Pilnujmy Polski. To najważniejsze zadanie nas wszystkich

2020-11-13 09:00:00(ost. akt: 2020-11-13 12:47:26)

Autor zdjęcia: https://www.facebook.com/macierewiczantoni

— Nie możemy dać sobie narzucić barbarzyństwa reprezentowanego przez lewactwo, które wprost wychwala cywilizację śmierci i propagandę antypolską nazywając patriotyzm faszyzmem, a obronę kościołów nacjonalistycznymi bojówkami. Przeżywamy skoncentrowany atak i musimy nań odpowiedzieć całą siłą narodu — twierdzi Antoni Macierewicz, z którym rozmawiamy o Polsce, patriotyzmie i 5G.
— Święto 11 Listopada, które obchodziliśmy dwa dni temu, to dobry moment żeby zapytać o kondycję polskiego patriotyzmu. Czy Polacy są nadal patriotami, tak jak w listopadzie 1918 roku?
— Tak Polacy są patriotami. Pokazali to swoim działaniem nie tylko w XIX i w XX wieku lecz także w ciągu ostatnich 30 lat po 1989 r. Polacy potrafili przeciwstawić się próbie kontynuacji władzy formacji postkomunistycznych, stworzyli Zjednoczoną Prawicę, która deklaruje jako swój naczelny cel budowę silnego, niepodległego państwa dobrobytu. Polacy zaczęli odbudowywać tradycję patriotyczną niszczoną przez lewicę, gospodarkę narodową, wojsko polskie i historię walki przeciw okupacji komunistycznej przez Żołnierzy Niezłomnych. Ich dorobek przyjęły nowe formacje WP, takie jak Wojska Obrony Terytorialnej. Olbrzymie znaczenie ma zawarcie strategicznego sojuszu z USA oraz w ramach Międzymorza porozumienie państw Europy Środkowej.

Niesłychanie istotną rolę odegrała lustracja, likwidacja WSI i stworzenie Instytutu Pamięci Narodowej, który poprzez bogatą dokumentację pokazuje zbrodnie komunistyczne, w tym nieprawdopodobną grabież polskiego majątku narodowego. Przypomnijmy też, że właśnie dzięki formacji katolicko-narodowej w 2004 i 2005 r. Sejm RP jednogłośnie przyjął uchwały gwarantujące polską własność na Ziemiach Odzyskanych oraz zażądał od Niemiec wypłacenia należnych Polsce rekompensat za zbrodnie i zniszczenia z czasów Drugiej Wojny Światowej. Ważnym przełomem w tej kwestii była reakcja Polaków a zwłaszcza młodzieży na zamach smoleński i śmierć polskiej elity 10. 04. 2010 r. Ten wstrząs zainicjował odrodzenie polskiego patriotyzmu, który stworzył Zjednoczoną Prawicę. W ostatnich latach Polacy wielokrotnie demonstrowali swój patriotyzm jednomyślnie głosując na prawicę deklarującą wartości katolickie, narodowe, niepodległościowe. Teraz to od rządzących zależy czy zrealizują swoje zobowiązania czy też zawiodą patriotyczną większość narodu. Bo większość chce silnego państwa narodowego i od lat daje temu świadectwo.

— Żyjemy w trudnych czasach. Czy możemy czuć się bezpieczni będąc członkiem NATO? Wierzy Pan, że gdyby Rosja się ruszyła, zajmując na przykład przesmyk suwalski, to NATO nam pomoże?
— Tak, oczywiście. Polska jest gwarantem bezpieczeństwa Europy i broni ją przed dominację rosyjską. Dlatego USA nie mogą sobie pozwolić na podporządkowanie naszego kraju Rosji. Ale to nie znaczy, że możemy złożyć obowiązek obrony państwa i narodu polskiego w ręce NATO czy naszych amerykańskich sojuszników. Jesteśmy blisko 40 milionowym narodem i mamy ludzki, terytorialny i gospodarczy potencjał pozwalający nam zbudować siłę gwarantującą Polsce bezpieczeństwo. Sojusz z USA i NATO daje nam niezbędny czas by taką siłę w wymiarze geopolitycznym i przede wszystkim militarnym i społecznym odbudować. Dlatego powołaliśmy WOT, Legię Akademicką, nabyliśmy system antyrakietowy Patriot, Himars oraz samoloty F35. Ale kluczem jest ogólnonarodowa gotowość obrony własnego państwa i dlatego trzeba przywrócić wychowanie patriotyczne i wojskowe w szkołach, a także strukturę obrony cywilnej powiązanej z wojskiem.

