Lekarz będzie udzielał porad także... przez telefon

2019-10-21 11:58:13(ost. akt: 2019-10-21 12:09:49)

Autor zdjęcia: pixabay.com

Rząd chce, żeby od 1 listopada lekarz badał pacjentów także... przez telefon. To zdaniem Ministerstwa Zdrowia ma skrócić kolejki do lekarzy. Tak od lat funkcjonuje Szwajcaria. Czy Polskę czeka cyfrowa rewolucja w służbie zdrowia?
Od roku mamy e-recepty, teraz przyszedł na e-wizyty. Tak twierdzi Ministerstwo Zdrowia, które chce, żeby lekarze badali swoich pacjentów również przez telefon. To ma skrócić kolejki do lekarzy. Przykładowo, jeśli kogoś boli brzuch, może najpierw zadzwonić do gabinetu i opowiedzieć, co mu dolega.

Tego typu diagnostykę stosuje się od wielu lat na przykład w Szwajcarii. która uchodzi za pioniera telemedycyny. Tam konsultacja przez telefon czy skyp'a nikogo nie dziwi. W Polsce może to być jednak prawdziwa cyfrowa rewolucja w służbie zdrowia.

— To będzie kolejne po e-recepcie rozwiązanie pomocne pacjentom, seniorom. Na pewno będzie wygodniej. To jednak lekarz zdecyduje, czy w ostateczności konieczna będzie wizyta w gabinecie, czy jednak wystarczy konsultacja telefoniczna — podkreśla wiceminister Janusz Cieszyński, cytowany przez polsatnews.pl.

PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Marzeniem widza jest w razie choroby trafić do Leśnej Góry, miejsca akcja serialu "Na dobre i złe"

Szukamy Wielkiego Serca

Czy w przypadku takiej terapii na odległość można mówić jeszcze o bliskości i zaufaniu w relacji pacjenta z lekarzem? Takie pytanie zadała reporterka „Deutsche Welle” profesorowi Borisowi Augurzkiemu, który w Essen zajmuje się zastosowaniem innowacyjnych technologii w opiece zdrowotnej. Bo Niemcy od roku funkcjonują w tym systemie, a chcą pójść jeszcze o krok dalej.

— Trzeba na to spojrzeć nieco szerzej — odpowiada profesor. — Jeżeli uda nam się zredukować w gabinetach lekarskich liczbę ludzi zgłaszających się z naprawdę błahymi dolegliwościami, wtedy lekarz będzie miał więcej czasu dla osób, które bardzo potrzebują pomocy i które muszą porozmawiać bezpośrednio z lekarzem. Teraz wszystko idzie bardzo szeroką falą i każdemu lekarz może poświęcić tylko odrobinę uwagi. Jestem też przekonany, że wielu ludzi po prostu ma potrzebę porozmawiania z kimś, kto go uspokoi, wyjaśni, że sytuacja nie jest groźna i że może przeczekać weekend albo w razie braku poprawy za kilka dni przyjść do gabinetu. Wtedy bardzo wiele przypadków niewymagających natychmiastowej interwencji, zostanie wykluczonych z systemu.

Profesor podkreśla, że telemedycyna jest dla pacjenta rozwiązaniem dobrowolnym. Nikt nikogo do tego nie zmusza. Tam ludzie mogą wieczorem lub np. w weekend wybrać numer, gdzie otrzymują diagnozę, a w razie potrzeby elektronicznie wystawia się im receptę.

Na fanpeage'u „Gazety Olsztyńskiej” zapytaliśmy naszych internautów, co sądzą o tym pomyśle.
Tomasz: I tak ludzie konsultują i leczą się w necie, więc wiele się dla niektórych nie zmieni. No, może czas zgonu jedynie.
Michał: Faktycznie tak się dzieje w innych krajach w Europie. Ale czy to dobry trop i sposób na rozładowanie kolejek? Biorąc po uwagę poziom opieki zdrowotnej np. w UK, to raczej nie. Potrzebujemy rozwiązań systemowych, a nie pozornych rozwiązań, które akurat mogą okazać się niebezpieczne...
Szymon: Moim zdaniem to jest bezsensowny pomysł, bo co może powiedzieć lekarz bez wizyty w gabinecie?
Elwira: Najpierw trzeba się dodzwonić, a to bardzo często graniczy często z cudem
Dorota: A jestem ciekawa, jak lekarz przez telefon stwierdzi przyczynę bólu.
Izabela: Będzie tak, jak jest teraz w Szkocji, w Anglii pewnie też. Godzinna rozmowa przez telefon nawet nie z lekarzem tylko z kimś takim jak pielęgniarka i dyskutowanie na temat objawów itd. Nic dobrego.
Barbara: Diagnoza przez telefon możne doprowadzić do katastrofy.
Dorota: Tak normalnie to dramat. Diagnoza, to nie tylko spis objawów, o tym można przeczytać w internecie. To także wygląd pacjenta, badanie dotykowe, niuanse, które mogą być istotne, a pacjent nie zwróci na nie uwagi. Ale w naszym kraju to chyba obojętne. Niedawno poszłam do lekarza z bólem ręki niepozwalającym mi normalnie funkcjonować. Myślałam: prześwietlenie? ortopeda? Neurolog? Otóż nie: pani doktor była niezadowolona, że nie boli w miejscach oczywistych. Skończyło się na morfologii. W dodatku prawie nie dotknęła ręki, barku, nie zapytała, w jakim położeniu ból jest największy, o nic, co dotyczyło głównego problemu. Przez telefon byłoby tak samo.
Milena: Na pewno dużo ludzi straci życie przez to i nerwic się nabawimy.
Ale są też głosy za, choć w mniejszości.
Agata: W Szwecji jest możliwość e-wizyty u lekarza w formie wideo. Z tego, co słyszałam od tych, co korzystali, byli zadowoleni. Są takie same możliwości nawet w medycynie weterynaryjnej i też się sprawdza. Oczywiście razem z ustalonymi rutynami kiedy absolutnie pacjent ma przyjść na wizytę, a kiedy wystarczy w formie wideo.
Kamila: Większość zachodniej Europy tak funkcjonuje, ale oczywiście w Polsce już wszyscy marudzą, bo jak to, kolejek nie będzie? Jak zwykle oporni jesteśmy na zmiany.
Patrycja: Myślę, że jest to dobry pomysł. A tak człowiek się zastanawia, czy opuścić dzień w pracy, czy to jednak nic groźnego i wystarczy przetrwać.
Kasia: — W Danii świetnie to funkcjonuje i nie ma kolejek u lekarzy i awantur na korytarzach między pacjentami. Między 8 a 9 wszyscy lekarze w przychodni są przy telefonach i pacjent zawsze się dodzwoni. Lekarz ocenia, czy konieczne jest obejrzenie pacjenta w danym dniu, czy następnym.

