Czy Olsztyn wynalazkiem stoi?

2014-09-07 18:50:00(ost. akt: 2014-09-07 15:21:05)

Autor zdjęcia: Archiwum GO/ PK

— Jeśli chodzi o innowacyjność, to na tle innych państw wypadamy słabo — uważają niektórzy rzecznicy patentowi. Jednak w morzu podróbek, podzespołów i półproduktów pojawiają się czasami nowe rozwiązania i odkrycia. Jak wiele z nich pochodzi z Olsztyna? W tej kwestii zdania są podzielone.
Według Kazimierza Olbromskiego, olsztyńskiego rzecznika patentowego, jest ich stosunkowo mało. Do niego najczęściej są zgłaszane znaki towarowe, bardzo rzadko wzory przemysłowe, a najrzadziej wynalazki. Olbromskiego niespecjalnie to dziwi. — Nie jesteśmy regionem przemysłowym. A najbardziej rozwój wynalazczości napędza właśnie przemysł, szczególnie chemiczny, gdzie istnieje wręcz przymus wprowadzania nowych rozwiązań — ocenia.

Tej opinii nie podziela Kazimiera Poprawska, która również zajmuje się patentami. — Tak naprawdę trudno powiedzieć, czy w Olsztynie jest dużo wynalazców. Każdy przedsiębiorca coś na swoje potrzeby wynajduje, opracowuje i nie ma obowiązku zgłaszać tego u nas. Może to zrobić w Warszawie, Poznaniu czy Krakowie — mówi Kazimiera Poprawska. — To, czy jest ich mało czy dużo, to bardzo subiektywna ocena. Pod kątem innowacyjności Polska ogólnie słabo wypada na tle innych państw europejskich — dodaje.

Niskie uprzemysłowienie
Niekwestionowanym centrum wynalazczości w Olsztynie jest natomiast Uniwersytet Warmińsko-Mazurski, piąta pod względem wielkości uczelnia w Polsce. Inżynier Izabella Raniszewska, rzeczniczka patentowa UWM, informuje, że placówka rejestruje średnio 40 patentów rocznie. — Mieszkańcy Olsztyna zgłaszają przede wszystjkim znaki towarowe, sporadycznie wynalazki. Inaczej jest na uniwersytecie, na którym pracuje kadra naukowa, dla której wynalazczość jest ich pracą — mówi Raniszewska.
Ona również jako powód małego zainteresowania olsztyniaków poszukiwaniem nowych rozwiązań wskazuje niskie uprzemysłowienie. — Łatwo to zobrazować na przykładzie liczby rzeczników patentowych. W naszym województwie jest ich trzech, natomiast w Warszawie dziesiątki — dodaje Raniszewska.

Liczy się tylko zysk!
Każdy wynalazek trzeba opatentować. Żeby to zrobić, najpierw trzeba go zgłosić w urzędzie patentowym i wnieść opłatę w wysokości 480 zł (na uniwersytecie zajmuje się tym rzecznik). To jednak dopiero połowa sukcesu. Bo to, czy opatentowany wynalazek jest atrakcyjny i poszukiwany, zależy tylko od tego, czy zostanie kupiony, a potem zastosowany w przemyśle.
— Trzeba po prostu trafić w moment, w którym nasz wynalazek czy rozwiązanie będzie potrzebne w biznesie. I to właśnie stanowi o jego sukcesie — przekonuje dr inż. Zenon Syroka, który w ciągu 8 lat pracy na UWM zgłosił 23 patenty. — Przemysł w Polsce niestety nie jest zainteresowany wdrażaniem innowacji tylko zyskiem. I to jest problem — dodaje Syroka.
Naukowcy wskazują różne problemy, na które napotykają ich projekty po opatentowaniu. Są to między innymi — oprócz małego zainteresowania — różne dodatkowe wymogi stawiane wynalazcom przez firmy, np. budowa w pełni funkcjonalnego prototypu.

Dobra prognoza dla miasta
UWM znalazł na to sposób. Od kilku lat działa przy nim Centrum Innowacji i Transferu Technologii. Jego celem jest lepsze wykorzystanie potencjału intelektualnego i technicznego uniwersytetu oraz transfer (sprzedaż lub nieodpłatne przekazanie) do gospodarki wyników badań naukowych i prac rozwojowych. Jest ono regionalnym promotorem korzyści płynących ze współpracy biznesu z nauką.

— W Olsztynie nigdy nie było narzekań na dobre pomysły czy projekty, gorzej było z ich transferem do biznesu. Teraz się to zmienia i my w tym pomagamy, chociaż wymaga to dużo pracy — mówi Jerzy Siwkiewicz, dyrektor CiiTT.
Wprowadzane przez centrum zmiany zbiegły się w czasie ze zmianami w ustawie o szkolnictwie wyższym. Dotyczą one współpracy nauki z biznesem. Ma być to z korzyścią dla naukowców, uczelni i przedsiębiorców.

— W Olsztynie są wynalazcy. Na 119 tys. mieszkańców w wieku produkcyjnym około 30 tys. uczy się i pracuje na uniwersytecie, czyli stanowi obecną i przyszłą kadrę naukową. A więc co czwarty olsztynianin jest potencjalnym naukowcem. To bardzo dobra prognoza dla miasta — uważa Jerzy Siwkiewicz.

Komentarze (10) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Art #1480360 | 176.221.*.* 8 wrz 2014 23:32

    "w morzu podróbek" kto to pisze? jakiś Gienek po podstawówce? Przynajmniej sprawdź jak publikujesz

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Karo #1479733 | 178.181.*.* 8 wrz 2014 11:02

    Dlatego kolejne pieniądze z Unii będą w większości na innowacyjność. Bardzo dobrze, trzeba się rozwijać, a w Olsztynie też jest pod tym względem coraz lepiej. Park Naukowy oferuje idealne warunki dla nowych firm. Tego może nie widać, bo to nie park czy droga, ale OPNT dużo wniósł i jeszcze wniesie do miasta. To są dobrze zainwestowane pieniądze.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. vxw #1479557 | 46.170.*.* 8 wrz 2014 07:57

      Wynalazkiem jest Wydział Nauk o Środowisku w obecnym jego stanie kadrowym.

      Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

    2. Onestone #1479456 | 31.2.*.* 7 wrz 2014 22:29

      Wynalazcy z Kortowa niedawno wynaleźli koło i strasznie byli zawiedzeni jak im Urząd Patentowy z jakiejś dziwnej przyczyny nie chciał go opatentować

      Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

    3. rambo #1479449 | 88.156.*.* 7 wrz 2014 22:18

      ...a w ogóle to skąd to przekonanie,że jak wynalazek to tylko na uczelni...historia zna przypadki epokowych odkryć w piwnicach na strychach czy w szopach na podwórku

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (10)