— "Obecność tutaj to dla nas obowiązek, ale i honor". Te słowa powiedział Pan w 2016 roku składając wieńce na grobach żołnierzy Ukraińskiej Armii Ludowej, sojuszników Rzeczypospolitej w wojnie z rosyjskimi bolszewikami w 1920 roku. Był Pan chyba pierwszym ministrem obrony, który wykonał taki gest. Jak ważna jest dla Polski niepodległa Ukraina?
— Niepodległa Ukraina sprawia, że wojska rosyjskie stoją na Donem, a nie nad Bugiem. I to wystarczy by zrozumieć geopolityczną i militarną wagę jaką dla Polski ma istnienia tego państwa. Ale musimy też patrzeć na tę kwestię szerzej i bardziej długofalowo. Jeżeli chcemy wytworzyć układ geopolityczny gwarantujący Polsce trwałe bezpieczeństwo musimy zbudować sojusz Europy Środkowej od państw bałtyckich po Morze Czarne i Adriatyk. Nie da się tego zrobić bez niepodległej Ukrainy. Dla polskiego przemysłu zbrojeniowego i dla polskiego wojska sojusz z Ukrainą ma olbrzymie znaczenie ze względu na istotny potencjał ukraińskiego przemysłu, z którym warto współpracować. Dotyczy to także innych dziedzin gospodarki. Oczywiście ważnym warunkiem takiej długofalowej współpracy naszych narodów jest uznanie odpowiedzialności za ludobójstwo wołyńskie i przywrócenie pamięci wymordowanych Polaków.

— Często mówi Pan o istnieniu w Polsce "geopolitycznej opcji rosyjskiej". Jakie środowiska ma Pan na myśli?
— To nie tyle kwestia środowisk ile niewielkich grup prorosyjskich polityków związanych z Romanem Giertychem i Januszem Korwin Mikke. Dziś coraz więcej osób głosujących na tych ludzi orientuje się, że zostali wprowadzeni w błąd. Polska formacja patriotyczna nigdy nie była prorosyjska i taką nie będzie, tak długo póki Rosją rządzi imperializm zmierzający do podporządkowania sobie Europy i zniszczenia Polski.

— Świadomość zagrożenia ze strony Rosji jest w naszym społeczeństwie powszechna. Mniej, albo i nic, wiemy za to o niebezpieczeństwie ze strony komunistycznych Chin, choćby w kontekście systemu 5G...
—Trzeba sobie przede wszystkim zdawać sprawę, że Rosję i Chiny wiąże trwały strategiczny sojusz mający swoje korzenie w komunistycznej przeszłości i w aparacie sowieckim ukształtowanym przez bolszewików. Ich spadkobiercy rządzą w obu tych państwach choć na zewnątrz demonstrują różne poglądy. Prezydent Putin, były funkcjonariusz KGB, ma więcej wspólnego z komunistycznym prezydentem Chin niż z politykami państw europejskich. Chińskie 5G to próba podporządkowania sobie świata zachodniego poprzez narzędzia systemu informatycznego. Przeżywamy czas olbrzymiej ofensywy sojuszu rosyjsko-chińskiego, gdzie Rosja reprezentuje siłę militarną, zwłaszcza w zakresie broni nuklearnej, a Chiny budują system informatyczny (5G) mający zdominować światowy obieg informacji. Ci, którzy gotowi są wesprzeć chińskie 5G równocześnie wzmacniają zagrożenie podporządkowania nas Rosji.

— Przez ponad dwa lata był Pan ministrem obrony. Co uważa Pan za swój największy sukces?
— Z punktu widzenia geopolitycznego największym sukcesem był szczyt NATO, który miałem zaszczyt organizować i zawarcie strategicznego sojuszu z USA, czego owocem jest wsparcie naszego bezpieczeństwa przez armię amerykańską i obecność NATO na wschodniej flance. Z punktu widzenia naszej siły narodowej ważne było powołanie Wojsk Obrony Terytorialnej i przywrócenie polskiemu wojsku tradycji niepodległościowej, a także wynegocjowanie kupna systemu antyrakietowego Patriot mimo brutalnego ataku formacji okrągłego stołu. Ważne też było rozpoczęcie wymiany kadry generalskiej zdominowanej przez oficerów nominowanych jeszcze przez Wojciecha Jaruzelskiego. No i wreszcie bardzo ważne było wyjaśnienie tajemnicy dramatu smoleńskiego. Było to możliwe dzięki powołaniu Komisji badającej na nowo jak doszło do tej tragedii. Komisja ostatnio opublikowała raport wykazujący, że samolot został zniszczony eksplozją. Raport pokazuje też genezę tych wydarzeń i odpowiedzialność rosyjskich służb specjalnych i polityków, a także administracji Donalda Tuska.

— Jeszcze całkiem niedawno nie brakowało prześmiewców, którzy kpili z idei Wojsk Obrony Terytorialnej. Dzisiaj już widać, że żołnierze WOT nie tylko zdali egzamin na poligonach, ale też może i trudniejszy, wspomagając nas wszystkich w walce z koronawirusem. Pan pomysłodawcą i twórcą WOT. Jest Pan dumny z tych żołnierzy?
— Tak jestem z nich dumny i wdzięczny, że tak dzielnie pełnią swoją służbę. Od formalnego powołania WOT minęły 3 lata i ta formacja pokazała jak wiele można zrobić i jaką siłę zbudować, gdy sięgnie się do środowisk patriotycznych i oprze kształtowanie armii na tradycji niepodległościowej. Ta prosta prawda niestety wymaga wciąż powtarzania, bo presja dawnego aparatu postkomunistycznego jest tak duża, że czasem zagraża patriotycznym przemianom. Jest to skutek zatrzymania niektórych niezbędnych reform. Tymczasem WOT ma już potencjał pozwalający dokonać niezbędnych zmian w armii. Jeśli tego nie zrobimy cofniemy się do czasów PO. Przykładem takiej negatywnej ewolucji jest wycofanie ustawy degradacyjnej eliminującej oficerów, którzy mają na rękach krew Polaków. Problemem jest też nieobjęcie komunistycznych służb wojskowych ustawą deubekizacyjną choć były one bardziej podległe sowietom niż służby cywilne. Musimy więc przyspieszyć proces przemian w armii bo stracimy wielki dorobek pierwszych lat rządów PiS.

— Jakiej Unii Europejskiej potrzebuje Polska? Jak Unia jest dla Pana do zaakceptowania?
— Dzisiejsza Unia Europejska zmierza w kierunku ukształtowania organizmu parapaństwowego z narzuconą lewicowo-liberalną ideologią. Politycznie i gospodarczo dominują w tej organizacji Niemcy, którzy najwięcej zyskali na jej rozwoju i używają UE do realizacji idei sojuszu rosyjsko-niemieckiego. Dla Polski byłaby to katastrofa i droga do likwidacji naszej niepodległości. Nie możemy na to pozwolić nawet wówczas, gdy okaże się, że na jednej szali będą dodatkowe pieniądze. Na drugiej bowiem będzie istnienie naszego Państwa. Musimy więc wrócić do korzeni Unii, takiej do jakiej wstępowaliśmy, a więc porozumienia niepodległych państw, współpracujących z sobą gospodarczo. Będzie to wymagało od rządzących wielkiej siły i determinacji oraz oparcia się na szerokich rzeszach narodu wciąż wiernych naszym ideałom. Mamy na to wielkie szanse.

— "Pilnujmy Polski, to najważniejsze zadanie nas wszystkich. Polska znalazła się dziś w największym niebezpieczeństwie od dziesiątków lat". Tak Pan napisał w swoim niedawnym apelu do Polaków. Jakie niebezpieczeństwo lub niebezpieczeństwa miał Pan na myśli?
— Największym niebezpieczeństwem jest proces degradacji państwa, ulegania presji propagandy lewackiej, poddawania się przekonaniu, że musimy stać się zapleczem Niemiec, że neokomunizm jest postępem, a chrześcijaństwo ciemnotą. Tymczasem wciąż dysponujemy wielką siłą, którą można uruchomić zamiast nieustannie się cofać. LGTB jest narzędziem mającym zniszczyć nasz naród i państwo, umożliwić realizację geopolitycznych planów lewackich środowisk Niemiec.

— W tym samym oświadczeniu zaapelował Pan o zakładanie "kół, klubów, stowarzyszeń, instytucji broniących Polski, wspierających konieczne reformy, gwarantujących, że przyjęte zobowiązania wyborcze zostaną zrealizowane". Czy chce Pan budować nowy ruch społeczny?
— Tak, taki ruch jest konieczny dla wsparcia Zjednoczonej Prawicy i rządu PiS. Chodzi o działania ponad i pozapolityczne. Spory o stanowiska i władzę są w polityce rzeczą naturalną, ale izolują nas od społeczeństwa, narodu. Tymczasem dziś konieczne jest zorganizowanie najszerszych rzesz społeczeństwa, bo bez takiej siły przegramy. Dlatego ważny jest właśnie ruch społeczny, którego celem będzie pilnowanie i obrona Polski i polskości. Bo te wartości są dziś zagrożone.

— Zaczęliśmy naszą rozmowę od patriotyzmu, więc i na patriotyzmie ją zakończmy. Przed laty jeden z naszych wieszczy napisał, że "Ojczyzna to wielki zbiorowy obowiązek". Jakie obowiązki mamy do wypełnienia wobec Rzeczypospolitej i samych siebie my, żyjący prawie 200 lat po narodzinach Norwida?
— Musimy się organizować w skali małych, lokalnych społeczności ale i w skali narodowej. Nie możemy dać sobie narzucić barbarzyństwa reprezentowanego przez lewactwo, które wprost wychwala cywilizację śmierci i propagandę antypolską nazywając patriotyzm faszyzmem, a obronę kościołów nacjonalistycznymi bojówkami. Przeżywamy skoncentrowany atak i musimy nań odpowiedzieć całą siłą narodu. Począwszy od wychowania dzieci, obrony wiary, odbudowy wolnych mediów zawłaszczonych przez obcy kapitał posługujący się często dawną komunistyczną agenturą, po silną wieś, przemysł i wojsko. To są zadania, których państwo nie wypełni bez szerokiego wsparcia narodowego.


Stanisław Kryściński



Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl