Ekonomia na wirusie

2020-03-16 12:00:00(ost. akt: 2020-04-07 13:00:35)
praca fabryka

praca fabryka

Autor zdjęcia: pixabay.com

Gospodarka\\\ Ekonomiści zadają sobie już tylko jedno pytanie: jak mocno ucierpi gospodarka w związku z koronowirusem. A rządy szukają kół ratunkowych, które pozwolą złagodzić skutki pandemii. Dziś dowiemy się, co proponuje polski rząd.
Duże spadki na giełdzie, wzrost kursów walut, zamknięte pierwsze fabryki — tak polska gospodarka reaguje już na pandemię koronawirusa. W Tychach, ze względu na zagrożenie koronawirusem, swoją fabrykę zamknął wczoraj Fiat. Przerwa w produkcji potrwa do 27 marca. Dziennie fabryka w Tychach, która zatrudnia ok. 2,2 tys. osób, produkuje średnio 1040 samochodów. Postój oznacza ogromne straty.
Na Warmii i Mazurach na razie największe zakłady pracują jak przed epidemią.
— Pracujemy normalnie, choć z zachowaniem szczególnych środków ostrożności — mówi Waldemar Zawiślak, dyrektor sprzedaży EGGER Biskupiec. — Ci, którzy mogą, pracują zdalnie, z domu. Zawiesiliśmy wszelkie wizyty w zakładzie, szkolenia. Nie ulegamy panice, ale podchodzimy w sposób rozsądny do zagrożenia.
Pracują też Michelin, Mlekpol czy Indykpol. — Pracujemy, bo jesteśmy potrzebni — mówi Krystyna Szczepkowska, rzecznik prasowy Indykpolu S.A.
— Mleka i produktów mleczarskich nie powinno zabraknąć — uspakaja Edmund Borawski, prezes Spółdzielni Mleczarskiej Mlekpol w Grajewie, do której należy Zakład Mleczarski w Mrągowie. — Nie mamy przestojów. Odbieramy mleko codziennie bez zakłóceń, a produkcja odbywa się na 3 zmianach przez cały tydzień.
Gospodarcze skutki pandemii koronawirusa są trudne do oszacowania. Według najnowszych wyliczeń Polskiego Instytutu Ekonomicznego w scenariuszu podstawowym obniży ona wzrost PKB Polski o 0,4 proc., zaś w scenariuszu pesymistycznym o 1,3 proc. do około 2,0 proc. Według PIE, podobnej skali spowolnienie gospodarcze obserwowaliśmy już w poprzednich kryzysowych latach: 2009, 2012 oraz 2013. W trudnej sytuacji są zwłaszcza mali i średni przedsiębiorcy.
Premier Mateusz Morawiecki zapewnia, że rząd chce jak najbardziej zamortyzować skutki, tak by nie ucierpiała na tym polska gospodarka, choć jak sam podkreślił zdaje sobie sprawę, że będzie to niełatwe.
Dziś premier ma przedstawić Radzie Ministrów projekt pakietu, który ma działać na rzecz stabilizacji i bezpieczeństwa gospodarki. Minister rozwoju Jadwiga Emilewicz już przed kilkoma dniami mówiła, że rząd pracuje nad specustawą, która ma pomóc przedsiębiorcom przetrwać czas epidemii koronowirusa. Według szefowej Ministerstwa Rozwoju w najtrudniejszej sytuacji znalazły się branże: turystyczna, transportowa, gastronomiczna oraz sektor rozrywki.
— Na tyle, na ile to będzie możliwe, chcemy pomóc im w zachowaniu stabilności ich biznesów i wynagrodzeń pracowników — podkreśliła.
Rząd będzie chciał m.in. poprawić płynność finansową przedsiębiorstw. To przede wszystkim mają być tanie pożyczki i gwarancje finansowe BGK.
— Pracujemy nad rozwiązaniami, które będą wspierać przedsiębiorców. Zależy nam, żeby mogli przetrwać ten wyjątkowy czas, którego nie byli w stanie przewidzieć. Dlatego też pracujemy nad wprowadzeniem dwóch bardzo ważnych instrumentów: rozszerzeniem gwarancji de minimis oraz wykorzystaniem mechanizmu dopłat do odsetek od kredytów — zapowiada Beata Daszyńska-Muzyczka, prezes Banku Gospodarstwa Krajowego.
BGK zapowiada, że już prawdopodobnie w tym tygodniu zwiększy maksymalną wysokość gwarancji de minimis z 60 do 80 proc. kwoty kredytu. Nie zmieni się natomiast maksymalna wysokość gwarancji – 3,5 mln zł. Dodatkowo bank zrezygnuje z prowizji pobieranej przy udzieleniu gwarancji, która obecnie wynosi 0,5 proc. jej wartości. Na rozwiązaniu skorzystają mikro-, mali i średni przedsiębiorcy, niezależnie od branży. Gwarancje de minimis ułatwią zaciągnięcie kredytu obrotowego lub inwestycyjnego w jednym z 20 banków współpracujących z BGK.
\\\PKN Orlen oświadczył, że stacje paliw tej spółki będą funkcjonować i nie ma planu ich zamykania. Co więcej, jak poinformował wczoraj na Twitterze prezes płockiego koncernu Daniel Obajtek koncern zdecydował o maksymalnym obniżeniu cen paliw na stacjach Orlenu.\\\
Chcąc ratować swoją gospodarkę, giełdę amerykańska Rezerwa Federalna ostro ścięła stopy procentowe, tym razem z poziomu 1,00-1,25 proc. do 0-0,25 proc. Ponadto Fed wpompuje w rynek 700 mld dolarów, skupując obligacje. Stopy procentowe mogą zostać obniżone także w Polsce. Prezes NBP ogłosił, że zaproponuje to Radzie Polityki Pieniężnej. Jednak zdaniem wielu ekonomistów sama obniżka stóp, niewiele da firmom dotkniętych koronawirusem. Bo jeśli z tego powodu spadną im przychody, to w pierwszej kolejności muszą znaleźć środki na wynagrodzenia, podatki, a potem na spłatę kredytów. Inni obawiają się, że może doprowadzić to też dalszego osłabienia złotego.
Andrzej Mielnicki