Tata uczy się być ojcem
2014-01-03 11:00:27 (ost. akt: 2014-01-07 13:23:21)
Z ojcostwem jest jak z samochodem. Czasami trzeba iść z nim do warsztatu, podbić przegląd, podregulować, sprawdzić czy wszystkie części ze sobą współgrają i nic nie cieknie — mówią uczestnicy zajęć dla ojców.
— Zabawne. Czasami sam łapałem się na tym, że zbywam dziecko. Na przykład pracując przy komputerze, szukając czegoś, wielokrotnie w ciągu dnia sprawdzając pocztę. W końcu dziecko podchodziło, mówiąc "tato pomóż mi w czymś". Odpowiadałem "za chwilę, synku". Tylko że ta chwilka zamieniała się często w godzinkę. No i dzień uciekał. Żona wiele razy zwracała mi na to uwagę — opowiada Cezary Mikiewicz, nauczyciel z Ełku, mąż Sylwii oraz ojciec 10-letniego Mateusza i 5-letniego Jasia. Chwali się, że trzecie dziecko jest już w drodze.
Nie popadłem w szaleństwo
Piotr Okliński z Olsztyna jest ojcem 7-letniego Dawida i 4-letniej Gabrieli. — Zwykle znajduję dla nich czas. Mam świadomość, że dzieci są w domu i mnie potrzebują. Zdarza się, że dzieci w jednym momencie ciągną mnie do swoich pokoi, żeby się pobawić — mówi, dodając, że ojcostwa, jak każdy, musiał się z czasem uczyć. — Z żoną dokształcaliśmy się razem. Wspólnie chodziliśmy chociażby do szkoły rodzenia. Otworzyło mi to oczy na wiele spraw.
Ojcostwo wymagało od niego poważnego przemeblowania organizacji wolnego czasu. — Na pewno życie towarzyskie jest w pewnym stopniu ograniczone, ale też nie popadłem w szaleństwo, że zupełnie odrzuciłem wszystko. Bardzo lubię np. treningi, sport. Na początku bałem się, że trzeba będzie z tego zrezygnować, ale da się to pogodzić. Okazało się, że kiedy dzieci idą spać, jest wieczór, mogę sobie na to pozwolić — twierdzi.
erbe
Źródło: Gazeta Olsztyńska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez