Pojednanie zamiast rozgrzebywania ran

2020-08-17 16:10:45(ost. akt: 2020-08-17 13:04:56)

Autor zdjęcia: Wojciech Caruk

Już po raz drugi w przeddzień Bitwy Warszawskiej Polacy i Ukraińcy spotkali się na kętrzyńskim cmentarzu przy grobie żołnierza armii Ukraińskiej Republiki Ludowej, który w 1920 roku walczył razem z Polakami przeciwko bolszewikom.
Tego dnia i o tej samej godzinie na kilkudziesięciu cmentarzach w Polsce spotkali się przedstawiciele dwóch narodów. Celem ogólnopolskiej akcji "Płomień Braterstwa", zainicjowanej przez Związek Harcerstwa Polskiego i ukraińskich skautów, było upamiętnienie sojuszników Polski w wojnie polsko-bolszewickiej oraz uświadomienie Polakom i Ukraińcom, że w naszej historii były wydarzenia, które mogą nas łączyć i inspirować do współpracy i wzajemnego szacunku.

Pochowany w Kętrzynie Andrzej Dmytrenko (1898-1967) był żołnierzem Ukraińskiej Republiki Ludowej, która pod dowództwem Semena Petlury wspierała dowodzoną przez Marszałka Józefa Piłsudskiego polską armię w walce z najeźdźcą ze wschodu.

Uroczystość w Kętrzynie odbyła się dzięki staraniom Komendanta Hufca ZHP harmistrza Stanisława Iwaniuka. — To dobry przyczynek ku wzmacnianiu więzi między naszymi narodami, do niwelowania tej wrogości, która jeszcze niestety w niektórych kręgach się pojawia. Powinniśmy jako narody w końcu się pojednać. Jesteśmy sąsiadami i musimy ze sobą współpracować. Przesłaniem tej akcji, jak i moją intencją jest właśnie pojednanie i wspólnota, a nie rozgrzebywanie wspólnych ran — mówi komendant

Nad grobem żołnierza odprawiono panachydę, czyli nabożeństwo żałobne z udziałem duchownych obrządku prawosławnego oraz grekokatolickiego. — Andrzej Dmytrenko walczył w obronie naszej ojczyzny i bronił naszych przodków przed bolszewicką nawałą. Tego wymaga od nas historia, ale też i dobra pamięć, abyśmy spotykali się przy grobach żołnierzy i modlili się za ich dusze. To wyraz wdzięczności, że dzisiaj możemy stać w tym miejscu razem i dziękować Bogu, że oni narażali swoje życie dla nas wszystkich. Gdyby nie ofiarność żołnierzy polskich i ukraińskich, to nie wiadomo jak wyglądałaby dzisiaj Europa — powiedział po skończonej modlitwie ppor. Paweł Siebiesiewicz, kapelan Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Straży Graniczneja zarazem proboszcz parafii prawosławnej w Kętrzynie. Dodał też, że to spotkanie jest wyrazem braterskości ludzi różniących się narodowością czy wyznaniem. — Powinniśmy pamiętać o naszej historii, szanować ją i wyciągać z niej wnioski — podsumował kapelan.


W spotkaniu wziął również udział Jarosław Słoma, przewodniczący Komisji ds. Mniejszości Narodowych i Etnicznych Sejmiku Województwa Warmińsko-Mazurskiego. — W czasie, kiedy ważyły się losy Europy osamotniona Polska otrzymała bardzo ograniczoną pomoc ze strony innych państw, w których agentura komunistyczna i antywojenne nastroje nie sprzyjały tej pomocy. Obok żołnierzy polskich w zwartych formacjach do walki stanęli jedynie Ukraińcy. Dzisiaj świętujemy braterstwo broni i o tym trzeba pamiętać. Złe języki przypominają tylko o złych wydarzeniach z naszej wspólnej historii. Było jednak w niej również wiele pięknych momentów. I o tym trzeba głośno mówić — zauważył w swoim wystąpieniu Jarosław Słoma. Zdradził też, że jego dziadek był polskim żołnierzem i rówieśnikiem Dmytrenki i przebył szlak wojenny, od Kijowa po Radzymin. Nawiązał też do aktualnej sytuacji na Ukrainie.

— Ludzie pokroju Piłsudskiego, Petlury, czy bardziej nam współczesnych jak Jerzy Giedroyć czy Zbigniew Brzezińskie mówili jasno - nasze narody muszą żyć w zgodzie, bo mają wspólne strategiczne interesy. Niepodległa Ukraina wzmacnia niepodległość Polski i jest gwarancją, że w tej część świata nie odrodzi się imperium zła. Na naszych oczach widzimy zarzewie wojny i agresji wobec Ukrainy. Musimy mieć świadomość tego, że to zagrożenie dotyczy również nas. Dlatego stoimy wiernie obok Ukrainy wobec jej proeuropejskich aspiracji. Wierzymy, że to jest nasze wspólne dbanie o przyszłość i bezpieczeństwo — stwierdził Słoma.

W podobnym tonie wypowiedział się szef kętrzyńskiego koła Związku Ukraińców. — Chociaż uroczystość ma charakter historyczny i symboliczny, to odnosi się do dzisiejszych czasów. Ukraina walczy i daje opór rosyjskiej agresji na wschodzie. Wróg jest ten sam - Moskwa. To jest imperializm i szowinizm rosyjski, który próbuje znowu skłócać narody, dzielić nas i wyznaczać nowe granice. Tylko nasze wspólne działanie i porozumienie mogą dać pozytywny rezultat. Tak, jak to było 100 lat temu pod Warszawą — podkreślił Andrzej Sydor.

Punktem kulminacyjnym uroczystości było zapalenie Płomienia Braterstwa. Na grobie Andrzeja Dmytrenki złożono kwiaty, a za krzyżem przez cały czas powiewały dwie flagi - polska i ukraińska.

Wojciech Caruk



Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl