"Urząd okradziony, kolega nieprzytomny". Ochroniarz wpuścił złodziei

2013-11-01 15:45:00(ost. akt: 2013-11-01 15:26:23)
Ochroniarz, który zaplanował przed laty napad na urząd, miał 21 lat.

Ochroniarz, który zaplanował przed laty napad na urząd, miał 21 lat.

Autor zdjęcia: Beata Szymańska

„Urząd okradziony, kolega nieprzytomny, sprawcami mogą być Rosjanie“ — relacjonował strażnik zabarykadowany w pokoju. Przypominamy napad na Urząd Wojewódzki w Olsztynie w 1997 roku.
Do bezprecedensowego napadu na Warmińsko-Mazurski Urząd Wojewódzki przy alei Piłsudskiego w Olsztynie doszło 19 października 1997 roku. Kiedy po godzinie trzeciej w nocy policja odebrała zgłoszenie, sytuacja wyglądała dramatycznie. „Urząd okradziony, kolega leży nieprzytomny, sprawcami mogą być Rosjanie“ — relacjonował strażnik zabarykadowany w pokoiku na drugim piętrze. Miał prawo się bać. W ręce jednego z zakapturzonych sprawców napadu zobaczył coś jakby pistolet, „Ubijom!“ — grożono mu po rosyjsku. Dostał też po głowie bejsbolem.

Ostatni obchód
Ochroniarz nie miał pojęcia, że całą sprawę wykombinował sobie jego partner z nocnej zmiany Adam Z., czyli „Kaczor“. Chłopak miał wtedy zaledwie 21 lat. Służba w ochronie najważniejszego budynku w województwie najwyraźniej przewróciła mu w głowie.

Nie interesował się jednak pilnowaniem obiektu, ale znajdującą się w dyżurce gablotą z kluczami. Do tego stopnia, że w wolnych chwilach zrobił odbitki tych najważniejszych, pokazał koleżkom i zaproponował im skok na urząd. Tego dnia Adam Z. przyszedł na służbę przed siódmą wieczorem. O dziewiątej zamknął główne wejście. O dziesiątej z urzędu wyszedł ostatni pracownik biura prasowego. Kolega, z którym pełnił dyżur Robert D., zrobił ostatni obchód i powiedział, że idzie do siłowni w piwnicy, żeby się trochę przekimać na materacach do ćwiczeń.

Rosyjska komedia
Spał w najlepsze, gdy około północy pod urząd od strony ulicy Kopernika podjechał polonez truck z kolegami Adama Z. Jeden został w aucie. Dwaj z pękiem zabranych z dyżurki oryginalnych kluczy w ręku od razu zaczęli myszkować po biurowych pokojach. Dwaj ostatni, między innymi kumpel „Kaczora“, 20-letni wtedy Grzegorz D., czyli „Łysy“, mieli do odegrania inną rolę. Adam Z. miał niezły ubaw, kiedy wiązali mu ręce i nogi. Potem grzecznie położył się obok stołu do ping-ponga. Kiedy wyrwany hałasami ze snu drugi ochroniarz wyszedł z siłowni, przeraził się, widząc leżącego bez tchu kolegę. Nie miał czasu pomyśleć, bo dostał po głowie kijem bejsbolowym. Zobaczył dwóch zamaskowanych napastników, z których jeden miał w ręku pistolet. „Ubijom!“ — rzucił jeden po rosyjsku. W tej sytuacji przestraszony ochroniarz bez oporu dał się związać i ułożyć obok ciągle niedającego znaku życia partnera z nocnej zmiany.

Kamera nie do sprzedania
Strażników było dwóch, a biur w urzędzie dwieście. Włamywacze spokojnie przeparkowali samochód na wewnętrzny dziedziniec urzędu i zaczęli znosić do niego komputery, faksy, telefony i wszystko, co się im wydało cenne. Na koniec zwrócili uwagę na mieszczące się na piętrze, obok schodów i głównej sali urzędu, studio telewizyjne. Kluczy do niego w dyżurce nie było. Wywalili więc drzwi razem z framugą. Skradziona ze studia profesjonalna kamera telewizyjna okazała się jednak sprzętem nie do sprzedania. Przyczyniła się zresztą do wpadki włamywaczy. I przy okazji pogrążyła pasera, który z towarem w ręku dołączył później do grona oskarżonych.

Sińców brak
Najbardziej podejrzane było jednak to, że jeden strażnik miał na głowie sińca po bejsbolu, a dzielny „Kaczor“ ani draśnięcia. Kiedy na Piłsudskiego z rykiem syren zjechały się policyjne radiowozy i karetki pogotowia, on ciągle był „nieprzytomny“ i tylko charczał, gdy próbowano go cucić. Oprzytomniał dopiero w szpitalu. Skradziony sprzęt wyładowany został tymczasem w altance na ogródkach działkowych pod miastem. Na miejscu pilnując łupu, pozostał jeden ze złodziei. Drugi, pomyślał, że będzie miał alibi, jak doczeka świtu na dyskotece. Reszta poszła do domu spać. Z siedmiu mężczyzn, którzy za napad na Urząd Wojewódzki odpowiadali przed Sądem Okręgowym w Olsztynie, najsurowiej potraktowani zostali Adam Z. i Grzegorz D. Zostali skazani na karę po 3 lata i 6 miesięcy więzienia.

