Musieli psa zutylizować, bo w regionie nie ma cmentarza dla zwierząt

2020-08-19 20:10:55(ost. akt: 2020-08-19 12:47:35)
Danuta i Mariusz Wegen

Danuta i Mariusz Wegen

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Fiona, miniaturowy sznaucer, była członkiem rodziny państwa Wegen z Olsztyna. Kiedy umarła, jej ciało trafiło do konteneru. Danuta Wegen, właścicielka Fiony, opowiada nam o trudnej drodze, jaką przeszła, żeby pożegnać ukochanego pupila.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Potraktujmy odpady po ludzku

Potraktujmy odpady po ludzku

Czarna sierść i czarne błyszczące oczy. Tak Danuta Wegen z Olsztyna, właścicielka miniaturowego sznaucera, zapamięta swojego pupila. Fiona żyła 14 lat i stała się pełnoprawnym członkiem rodziny.
— Była malutka nawet jak na swoją rasę. Grzeczna, karna i posłuszna, chociaż nigdy nietresowana. Bardzo lubiła towarzystwo dorosłych i dzieci. Uwielbiała być głaskana i chętnie wskakiwała nam na kolana. Spała z nami w łóżku. Lubiła przytulać się do domowników. Wystarczyło powiedzieć: „Podwóreczko”, a Fiona już stała przy drzwiach — wspomina pani Danuta, właścicielka Fiony.

I dodaje: — To był wyjątkowy pies. Pewnie wszyscy właściciele chwalą swoje psy, ale ktokolwiek poznał Fionę, stwierdzał, że jest niesamowita.

Pewnego dnia Fiona ciężko zachorowała. Trafiła na wspaniałą panią weterynarz, doktor Anitę, która robiła wszystko, co w swojej mocy, aby ją uratować. A pani Danuta nauczyła się podawać psu kroplówki i robić zastrzyki.

Niestety stan suczki się pogarszał, a jej właścicielka miała złe przeczucia. Mąż i syn pani Danuty też byli przygotowani, że Fiona może odejść.
— Wszyscy przemawialiśmy do niej czule i żegnaliśmy się z nią... Mąż usłyszał jej dziwny oddech. Nachyliłam się nad nią. Fiona podniosła delikatnie głowę, spojrzała mi w oczy, pogłaskałam ją i... w tym momencie odeszła. Była trzecia nad ranem — przywołuje bolesne wspomnienia właścicielka.

Pani Danuta, jej mąż Mariusz i syn Rafał pogrążyli się w smutku.
— Do rana już nie zasnęliśmy. Fiona leżała w naszym pokoju. Wyglądała tak spokojnie. Nie docierało do nas, że odeszła. Ale gdy minął pierwszy szok, pojawiło się pytanie: co zrobić z ciałem? — opowiada właścicielka Fiony...


[...]

Czytaj e-wydanie

To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w środowym (19 sierpnia) wydaniu Gazety Olsztyńskiej

Aby go przeczytać kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl

Komentarze (34) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. *** #2962665 | 188.147.*.* 21 sie 2020 23:13

    Komentarz nisko oceniony. Kliknij aby przeczytać. Oboje wyglądają jakby połowa rodziny, tej ludzkiej, im wymarła. Rozumiem, że pies który był kilkanaście lat był ważny dla tych osób, ale bez przesady. Niektórzy naprawdę są nawiedzeni. Och, spała w małżeńskim łożu, och, wychodziła na podwóreczko. Infantylizm. Ale cmentarz dla zwierząt przydałby się, to prawda, żeby można było legalnie zwierzaka pochować a nie kombinować jak koń pod górkę.

  2. Aga #2962633 | 89.228.*.* 21 sie 2020 22:05

    Uważam,że problem jest.Osoby ,które swoje psy i koty traktują jako członków rodziny i kochają je pragną czegoś więcej niż oddanie zwierzaka do utylizacji.Myślę ,że właściciele pieska nie wyrzucili go do śmietnika tylko oddali dla odpowiednich służb ,dalej psiak trafił zapewne do kontenera.Jestem za cmentarzem dla zwierząt ale jeśli takie miejsce powstanie uważam,że musimy my mieszkańcy sami dbać o to miejsce.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-10) odpowiedz na ten komentarz

  3. Ja #2962358 | 83.15.*.* 21 sie 2020 11:44

    Państwo się doszukują problemu tam, gdzie go nie ma. Mogli pochować psa u siebie na działce albo poprosić kogoś znajomego czy krewnego, kto ma duży teren na wsi, żeby pozwolił zakopać zwierzaka i tyle. A tak w ogóle to powinien być zakaz trzymania psów w blokach - to męka i dla zwierza, i dla sąsiadów, którzy muszą słuchać szczekania, kiedy pies zostaje sam.

    Ocena komentarza: warty uwagi (13) odpowiedz na ten komentarz

  4. emerytka #2962339 | 88.156.*.* 21 sie 2020 11:12

    Was też po śmierci wyrzucić na śmietnik. Szkoda Wam było 180 zł ażeby zanieść psinę do weterynarza i piszecie, że to członek rodziny? Tak, to członek rodziny, ale nie dla wszystkich. Jak mój pies odszedł to zaniosłam do weterynarza, ale nawet bym nie pomyślała, żeby go wyrzucić na śmietnik i żyć z tą świadomością. Szkoda tylko psiaka, że rozkładał się w śmietniku. A można i pojechać do lasu i zakopać w pudełku z kocykiem. Nigdy już nie bierzcie psa, bo się z tm obeszliście okrutnie - taka prawda!!!

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-10) odpowiedz na ten komentarz

  5. Animals #2962184 | 5.173.*.* 20 sie 2020 22:38

    A psy to umierają czy zdychają?

    odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)

    Pokaż wszystkie komentarze (34)