Pożar huty. Jedna osoba nie żyje, cztery trafiły do szpitala [VIDEO]

2020-03-11 08:39:01(ost. akt: 2020-03-11 14:24:07)

Autor zdjęcia: Mateusz Śniegocki

Huta jest jednym z największych zakładów w Działdowie, w którym na każdej ze zmian pracuje około 200 osób. W wyniku tragicznego wydarzenia jedna osoba poniosła śmierć na miejscu, a pięć zostało rannych, w tym trzy ciężko poparzone.
Dzisiaj (11 marca) około godziny 7.20 wybuchł pożar w hucie szkła w Działdowie. Z daleka widoczne były unoszące się czarne kłęby dymu, które przeraziły działdowian. Dotarliśmy do mieszkańców sąsiadujących z hutą, którzy opowiedzieli nam jak wyglądał ich poranek.

- Spałam przy otwartym oknie, obudził mnie niesamowity smród. Na początku bałam się, że coś się pali w domu, zerwałam się z łóżka i zobaczyłam kłęby dymu przez okno. Szok, obawiałam się że coś wybuchło i wybuchnie jeszcze raz - mówiła mieszkanka bloku sąsiadującego z hutą Wiktoria Trzpil.
- Mnie obudziły syreny służb ratowniczych, sprawdziłam czy wszyscy są w domu, potem zobaczyłam dym. Przerażający, czarny dym. To straszne, co się stało - mówiła mieszkanka pobliskiego osiedla Marianna Kosobucka.

Przyczyną pożaru było pęknięcie wanny, z której wylała się surówka szkła, mająca około tysiąca stopni Celsjusza. Do akcji gaśniczej i ratowniczej dołączały kolejne jednostki straży pożarnej. Łącznie w gaszeniu brało udział 13 zastępów zastępów państwowej i ochotniczej straży pożarnej. Po opanowaniu wycieku surówki, wszystkich pracowników huty ewakuowano do jednego pomieszczenia, gdzie czekali na dalsze polecenia dyrektora. Pracownicy sortowni mogli iść do domu wcześniej.

Ulica Małka na czas działań służb ratunkowych była zamknięta dla ruchu samochodowego.
- 11 marca około 7:20 oficer dyżurny otrzymał zgłoszenie o pożarze w hucie szkła. Na miejsce zostali skierowani policjanci, którzy mieli za zadanie zabezpieczyć miejsce zdarzenia jak i również czuwać nad bezpieczeństwem ruchu drogowego i płynnością w ruchu. Akcję ratowniczą prowadziła straż pożarna. Policjanci pod nadzorem prokuratora podejmą po zakończeniu akcji ratowniczo-gaśniczej czynności związane z ustaleniem i przyczyną jak doszło do zdarzenia - mówi oficer prasowy Katarzyna Rogozińska.

Od Ireneusza Weryka - dyrektora szpitala w Działdowie dowiedzieliśmy się, że trzy osoby są ciężko poparzone. Jedna z nich została zabrana do Olsztyna przez śmigłowiec LPR, pozostałe dwie osoby są hospitalizowane w oddziale chirurgicznym szpitala w Działdowie. Dwie osoby przebywają na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Działdowie. Jedna z nich z lekkimi oparzeniami, obie pod obserwacją z powodu przebywania w toksycznych oparach. Szpital jest w trakcie organizacji transportu dla dwóch poszkodowanych osób z oddziału chirurgicznego do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach.

Dowiedzieliśmy się w zakładzie, że w tej chwili w zakładzie nie pracuje jedna instalacja wanna elektryczna i dwie linie, które przy niej były. Na pozostałych liniach jest przywracana produkcja. Okręgowy Inspektor Pracy Jarosław Kowalczyk poinformował nas, o tym że inspekcja pracy nie otrzymała formalnego zawiadomienia o wypadku.

- W związku z tym, że śledzimy doniesienia prasowe, to inspektor pracy pojechał na miejsce zdarzenia. Na tą chwilę mamy z nim utrudniony kontakt. Procedura zostanie wszczęta, będzie dotyczyła badania okoliczności i przyczyn wypadku - mówił.

Fot. Katarzyna Wiśniewska

Fot. Anna Olewniczak-Sztuba