Warmię i Mazury zamieszkuje najwięcej dłużników alimentacyjnych

2024-01-07 17:00:00(ost. akt: 2024-01-06 15:30:51)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: pixabay

Na 1000 pełnoletnich mieszkańców najwięcej dłużników alimentacyjnych przypada w województwie warmińsko-mazurskim. Jest ich w sumie ponad 17 tysięcy. Są winni swoim dzieciom 885 milionów złotych.
Kwota nieuregulowanych alimentów w Polsce wynosi ok. 15 mld zł. Tak wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor. Alimentów nie płacił prawie 289 tys. zobowiązanych do tego osób. 96 proc. z nich to ojcowie. Średnio na dłużnika alimentacyjnego przypada 51 845 zł. Średnio na dłużnika alimentacyjnego przypada 51 845 złotych. To o 3 779 zł więcej niż przed rokiem.

— Niestety dane naszego rejestru to tylko część smutnej rzeczywistości, bo do BIG trafiają głównie osoby zgłaszane przez gminy za to, że w wypłacie świadczenia na dziecko wyręczył je Fundusz Alimentacyjny. Ale nie każdy rodzic dziecka pozbawionego alimentów od ojca czy matki może z tego Funduszu skorzystać, bo dostęp do pomocy państwa ogranicza próg dochodowy. Gdyby nie to, w rejestrach BIG byłoby widać pełną skalę zjawiska, no i mniej dzieci żyłoby w trudnych warunkach materialnych — mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

Najwięcej długów alimentacyjnych jest na Mazowszu; zaległości wynoszą prawie 2 mld zł. W opracowaniu wskazano, że w tym województwie jest też najwyższa średnia nieopłaconych świadczeń na osobę. To prawie 59 tys. zł.

1,6 mld zł przekroczyły długi alimentacyjne na Śląsku. Po ponad 1,2 mld zł przypada na Pomorze i Dolny Śląsk, a powyżej 1,1 mld zł mają Wielkopolska i województwo kujawsko-pomorskie. Największą liczbą dłużników wyróżnia się Śląsk, który ma ich niemal 36 tys.

W tych statystykach warmińsko-mazurskie nie wygląda najgorzej. Mieszka u nas bowiem 17 tys. dłużników, a średni dług wynosi 51 tys.

Nasz region należy jednak do najsłabiej zaludnionych. Jeżeli zatem sprawdzimy, ilu dłużników przypada na 1000 pełnoletnich mieszkańców, to okazuje się, że najwięcej przypada ich w warmińsko-mazurskim, a potem lubuskim i na Pomorzu. Stosunkowo najlepiej wygląda sytuacja pod tym względem na Podkarpaciu i w Małopolsce.

W raporcie zwrócono też uwagę na to, że niesolidni rodzice nie sprawdzają się również pod innymi względami. Zainteresowanie dziećmi przejawia jedynie co dziesiąty rodzic, który notorycznie unika płacenia alimentów. Tylu m.in. deklaruje zaangażowanie w opiekę w zamian za nieuregulowane alimenty, ale od zapowiedzi do czynów przechodzi jeszcze mniej.

Dłużnicy alimentacyjni rzadko też dają swoim dzieciom i nie są szczególnie skłonni do kontaktu ze swoim potomstwem. Zainteresowanie dziećmi przejawia jedynie co dziesiąty rodzic, który notorycznie unika płacenia alimentów. Tylu m.in. deklaruje zaangażowanie w opiekę w zamian za nieuregulowane alimenty, ale od zapowiedzi do czynów przechodzi jeszcze mniej. Tak wynika z badania zrealizowanego w social mediach przez BIG InfoMonitor we współpracy ze Stowarzyszeniem Dla Naszych Dzieci.

O prezentach dla dzieci dłużnicy alimentacyjni przypominają sobie głównie w Święta Bożego Narodzenia, na Dzień Dziecka i w urodziny. Ostatecznie na zakup prezentu zdobywa się niewielu (ok. 7 proc.), co oznacza, że w najlepszym przypadku jedynie co dziesiąte dziecko dostanie coś na Gwiazdkę od rodzica, który nie partycypuje w kosztach jego wychowania. To zdecydowanie za mało, aby niealimentowane dzieci poczuły prawdziwą magię świąt.

Biorąc pod uwagę szacunki, że bez finansowej pomocy jednego z rodziców wychowywane jest w Polsce ok. 1 mln dzieci, ok. 900 tys. z nich nie zobaczy pod choinką podarku od ojca lub matki, których zabraknie też przy wigilijnym stole.

Igor Hrywna