Niech sobie rok posiedzi w domu!

2020-08-24 10:01:08(ost. akt: 2020-08-24 10:13:19)

Autor zdjęcia: Pixabay.com

Posyłać do szkoły czy nie posyłać? Dziś wielu rodziców zadaje sobie to pytanie. Część z nich na portalach społecznościowych zarzeka się, że nie wyśle w tym roku dziecka na lekcje. Jakie będzie to miało konsekwencje...?
Takich wpisów jak ten pani Katarzyny nie brakuje w internecie.
— Róbcie, co chcecie, posyłajcie swoje dzieci do szkół, ale ja nie zamierzam — pisze na jednym z forów internetowych. — Zdrowie mojego syna jest priorytetem. Zdał do czwartej klasy. Jeśli będzie tyle zakażeń koronawirusem co teraz, a nie wprowadzą zdalnego nauczania, syn po prostu przesiedzi ten czas w domu. Usprawiedliwię mu nieobecność. Nie będę narażać jego życia. Nic się nie stanie, jeśli nawet rok przesiedzi w domu. Jakie to będzie miało znaczenie w jego dorosłym życiu? — pyta.

Do rozpoczęcia nowego roku szkolnego został tydzień. Pełen obaw, emocji i wątpliwości. Bo choć minister edukacji zapewnił, że wszystkie dzieci zasiądą od 1 września w ławkach szkolnych, w rodzicach zaczęły to budzić poważne obiekcje.
— Dzieci zaczną chorować na potęgę, zarażać nas, przenosić choroby na dziadków. Co i rusz będzie kwarantanna — pisze inna internautka, pani Monika, która jeszcze nie wie, czy pośle swoje dziecko do szkoły.

Epidemiolodzy alarmują, że po rozpoczęciu roku szkolnego zakażeń może być znacznie więcej.

Czy obawiając się o zdrowie swoich dzieci, można tak po prostu odpuścić sobie najbliższy rok szkolny? Zgodnie z prawem uczniowie muszą uczęszczać na lekcje, a odpowiedzialność za wypełnianie obowiązku szkolnego spoczywa na rodzicach lub opiekunach prawnych.

A co się dzieje, jeśli dziecko przez długi czas nie przychodzi do szkoły? W pierwszej kolejności jej dyrektor kontaktuje się z jego rodzicem lub opiekunem prawnym, żeby zdiagnozować przyczynę. Jeżeli jest to niemożliwe, a w kolejnym miesiącu uczeń nadal będzie nieobecny w szkole na co najmniej połowie zajęć, wówczas dyrektor wysyła rodzicom upomnienie. Jeśli te działania nie przynoszą rezultatu, wtedy dyrektor szkoły może skierować wniosek do władz gminy o wszczęcie egzekucji administracyjnej, bo to właśnie one są do tego upoważnione. Grzywna nakładana może być wielokrotnie. Obecnie jednorazowo grzywna nie może przekroczyć 10 tys. zł, a łączna kwota grzywien — 50 tys. zł.

Zapytaliśmy adwokata Jacka Klonowskiego z Olsztyna, czy rodzic, który będzie się bał posłać dziecko do szkoły w czasie pandemii, również poniesie tak surowe konsekwencje...

[...]

Czytaj e-wydanie

To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w poniedziałkowym (24 sierpnia) wydaniu Gazety Olsztyńskiej

Aby go przeczytać kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl

Komentarze (7) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. wc #2963959 | 81.190.*.* 24 sie 2020 23:15

    Cały czas zapominamy, że tysiące dzieci w tym kraju od maja uczęszcza do żłobków i przedszkoli. Zwiększono limity przyjęć w grupach. Przez cały ten okres były pojedyncze przypadki zakażeń i izolacji. Nie rozumiem tej histerii wokół szkół.

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  2. kukułcze jajko #2963798 | 77.111.*.* 24 sie 2020 15:54

    No cóż straszy się rodziców karami wysokimi karami administracyjnymi po ileś tys zł to i rodzice postraszą szkołę,że w przypadku wystąpienia ogniska Covid w szkole,zachorowania czyjegoś dziecka bardzo prosto będzie powiązać ten fakt z infekcją w szkole. A stąd już prosta i otwarta droga do zbiorowych pozwów sądowych i roszczeń o milionowe odszkodowania w przypadku utraty zdrowia czy nie daj Boże czyjegoś życia.Pytanie czy ktoś personalnie udźwignie i odważy się wziąć na siebie taka odpowiedzialność ? Dociekliwi rodzice będą skrupulatnie sprawdzać czy aby w szkole nie zabrakło mydła w łazience,czy była wystarczająca ilość środków dezynfekcyjnych w stosunku do ilości dzieci,czy były na czas uzupełnianie,czy wszystkie powierzchnie kontaktowe były w odpowiednich interwałach czasowych dezynfekowane,czy nauczyciel na czas zareagował na widoczną jakąkolwiek infekcje o dziecka i natychmiast je izolował i odesłał do domu,czy ta reakcja nie była byt wolna lub czy najzwyczajniej w świecie nie przegapił takiej infekcji,czy w szkole był stosowany dystans społeczny 1,5-2m a jeżeli nie to dlaczego nauczyciel lub dyrekcja na to natychmiast nie zareagowała (monitoring wszystko wykaże).....itd...itd W razie wystąpienia niedopełnienia obowiązków przez szeroko rozumiany personel szkoły i w przypadku utraty życia,zdrowia czy jakichkolwiek powikłań w kontekście Covid przypominam wszystkim że istnieje odpowiedzialność karna za ewentualne narażenie zdrowia i życia kogokolwiek. W takich wypadkach można będzie instytucyjnie jak i personalnie pociągnąć kogoś do odpowiedzialności. Szczerze współczuję szkole jako instytucji,dyrekcji i nauczycielom.Bo cała odpowiedzialność została zepchnięta niestety na wasze barki.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  3. qax #2963788 | 91.233.*.* 24 sie 2020 14:58

    Przecież to jakaś bzdura. nie znam żadnego Rodzica, który nie zamierza puścić dziecka do szkoły.

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

  4. ???? #2963752 | 178.36.*.* 24 sie 2020 12:40

    Czy któryś z tych rodziców myśli o przyszłości swojego dziecka, o jego edukacji, postępach, o zdrowiu psychicznym nie wspomnę

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  5. ddddd #2963732 | 95.51.*.* 24 sie 2020 11:47

    Biegać po podwórku mogą, bawić się na plażach mogą,stać w kolejce bez maseczek na Kasprowy Wierch z rodzicami też nie ma problemu tam nikt nie zaraża. Szkoła jest tylko wylęgarnią chorób? ! Jak wybuchła pandemia trzeba było zamknąć się w izolatkach i czekać,aż wszystko minie a nie wozić się na wczasy bo dzieci wysiedzieć w domach nie mogą. Te które mają być chore będą chore. Trzeba było myśleć wcześniej. Jakoś przed grypą nikt się nie izoluje i zasmarkane dzieciaki chodzą do szkoły, a na grypę też się umiera i nikt o tym nie mówi. Szczepienie na grypę też jest, ale boją się powikłań więc po co szczepionka na COVID-19, po tym też mogą być powikłania.

    Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    Pokaż wszystkie komentarze (7)