Historia Iwony i Krzysztofa rozdziera serce i budzi zazdrość
2014-05-31 17:52:00(ost. akt: 2014-05-31 17:50:09)
Historia Iwony i Krzysztofa rozdziera serce i budzi zazdrość. Bo przydarzyła im się wielka miłość od pierwszego wejrzenia i wymarzona rodzina. Iwona Jurczenko-Topolska zmarła po 20 latach szczęśliwego związku, pozostawiając męża i troje dzieci.
O tym wszystkich opowiadał Krzysztof Topolski podczas promocji książki swej żony "Podróżą każda miłość jest".
Ona była dziennikarką, on emigrantem z 1968 roku, kanadyjskim biznesmenem. Na początku polskich przemian przyjechał do Polski.
— Iwona nie chciała przyjść na spotkanie ze mną — opowiadał Krzysztof Topolski na spotkaniu promującym książkę "Podróżą każda miłość jest" Iwony Jurczenko-Topolskiej, które odbyło się w olsztyńskiej siedzibie stowarzyszenia Pojezierze.
— Mówiła, ze biznesmen z Kanady jest na pewno gruby, głupi i gada tylko o pieniądzach — wspominał Topolski. — Tymczasem my w pół godziny poukładaliśmy sobie życie. Przeżyliśmy dwadzieścia lat w absolutnym szczęściu. Byliśmy "wariacką" parą.
I co mieliśmy zrobić?
Krzysztof Topolski za udział w protestach w marcu 1968 roku został skazany na rok więzienia. Ale mówi o tym z lekceważący uśmiechem, bo dla dwudziestolatka to nic strasznego. Przyznaje, ze na emigracji na początku było trudno, ale potem zaczęło się układać. W Kanadzie miał żonę (która zaprzyjaźniła się z Iwoną) i dwoje dzieci.
Gdy poznał Iwonę, był po rozwodzie, podobnie jak ona. Zamieszkali pod Szczytnem. Iwona chciała mieć dziecko. Zdecydowali się na adopcję. Najpierw miała być tylko Ania, ale okazało się że dziewczynka ma dwóch młodszych braci. — I co mieliśmy zrobić? — tłumaczy decyzję o adopcji całej trójki. — Zostawić dwójkę w domu dziecka?! Przecież to byłaby zbrodnia.
Dzisiaj najstarsza Ania jest rok przed maturą. Paweł uczy się w liceum, Dominik jest uczniem gimnazjum.
Zimowe bociany
Iwona Jurczenko-Topolska w 2005 roku opublikowała swój dziennik "Bociany przylatują zimą" poświęcony pięciosobowej rodzinie. Na nową książkę "Podróżą każda miłość jest" składa się dziennik, wzbogacony o opis podróży na Karaiby, opowieści przyjaciół Topolskich oraz fragmenty listów i wypowiedzi dzieci oraz ich ojca. Kiedy się ją ogląda, ma się wrażenie, że zagląda się do raju, jak z harleqiune'a. Są tu zdjęcia szczęśliwej, zawsze roześmianej rodziny przy choince, na nartach, na Karaibach. — Zabraliśmy tam dzieci nie z nowobogackiego snobizmu — zapewniał Topolski.
— Chcieliśmy im pokazać, jak piękny jest świat, chcieliśmy im pokazać inną kulturę. Na wyspie Saint Lucia, gdzie spędziliśmy pół roku, nasze dzieci chodziły do miejscowej szkoły i należały do białej mniejszości. W świecie chorym na ksenofobię, rasizm i antysemityzm mogły się przekonać, że ludzie są sobie równi, że kolor skóry nie oznacza nic i że świat naprawdę jest fajny.
Na Karaibach Iwona zachorowała na rwę kulszową. Leżała w pałacowym łóżku, w pokoju z widokiem na ocean. — Ta choroba była zmartwieniem doraźnym — mówił Krzysztof Topolski. — Dość parszywą, ale do wyleczenia. Rak przyszedł później.
Iwona zmarła w 2011 roku.
Iwona zmarła w 2011 roku.
Książka o nadziei
— Krzysztof nie żył przez półtora roku po śmierci Iwony — wspominała Halina Bielawska, która wraz z Elżbietą Brzozą i Dariuszem Burlińskim jest współautorką części "Podróży" zatytułowanej "Życie Żaby" oraz "Pustki w domu moim". — Funkcjonował, ale w stanie duchowej hibernacji. Potem zaczął odżywać. Myślę, że również za sprawą pomysłu na książkę.
Topolski przyznał, że "Podróż jest" hołdem złożonym jego żonie.