Porwanie przed szkołą
W więzieniu i jeden, i drugi okazali się odporni na resocjalizacyjne zabiegi. W lutym 2002 roku „Kaczor“ i „Łysy“ brali udział w porwaniu 10-letniego Piotrusia. Przed ósmą rano, w drodze do szkoły, chłopiec został wciągnięty siłą do forda mondeo. Policja od razu się o tym dowiedziała, bo kolega Piotrusia, który widział, co się stało, nie stracił głowy. Pobiegł na stację benzynową i podniósł alarm. Porwanie postawiło na nogi całą olsztyńską policję, wyczuloną na tego typu sprawy po serii porwań biznesmenów, które w 2000 roku sprawiły, że o niebezpiecznym Olsztynie mówiła cała Polska. Chłopca do samochodu wciągnął nie kto inny, jak udający Rosjanina w Urzędzie Wojewódzkim Grzegorz D. On też potem był jednym z pilnujących chłopca (związanego i z zaklejonymi taśmą oczami) w zimnej szopie gdzieś pod Gutkowem. Za uwolnienie Piotrusia porywacze zażądali początkowo 200 tysięcy złotych.

Przed nocą wyłapani
Porwanie nadał, tak jak napad w Urzędzie Wojewódzkim, Adam Z. „Kaczor“. W zdarzenie było zamieszanych w sumie aż ośmiu mężczyzn w wieku 22-27 lat. Jedni pilnowali chłopca, drudzy prowadzili telefoniczne pertraktacje w sprawie okupu, odebrać miał go jeszcze ktoś inny. Akcją ze swojego domu przy ulicy Lipowej w Olsztynie kierował pewien niedorobiony student UWM. Rodzice chłopca na wszystko się zgadzali. Pod kołami wskazanego samochodu przy ulicy Żołnierskiej wieczorem znalazła się torba z okupem. Mężczyzna, który ją podniósł, nie zorientował się, że jest obserwowany przez policję. W jednym z pubów sprawdził, czy w torbie są pieniądze i pojechał za kino Kopernik, gdzie miał przekazać je kolejnej osobie. Tam jednak został zatrzymany i wszystko się zawaliło. Grzegorz D. i jego kolega, którzy pilnowali chłopca, prędko zorientowali się, że coś jest nie tak. Zabrali chłopca i sami wypuścili go na wolność gdzieś na Zatorzu. Piotruś był cały i zdrowy, choć przez cały dzień dostał tylko suchą bułkę i trochę wody mineralnej. W procesie porywaczy, który zakończył się w grudniu 2003, Grzegorz D. „Łysy“ dostał 7 lat, dwa razy więcej niż za napad na Urząd Wojewódzki, a Adam Z., tak jak poprzednio, 3 lata i 6 miesięcy więzienia. Szczęśliwie to było ostatnie w Olsztynie porwanie dla okupu.

bs

Komentarze (7) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. stara baba #1234415 | 88.156.*.* 2 lis 2013 08:28

    Co to za wiadomości? Miałam nadzieje na bieżące wieści, a nie sprzed 16 lat. Wspomnienia? chyba nie o to tutaj chodzi?

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Rob #1234291 | 88.199.*.* 1 lis 2013 20:32

    Teraz Łysy siedzi w chyba w Szwecji. Można go znaleźć na Naszej Klasie :) Jest on ciotecznym bratem znanego z Dobrego Miasta "Arsena" czyli Krzystofa B. Ot taka złodziejska rodzina.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  3. Obserwator #1234232 | 176.102.*.* 1 lis 2013 19:11

    Jak dobrze pamiętam, w tym samym czasie, gdy złodzieje splądrowali Urząd Wojewódzki, okradziony też został MOPS. Ciekawe, czy w tym przypadku policja też tak szybko znalazła sprawców? Czy bs (Pozdrowienia) coś wie na ten temat?

    odpowiedz na ten komentarz

  4. M #1234231 | 81.190.*.* 1 lis 2013 19:11

    Brawo dla "Chłopaków" przy takich wyrokach to tylko zachęta do takich działań. Kaczyński i Tusk niech się opamiętają, co te pierd..ce robią z tyn krajem ? Oszustwo i pseudo zamachy smoleńskie, to jest ważne. Ludzie nie mają co do garnka włożyć, a polski ZUS wyłudza nadal kosmiczne kwoty. Jeżeli ma zapłacić za osobę chorą na raka, od razu wszczyna kontrolę. Te polskie kur...y powinny dawno gnić w pierdlu. To są najwięksi złodzieje na równi z kościołem pedofilskim.

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

  5. haha #1234223 | 31.174.*.* 1 lis 2013 18:48

    co jak co ale jak czytam te wyroki to ja im się nie dziwie , że po tym jak okradli urząd zabrali się do porywania ludzi.. przy takich karach to tylko zachęta.

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (7)