tego, co stworzymy.
Anita: — W moim przypadku to jest hipokryzja, bo lubię mieć mocniejszy makijaż i dobrze wyglądać (śmiech). A tak na poważnie, to bardzo długo debatowaliśmy nad nazwą zespołu. Zorganizowaliśmy nawet kilka wewnętrznych konkursów, ale ostatecznie przeszedł pomysł Sławka: nomakeup (pisane małą literą) — nasza marka jest szara i stonowana, ale na pewno nie nudna. Nie potrzebujemy sprzedawać się i być na szczytach list przebojów za wszelką cenę, dla nas ważne jest, by robić dobrą muzykę.

— Wzorujecie się na kimś?

Sławek: — Jesteśmy mieszanką różnych gatunków muzycznych i bagaży doświadczeń. Każdy z nas gra i słucha czegoś innego. Ja na przykład, w momencie powstawania zespołu przeżywałem głęboką fascynację zespołem Riverside. Darek — klawiszowiec grał w klimatach funk, reggae i ska. Michał — perkusista i Mariusz — basista obracali się w jeszcze innych gatunkach muzycznych. Nasze brzmienie to połączenie tego wszystkiego, czym każdy z nas obecnie się interesuje lub interesował.
Anita Perużyńska: — Bywa, że nagrywamy kawałki mroczne, ale mamy też takie utwory, przy których można wyjść na parkiet i "potupać nóżką". Nie ma na to reguły, po prostu spotykamy się, rzucamy pomysły i staramy się realizować te najlepsze.

— Musicie mieć w związku z różnorodnością zainteresowań sporo przepychanek muzycznych.
Sławek: — Trochę tak jest, że każde z nas usiłuje przepchnąć swój ulubiony gatunek. Zresztą w całym procesie tworzenia kawałka każdy dorzuca coś od siebie i rozbudowuje go. Ale nie ma przepychania pomysłów za wszelką cenę, potrafimy być spójni ze sobą i w tym co robimy.
Anita: — Cały czas pamiętamy o tym, że jesteśmy zespołem. Konsultujemy się, szukamy konsensusu. Pozbywamy się egoizmu, żeby każdemu grało się dobrze. Bo po to właśnie gramy.

— Między muzykami z nomakeup jest spora różnica wieku.
Sławek: — Ale bardzo dobrze się dogadujemy! Jesteśmy idealnym przykładem na to, że muzyka rzeczywiście łączy pokolenia. Jednak na początku naszej współpracy, trudno było przełamać barierę wieku. Pamiętam, jak na próbie Anita podeszła do nas i powiedział nieśmiało "no bo państwo tak ładnie grają!". Wtedy, na jednej z tych pierwszych prób, praktycznie od razu przeszliśmy na ty.
Anita: — Na początku było to dla mnie strasznie krępujące, trudno było mi się przestawić, żeby mówić im po imieniu. I nie oznacza to, że uważam Sławka i chłopaków za starszych panów — dinozaurów, po prostu na co dzień nie mam znajomych w takim wieku. Kiedy zaczęliśmy współpracę miałam tylko 18 lat. Wydawało mi się, że nadawanie na tych samych falach będzie trudne. Ale z czasem okazało się, że bagaż doświadczeń — czy to dwudziestolatka, czy trzydziestolatka potrafi świetnie współgrać. Kiedy gramy, różnica wieku po prostu przestaje istnieć.

— Jak trafiliście na siebie?
Sławek: — Z chłopakami graliśmy już wcześniej w różnych składach, jednak nie mieliśmy stałej, pewnej grupy muzyków z konkretnym zamysłem. Pewnego dnia zaprosiliśmy do współpracy Anitę. Lubawa to małe miasto, trudno tam znaleźć muzyków, którzy podzielają takie same pasje i pasowaliby do zespołu. Anitę usłyszeliśmy przy okazji jakiegoś wydarzenia muzycznego i spodobał nam się jej wokal.
Anita: — A mnie oni. Muzycznie! Pomyślałam sobie: dlaczego nie? Nie byłam związana z żadna grupą. I zaczęliśmy grać.

— Dotąd koncertowaliście raczej w siebie: Lubawa, Iława...
Sławek: — A dzięki "Pożegnaniu Lata z Gazetą Olsztyńską" teraz też w Olsztynie. Gramy razem od niedawna, nasz pierwszy występ mieliśmy 15 marca ubiegłego roku w lubawskim klubie Manhattan. To było dla nas wielkie wydarzenie i spodziewaliśmy się, że przyjdą tylko nasi znajomi. Okazało się, że przyszło znacznie więcej ludzi, którzy po prostu chcieli nas usłyszeć.
Anita: — Każdy występ w nowym miejscu jest związany z ogromną tremą i stresem. Czasem zdarza się tak, że przez to cały koncert może zostać spalony, a zespół zaszufladkowany. Ale na szczęście nasz pierwszy występ w Olsztynie był naprawdę bardzo udany! Kiedy jechaliśmy na imprezę Gazety, już na osiedlu Generałów przebiegł nam drogę ewidentnie czarny kot. Od dziś czarny kot będzie przynosił nam szczęście!

— Mam nadzieję, że dzięki zwycięstwu w naszym przeglądzie usłyszało o was mnóstwo ludzi. I to będzie początek drogi nomakeup po prawdziwy sukces.
Sławek: — Kiedy zaczynaliśmy, mieliśmy wizję, że oto nagramy piosenki i one się sprzedadzą bez żadnego marketingu, bo po prostu będą dobre. Okazało się, że wszystko wymaga reklamy.
Anita: — Produkt, czyli nasza muzyka, jest najważniejszy. Ale nawet świetna muzyka potrzebuje medialnego wsparcia. A muzyka jest dla nas najważniejsza. I tego będziemy się trzymać.

Ewelina Zdancewicz


Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. xxzzyy #1479161 | 83.9.*.* 7 wrz 2014 16:41

    Dobrzy muzycy, dobra wokalistka i sukces murowany! Wiadomo...

    odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Margaret #1479112 | 83.9.*.* 7 wrz 2014 16:02

      Jestescie wspaniali! Brawo Skrzepku !!!

      odpowiedz na ten komentarz

    2. Xymena #1479102 | 83.9.*.* 7 wrz 2014 15:53

      Brawo!!! Jesteśmy z Was dumni!!!

      odpowiedz na ten komentarz