Kiedy za ścianą płacze dziecko...

2019-11-16 17:00:00(ost. akt: 2019-11-15 14:25:58)

Autor zdjęcia: Pixabay

Z Dulską jesteśmy za pan brat i wiemy, że rodzinne brudy najlepiej prać w swoich czterech ścianach. Bywa jednak, że płacz, który dobiega z sąsiedniego mieszkania, wywołuje niepokój. I nie wiemy, co z tym niepokojem zrobić...
Za ścianą słyszę płaczące dziecko. Nie wiem, co robić”.
„Podejrzewam, że moi sąsiedzi robią krzywdę swojemu dziecku, ale boję się, że to fałszywe oskarżenie”.
„W mieszkaniu obok mojego słychać płacz, który zagłuszany jest głośną muzyką”.

Takich i podobnych wpisów znajdziemy w internecie mnóstwo. Z jednej strony boimy się niesłusznie oskarżyć sąsiadów i narazić ich na nieprzyjemności związane z koniecznością tłumaczenia się z sytuacji w domu przed pracownikami MOPS czy policji, z drugiej: nie wystarcza nam też cywilnej odwagi, by zapukać do drzwi takiego mieszkania. Nie znamy sąsiadów, więc nie wiemy, czego się po nich spodziewać. Chcemy pomóc, ale nie wiemy, jak się zachować. Ci, którzy sami mają dzieci, przyznają, że mają wątpliwości, bo wiedzą, że maluchom zdarzają się okresy buntu, kiedy na wszystko reaguje płaczem, a nawet histerią. Staramy się więc być empatyczni i zakładamy, że rodzicom zmęczonym kolkami, napadami złości dziecka czy jego chorobą niepotrzebne są jeszcze przeprawy z instytucjami stojącymi na straży bezpieczeństwa dzieci.

— Dopóki nie miałam sama dziecka, to mi się wydawało, że sąsiadka z góry maltretuje córkę... Teraz, gdy moja dwulatka nie chce iść spać wieczorem albo nie dostanie przed obiadem dziesiąty raz kanapki z masłem orzechowym, to drze się jakby ją ktoś ze skory obdzierał. Nieraz zastanawiamy się z mężem, czy ktoś z sąsiadów nie myśli o nas jak o rodzinie patologicznej, gdzie należy interweniować. To trudny temat — przyznaje pani Natalia.

Usprawiedliwień na brak reakcji mamy więc niekończącą się listę. I właściwie tylko jeden istotny powód, żeby działać: dobro dziecka.

Pracownicy pomocy społecznej jak mantrę powtarzają więc, że lepiej zareagować niepotrzebnie niż przegapić sytuację, w której krzywdzony jest człowiek. Szczególnie taki człowiek, który nie ma narzędzi ani możliwości, by samodzielnie sobie pomóc. W podobnym tonie wypowiadają się przedstawiciele służb mundurowych. — Policja reaguje na każde niepokojące sygnały, nawet te anonimowe, dotyczące m.in. podejrzenia przemocy w rodzinie — tłumaczy Andrzej Jurkun z KMP w Olsztynie. I dodaje: — W przypadku ich potwierdzenia policjanci podejmują odpowiednie kroki bezpośrednio w trakcie trwania interwencji. Ponadto, informacja o sytuacji rodzinnej dociera błyskawicznie do policjanta dzielnicowego, który w sposób niezapowiedziany sprawdza sytuację rodziny której dotyczyła interwencja, a także powiadamia o tym fakcie instytucje pomocowe w postaci Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.

W 2018 roku 88 133 osób było ofiarami przemocy. 12 404 z nich to osoby małoletnie.
Źródło: działania podjęte przez policję w procedurze „Niebieskiej Karty”
MOPS reaguje z kolei nie tylko na zawiadomienia od policji...
— Sprawdzamy każdy sygnał od zaniepokojonych osób — zapewnia Elżbieta Sieheń-Kopyść, zastępczyni dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Olsztynie. — Jeśli słyszymy za ścianą płacz dziecka i mamy powód sądzić, że dzieje mu się krzywda, warto taką sytuację zgłosić natychmiast. Nie czekajmy do następnego dnia, bo może się okazać, że nasze działania będą wówczas bardzo utrudnione. Pojawiając się na miejscu kolejnego dnia, pracownik socjalny ma mniejszą szansę na sprawdzenie sytuacji. Warto też podkreślić, że nasza doświadczona kadra jest dostępna przez całą dobę. Każdego dnia dyżur pełnią pracownicy, którzy razem z policją mogą pojechać na interwencję. To oni dokonują wówczas oceny dotyczącej bezpieczeństwa domowników i decydują, czy dziecko może zostać z opiekunami, czy należy wezwać np. kogoś z rodziny, kto zapewni mu opiekę. Ostatecznie krzywdzone dziecko może zostać zabrane interwencyjnie z rodzinnego domu.

Aby do tego doszło, musi zadziać się jednak coś poważnego, dlatego nie warto w głowie układać scenariuszy, w których bez powodu, po naszym zgłoszeniu o płaczu dziecka, MOPS zabierze malucha od mamy i taty. Choć pracownicy reagują na każdy sygnał, nie robią tego w taki sam, rutynowy i pozbawiony namysłu, sposób. Nie musimy się obawiać, że po naszym telefonie dobrze funkcjonująca rodzina dostanie się np. pod pieczę kuratora. Nasza wyobraźnia, wspomagana medialnymi doniesieniami, podsuwa nam czasem obrazy dzieci, które przez pomyłkę albo źle pojmowaną nadgorliwość służb, zostały pozbawione rodzinnego domu. Takie sytuacje, nie dość, że rzadkie, są chyba jednak nieco łatwiejsze do naprawienia. Dużo trudniej cofnąć czas i zapobiec krzywdzie bitego dziecka, które z traumą będzie musiało zmagać się latami. Zgadza się z tym pani Anna, która na Facebooku tłumaczyła, dlaczego warto nie być obojętnym: „Jak dochodzi do tragedii, to wtedy człowiek sobie w brodę pluje, że nie zareagował”. Bo nikt nie chce z mediów dowiadywać się, że za ścianą dział się dramat, któremu mógł, być może, zapobiec. Że pozostał obojętny płacz na dziecka, które było bite, bo mama poświęcała mu więcej uwagi niż swojemu partnerowi. Albo takiego, które płakało z wyziębienia i głodu, gdy rodzice rozgrzewali się alkoholem.

Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia” działa pod bezpłatnym numerem telefonu: 800 120 002
Ci, którym zdarzyło się zareagować, przyznają, że nie była to łatwa decyzja. Większość z moich rozmówców przyznaje, że woleliby się mylić i wstydzić, że niepotrzebnie niepokoili sąsiadów niż żałować, że tego nie zrobili. Takie nadzieje nie spełniły się w przypadku pani Marty, która zaniepokojona powiadomiła MOPS, a instytucja z kolei policję. Kobieta przyznaje, że wie, że dobrze zrobiła, bo historia rodziny, w przypadku której interweniowała, była, jak pisze, okropna.

Choć może się wydawać, że współczesny świat sprzyja alienacji i znieczulicy, Elżbieta Sieheń-Kopyść podkreśla, że jesteśmy, jako społeczeństwo, coraz bardziej wyczuleni na los innych osób, dlatego do olsztyńskiego ośrodka pomocy społecznej wpływają powiadomienia o nienależytej opiece oraz niepokojących zachowaniach. Nie wszystkie są weryfikowane na niekorzyść rodziców. Bywa bowiem, że płacze dziecko, które jest otoczone troskliwą opieką. A bywa i tak, co wicedyrektor MOPS w Olsztynie przyznaje z przykrością, że takie powiadomienia są konsekwencją sąsiedzkich zatargów. Elżbieta Sieheń-Kopyść ma jednak nadzieję, że takich sytuacji będzie coraz mniej. Bo pracownicy instytucji, w której pracuje, i tak mają ręce pełne roboty. Na ich czas i zaangażowanie liczy wiele osób, dlatego nie warto go zajmować z niskich pobudek, jaką jest potrzeba uprzykrzenia życia innym.