Halina Bielawska dodała, że to książka o nadziei. — Dowodzi, że prawdziwa miłość, o której marzy każdy z nas, nawet jeżeli się przed sobą do tego nie przyznaje, istnieje — tłumaczyła. — Rzadko się zdarza, ale jeżeli już przyjdzie, nie trzeba nad nią pracować, jak radzą współcześni psychologowie, ani o nią walczyć. Ona po prostu jest.
Topolski wyjaśnił skąd wziął się tytuł "Podróżą każda miłość jest". — Przed laty mój nieżyjący już kolega z klubu Hybrydy Jonasz Kofta, napisał taki wiersz, który potem stał się piosenką — wspominał. — Napisał go jakby dla mnie. Jonasz, kiedy spotkaliśmy się w 1969 roku i zapytałem go, czy wyjeżdża z Polski, odpowiedział, że nie. Wytłumaczył, że jest osobistym "żydkiem" pana Moczara.
Na promocyjnym spotkaniu fragmenty książki odczytała Wanda Anusiak, była instruktorka teatralna z olsztyńskiego Pałacu Młodzieży. I nie mogła powstrzymać łez. — Tyle razy ćwiczyłam w domu i wydawało mi się, że już nie będę płakać, ale nic z tego — usprawiedliwiała się, choć nikt jej wzruszenia nie miał za złe.
Najtrudniejsze do przeczytania były listy dzieci do mamy z 2012 roku.
Najtrudniejsze listy
Na promocyjnym spotkaniu fragmenty książki odczytała Wanda Anusiak, była instruktorka teatralna z olsztyńskiego Pałacu Młodzieży. I nie mogła powstrzymać łez. — Tyle razy ćwiczyłam w domu i wydawało mi się, że już nie będę płakać, ale nic z tego — usprawiedliwiała się, choć nikt jej wzruszenia nie miał za złe.
Najtrudniejsze do przeczytania były listy dzieci do mamy z 2012 roku.
Na kolorowym leżaku
Krzysztof Topolski powiedział, że kiedyś był ateistą, teraz jest deistą. Na grobie Iwony zlecił wykucie epitafium: „Piękna duchem i ciałem, kochała z wzajemnością/cały świat i Wszystkich ludzi./ Oby Stworzyciel pozwolił pozwolił się z Nią spotkać”.
W epilogu do "Podróży" napisał: — Teraz Żaba siedzi sobie na leżaku (oczywiście kolorowym), koło dziurki w niebie, patrzy i czuwa, żeby nie stała nam się krzywda. Jest obłożna książkami, obok leży laptop. W lewej ręce trzyma drinka z parasolką, w prawej — niestety — papierosa, bo tak jak ja wróciła do palenia. Obok niej siedzi Teresa Torańska (znana dziennikarka, autorka m.in. tomów wywiadów "Oni" i "My" —red. ) i oplotkowują nas w przerwach miedzy czytaniem. A przynajmniej tak tak nam się z Leszkiem Sankowskim, mężem Teresy, wydaje.
MZG
Źródło: Gazeta Olsztyńska
Komentarze (13) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Lorenz Freimann #2345477 | 95.160.*.* 7 paź 2017 09:00
Artykuł z gazety niechaj wystarczy za mój komentarz do tej książki którą przeczytałem w dwa dni mimo natłoku zajęć i obowiązków. Polecam dla każdego kto ma serce człowiecze. Trudno uwierzyć że opisana jest prawdziwa historia 5 Ludzi - gotowy scenariusz na film !
odpowiedz na ten komentarz
kazik #1408484 | 87.57.*.* 2 cze 2014 11:43
Emigrant z 68 r? To na pewno rzyt
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-9) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
Mig #1407883 | 213.238.*.* 1 cze 2014 10:16
Nie miałam okazji poznać osobiście męża Iwonki. Iwonkę poznałam na studiach w Toruniu. Była fajną koleżanką, szczerą i bezpośrednią. Mam nadzieję, że dziś raduje się jej dusza patrząc na męża i dzieci. I że jest szczęśliwa widząc ich - swoją miłość wybraną.
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz
do iwaniuk online #1407874 | 212.183.*.* 1 cze 2014 10:06
istoto nie pchaj sie na afisz jak nie potrafisz.
Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz
do iwaniuk online #1407873 | 212.183.*.* 1 cze 2014 10:04
to wszystko czym pogardzasz w swoich (na wysokim poziomie intelektualnym) komentarzach czyni z indywiduum na dwoch nogach czlowieka.Potrafisz to zrozumiec?
Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz