Samorządowcy o półmetku kadencji

2020-09-21 16:03:29(ost. akt: 2020-09-21 14:24:58)

Autor zdjęcia: Pixabay.com

Trwa nasz plebiscyt Samorządowiec 2020. Co udało się zrobić, a czego nie, jak pandemia wpłynęła na pracę samorządu? Mówią o tym samorządowcy z czołówki naszego plebiscytu.
Jan HarhajJan Harhaj, starosta lidzbarski
PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Oceniamy samorządowców

Oceniamy samorządowców

— Minęły dwa lata kadencji, co udało się zrealizować, a co nie?
— Nie jest tajemnicą, że ostatnie dwa lata były dla samorządów gorsze. Na szczęście udało nam się zrealizować wszystko, co zaplanowaliśmy. Od paru lat jestem samorządowcem i wiem, że krawiec kraje, na ile mu materii staje. Tak samo my. Mamy pewne plany i budżety, w związku z tym planujemy w miarę oszczędnie i nie na wyrost. Dlatego nie mamy żadnych porażek, że czegoś zaplanowałem i nie wykonałem. Raczej odwrotnie. W ubiegłym roku przed wyborami parlamentarnymi rząd i pan wojewoda mnie zaskoczyli, bo złożyłem wnioski na ponad 30 km dróg i na wszystkie otrzymałem pieniądze. To była miła niespodzianka, bo wcześniej przez trzy lata, jako powiat lidzbarski, nie dostawałem nic. Udało się przeprowadzić przetargi, pieniądze zostaną wykorzystane, bo prace zostały rozłożone na dwa lata. To przede wszystkim inwestycja w drogi. A poza tym szpital powiatowy, gdzie też ostatnio dosyć dużo inwestujemy. Pracownie są przygotowane, tomograf został przywieziony i jest powoli montowany. A to wszystko dzięki bardzo dobrej współpracy między powiatem a gminami. Bo do wszystkich tych inwestycji gminy nam się dokładają i ta współpraca naprawdę wygląda bardzo dobrze.

— Jakie ma pan plany na najbliższą przyszłość?
— Przede wszystkim dokończyć inwestycje drogowe. Dalej chcemy modernizować szpital, ponieważ zbliża się realizacja uzdrowiska, w związku z tym chcemy też pod tym kątem trochę szpital przygotować.

— Co pana niepokoi?
— Sytuacja związana z pandemią, która trwa do tej pory. Niestety, wiąże się to z różnymi restrykcjami, czy wobec uczniów, czy wobec pracowników, a to się z kolei odbija na mieszkańcach. Staramy się w miarę pomagać. Jesteśmy bardzo dobrze zinformatyzowanym powiatem, bo udało nam się zinformatyzować przez ostatnie trzy lata geodezję, urząd starostwa powiatowego, a obecnie informatyzujemy zarząd dróg powiatowych i szpital. A więc praktycznie wszystkie jednostki, które mają służyć społeczeństwu naszego powiatu będą zinformatyzowane, a to świadczy o tym, że jesteśmy bliżej naszych mieszkańców, bo nie muszą jeździć do urzędów. I to pokazało w pandemii, jak wiele spraw załatwiliśmy dla ludzi, nie prosząc ich o przyjście bezpośrednio do urzędu. Uważam, że to wielki plus.
Kolejną bolączką jest nasza niedofinansowana oświata, z którą mamy coraz większe problemy, podobnie jak wszystkie powiaty. Taki nieduży powiat, jak lidzbarski, tylko przez 4 miesiące musi dołożyć do oświaty 330 tys. złotych. To duża kwota. Boję się o przyszłość oświaty.

— Praca starosty to duże wyzwanie?
— Lubię pracować. Moim zdaniem na urząd startuje się po to, aby coś zrobić dla naszego społeczeństwa i dla powiatu. Wszystkim mieszkańcom życzę wytrwałości i cierpliwości w pandemii.

Milena Siemiątkowska

Ryszard NiedziółkaRyszard Niedziółka, burmistrz Kętrzyna
— Co udało się panu przez dwa lata kadencji zrobić?
— To był czas bardzo dobry i trudny dla miasta jednocześnie. Trudny, bo ogromne zadłużenie, które otrzymaliśmy w spadku nie pozwalało na kolejne inwestycje i wydatki na remonty, sport czy kulturę. Ale ustabilizowaliśmy finanse, mimo tego, że trzeba było dodatkowo znaleźć ok. 7 mln zł, aby załatać kolejne "niespodzianki”. Dziś możemy mówić o nowym życiu Kętrzyna. Dokończyliśmy remont zamku, budowę stadionu, reorganizację urzędu i uporządkowaliśmy dokumentację. Rozpoczęliśmy rekordowe w skali miasta inwestycje drogowe — w sumie o wartości ponad 30 mln złotych, z czego większość to środki zewnętrzne. Ustabilizowaliśmy sytuację zadłużonych spółek miejskich, a także spraw w MOSiR czy KCK. Zaskoczyły nas roszczenia niepublicznych przedszkoli na rekordowe 23 mln złotych. Walczymy z tym, niestety w kompletnym niezrozumieniu problemu przez niektórych radnych.

— Czy jest coś, czego nie udało się zrobić?
— Za swój błąd uznaję brak wystarczającej ilości czasu na rozmowy — czy to z radnymi czy z mieszkańcami. Zadań jest tak wiele, że fizycznie nie jest możliwe zrealizowanie wszystkich zamierzeń. Nie udało się pozyskać środków na drugi Środowiskowy Dom Samopomocy, ale wierzę, że w styczniowym naborze damy radę. Nie udało się wbić łopaty pod Mieszkanie Plus, ale to dlatego, że rząd zmienił zasady i całą procedurę zaczęliśmy od początku. Mieszkania będą, tylko później niż zakładałem.

— Jak samorząd odnajduje się w cieniu koronawirusa?
— Straty są ogromne, bo wynoszą ok. 1,5 mln złotych po 8 miesiącach, ale dajemy sobie radę. Mamy zespół, który po pierwsze każdą złotówkę ogląda dwa razy, zanim wyda, a po drugie byliśmy przygotowani na kryzys. Nie chciałbym wzorem innych samorządów obcinać ludziom wypłat o 20 proc. czy emitować obligacje. U nas tego nie ma, ale po kilku latach przerwy, będziemy prawdopodobnie musieli podnieść nieco podatki.

— Jakie plany ma pan na przyszłość dla Kętrzyna?
— Celów jest kilka. Niskoemisyjny transport publiczny, bezpłatny dla mieszkańców, zerowy ślad węglowy w naszym mieście (dbajmy o środowisko), duże inwestycje drogowe, które stworzą lepsze zachęty do inwestowania w Kętrzynie i dadzą rozwój, a także ogród ekologiczny, którego projekt już jest. Mamy jeszcze kilka innych zamierzeń, ale powiemy o tym, jak już będziemy gotowi. Zrobimy wszystko, aby to zrealizować.

Wojciech Caruk


Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl