Piesi giną, a przepisy są martwe

2019-09-18 20:05:44(ost. akt: 2019-09-18 18:39:01)
Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne

Z tym, że polskie drogi są jednymi z najbardziej niebezpiecznych w Europie, nie ma co dyskutować. Pomysłów na poprawę tego stanu rzeczy było i jest wiele. Większość z nich to tworzenie kolejnych martwych przepisów.
W wypadkach drogowych w Unii Europejskiej ginie średnio 49 osób na milion mieszkańców. W Polsce — 74. I od lat nie udaje się tego trendu znacząco zmniejszyć. 28 proc. z tej liczby to piesi, którzy najczęściej ginęli na przejściach. Tam, gdzie — w teorii — jest najbezpieczniej.

Z pomysłem na zmiany wystąpiły cztery organizacje społeczne: Forum Rozwoju Olsztyna, Wspólny Olsztyn, Stowarzyszenie Aktywności Społecznej „Młyn” i Obywatelska Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.

Jak czytamy na profilu FRO na Facebooku: „Wraz z innymi ruchami miejskimi i organizacjami społecznymi, zrzeszonymi m.in. w ogólnokrajowej Federacji Piesza Polska, zawiązaliśmy koalicję #ChodziOżycie. Przygotowaliśmy program działań, który zawiera 4 oczywiste postulaty wzorowane na najlepszych europejskich praktykach:
• Pierwszeństwo dla pieszych — pierwszeństwo dla pieszego mającego zamiar wejść na przejście, a nie tak, jak jest obecnie, tylko dla znajdującego się na przejściu.
• Podwyższenie mandatów za wykroczenia drogowe, plus ich stała waloryzacja oraz powiązanie stawki OC z liczbą i rodzajem wykroczeń — od 1997 roku maksymalny mandat wynosi 500 zł (wtedy średnia pensja wynosiła 1100 zł, a teraz to ponad 5000 zł).
• Obniżenie limitów prędkości — 50 km/h w nocy w obszarze zabudowanym (piesi w nocy nie są bardziej odporni na wypadki).
• Prawdziwa egzekucja przepisów — wzrost liczby działających fotoradarów do co najmniej 2000 (teraz jest ich zaledwie ponad 400), co najmniej 300 odcinkowych pomiarów prędkości oraz odholowywanie nielegalnie zaparkowanych pojazdów w miastach”.

Postulaty zostały złożone we wszystkich urzędach wojewódzkich. Zapowiadane są kolejne kroki kampanii. Ale te „oczywiste postulaty” stworzą raczej kolejne martwe przepisy.

Pierwszeństwo dla pieszych mających „zamiar” wejść na przejście rodzi wiele wątpliwości. Z podobnym pomysłem wystąpił niedawno Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich.

Pomysł nie jest z założenia niesłuszny, ale trzeba zdefiniować „zamiar wejścia na przejście”. Jeśli ten zamiar zostanie jasno określony, wtedy faktycznie mógłby poprawić bezpieczeństwo.

Na pochwałę zasługuje pomysł podwyższania mandatów za wykroczenia i powiązanie stawki OC z liczbą i rodzajem wykroczeń. To mogłoby przynieść realne zmiany.

Ale obniżenie limitu prędkości do 50 km/h w nocy w obszarze zabudowanym to klasyczny przykład martwych przepisów. Dziś limit wynosi 60 km/h po godz. 23. Pieszych jest wtedy znacznie mniej, a ulice w większości puste. Poza tym przytoczone przez FRO dane mówią jasno: przy prędkości dopuszczalnej do 50 km/h około 85 proc. kierowców przekracza dopuszczalną prędkość. Czy kierowcy zaczną jeździć wolniej po zmianie limitu? Nie.

— Ale więcej zapłacą w mandatach — mówi pan Krzysztof, kierowca z Olsztyna. — Piesi często wchodzą na ulicę i w ogóle się nie rozglądają, czy coś jedzie. Jak ma zareagować kierowca, gdy ktoś mu wbiega na przejście, a przecież będzie miał zawsze pierwszeństwo? Trzeba edukować pieszych, a nie ciągle wieszać psy na kierowcach.

Według Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego możemy jednak przeczytać, że „wbrew powszechnym opiniom, nieprawidłowe zachowania pieszych nie stanowią istotnego problemu: Nieznaczna grupa pieszych rozmawiała przez telefony komórkowe (5 proc.), pisała wiadomości tekstowe (1 proc.) czy słuchała muzyki (1 proc.)”.