Daria Bruszewska-Przytuła


Komentarze (7) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. mejka #2877966 | 83.30.*.* 29 lut 2020 18:32

    To że niemowlę płacze w dzień to znaczy że go coś boli, jeżeli w nocy to rozdrażnione, ponieważ wyspało się w dzień. Wszystkie dzieci powinne mieć czas na zabawę, jedzenie i spanie. Jeżeli odpowiednio się im tego nie zagwarantuje, to one są rozdrażnione i wtedy jedynie potrafią reagować płaczem. Moje miały regularny dzień, czas na zabawę, spacer, jedzenie, spanie. Nigdy nie płakały, jeżeli nic ich nie bolało. Przed snem nie zabawa, ale spacer na świeżym powietrzu i pójdą spać same. Widocznie teraźniejsi rodzice są leniwi by zadbać o potrzeby dziecka, dlatego mają potem 'kłopot'.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-9) odpowiedz na ten komentarz

  2. ojciec #2820822 | 89.228.*.* 19 lis 2019 11:09

    skad ja to znam.. sasiadka zapukala z pytaniem czy nic się nie dzieje dziecku..ano działo się nie dostał pozwolenia na granie playsteyu.. była histeria, płacz .. bicie mnie i żony.. mały jak usłyszał pukanie na momencie przstał sie drzeć, uciekł do swojego pokoju, moja , nasza rada do młodszych rodziców nie pozwalajcie na gry elektroniczne i smartphony.... bo bedziecie mieli problem a jak w porę tego nie ogarniecie to po WAS !!! pozdrawiam już walczących .. ps a sąsiadki nigdy nie lubiłem za wyraz twarzy wiecznie obrażona

    odpowiedz na ten komentarz

  3. GOść #2820050 | 178.235.*.* 17 lis 2019 11:23

    Mieszkam na Nagórkach w bloku gdzie zamieszkuje rodzina z 7 dzieci. Płacz dzieci to pikuś , tam dzieci się niemożliwie drą. Wrzask, pisk, krzyki to codzienność. Przychodzi Policja,MOPS , ale bz. Byłam świadkiem jak półtoraroczne dziecko wyszło na klatkę bez opieki, a rodzice nie doliczyli się że jednego bachora brakuje. Bród , smród i klamoty na klatce, a zwrócenie uwagi nie skutkuje .

    odpowiedz na ten komentarz

  4. Pat #2819947 | 188.147.*.* 17 lis 2019 00:33

    Szwagier b.żonie założył niebieską kartę dopiero wtedy, gdy mocno pobiła ich 2-latka. Jak go prała po gębie, znosił to cierpliwie, mimo że chłopak 1,90m 100 kg. No to ona też mu założyła n.k. Że niby zmusza ją zmusza do współżycia, molestuje dzieciaka - kamerkę zamontowała w łazience nawet. Dno

    odpowiedz na ten komentarz

  5. Andrzej #2819930 | 188.147.*.* 16 lis 2019 23:14

    Odnośnie prowadzenia Niebieskiej Karty: Gawroński prowadzi jedna taką Niebieską Kartę już ponad 2 lata, pomimo tego, że małżonkowie nie mieszkają razem ponad 2 lata. Wskazany jako stosujący przemoc jest mężczyzna. Pytał on wielokrotnie jaką przemoc stosuje, bo chciałby zaprzestać stosować tej przemocy, usłyszał: nie wiem albo nie mogę panu powiedzieć. A wobec kogo ja stosuje przemoc - zapytał mężczyzna. Usłyszał: wobec osoby najbliższej. Ale ja mam około 10 osób najbliższych - powiedział mężczyzna. Mężczyzna nie wie do dziś jaką przemoc i wobec kogo dokładnie stosuje. Wobec tego nie może też jej zaprzestać stosować. Może na to wszystko ma wpływ fakt, że żona mężczyzny złożyła pozew o rozwód z orzeczeniem o jego winie, ponadto jest prawnikiem, jednocześnie córką (emerytowanego) policjanta, który został uznany przestępcą za popełnienie przestępstwa na szkodę mężczyzny???

    Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (7)