Dr Krystyna Piskorz-Ogórek, dyrektorka szpitala dziecięcego w Olsztynie: — U nas, w naszej Poradni Medycyny Rodzinnej, już funkcjonuje to rozwiązanie. I się sprawdza. Mamy 4,5 tys. pacjentów i żadnych kolejek. Najpierw dzwoni się do pielęgniarki, która poznaje problem. I to nie jest opowiadanie objawów. Pielęgniarka doradza, czy trzeba z dzieckiem przyjść natychmiast, czy wizyta może poczekać do jutra. Jeśli chodzi o podstawową opiekę zdrowotną, to jest to potrzebne i konieczne. Najczęściej mamy pacjentów infekcyjnych.

Krystyna Piskorz- Ogórek opowiada, że w Holandii od lat działa taki system ochrony zdrowia. — Zanim pacjent trafi do lekarza, przechodzi przez sito. Musi np. zmierzyć temperaturę, zmienić dietę, coś wyeliminować. Jeśli nie będzie poprawy, ponownie się kontaktuje. I ten system działa. Holendrzy przecież najwyżej oceniają swój system ochrony zdrowia. Chodzi o umiejętność samoopieki.

A co jeśli lekarz postawi błędną diagnozę? — Nikt nie diagnozuje przez telefon — uspokaja szefowa szpitala dziecięcego. — Jeśli pacjent zadzwoni i powie, że kłuje go w klatce piersiowej, to pielęgniarka czy lekarz każe natychmiast wezwać pogotowie. To ma też walor edukacyjny. Bo rodzic uczy się, jak postępować, gdy np. dziecko ma gorączkę, boli je brzuch.

Krytycznie ten pomysł ocenia z kolei dr Natalia Data-Jabłońska, lekarz ginekolog. — Nie chciałabym, żeby ktoś w ten sposób badał moje dzieci — tłumaczy. — Tym bardziej że w przypadku dzieci wszystko się tak szybko zmienia. Można spróbować, jeśli chodzi o bardzo błahe rzeczy, typu katar. Ale ja jednak jestem za tym, żeby pacjenta, zobaczyć i zbadać. Dorosły to jeszcze może jakoś ocenić swój stan zdrowia. Sam czuje, czy to coś poważnego, czy nie. Z dziećmi i z kobietami ciężarnymi byłabym jednak szczególnie ostrożna.

Aleksandra Tchórzewska


Komentarze (10) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. JAN #2807480 | 83.28.*.* 21 paź 2019 12:15

    HA,HA ,HA KOŃ BY SIĘ UŚMIAŁ

    odpowiedz na ten komentarz

  2. czytelnik #2807514 | 5.172.*.* 21 paź 2019 13:36

    To ja się pytam po co uczyć młodych medycyny - jeśli można zadzwonić do akademii medycznej po pomoc. A tam są same orły - oczywiście z medycyny !

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  3. asdfghjk #2807538 | 37.47.*.* 21 paź 2019 14:50

    lekarz bedzie "badał" przez telefon... a jak czegoś"nie dobada? nie zauważy, ze pacjent jest żólty albo ma fioletowe usta albo płytko oddycha to kto bedzie za to odpowiadał? już teraz pieciominutowe wizyty u lekarza rdzinnego można nazwać badaniem telefonicznym bo w zasadzie pzez 5 min. jest tylko wpisywanie w komputer. powodzenia pacjentom, którzy chcą takiego badania i lekarzom, którzy się zgodzą tak pracować! Prokuratorzy i adowkaci już zacierają łapki...

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  4. debilne są te porównywania... #2807549 | 37.8.*.* 21 paź 2019 15:25

    do Polaków i Polski. W Szwajcarii może i działa, ale w Polsce nie będzie. W USA każdy broń albo i parę sztuk. Dajcie to Polakom, to będzie wojna. Na zachodzie Europy segregują śmieci, ale w Polsce się nie da. Tam obiady, lancze i kolacje jada się w restauracjach, bo ich na to stać, a Polaków nie. Polacy robią jedzenie w domach i stąd mnóstwo śmieci... Kiedy skończy się te przenoszenie bzdurnych zwyczajów z krajów? To tak jakby zacząć sprzedawać alkohol w krajach muzułmańskich, bo w Polsce sprzedają...

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz

  5. Obecny lekarz nawet jak widzi pacvjenta #2807550 | 37.8.*.* 21 paź 2019 15:27

    to i tak nie potrafi zgadnąć co kest pacjentowi :) A przez telefon to dopiero będzie ruletka...

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (10)