Co obcokrajowcy myślą o Olsztynie?
2014-05-10 18:40:00(ost. akt: 2014-05-11 20:53:16)
— U nas, we Francji mówi się, że lepiej już było — twierdzi Julie Ayouti pracująca w Olsztynie. — A w Polsce jest nadzieja, że lepiej będzie. — Można tu prowadzić europejskie życie korzystając z uroków peryferyjności — mówi Jeannine Nowak, z pochodzenia Niemka, mieszkająca w Olsztynie.
Rodzice Jeannine Nowak pochodzą ze Śląska. Ona urodziła się w Niemczech. — Rodzice między sobą rozmawiali po polsku, ale ja tego języka nie znałam — opowiada. — Im zależało, bym dobrze mówiła po niemiecku.
Urok peryferii
Jeannine w Polsce mieszka od 9 lat. — Kiedy trafiłam do Olsztyna poczułam się jakby u siebie i szybko nauczyłam się języka — mówi. — Miasto bardzo szybko się rozwija i korzystnie się zmienia. Jest tu dużo młodych ludzi, którzy są otwarci i kreatywni, bardziej kreatywni niż Niemcy. I chociaż moi rodacy są na co dzień może bardziej uśmiechnięci, ale na przyjaciół i ich wsparcie można liczyć raczej w Polsce.
Jednak, zdaniem Jeannine Nowak, niemieckie państwo i jego urzędy są bardziej przyjazne obywatelom niż polskie.
— Może mnie jest trudniej, bo jestem cudzoziemką — zastrzega. — W Niemczech jednak łatwiej założyć jest firmę. Na starcie nie płaci się ZUS, jeżeli masz dochody do 8 tys. euro. A nawet jeżeli zarobisz 17 tys., to decyzja o płaceniu zależy od ciebie.
Lepiej jest też zorganizowana służba zdrowia. Dzięki karcie chip lekarz o pacjencie wie wszystko. Ale i tam kolejki do specjalistów się wydłużają, choć, jak twierdzi Jeannine, w Niemczech jest nadal ciut lepiej.
Co jest lepsze w Polsce? — To, że stosunkowo małym nakładem można dużo osiągnąć — odpowiada Nowak, która przez kilka lat pracowała w olsztyńskim stowarzyszeniu Borussia. — Przykładem są organizacje pozarządowe, które dzięki swej energii i zaradności potrafią zdobywać pieniądze na duże projekty. W Niemczech mają stałe dofinansowanie. Nie wiem, czy poradziłyby sobie, gdyby go zabrakło.
Co jest lepsze w Polsce? — To, że stosunkowo małym nakładem można dużo osiągnąć — odpowiada Nowak, która przez kilka lat pracowała w olsztyńskim stowarzyszeniu Borussia. — Przykładem są organizacje pozarządowe, które dzięki swej energii i zaradności potrafią zdobywać pieniądze na duże projekty. W Niemczech mają stałe dofinansowanie. Nie wiem, czy poradziłyby sobie, gdyby go zabrakło.
Jeannine uważa, że młodzi ludzie w Niemczech mają łatwiejszy start niż w Polsce. — Tam nawet z nisko płatnej pracy można żyć, a w Polsce jest z tym problem — twierdzi. — Ale i tam są umowy śmieciówki.
Postrzeganie Polski przez Niemców jest coraz lepsze. — Ważnym momentem były Mistrzostwa Europy w 2012 roku — mówi Jeannine. — Ich organizacja została bardzo pozytywnie oceniona. Coraz więcej moich niemieckich znajomych pyta o Polskę, bo to przecież blisko, chociaż nadal daleko.
Niemcy najchętniej jeżdżą do Gdańska i Wrocławia. Jest tam taniej, a standard usług jest wysoki. No i łączy nas wspólna historia.
Jeannine jednak tej wspólnoty nie przecenia. Polska kultura w Niemczech to nadal zjawisko niszowe. — Choć bardzo znany zespół Toten Hosen nagrał o polsku piosenkę "Zamrożona wyborowa" — dodaje.
Podkreśla, że w Olsztynie jest jej dom. — Można tu prowadzić dosyć europejskie życie i jednocześnie korzystać z uroków peryferyjności — tłumaczy Jeannine. — I nie jest tak, jak wszędzie.
