Dzikie zwierzęta szaleją. Odszkodowania idą w miliony

2013-10-08 10:42:07(ost. akt: 2013-10-08 10:51:58)

Autor zdjęcia: Beata Szymańska

Bobry, wilki, dziki, a nawet żubry dają się we znaki rolnikom, niszcząc uprawy. Z roku na rok rosną i straty, i kwoty wypłacanych odszkodowań. Płacą koła łowieckie, płaci skarb państwa.
Do końca września do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Olsztynie, która wypłaca odszkodowania za straty spowodowane przez dzikie zwierzęta pod ochroną, wpłynęło już 911 wniosków. Dla porównania w ubiegłym roku wszystkich wniosków było 959. Na razie pieniądze dostała tylko część pokrzywdzonych rolników.

— Wypłaciliśmy im 660 tys. zł — informuje Justyna Kostrzewska, rzecznik RDOŚ. — Do wypłaty mamy jeszcze ok. 1,4 mln zł. W ubiegłym roku wypłaciliśmy ponad 3 mln zł odszkodowań.

Bobrów przybywa, bo są pod ochroną. Po wojnie w regionie żyło zaledwie kilkadziesiąt tych zwierząt, a dziś ich liczbę na Warmii i Mazurach ocenia się na 7 tysięcy. W wyjątkowych przypadkach RDOŚ zgadza się na ich odstrzał. W tym roku wydała zgodę na odstrzał 15 sztuk, ale żaden bóbr z szacowanej na ok. 80 tys. osobników populacji w Polsce nie padł od kul myśliwych.

Pod koniec lat 80. ubiegłego wieku prof. Wirgiliusz Żurowski, który zajmował się ochroną tego gatunku, szacował, że dopuszczalna wielkość populacji bobra dla całej Polski to pięć tysięcy osobników. Inaczej kiedyś bobry nas zaleją.

RDOŚ wypłaca odszkodowania nie tylko za straty spowodowane przez bobry, choć to gros takich przypadków, ale też za szkody spowodowane przez wilki i żubry. W tym roku rolnicy złożyli 17 wniosków o wypłatę odszkodowań za zagryzione bydło. A jednemu z rolników żubry zniszczyły pole pszenicy koło Puszczy Boreckiej.

Mieszkańcy regionu żalą się nie tylko na na bobry, a też na dziki, które niszczą uprawy. Bo dziki ryją pola. — Dzików jest po prostu za dużo — ocenia Dariusz Zalewski, przewodniczący Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Olsztynie. — Szacujemy, że w naszym okręgu olsztyńskim (granice dawnego województwa olsztyńskiego — red.) żyje około 14 tys. dzików. I taki mamy roczny plan odstrzału.

Gdyby myśliwi nie strzelali do dzików, to za rok byłoby ich dwa razy więcej. Bo sami im zastawiliśmy stół jedzeniem — a to polami kukurydzy, a to ziemniaków. Bywa, że samice mają młode dwa razy w roku. Więcej dzików to też większe szkody w uprawach. W ubiegłym roku koła łowieckie z okręgu olsztyńskiego wypłaciły rolnikom 3,3 mln zł odszkodowań za straty spowodowane przez dziki, ale też jelenie, daniele i sarny.

am

Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (8) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. krasnal #1214566 | 83.20.*.* 9 paź 2013 12:58

    dzików za dużo? bzdura, jeżdze po lasach całymi dniami na wyprawy rowerowe o każdej porze roku i spotkania dzików moge policzyc na palcach jednej ręki, komu te bajki wciska zarząd łowiecki. odstrzelic to lepiej was a nie dziki.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz

  2. piki #1214196 | 83.25.*.* 8 paź 2013 20:41

    3.3 mln zl odszkodowan a straty rolnikow co najmniej 33 mln

    Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz

  3. ARMIA #1213971 | 89.228.*.* 8 paź 2013 16:14

    Od razu widać ze artykuł sponsorowany przez lobby myśliwskie i wielbicieli strzelania sportowego do dzikich zwierząt !!! Straty w uprawach zawsze były i będą taka jest cena posiadania dzikich zwierząt w lasach. Nie zgadzam się że zwierząt jest za dużo w naszych lasach i jestem przeciw strzelaniu do dzikiej zwierzyny. Natura i drapieżniki regulują populacje dzikich zwierząt a poza tym trzeba dodać że wiele tysięcy zwierząt ginie pod kołami samochodów , kłusownictwu , dzikich psów oraz na wskutek zaplątaniu się w różne siatki , sieci i żyłki wędkarskie. Należy też wspomnieć że sami na Mazurach ograniczamy swobodę przemieszczania się zwierząt wykupując ziemię gdzie się da i wszechobecną modę na grodzenie się . Szkoda że tak nasza mazurska przyroda umiera na naszych oczach.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-8) odpowiedz na ten komentarz

  4. ewa #1213826 | 94.42.*.* 8 paź 2013 12:44

    rolnicy, pszczelarze i sadownicy dostają odszkodowania, przez bobry od kilku lat zalewa mi piwnice w domu, niestety nie dostanę odszkodowania bo nie uwzględniono strat w mieniu w obowiązujących przepisach. Ubezpieczyciel też nie odpowiada za szkody wyrządzone za wody gruntowe, bobry zrobiły żeremia w odległości 50 m od budynku mieszkalnego, ich tamy podniosły poziom wód gruntowych, niestety są pod ochroną większą niż ludzie. Ich domu nie wolno zniszczyć niestety mój corocznie niszczeje przez podtopienia.

    Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)

    1. xyz #1213823 | 213.189.*.* 8 paź 2013 12:36

      Bardzo ladnie to pan/pani redkator ujela: "RDOŚ wydała zgode" - RDOŚ moze sobie wydawać zgody :) Mysliwi nie strzelaja do bobrow i strzelac do nich nie beda. Bobr zywy jest znacznie cenniejszy dla ekosystemu niz martwy, podnosi poziom wod gruntowych ktory od kilkudziesieciu lat niebezpiecznie sie obniza. Wysoki poziom wod to znacznie wyzsze legi ptactwa wodnego, w tym kaczek na ktore mysliwi poluja - wiec nikt normalny srzelal do nich nie bedzie. Wiadomym jest, ze najbogatrzym z biologicznego punktu widzenia biotopem jest teren podmokly, bagienny... a ze odszkodowania za zalewane tereny rolne panstwo musi placici, no coz, taka jest cena przywracania gatunkow ginacych naturze.

      odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (8)