Organizacje postulują też zwiększenie odcinkowych pomiarów prędkości do 300. Tyle że z odcinkowymi pomiarami nie jest tak dobrze... Dziś praktycznie nie ma szans na złapanie kierowcy po zmierzchu lub w nocy za to, że jedzie szybciej, niż mówią przepisy. System działa bardzo nieefektywnie. Kontrola NIK nie zostawia na nim suchej nitki:

„Spośród 204 tys. zarejestrowanych i zweryfikowanych wykroczeń popełnionych w latach 2015-2017 na odcinkach dróg objętych odcinkowym pomiarem prędkości, w GITD dopuszczono do przedawnienia aż 115 tys. spraw. Głównym powodem były niedobory kadrowe w Inspektoracie. W związku z tym GITD znacząco ograniczał rejestrację wykroczeń, programując urządzenia nawet o 30 km/h powyżej prędkości dozwolonej na danym odcinku”.

System odcinkowego pomiaru prędkości montowano w 2015 r. Do dziś urządzeń nie wyposażono w źródło światła. Po zmroku system jest praktycznie ślepy. Dzięki temu piraci drogowi uniknęli kar na 14,7 mln zł.
Paweł Jaszczanin

Komentarze (33) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. asd #2793858 | 88.156.*.* 20 wrz 2019 14:56

    Do tytuly artykulu dodajcie "wiekszość pieszych gnie przez własna głupote i myślenie, że jest się swieta krowa i niesmiertelnym". O przyglupach wpatrzonych w telefony nie chce juz sie rozpisywac bo szkoda czasu;

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. zgred #2793749 | 84.129.*.* 20 wrz 2019 12:06

    Polski furman to taki nieokrzesany ,ponury typ.Jego bardzo boli czaszka gdy musi przewidywac sytuacje na drodze.Najlepiej sie czuje gdy siedzi w tym swoim szrocie i zapieprza ile ten szrot wyciagnie.Kazdy pieszy na przejsciu jest dla niego smiertelnym wrogiem.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  3. Pojedzcie #2793460 | 81.190.*.* 19 wrz 2019 19:00

    Pojedzcie do Norwegii,Szwecji, Finlandii tam nie ma dyskusji na takie tematy. Tam jest 50 to jedzie 50. ,jest 100 jedzie 100.....W Norwegii ludzie jeżdżą po ulicach na nartorolkach bez strachu bo wiedzą ,że tam wszyscy jeżdżą zgodnie z przepisami. ( MOŻNA...?? MOŻNA..!!). Tam nawet motocykliści na ścigaczach nie dmuchną bo wiedzą ,że jak złapie to mandat będzie tak duży ,że bardzo zaboli a nie jak i nas leciutko odczuje. A fotoradarów w Polsce i Olsztynie praktycznie nie ma. Kierowcy mówią i co z tego fotoradaru skoro zwolni i później znów szybko.. No właśnie zwolni przed pasami i o to chodzi.. !! I Pomiary odcinkowe też ok tylko musi to być egzekwowane . No i światło czerwone....sporo kierowców jeździ na nim ...brak egzekucji...a jakby dostał mandat raz ,drugi to już trzeciego by nie było bo trzy razy by pomyślał czy warto jeździć szybko.

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

  4. TKR #2793382 | 157.25.*.* 19 wrz 2019 15:21

    Jeszcze przyznajmy pierwszeństwo pieszym mającym zamiar wejść na przejście przez tory kolejowe.

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

  5. expert #2793371 | 88.156.*.* 19 wrz 2019 14:59

    Jeżeli pieszy sam nie zadba o własne bezpieczeństwo,to z pewnością nikt inny o nie,nie zadba! Przejście dla pieszych,to częśc jezdni,a nie przedłużenie chodnika,więc jak się wchodzi na czyjeś terytorium,to przynajmniej,trzeba się upewnic,czy zbliżający się samochód zdąży się zatrzymac! Co z tego że to kierowca będzie winny zdarzenia,jak pieszy wyląduje w szpitalu lub na cmentarzu! To wy musicie byc ci mądrzejsi,bo wam łatwiej się zatrzymac,bo po drogach jeżdżą kierowcy o różnym stopniu sprawności psychofizycznej,bo badania lekarskie jakie przechodzą w czasie kursu niestety nie eliminują z ruchu przygłupów,jest ich przeważająca większośc!

    Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    Pokaż wszystkie komentarze (33)