Polska energia
Julie Ayouti, Francuzka z Rennes, jest w Olsztynie po raz drugi. Pracuje w Centrum Polsko-Francuskim, uczy języka, także w szkołach. Z wykształcenia jest ekonomistką i ma licencjat pedagogiczny. — Do Polski pierwszy raz przyjechałam trochę przez przypadek cztery lata temu — opowiada. — Chciałam zobaczyć kraj, w którym nie byłam, kraj we Francji mało znany. Teraz Julie jest w Olsztynie od 8 miesięcy i czuje się tu bardzo dobrze. — Lubię Polaków, bo to ludzie, którzy są ciekawi innych — tłumaczy. — Młodzież jest pełna energii, chce dużo osiągnąć. U nas, we Francji mówi się, że lepiej już było. W Polsce jest energia i nadzieja, że lepiej będzie. Oczywiście widzę, że są tu nadal ludzie niezamożni, szczególnie starsi, ale wiem, że przeżyli wojnę i później też były trudne czasy.
Zdaniem Julie, w Olsztynie miejskie władze mogłyby bardziej wspierać ludzi z pomysłami, których tu nie brakuje. Chwali restauracje i polską kuchnię, bo, jak mówi, lubi kuchnie świata. Ale brakuje jej serów, bagietek, choć croissanty, które można dostać w Olsztynie, są jak francuskie.
Brakuje jej też francuskiego obyczaju zasiadania do kolacji i długich rozmów przy stole. — W Polsce kolacja to kanapka z ogórkiem i tyle — zauważa. — Za to jest dużo dobrych gatunków herbaty.
Julie uważa, że podział na "starą" i "nową" Unię jest nadal zauważalny i że dla Francuzów Polska to kraj daleki, nie tylko geograficznie. — Ale mój brat, który dziwił, się, że jadę do Polski jadę, gdy już tu przyjechał, był bardzo zadowolony — opowiada. — Jemu i jego kolegom bardzo podobał się Kraków, Poznań, Warszawa i Łódź, bo to miasta z energią.
Polacy umieją realizować ciekawe, międzynarodowe projekty, czego przykładem może być działalność Planety 11. Olsztyn jest miastem skrzyżowaniem, podobnie jak cała Polska. Miejscem, gdzie może dokonywać się wymiana doświadczeń ludzi różnych kultur.
Ale swej przyszłości Julie w Polsce nie widzi. Chce poznawać inne kraje. Pierwszym będzie Iran, ojczyzna jej taty. — Ale kiedy wracałam z Poznania do Olsztyna, pomyślałam, że wracam do domu — mówi z uśmiechem.
Więcej ciekawych rozmów o Olsztynie co piątek w "Tydzień w Olsztynie i Powiecie" bezpłatnym dodatku do Gazety Olsztyńskiej.
Komentarze (9) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Karol #1394116 | 37.30.*.* 12 maj 2014 09:58
Olsztyn jest wspaniałym miejscem. Szkoda tylko, że jego mieszkańcy tego nie widzą i potrafią tylko i wyłącznie narzekać.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
Ola #1393469 | 79.189.*.* 11 maj 2014 00:16
Co myślą... "To dobre miejsce dla starszych ludzi, dobre miejsce by umrzeć"
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
Tom Dee #1393463 | 88.156.*.* 10 maj 2014 23:54
Jak nie kijem go, to pałką. Znowu sukces, sukces, sukces. Przeżyjmy to jeszcze raz. A swoją drogą ciekawi mnie, co miałby do powiedzenia w tym temacie pewien arabski student, tak dobrze władający nożem. Przecież nie musiał w popłochu opuszczać tego wspaniałego miasta, był przecież niewinny. Zapewne dołączyłby do chóru pochlebców.
Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz
Polak z Chicago #1393434 | 176.221.*.* 10 maj 2014 22:56
Olsztyn jest tylko pod Częstochową! To co jest na W-M to jakiś postkomunistyczny, zakorkowany i sprzedany pomiot.
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
Ja myślę #1393369 | 81.190.*.* 10 maj 2014 21:12
Ja myślę o Olsztynie że tu nie ma fajnych architektów i dobrych estetycznych projektów bo te nowe budynki szpecą zamiast upiększać. No może ten kawałek ściany w nowym centrum przy Realu jest fajny ale reszta to lipne projekty
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)