Rowerowa Obwodnica Olsztyna (35): spotkanie z sosnami

2020-07-18 06:50:00(ost. akt: 2023-10-06 22:57:24)

Autor zdjęcia: Igor Hrywna

Sosny wyższe od bloków i zsiadłe mleko. To one spowodowały, że wsiadłem na rower i pojechałem do rezerwatu sosny taborskiej i do Łukty. Było warto. Po powrocie z tej okazji zakupiłem małe co nieco do wypicia.
1. Tradycyjnie już ostatnio skorzystałem z Polregio i do Starych Jabłonek dojechałem z Olsztyna pociągiem. Stare Jabłonki to mała wieś i wielki ośrodek wypoczynkowy ze znanym kompleksem hotelowym "Anders". Przy okazji warto może wyjaśnić, że ta nazwa nie ma nic wspólnego z bohaterskim generałem Władysławem Andersem. Hotel wziął bowiem swoją nazwę od nazwiska przedwojennego właściciela tartaku w Starych Jabłonka Richarda Andersa (1866-1934).


Bez dwóch zdań najbardziej klimatycznym budynkiem w Jabłonkach jest XIX wieczna stacja kolejowa. To przez nią, a generalnie przez kolej, mamy tam teraz dwa jeziora Szeląg: Mały i Wielki (12 kilometrów długość). Budując tory jedno jezioro rozdzielono bowiem sztucznym nasypem (przez który prowadzi ponad 50 metrowy tunel wodny) na dwa. Przystań wodna na Szelągu Małym zaczyna (lub jak kto woli kończy) szlak wodny Kanału Elbląskiego (w Ostródzie twierdzą, że to Kanał Ostródzko-Elbląski)

W 1945 roku wieś specjalnie nie ucierpiała. Rosjanie spalili tylko kilka budynków. Rozstrzelali też rodzinę Stryjewskich, bo kilku czerwonoarmistów pochorowało się po przygotowanych przez głowę rodziny posiłku. Ze Starych Jabłonek ruszam szutrem do Plichty, a stamtąd do Rezerwatu Sosny Taborskiej.


2. Powiem jedno. Stanąć przy takiej sośnie i popatrzeć w górę, to to naprawdę ustawia człowieka mentalnie do pionu. Przez to, że w Puszczy Taborskiej panują optymalne dla sosen warunki, ich drewno osiąga doskonałe parametry techniczne. Jej pień jest niezwykle gładki i ma w sobie coś z antycznych kolumn. W 1900 r. na światowej wystawie w Paryżu sośnie taborskiej nadano miano najlepszego surowca sosnowego świata. .


Rosnące koło wsi Tabórz, przy drodze Ostróda-Dobre Miasto, sosny są znane od ponad 400 lat. Już w XVI wieku rosły prosto i wysoko. I dlatego były bardzo cenione przy budowniczych żaglowców. W drugiej połowie XVI wieku Achatius Borck sprzedawał taborskie pnie do budowy statków duńskiej królowej. Sosnami zaciekawił się sam Napoleon Bonaparte, który w 1807 roku pomieszkiwał na ostródzkim zamku. Na jego rozkaz do Francji wywieziono sporo sosen oraz nasiona.

Jego przewodnikiem po okolicach był związany z Taborzem Georg Friedrich Schultze, królewski nadleśniczy i łowczy. Kiedy zmarł w 1850 roku pochowano go taborskich lasach. Jego nagrobek w kształcie pnia drzewa odnaleziono tam kilka lat temu. Stoi na terenie rezerwatu, który liczy sobie 95 hektarów. Rosną tam ponad 200-letnie sosny, wysokie nawet na 40 metrów. Przez rezerwat wiedzie 1,5 kilometrowa ścieżka dydaktyczna poprowadzona wśród najstarszych i najpiękniejszych sosen.

Sosny spod Łukty wykorzystano między innymi do budowy mola w Sopocie.


3. Z lasu wracam na asfalt i drogą Ostróda-Dobre Miasto jadę w kierunku wspomnianej Łukty. Ostatni raz byłem tam jeszcze za czasów komuny. A teraz wybrałem się tam z sentymentu. Bo jestem fanem i namiętnym konsumentem 3 produktów tamtejszej Mleczarnia EkoŁukta. A są to ser topiony kremowy oraz zsiadłe mleko i maślanka. I to właśnie zsiadłe mleko było tym małym co nieco, jakie spożyłem po powrocie do Olsztyna.

4. Ale wracajmy do Łukty. To wieś, ale bardziej przypomina małe miasteczko.


We wsi zachował się kościół p.w. św. Katarzyny z 1407 roku (drewniana wieża pochodzi z około 1700 roku). To jedna z najstarszych świątyń w regionie. Do jego budowy dołożył się Wielki Mistrz Zakonu Ulryk von Jungingen, ten który niedługo potem padł pod Grunwaldem.

Kogoś, kto zajrzy do świątyni może trochę zdziwić renesansowy ołtarz z wmontowaną centralnie kopią
obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. W kościele zachował się anioł chrzcielny z 1700 roku oraz płyta nagrobna z 1601/1621 roku przedstawiająca wspomnianego wcześniej Achatiusa von Borck i jego żonę.


Łukta może pochwalić się bardzo ładną siedzibą miejscowego domu kultury, który bardzo harmonijnie łączy w sobie nowoczesność i tradycyjną warmińską czerwoną cegłę.


5. Potem już prosto asfaltem jadę do położonego na wschodnim brzegu jeziora Isąg (Żelazne) Pelnika.


Przecinając Pasłękę wjeżdżam na Warmię, co od razu czuć, bo zaczynają się przydrożne kapliczki.
I przez Stękiny docieram do Wrzesiny. Warto tam zobaczyć XV wieczny kościół z barokowym ołtarzem z XVIII wieku i granitową chrzcielnicą z XV wieku. Można też zajrzeć na cmentarz. Zachowało się kilkanaście grobów z XIX i początków XX wieku. Jest tam pochowany brat mjr Henryka Dobrzańskiego "Hubala". W zbiorowej mogile ze stycznia 1945 roku spoczywa tam 12 Warmiaków, zamordowanych przez czerwonoarmistów.


A potem to już właściwie jestem na przedmieściach Olsztyna. Przez Giedajty i Warkały (we wsi jest 7 kapliczek) wjeżdżam do Gutkowa, a stamtąd tradycyjnie zajeżdżam na plażę miejską.

Trasa przejechana w lipcu 2020, długość 48 kilometrów: Stare Jabłonki-Plichta-Rezerwat Sosny Taborskiej-Łukta-Wrzesina-Plaża Miejska

Inne moje trasy: kliknij tutaj



Gazeta za zdjęcie: Kliknij tutaj







Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Koska #2950015 | 37.47.*.* 19 lip 2020 10:08

    Super, aż miło się czyta o takich wyprawach. Warto widzieć i dostrzegać, aby docenić co mamy. Warto zapoznać się z historią naszych terenów jeśli jej nie znamy. I do tego wycieczka rowerowa która daje wspaniałe doznania.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. mario #2949807 | 46.186.*.* 18 lip 2020 12:04

    Super sprawa taka wycieczka, trzeba będzie kiedyś przejechać :)

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz