Jaką ma dziś wartość świadectwo z czerwonym paskiem?

2019-12-06 18:00:16(ost. akt: 2019-12-10 13:52:25)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Grzegorz Wadowski

Dla wielu to duma, dla innych obciach. Dlaczego? Zmieniają się nie tylko czasy, ale i mentalność polskiego ucznia. Bo dzisiaj lepiej być kimś niż mieć... dobre oceny.
Pamiętacie te wypieki na twarzy, gdy lata temu kończyło się rok szkolny i wracało się do domu ze świadectwem z czerwonym paskiem? Ależ to była duma! Czerwony pasek od czasów PRL to synonim pracowitości, wyjątkowości i bycia ponad normę. Chociaż z roku na rok traci swoją pozycję. Dziś nie zapewnia już życiowego sukcesu. Dlatego Facebookowy wpis prof. Jakuba Andrzejczaka opatrzony tytułem "Przeciętniak" pokazuje, że to nie pasek na świadectwie jest najważniejszy. Profesor opublikował swoje świadectwo, którym — w świetle czerwonego paska — nie za bardzo można się pochwalić. Naukowiec zwrócił też uwagę na bardzo istotny problem.

— Przez całą moją edukację w szkole podstawowej i liceum udało mi się zgromadzić dwie książki za konkursy z wiedzy historycznej. Przez całą moją edukację byłem „przeciętniakiem”. W siódmej klasie szkoły podstawowej, na moim świadectwie dumnie prezentował się mierny z fizyki. Dziś z sentymentem wspominam moją nauczycielkę języka polskiego z liceum, która niejednokrotnie kierowała do mnie takie oto słowa: „Andrzejczak! Orłem w tej klasie nie jesteś. Jak będziesz miał piątki, to będziesz mógł na lekcji rozmawiać”. Dziś wiem, że te rozmowy były tak samo ważne, jak nauka. Tyle tylko, że w systemie masowej, zbiurokratyzowanej edukacji nie możesz być orłem koleżeństwa, orłem empatii, orłem życzliwości, orłem własnego sposobu myślenia, orłem własnych zainteresowań, myślenia pod prąd, kreatywności. W końcu… orłem samostanowienia — przyznaje prof. Jakub Andrzejczak z Zakładu Socjologii Edukacji Wielkopolskiej Wyższej Szkoły Społeczno-Ekonomicznej. — Ta sama szkoła, w której od dziecka oczekuje się, by było jednocześnie najlepsze ze wszystkiego, ma przygotować je do życia, w którym wszyscy oczekiwać będą od niego, aby wyróżniało się w jednej dziedzinie. To jeden z wielu paradoksów systemu.

Pamiętaj jednak. Twojego dziecka nie określa żadna ocena szkolna, lecz praca nad sobą i wysiłek, jaki musiało włożyć, by być w miejscu, w którym jest obecnie. Bez znaczenia, czy kończy ten rok ze średnią 5,0 czy 3,0. Jego oceny nie określają, kim był, kim jest, ani kim będzie. Życie nie jest olimpiadą, a świat nie jest aulą szkolną. Życiem kierują relacje, emocje i pasje.

Te ostatnie rodzą się z nauki i doświadczania rzeczywistości. Na próżno jednak szukać ich w ocenach szkolnych. Po latach dziecko nie będzie pamiętać, że dostało jedynkę. Bez wątpienia jednak zapamięta rozczarowanie rodzica, złość czy brak wiary.

— Dobrze wspominam czerwony pasek. Miałam komplet w szkole podstawowej i w liceum. Lubiłam stopnie. Były one miarą mojego zaangażowania, włożonej pracy... Formą rywalizacji z samą sobą — dodaje Ewelina Pająk z Olsztyna. — Moja córka też co roku kończy rok z wyróżnieniem. To bardzo dobra motywacja i nagroda za ciężki rok pracy. Tak, jestem z niej dumna. Czerwone paski pewnie przeszkadzają tym, których dzieci nie uczą się na tle dobrze, żeby mieć się czym pochwalić. Przeciętność po prostu boli.


Fot. Zbigniew Woźniak
Jak ktoś zasługuje na czerwony pasek, to dlaczego nie pokazać tego na świadectwie? — pyta retorycznie Piotr Kaczorowski. Na zdjęciu z córką i bratanicami

— Nie miałem nigdy świadectwa z czerwonym paskiem, ale też nie zależało mi na tym. Ale gdybym takie miał, nie czułbym się ani lepszy, ani mądrzejszy — zauważa Piotr Kaczorowski z Olsztyna. — Jak ktoś zasługuje na czerwony pasek, to dlaczego nie pokazać tego na świadectwie? Nie jest to dla mnie synonim wyścigu szczurów. To po prostu nagroda za naukę. Ale nie jest konieczny. Dlatego nie będę wymagał od córki, żeby była najlepsza w klasie. Ma być najlepsza w tym, czym będzie chciała.

— Bo po com im wykute na blachę regułki na przykład z matematyki, gdy będą plastykami? — dodaje Magda Piotrowska z Olsztyna. — Według mnie czerwony pasek to zmuszanie do nauki. Niektórzy uczniowie mają świadectwa z paskiem, bo po prostu nauka wchodzi im do głowy. Ale w wielu przypadkach to rodzice zmuszają dzieci do poprawiania ocen i bycia najlepszym. Na siłę.

Likwidacja świadectwa z paskiem, byłaby wyłomem w murze — twierdzi Marcin Stiburski.
Rodzice do dobrych świadectw dzisiaj są chyba najbardziej przywiązani. To symbol, którym uwielbiają chwalić się w mediach społecznościowych. Jasne, pasek na świadectwie to dodatkowe 7 punktów w klasyfikacji do szkół średnich. Trudno więc się dziwić, że uczniowie w pocie czoła walczą o lepsze oceny. W zasadzie trudno znaleźć szkołę, w której uczniowie nie walczyliby o lepszą ocenę na świadectwie. Zdaniem dyrektorów o wyższe noty stara się więcej osób niż jeszcze kilka lat temu. Szczególnie pod koniec poprzedniego roku dało się to zauważyć. Walka o wysoką średnią dotyczyła szczególnie o gimnazjalistów i ósmoklasistów. Od ocen na świadectwie zależało przecież, czy dostaną się do wybranego liceum. O miejsca w szkołach ponadgimnazjalnych walczyły dwa roczniki, a oceny ze świadectw liczyły się tak samo przy kwalifikacji jak wyniki egzaminów. Uczniowie poprawiali każdą złą ocenę, nawet trójki.

Wobec tego, czy czerwony pasek na świadectwie, jak każdy relikt epoki PRL, nie powinien znaleźć swojego miejsca jeśli nie na śmietniku historii, to co najwyżej w muzeum? Dlatego Marcin Stiburski, nauczyciel z Gdańska, rozpoczął oficjalnie walkę z czerwonym paskiem. Zbiera podpisy pod petycją, żeby przeklęta forma klasyfikacji uczniów zniknęła z polskich szkół. Petycję podpisało na razie 2260 osób.

— Szkoła to dziś korporacja, gdzie liczy się wyłącznie cyfra, a nie człowiek i jego pasja — przekonuje Marcin Stiburski, nauczyciel fizyki i matematyki. — Likwidacja świadectwa z paskiem, byłaby wyłomem w murze. Bo pogoń za oceną, a związany z nią lęk ucznia jest największą zmorą szkoły. I ta pogoń, ten lęk, blokuje coś najbardziej cennego u człowieka. Blokowana jest ciekawość. Ciekawość, którą mamy od urodzenia, a którą gubimy, gdy zaczynamy chodzić do szkoły. Bo ocena to cukier. A ten jest jedynie nagrodą zewnętrzną, zabijającą motywację wewnętrzną. A ta jest najcenniejsza i jedynie ona przynosi wymierne efekty.

Ale czy na pewno czerwony pasek zabija motywację?
— Dzieci bardzo lubią takie świadectwa. To dla nich nagroda za cały rok pracy — mówi Agnieszka Kalenik, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 6 w Olsztynie. — Uważam, że to dobrze, że dzieciom zależy na tym, żeby pokazać, że są dobrymi uczniami. Wiele dzieci same z siebie starają się o oceny, ale są też takie, które są popychane do tego przez rodziców. To dla uczniów jest szkoła, a nie dla rodziców. I to uczniowie powinni mieć satysfakcję z ocen. Nie uczą się przecież dla mamy czy taty, ale dla siebie. W przyszłości to zaaranżowanie się zwróci. Czerwony pasek poza tym daje wiarę w siebie. Dzieciaki wierzą w to, że mogą.

ADA ROMANOWSKA


Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Roczna prenumerata e-wydania tylko 199 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl


Komentarze (15) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. ROCZNIK 1960 #2831130 | 81.15.*.* 6 gru 2019 18:51

    CHYBA Z GŁOWĄ COŚ NIE TAK. ? ...... Wobec tego, czy czerwony pasek na świadectwie, jak każdy relikt epoki PRL, nie powinien znaleźć swojego miejsca jeśli nie na śmietniku historii, to co najwyżej w muzeum? Dlatego Marcin Stiburski, nauczyciel z Gdańska, CZERWONY PASEK TYLKO PRACOWICI ZDOBYWALI, NAWET NIE INTELIGENTNI UCZNIOWIE, TYLKO PRACOWICI, TO BYŁA DLA TYCH UCZNIÓW NAGRODA ZA TO, ŻE NIE BALOWALI TYLKO SIĘ UCZYLI. A CO TO MA SIĘ DO PRLU ZA PRZEPROSZENIEM G ...O . TO ZNACZY, ŻE TYCH CO SIĘ URODZILI UI PRACOWALI W PRL TRZEBA ZLIKWIDOWAĆ? PUKNIJ SIĘ FACET W ŁEB.

    Ocena komentarza: warty uwagi (16) odpowiedz na ten komentarz

  2. yhy #2831451 | 83.5.*.* 7 gru 2019 13:49

    Naprawdę ludzie chwalą się "paskami" swoich pociech w sieci??? Moje córki od początku mają co roku świdectwa z paskiem, ale nie przyszłoby mi to do głowy nawet, żeby ogłąszać się z tym w sieci :). Owszem pasek jest jakimś wyróżnieniem, ale wszyscy chodzilismy do szkoły, więc doskonale wiemy, że to nie jest do końca tak... Nie można być idealnym we wszystkim, bo w mysl zasady: "jesli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego", trzeba obserwować zdolności swoich dzieci oraz ich zamiłowania i w tych kierunkach je kształcić. Oczywiście szkoła podstawowa to wiedza dość ogólna i pozwala dopiero odkryć prawdziwe talenty dzieci, ale nie tylko, bo czym skorupka za młodu nasiąknie... Chodzi o to, że jesli od małęgo dziecko nauczy się systematyczności, pracowitości i solidności, to w latach późniejszych zaowocuje to silna osobowością oraz pewnością siebie! Nikt mi nie wmówi, że ktoś kto prześlizguje się z roku na rok w szkole zostanie kimś wartościowym. Choć osobiście znam wiele osób, które nigdy ne miały czerwonego paska, ale nie dlatego że byly leniwe, tylko dlatego, że pomimo wkładania zaangażowania i sumienności nie udawało im się, jednak sa teraz osobami na stanowiskach i bynajmniej nie zdobytych za tzw "plecy". Oprócz dobrych ocen, trzeba mieć jeszcze głowe na karku i jej używać! Inteligencja to zdolność wykorzystania posiadanej wiedzy. Jeśli ma się tylko wiedzę, bez inteligencji, to ma się niewiele...

    Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz

  3. Konkurencja jest na calym swiecie, chcemy czy #2831169 | 176.52.*.* 6 gru 2019 20:36

    Ciezka praca, a uczenie sie jest bardzo ciezka praca, powinno byc nagrodzone. Czerwony pasek, olimpiady przedmiotowe, daja mozliwosc dostania sie na wymarzona uczelnie. chyba ze chcemy powrotu czasow gdy nie matura lecz chec szczera....

    Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz

  4. mega #2831141 | 81.190.*.* 6 gru 2019 19:11

    Świadectwo z czerwonym paskiem przestało mieć duże znaczenie w chwili, kiedy weszły "szóstki". Średnią 4,75 w takim układzie jest łatwo zdobyć; szóstki z wf, religii, plastyki, muzyki załatwia sprawę.

    Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz

  5. Mazur #2831255 | 31.2.*.* 7 gru 2019 00:43

    Inna sytuacja, inne czasy i inne okoliczności. A przede wszystkim inny system oceniania. Kiedyś aby dostać 4 (czworke) to trzeba było się nieźle napracować i nie przychodziło to łatwo. Inna też była dyscyplina w szkole i niestety (stwierdzam to z przykroscia) znacznie wyższy poziom nauczania niż obecnie i o niebo wyższe wymagania. W zależności od przedmiotu ocen w semestrze było średnio 3-5 i wystarczyło jedno nieprzygotowanie i wpadka na kartkówce (które były niezapowiedzianei czeste) i już się można było pożegnać z oceną dobra na semestr z danego przedmiotu. Z kolei teraz dzieci nie wolno stresować i przeznaczać oraz muszą być motywowane dobrymi stopniami i generalnie na być lekko i bezstresowo. I jaki z tego efekt jazdy widzi. Na studia dostają się osoby które mają problemy z logicznym kojarzeniem faktów i abstrakcyjnym myśleniem. Co gorsza, sporo jest tzw funkcjonalnych analfabetów. Jeszcze 20 lat temu takie osoby nie miałyby szans na zdanie egzaminu wstępnego na uczelnie wyższa. Może jakimś cudem by "przelazly " do matury (W zależności od szkoly). Od uczniów czegoś wymagań i nikt nauczycielowi nie stawiał z tego powodu zarzutów że obniża średnią. Dlatego bez sensu jest porównywać świadectwa sprzed 20-30 lat do sytuacji obecnej bo jest zupełnie inny poziom i zupełnie inne są wymagania i zupełnie inna metodyka. Nie porównuje się rzeczy nieporownywalnych z założenia. Inna był A no wiem wartość oceny kiedyś i inna dziś. Zmieniły się zwyczajnie czasy. Czy na lepsze...? To już niech jazdy oceni sam.

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (15)